I jednocześnie wiem o dobrym towarze w stolicy, ale preferuję aptekę; towar raz jest 8/10, raz jest 6/10, raz jest 10/10, raz jest dosypka fenta (choć u "porządnego" nie powinno być), a ja wbrew pozorom, bo wszystko co tu napisałam wskazuje inaczej, jeszcze momencik bym pożyła. Apteka to apteka, dawki mogą się minimalnie różnić przy wyciąganiu albo w tabletkach (o parę mg do przodu albo o pół tabsy więcej w pudełku), ale będą podobne.
Plus czas włożony w acetylację, zapachy, niedogodności, odczynniki - jeśli się na nią decyduję...
Plus wrażenie "brudności i ohydy" całego świata, nie wiem jak to wytłumaczyć, dla mnie nierozerwalne ze skrętem. Opio od dawna nie dają mi bezproblemowości, one tylko - podobnie jak benzo u pacjenta z lękami - niwelują to, czego powinno nie być. Ale i magiczna moc opiatów jest na wyczerpaniu, bo siedzę w czterech ścianach i choć nie zawalam spraw, to coraz ciężej mi to ciągnąć. Na ironię, prędzej by mnie teraz naltrekson zabił, niż fentanyl - przez szok. Albo jeden z leków, na które jestem uczulona [a które można kupić OTC...]; koniec smutów.
I tak zeszłam z trzech zastrzyków z dużych ilości morfiny/dzień, czasem wpadał dodatkowy w środku nocy przy wybudzeniu. Zeszłam z trzech do dwóch zaskakująco bezboleśnie - wiem, benzo, ale benzo było zawsze w postaci klona, a nie sądzę by dwie rolki piątki robiły istotną różnicę, czy tam pięć lorafenów raz na x czasu. Ale pewnie JAKOŚ pomagało. Wydłużył mi się okres "wytrzymania", albo to ja się uodporniłam na pomniejsze objawy skrętowe biorąc je za częśc swojego życia, bo przywykłam przez ostatnie lata do życia w sinusoidzie pt. jest/nie ma grzania/jest grzanie/nie ma grzania - co wyniszcza O WIELE BARDZIEJ niż w miarę "rozsądny" (pod względem redukcji szkód, filtrowania, czystości, etc) ciąg; na ciągu jest poczucie bezpieczeństwa, jeśli masz zapasy. Ja mam ciągle z tyłu głowy, że te zapasy wyglądają tak, jak to właśnie Wam streściłam. I że kończy mi się drabinka opioidów, a carfentanylu napieprzać nie będę, tego jestem pewna. Jego analogów też.
Pociesza mnie tylko to, że nie zapętliłam się jeszcze na fencie aptecznym (nacisk na słowo "jeszcze"), ale metadon (nie ten mocniej stężony) też jest "średnio ekonomiczny", bardzo średnio ekonomiczny przy butelce setce - a nie chodzi mi o ujebanie (wiem, że 90% ćpunów tak mówi, a naciąga na programach na dawki dające ciepełko; ja nie jestem na programie, chcę tylko móc spać i funkcjonować bez tego rozpierającego uczucia w mięśniach i poruszania nimi, może być ze wspomaganiem się ketoprofenem forte (nie pomaga) i tolperyzonem (coś tam JESZCZE pomaga), chodzi mi o to by oczy przestały łzawić, bym przestała mieć piloerekcję przy każdym ruchu, nadwrażliwość zmysłową (słuch, węch, wzrok - ta kolejność); a co ja Wam będę opisywać, wiecie; najgorszym objawem jest dla mnie popierdolony przymus ruszania nogami, rękami, przez co właśnie mam drugą z rzędu [w sesji!] nieprzespaną noc na karku, bo źle wcelowałam z godziną tabsów "wieczornych". Dziś może będzie przeplatanka, nie wiem. A może tolperyzon (już nie iv, heh), bo BARDZO chciałabym móc zbić sobie świadomość klonami, ale... Ale tu wracamy do kosmicznych dawek, a nie dam rady psychicznie i fizycznie schodzić znowu z półblistrowych, 3/4blistrowych ilości klonów podjadanych na dzień; zwłaszcza, gdy bibuły kosztują równowartość dwóch-trzech tanich piw dla alkoholików, jak się dobrze zakręci, i jeszcze są zniżkowe; już wolę schodzić na sucho z obecnych dawek opio, a po ~3 tygodniach spróbować naltreksonu. Nie wiem. Nie mam planu. Póki co - tylko przeżyć. Czemu nie sprzyja przestój w Mundipharmie, gdzie zielonki zapadły się prawie w całości pod ziemię, zostały setki. Od biedy brałam też opakowania Sevredoli jak były, bo poza zapychaniem filtra i koniecznością rozwalenia 10 tabletek 20mg dla uzyskania (pi razy oko) odpowiednika jednego turkusa, to są całkiem niezłe. Łapę się czego mogę, nawet brzytwy.
Nie chcę się tylko nasączyć metadonem (choć mocniej stężony przyjęłabym pewnie z pocałowaniem ręki jako chwilowe rozwiązanie, bez myślenia o konsekwencjach) i potem mieć cyrki przy zniżaniu dawek właśnie przez nasączenie.
Buprenorfina? Nie działa, na początku miała (lata temu) działanie rekreacyjne nawet, obecnie i.v. może znosi skręt o 10%? Tyle, że ja b. szybko ją metabolizuję, zdarzały się sytuacje, że strzelałam rano buprę i resztę brałam na język np. na pół godziny (przekonana, że nie będę miała agonisty czystego), a potem pojawiał się agonista (czy to syntetyczny, czy pół-syntetyk, czy natura sama w sobie) i po odczekaniu do wieczora wchodziło normalnie. W drugą stronę też... Znam swoje możliwości odnośnie precipów i wiem, ile muszę poczekać.
Zakładałam temat o terapią ultra niskimi dawkami naltreksonu. Mam go sporo, problem z dzieleniem można rozwiązać wolumetrycznie - i przy okazji zaryzykować skręt życia, może dosłownie, bo EKG mi się pewnie wypłaszczy na skutek szoku, skoro przy mniejszym szoku (pozbawienie klonów/redukcja klonów/redukcja opio) potrafiłam dostać pełnej zapaści na ok. minutę.
Niemniej, jeśli ktoś ma jakąś uwagę do Reltebonu, będę wdzięczna - choć na szczęście opakowanie kolejne już kończę. Myślałam nad etanolem (dalej do oralnej, nie odważę się innej z tą gąbką), ale mam pod ręką tylko resztki ginu ~40% (za dużo wody), musiałabym kupić spirytus rektyfikowany, wódka to ten sam percentaż więc też - nie. Może popróbuję z 80/90%+, choć to dalej środowisko wilgotne...
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
Co do Reltebonu, ja sniffowałem/hot railsowałem i było okej, nie wiem tylko jaka to była wersja, dobrze się kruszyła, otoczka szybko schodziła i tyle wiem. Co by się działo z tabsami podczas próby przeróbki do iv nie jestem w stanie powiedzieć. Jeśli zamierzasz zapodać i.j. (intra japa), to przecież wystarczy pokruszyć, wymieszać z wodą i chlup. Jak dhc ;)
Jeśli byłam na buprze np. tydzień jakimś cudem jak jeszcze zdejmowała te 30% skrętu czy ileś, albo brałam ją bo nie było nic innego - byle tylko, robiłam na maszynce z puszki, oparzyłam się x razy spirytem i x razy rozlałam na coś czy siebie - ale wtedy wystarczyło, bym do tych 10h dodała może... No nie wiem, może pół nocy jednej? Czyli z niecałych 10h robiło się 15h? Gdzie znam ludzi, którzy autentycznie przez trzy dni, TRZY DOBY, nie są w stanie nic zrobić.
Mówiąc dosadnie, już w dupę też sobie wlewałam, jak miałam niesterylne kawałki z resztkami kleju i bupry w złych czasach. Combo bupry iv + bucc. + jeszcze czasem Bunondolu s.l niestety nie jest w stanie zdjąć mi skrętu, w sensie - wypełnić miejsca tak, by nie było tego pojebanego przymusu ruchu i innych atrakcji, nie tylko ze strony układu gastrycznego (od razu też wchodzi gęsta ślina, odruchy wymiotne, "puste bekanie", wrażenie wzdęcia strasznego), ale ze strony wszystkich układów. Jeżeli możliwe jest dziedziczenie takiej reakcji na buprę (w czasie), to osoba z rodziny również nie może brać Bunondolu. Podczas pobytu w ośrodku stwierdzili, że chuja prawda i że pewnie ćpun nie zrobił sobie przerwy wystarczającej i dali bodajże 2x0,4 pod język, nawet z prawidłowym podaniem (ultraprawidłowym) co to jest za dawka... Wiem, że dla niektórych bupra less is more, ale zaraz lecieli do tej osoby z zestawem antywstrząsowym i benzodiazepinami.
Podobnie jak dziedziczę uczulenie na pyralginę (wstrząs anafilaktyczny), teofilinę (halucynacje, uboczne nieopisane w ulotce, jako dziecko dostałam i potem do rodziny dzwoniła konsultantka/ktoś z grupy produkującej ten lek zapytać o dawkę, o to co się działo; gorączka, majaczenie, trzydniowe delirium dziecięce z odjazdem i snami o kurach i pieniądzach <???> pochowanych w szafkach pancernych, pamiętam to, żeby było śmieszniej...); leki rozszerzające oskrzela - generalnie, tu teofilina się wysuwa na prowadzenie - ale np. sulfogwajakolu przerobiłam siłą rzeczy w życiu tyle, że...
Nie ma pierdolonej reguły.
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
Może jakiś litościwy Pan, tudzież Pani Doktor by pomogła z mietkiem i coś tam zrefundowała? Nigdy takiego czegoś nie próbowałem, ale chyba da się prywatnie prowadzić substytucję z mietka, bez picia publicznie syropu z armią zdegenerowanych ćpunów?
Mam tabletki oxydoloru 40 i razem z kolezanka mamy zamiar je szamac jakos na dniach. Ja to wiem jak stoje z tolera i na ile moge sobie pozwolic, ale ona pierwszy raz z oxy i nie wiem ile ma wrzucac. Na ogol z opio male doswiadczenie ma, powiedzialbym ze nawet zerowe - kilka razy tram z nieprzyjemnymi efektami i kodeina tylko z wyrzutem histaminy i nic wiecej. Mniejsza ode mnie dziewczyna z 170cm wzrostu. Myslalem aby przedzielic polowke i skruszyć jej 20mg, ale nie wiem czy nie bedzie za mocno.
To mocna substancja.
Dzieki! Zdam relacje jakos pojutrze jak tam kolezanka zniosla.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.