...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 1785 • Strona 172 z 179
  • 246 / 29 / 0
Nadmiar czerwonych krwinek może być od przyjmowania saa.
Niektórzy mają predyspozycje pod tym względem i nawet sam testosteron solo może to powodować (jak i każde inne saa solo czy tym bardziej w mixach)
  • 3402 / 531 / 0
14 stycznia 2023randomowyUser pisze:
Jestem załamany. Ponad 3 lata wjebany w opio. Głównie PST, koda. Jakimś cudem udało mi się zrealizować od początku do końca pewne cele będąc wjebanym, ale to w 2021. Doszedłem do wniosku, że jako tako się ustawiłem i czas skończyć z tym co odbiera mi smak życia. Wziąłem wtedy parę dni wolnego na gwiazdkę i detoks. Wytrzymałem tydzień.

Wcześniej grzałem, robiłem co trzeba, lub mi się podoba i byłem dobrze funkcjonującym opiowrakiem. Od początku 2022 skończenie z tym gównem stało się moją paranoją. W tamtym roku chyba z 10-15 razy próbowałem rzucić, łącznie wszystkich dni na skręcie to chyba z 3 miesiące. Żyję w sinusoidzie, bo przecież jak co chwile ma się skręta, to potem trzeba dopierdolić dawkę, żeby w końcu przestało boleć i zapomnieć o przebytej męczarni. Normalnie jakbym rozdwojenia jaźni dostawał, strasznie zaczęło mi to siedzieć na bani. Blokuje mnie to w chuj ze wszystkim, wegetuje, a czuję jakbym się cofał. Jakieś sytuacje życiowe typu jest fajna dziewczyna, wiem że coś by z tego mogło być, ale w głowie blokada i bezsensowność, że będąc wjebanym nie ma sensu niczego zaczynać dopóki tego nie pokonam.

To taki background mojej sytuacji.

W związku z tym mam mega motywację, żeby to skończyć, więc wypatrywałem w kalendarzu okazji i znowu gwiazdka 2022. Wziąłem parę dni wolnego, bo więcej nie mogłem. Zacząłem w wigilię, 5 dni na czysto i w pracy oczywiście mega ważne rzeczy do zrobienia, więc 2 dni koda, żeby coś zrobić. Następnie 4 dni na czysto i znowu 2 dni koda, żeby cokolwiek w tygodniu zrobić w pracy. Tutaj się ostro wkurwiłem, bo minęły 2 tygodnie z czego 9 dni skręta, ale te wyskoki przez jebaną pracę resetowały całe cierpienie. Mega mnie to wkurzyło, bo tak naprawdę, to gówno, a nie detoks. Mimo wszystko powiedziałem sobie, że nie ma bata i to jest ten czas kiedy z tego wyjdę. Spierdoliłem projekt, który miałem robić od początku roku w pracy z myślą, że jak w końcu wstanę i będę czuł się zajebiście, to pozapierdalam po 12h dziennie i wszystko ogarnę. Dalej twardo leciałem, wczoraj był 8 dzień tego przerywanego detoksu, plecy dzień wcześniej całkowicie przestały mnie boleć, co było dla mnie jakąś abstrakcją, że to jeszcze na trzeźwo poczuję, tylko był jeszcze lekki ból i mrowienie w nogach. Siadam do roboty, a tu uderza we mnie całkowita anhedonia i brak zainteresowania. Zero skupienia, jakby ktoś mi przyłożył pistolet do głowy i kazał pracować, to bym nie dał rady. Projekt w dupie, ja w dupie i się złamałem. Nie mogę sobie tego wybaczyć, bo byłem tak blisko i nie miałem żadnego głodu.

No i teraz próbuję wyciągnąć z tego jakieś przemyślenia.

Moim zdaniem to tak naprawdę nie stworzyłem sobie warunków, żeby przejść prawdziwy detoks. Kilka dni wolnego, a potem ważne obowiązki bez żadnego wytchnienia. Nie racjonalizuję sobie potrzeby ćpania. Miałem zajebiste nastawienie, ani razu głodu, stosowałem pregabalinę i ciągle jarałem, co bardzo ułatwiało przeżycie objawów fizycznych. No i czułem się powoli coraz lepiej, wracała energia, żeby przejść się gdzieś indziej, niż do apteki, jakoś tak zaczęło przychodzić mi do głowy, żeby posprzątać, zmyć naczynia. No tylko, że jak w końcu musiałem zmierzyć się z pracą, to mnie rozjebało. Jestem programistą i nie byłem w stanie patrzeć na kod, nawet ze wsparciem pregi i baklo. Niestety muszę zmienić plan i mam pytanie do Was, bo tego boję się najbardziej.

Uważam, że to był zbyt krótki czas, żeby od razu mierzyć się z wysokim wysiłkiem intelektualnym. Przecież chemia w mózgu po takim ciągu leży i kwiczy. Poza pracą już naprawdę zaczynałem się czuć spoko, sam z siebie chciałem robić jakieś interesujące rzeczy.
Czy faktycznie taki gówno detoks i brak warunków jest tego przyczyną? Boję się, że nigdy nie będę w stanie programować na trzeźwo, a wtedy to już kaplica. Najlepiej jakbym w tej chwili rzucił robotę, ale nie mogę. Planuję w takim razie wrócić do tego ścierwa i popracować do kwietnia - maja, a potem się zwolnić, żeby mieć co najmniej miesiąc na detoks albo i więcej jeśli będzie trzeba.

Sorry za taką ścianę tekstu, ale chciałem nakreślić całą sytuację i bardzo was proszę o opinię. Może jakieś rady lub co innego powinienem zrobić.
Masz szefa/kierownika w pracy ? Jeśli tak to jakimi są oni ludźmi, tak na oko czy spoko czy raczej chuje.

Ja miałem zajebistego kierownika (praca na wielkiej produkcji obróbek wszelakich tworzyf) no i gdy się dowiedział że ćpam (wtedy jeszcze byłem ćpunem a nie lekomanem) to wspierał mnie w chuj, czasem a nawet często nie przychodziłem do pracy bez uprzedzenia bo np. ćpałem w tygodniu euforyki/stymulanty no i na zjeździe lub jeszcze pod wpływem nie ma opcji abym szedł do pracy i tak kierownik wspisywał mi ciągle urlop.

No i przeginałem pałę i po prostu zaproponował mi miesiąc chorobowego i że mam iść chociaż na miesięczną terapię. Pojechałem, gdy wróciłem do domu i był już moment aby iść do pracy to pierwsze co to uzupełnienie małego pojemniczka gieblem, i tak każdy wraz z kierownikiem myślał że dałem radę rzucić to w pizdu co było nie prawdą. No i za jakiś czas znowu sięgnąłem po euforyki i stymulanty i znowu nie chodziłem do pracy i pewnego dnia w pracy kierownik wziął mnie na bok i powiedział że niestety ale musimy się pożegnać z tobą, dawałem ci pełno szans ale nie mogę mieć pracownika który przychodzi do pracy 3 dni w tygodniu, ja nawet nie dyskutowałem i przyznałem mu rację i oczywiście podziękowałem za wszystko (pracowałem tam 10 lat). Zwolnienie za porozumieniem stron, napisane tylko "porzucenie pracy".

Ale do czego zmierzam bo też się rozpisałem, ja byłem ogólnie 9 razy na szpitalnym detoksie zawsze około miesiąca bo później wjebalem się w benzo i opio i poznałem tam wiele osób gdzie ich szef/kierownik sam ich wysyłał, ba nawet przywoził na detoks i odwoził po detoksie.

Może porozmawiaj właśnie z taką osobą u siebie w firmie, jeśli są spoko ludźmi zrozumieją twój nałóg/uzależnienie/chorobę itd.

Teraz w tych czasach to wcale nie jest ani wstydliwe ani nie kwalifikuje cię jako margines społeczny.

Musisz mieć detoks szpitalny gdzieś te 3 tygodnie chociaż bo inaczej sam wiesz że nie ma to sensu branie dwa dni i kilka dni przerwy itd itd...

No albo to co napisałeś, w ostateczności dociagnij do tego kwietnia i zwolnij się, pamiętaj zdrowie jest najważniejsze a jak będziesz wolny od wyniszczających używek będziesz czuł się lepiej itd i pracę na pewno znajdziesz.

Pozdro i trzymam kciuki żeby się udało ; )
F̲O̲R̲M̲Y̲ ̲Ż̲Y̲C̲I̲A̲ ̲O̲P̲A̲R̲T̲E̲ ̲N̲A̲ ̲W̲Ę̲G̲L̲U̲.̲
  • 70 / 16 / 0
@randomowyUser
Wiem o co chodzi, bo też wykonuje dość trudną robotę intelektualną, do tego w wolnym zawodzie, więc zapędzić siebie do roboty to tragedia, tylko gdy terminy gonią. Pomyśl o odstawce z pomocą buprenorfiny. Kasę pewnie masz, to znajdź kompetentnego psychiatrę i odstaw powoli. Tylko trzymaj się planu redukcji. Może być też tak, że po 3 latach ostatecznie będzie potrzebny jakiś antydepresant. Ja mam wellbutrin i medikinet do tego, bo też ciężko mi się było skupić, zmobilizować itd. totalna bezsilność. Tylko nie wjeb się jak ja, za długo na buprze byłam i teraz trudno mi odstawić do 0, a i łatwiej złamać abstynencję takim np. tygodniowym ciągiem na herze czy majce. Obecnie kolejna próba, akurat detoks po 2-tyg. ciągu na silnych opio. W dni, kiedy już muszę coś zrobić, biorę dawkę buprenorfiny jak najniższa, staram się mało pracować, żeby biorę tym razem też odstawić no i jakoś daję radę 5 dzień. Teraz 4 dni prawie wolne, to może do poniedziałku będzie lepiej. Nie przyciągaj o kolejne mc, będzie tylko gorzej. Kiedyś tak też robiłam - detoks świąteczny. Teraz nie mogłam wziąć wolnego między świętami a nowym rokiem.
  • 4603 / 2177 / 1
Skoro 5 dni wytrzymałeś, to jeszcze 2 powinieneś przy najbliższej okazji dodać i fizycznie będziesz "zdrowy". Pozostaje oczywiście kwestia psychiki, która z tego co piszesz jest najgorsza. Wg mnie nie ma co się przejmować, tylko od jutra ponownie zaczynać odstawiać. W pracy weź zwykłe chorobowe na grypę. Zagadaj z rodzinnym mów, że gorączkujesz, że masz kaszel i ciebie dusi. Wystarczy by wziąć 5 dni do tego 2 weekendy i masz 9. Nie ma bata, tyle spokojnie wystarczy by zejść z opio w domu.
  • 65 / 6 / 11
Siema pytanie kochani, jak po półrocznym ciągu 80/d oxy p.o, w życiu nic iv, po dwóch tygodniach cold turkey nagle zaczęły napierdalac mnie żyły po wewnętrznych częściach obu rąk, mam co się tym martwić czy jest to tylko efekt atypowy. Plus powinienem coś brać na nie przechodzą biegunkę czy wytrzymać to że dupa wyglądać zaczyna jak John Goodman
Panie Boże a jak dorosnę to ja najbardziej na świecie chciałbym zostać opiowrakiem
  • 3 / 1 / 0
Chłopaki, mam pewien problem
Od roku biorę kodeinę, co prawda z przerwami, krótszymi i dłuższymi, ale jednak. Od dłuższego czasu biorę po 240/390 mg. Wiem, pewnie dla was jestem nowicjuszem, ale zmniejszyłem dawki i wiem że to dobrze. ostatnio sytuacja wygląda dosyć... Dziwnie. Cały czas podchodzę do odstawienia, tydzień jestem w stanie wytrzymać, miną mi efekty odstawienne, poczuję się lepiej - i jak na złość po tygodniu będę brać przez trzy dni. Potem jest mi mega z tym źle, odstawiam znowu, kolejny tydzień - i wracamy do punktu wyjścia. Co prawda odstawienne już nie są takie ciężkie jak przedtem, co prawda dalej mnie bolą mięśnie, głowa i nie mam siły, ale termoregulacja już jakby lepsza, sraki nie mam, problemy z zasypianiem i rowerek są dużo lżejsze i jestem w stanie cokolwiek robić. Mimo wszystko jest to bardzo uciążliwe, bo cały czas odstawiam i wracam, trzy dni czuję się dobrze, tydzień (a w zasadzie cztery-pięć dni, piątego dnia już jest okej) wracam do sił, tylko po to żeby znowu pętla się zamknęła. Po tym tygodniu w pewnym momencie czuję taki impuls, którego nie jestem w stanie przezwyciężyć. Był ktoś w takiej konkretnie sytuacji, że odstawiał, już brał dużo mniej niż wcześniej, ale i tak nie mógł tego odstawić i wpadł w taką pętlę? Jakieś rady? Proszę o pomoc bo z jednej strony chcę być czysty, a z drugiej nie wyobrażam sobie skończyć tak raz na zawsze i już nigdy nie poczuć tego przyjemnego ciepełka, ani nie posłuchać muzyki po kodeinie, która wchodzi wtedy dużo lepiej a jest dla mnie całym życiem
  • 4603 / 2177 / 1
I to jest uzależnienie psychiczne. Dlatego ludzie zamykają się w ośrodkach na lata żeby nie ćpać. Rozważ, czy nie dasz rady np wyjechać, zmienić otoczenia (bo zakładam, że otoczenie ma duży wpływ na te branie) i spróbować wydłużyć czas abstynencji do miesiąca. Jak nie dasz rady to jedynie ośrodek. Na forum jest temat gdzie się rozmawia na ten temat. Zdrowia.
  • 3 / 1 / 0
Dzięki wielkie, niestety z wyprowadzką nie da rady, otoczenie też nie ma wpływu, zawsze brałem sam. No trudno, będę musiał jakoś znaleźć w sobie siłę do odstawienia i podjąć tą decyzję raz na zawsze. Swoją drogą dzięki dex, twój poradnik detoxu bardzo mi pomógł przy odstawianiu, gdy brałem w cholerę tego syfu, i pozwolił chociaż na te 2,5 miesiąca nie brać. Niestety(!) teraz mam małe efekty odstawienia, wtedy nie chciałem do tego wracać bo pamiętałem przez co przechodziłem. Trzymajcie się wszyscy i nie bądźcie jak ja, jak podejmiecie decyzję to się jej trzymajcie do cholery.
  • 4603 / 2177 / 1
Zdrowia, bo to przechodzisz to jest najgorsza forma uzależnienia. Psychika potrafi miesiącami trzymać, fizycznie zaś max tydzień, dwa.
  • 1972 / 473 / 0
@DexPL Jak czytam CHPL to lidokaina nie wydaje się zbyt bezpieczna to podawania w domu. :alergia:
Jeśli nie ma się opieki medycznej. Miałbyś pomysł czym bezpieczniejszym można to zastąpić?

Bo rozumiem, że jej rola tutaj to krótkotrwała eliminacja bólu, żeby potem NLPZ miały szansę podtrzymać ten efekt.

Próbuję coś koledze doradzić. Bo zaczął odstawienie oxy na cold turkey. Nie spodziewał się, że będzie tak źle a już daleko zaszedł i szkoda by było mega żeby jego wysiłek poszedł na marne.
ODPOWIEDZ
Posty: 1785 • Strona 172 z 179
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.