KAŻDY reaguje inaczej na daną dawkę, jest tyle czynników, że tego samego ćpuna ta sama dawka czasem inaczej porobi. Zabawa z oxy na dłższą metę bajdełej to pomsta dla kieszeni, tolerka rośnie lawinowo.

To racja. Jak ktoś nie ma do tego większego (czy raczej dobrego; taniego) dostępu to nie ma co sie zabierać za jakieś ciągi bo potem syf na bani okropny, nie wspominając o fizycznych objawach odstawiennych. Ja przez ostatnie 2-3 miesiące 2019 miałem tak naprawdę opakowanie za opakowaniem, jak kończyło mi się jedno to zaraz było drugie i w jakie bagno sie wpierdoliłem to szkoda gadać. Nie przeżyłem skręta jeszcze od jakiegoś innego opio niz ox, ale to jaką pustke i wyniszczenie psychiczne mi to przyniosło to do dnia dzisiejszego mnie to nawiedza. Z tego co bodajze Dex mi tu pisał to podchodziło pod pewnego rodzaju psychotyczny epizod gdy bylo tak zle, ze juz zaczynalem dostawać stanow lękowych i wkret ze ktos mnie sledzi albo obserwuje [a skręt sam w sobie przyszedł dokladnie na tydzien przed bozym narodzeniem :P także sporo czasu minelo].

Dopiero teraz zaczalem znow się jakoś bawić tym syfem jak wpadły mi pierwszy raz Xancodale w łapy (swoja droga tak bardzo wychwalane jakos nie przypadly mi szczerze mowiac do gustu, chyba wole stare dobre OxyContiny) i dopiero teraz spadla mi tolerka, powiedzialbym ze do zera. Pamietam jak w grudniu potrafilem zjesc z pol blistra OC80 i bylo po prostu "spoko", a teraz wystarczyła jedna 80tka pol na pol sniff i oral, a byłem tak porobiony ze miałem na zamknietych oczach wizje i obrazy (stare dobre noddy ;) ). Uwazajcie na siebie ludzie

Hej za każdym razem jak biorę oksy pod koniec fazy robi mi się nie dobrze i chce mi się wymiotować to normalne?

Na początku zabawy też cofki miałem. JAkie dawki i jak długo walisz?

A ty po majce też nie rzygałeś tam gdzieś w innym temacie? Typek, przedawkowujesz sobie leciutko i pewnie niepotrzebnie wybijasz tolerancję. Pewnie równie dobrze byś się nawalił na mniejszej dawce a jest szansa że sobie odpuścisz takich nieprzyjemności.

ja co prawda mimo, że biorę więcej żeby mieć taniej, to rzadko walę, no jednak opio to nie do końca moja bajka, czasem się fajnie sprawdza jak jest opór nudno, nie ma się z kim ustawić czy coś, wtedy jakoś się nie odczuwa tej nudy. mam jeszcze cztery tabsy 80tek z blistra, którego wziąłem już ładnych parę tygodni, nawet nie pamiętam, jeszcze trzy oddałem

co do rzygania po oxy to raz rzygałem, ale chyba za dużo za szybko dorzuciłem (co też mi się zdarzyło ze 2-3 razy, zawsze jedna wrzutka trzyma mnie i do 8miu godzin, co mi wystarczy, przy moich dawkach 30-40mg, które mnie robią w sam raz może lekki ból brzucha przy ładowaniu się

no ogólnie spoko to oxy jest, ale nie moja bajka, nie rozumiem dalej jak się można wpierdolić w opio, pierwszy raz z oxy miałem prawie rok temu i w tym czasie mimo, że jakieś łącznie pół roku miałęm bez problemu dostęp to i tak nie rozumiem

a tak z ciekawości, po jakim czasie oxy wpierdala fizycznie i ile trwa "choroba" po odstawieniu? ja tylko z benzo znam te męki to nie mam poróniania, bo nigdy nie miałem ciągu na opio

Na rzyganie po oksy to raz mniejsza dawka a dwa cetyryzyna, ta zbija też majkowy świąd - antyhistaminy są potrzebne.

@hammerzeit eM. się pyta o Ciebie, odpisz no mu ;)

prometh też antyhistamina, bonusowo podbija mocno działanie, więc trzeba z dawkami uważać

Dla mnie oxy tak szybko uzależnia fizycznie jak helupa. Może troszkę wolniej i słabiej jeżeli H pukamy a oxy jemy. Dla osoby z poprzednimi skretami i doświadczeniem w opio to i tydzień starczy żeby te 5-6 dni mieć solidne objawy fizyczne na odstawce. U początkującego bez skrętów na koncie ciężko ocenić, ale miesiąc i powinno zaboleć przy rzuceniu. Wiadomo, każdy ma trochę inaczej ale tak to mniej-więcej widzę.

Brał ktoś Oxy na opipramolu? Pierwszy raz brałem 80mg (tolerka około 100 morfiny, 600 kody) i ledwo weszło, inne opiaty działają normalnie, zastanawiam się czy to nie przez lek.