Ma ktoś gdzieś tę tabelkę z rozpiską ile oxy to ile innego opioidu?

[mention]Hexe[/mention]

https://en.wikipedia.org/wiki/Equianalgesic

Ta jest spoko.

O to to. O coś takiego chodziło. Bardzo dziękuję, lui. :hug:

[mention]Amffaa[/mention]
A wziąłeś pod uwagę, że to oxy to była wyjebka? Spotkałem się już na rynku z oxydolorem 80mg co nie działał w ogóle (ani fazowo, ani analgetyczne) i po śledztwie okazało się, że tylko opakowanie kartonowe jest oryginalne, a zawartość robiona u jakiegoś Janusza, czy innego Zenona w garażu.
Druga sprawa, to ile tej fety poszło równocześnie? Może po prostu feta okazała się za mocna na małą dawkę oxy?

PS. Wyjasniając, bo jst wiele błedów w tej materii. Żeby obejść mechanizm retard - przedłużonego działania wystarczy w jednym miejscu naruszyć otoczkę. Kwasy żoładkowe zrobią resztę. Tylko NIENARUSZONA cała tabletka działa jak retard. Także niee ma znaczenia, czy poiłkniecie rozgryzioną, przecięta na pół, ze zdrapaną otoczką. Mechanizm w każdym z tych przypadków będzie zniszczony i wchłonie się od razu całość substancji.

Otoczkę to już ślina zmyje ( z oxycontinu czy akordeonu) i nie w niej jest tajemnicą retard. Trzeba na proch rozbić lub rozgryźć , żeby szybciej się wchłonęło.

Jestem człowiekiem odpornym na opio, ale nie wiem czemu pokładałem w oxy duże nadzieje. Dla mnie to nic specjalnego jak w sumie każde opio. Nie wiem ile musiałbym tego zjeść, żeby zrobić się tak, żeby w końcu poczuć co Wy wszyscy w tym widzicie. Chciałbym poczuć opiatową fazę 10/10 bez kłucia się, ale nie wiem czy będzie mi to dane.

Mocno odstrasza mnie od tego problem z oddawaniem moczu. Dziś rano po nocy na 375mg tramca i chyba 100mg oxy już zastanawiałem się czy nie dzwonić po karetkę przez zatrzymanie moczu, ale finalnie po dłuuugiej walce dałem radę. Kurwa jak ma to tak wyglądać za każdym razem to ja już podziękuję opio. Jak Wy sobie z tym radzicie? Pytanie bardziej do osób zażywających opiaty i mających problemy z drogami moczowymi jak ja.

Dziś poszło 375mg tramca i 60mg oxy sniffem na podkładzie etizolamu i ... ten stan jest śmieszny. Niemiłosiernie wkurwia mnie gorąco, a poza tym czuję może lekki luz, czillout, bieda namiastkę jakiejś słabej euforii (serio żal), lekką poprawę odbioru muzyki i przymulenie. Chuj nie faza.

Zostaje jeszcze przetestować to po zbiciu tolerki za pomocą DXM, fenta i paloną helupę. Jak miałbym przyjebać w kabel to chciałbym, aby był to hydromorfon :-D , ale to już temat na inne wątki.

Po prostu nie lecę do kibla jak tylko poczuję, że chce mi się sikać, a wiem, że niezbyt wiele płynów wypiłam, tylko czekam aż się trochę "nazbiera. %-D Jakkolwiek to brzmi, ma sens i wtedy można posikać, a nie "cisnąć" dwie kropelki. I przede wszystkim u mnie opio -> susza -> picie czegokolwiek dużo i często -> więcej w pęcherzu -> częstsze sikanie. Ale nie powiem, że nawet przy spożywaniu samych płynów (bo zdarza się tak, ponieważ nie chce się jeść po opio/nie odczuwa się głodu, raczej ewentualnie chęć na coś, np. żelki), nie mam problemów z oddawaniem mocz, bo owszem, są takowe. Niestety tak już to działa. Po prostu trzeba "zbierać" te płyny i siknąć wtedy, gdy jest ich dużo do wydalenia. Polecane są też ziółka moczopędne.
Bez kitu, chuj nie faza. Nawet współczuję w jakimś sensie takiego chłamu, a nie opiofazy.

Chuj nie faza, bo za małe dawki czy poprostu współczujesz tego jak to na mnie działa :-) ?
Doszła do tego jeszcze mocna senność...
Jestem w trakcie małego ciągu, który zaczął się od fufa, potem koda, mak i oxy. Może ten fuf tak podbił tolerkę?

Współczuję, że tak to na Ciebie działa. A właściwie nie działa. Marnowanie całkiem dobrych leków na "chuj nie fazę". ;) Ale to już kwestia tego, że Twój organizm tak to przyjmuje. Albo coś robisz nie tak. )

Spróbuj sikać na siedząco, puść wodę z kranu i do tego uciskaj na pęcherz .