...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 1799 • Strona 155 z 180
  • 2372 / 312 / 0
@up i widocznie takie osoby jak ty powinni leczyć z depresji opioidami! Skoro nic innego Ci nie pomagało (rozumiem, że brałaś wcześniej inne leki) a opio Ci pomogło to kurwa nie rozumiem czemu nie można by takiej osobie, na którą już naprawdę nic innego nie działa, przepisać jakiś opio... Argument że jednak opio są groźniejsze od takich SSRI bo można je przedawkować do mnie akurat trafia i to jest fakt ale jeśli ktoś ma być warzywem któremu już w żaden sposób nie da się pomóc oprócz opio to czemu nie zaryzykować, zacząć terapię mając świadomość zagorzeń.... Ale nie - będą faszerować takiego pacjenta czym tylko się da ale nie opio...
Bywam pod mailem hyperalien@yahoo.com
  • 1008 / 202 / 2
Bo żaden lekarz nie weźmie odpowiedzialności za ćpuna, któremu włączyło się myślenie tunelowe i zafiksował się, że poza opio świata nie widzi. Poza tym, to się gryzie z ideą "uzależnienie jako zaburzenie psychiczne". Albo leczymy ćpunów, albo karmimy ich uzależnienie, nie da się uskuteczniać obu działań. A przynajmniej nie w tym kraju. Jeździe do Szwajcarii, tam jest lepiej w tym przypadku.

Jeżeli o mnie chodzi to kiedyś miałem podobnie jak Wy, opiaty były lekarstwem na depresje, nerwicę, fobię społeczną i motywowało mnie do życia, do pracy i do zawierania nowych znajomości (koniecznych dla życia w społeczeństwie, bo z tym zawsze miałem problem). Niestety chyba już wyczerpałem wszystkie zalety, a ostatni ciąg to była właściwie katorga poprzedzona jedynie paroma dniami przyjemności, chociaż z drugiej strony kolejny raz uratowało mnie to przed samobójstwem. Ale teraz, po odstawieniu, się cieszę, że wyszedłem z tego jebanego ciągu i czuję się dużo lepiej na trzeźwo niż przed tym wszystkim. Może po prostu potrzebowałem przekroczyć kolejną barierę (iv), żeby przekonać się, że to jednak nie jest takie dobre jak się wydaje na początku. Albo po prostu mój organizm przestaje tolerować opio.
Chociaż z drugiej strony nie łudzę się, że to definitywny koniec, już nawet planowałem, że na święta się porządnie zgrzeje. U mnie chyba właśnie lepiej sprawdza się tryb ćpania na sportowo, lub krótki ciąg, przerwa - ciąg, dłuższa przerwa, itd. Niektórzy z kolei nie potrafią się zatrzymać, rozumiem ich chociaż dla mnie to jest po prostu zbyt duże obciążenie. Może faktycznie w tej Szwajcarii czy innym kraju mielibyśmy łatwiej.
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2372 / 312 / 0
tylko to nie jest jakieś tam moje ćpuńskie widzimisię czy tam ćpuńskie marzenia ale już od jakiegoś czasu słyszałem i czytałem o badaniach o wpływie opio na zaburzenia depresyjne i ogóle leczenie depresji
https://www.nytimes.com/2016/06/05/opin ... ssant.html
Nie muszą od razu przepisywać po 200mg diacetylomorfiny iv ale jakieś inne opiaty... Choćby opium - są leki na bazie opium itp. No nie wiem - jakbym był lekarzem i miałbym pacjenta-warzywo i na którym od 10 lat są testowane najróżniejsze kombinacje leków antydepresyjnych i pewnie bezno i nic nie daje a pomogła by taka łyżeczka opium 2 czy 3 razy dziennie to dlaczego nie ?? Rozumiem też, że lekarze którzy leczą depresję wychodzą z założenia, że leki to tylko pewien etap,który razem z terapią po jakimś czasie ma się zakończyć i pacjent ma stanąć na nogi, stać na nich i żyć zupełnie na sucho. Ale są przypadki którym pomóc się w taki sposób nie da.
Bywam pod mailem hyperalien@yahoo.com
  • 1008 / 202 / 2
Oczywiście masz rację, są badania i jest w tym potencjał. Podobnie jest np z LSD, psylocybiną i MDMA. Tylko, że ja to wszystko przerabiałem na własną rękę i trochę zepsułem sobie tym głowę.
Patrząc wstecz to opium jest znane od wieków i morfinizm zawsze stanowił naprawdę duży problem na całym świecie. I to nie jest żadna nowość, że opiaty na chwilę potrafią wyciągnąć człowieka z depresji, gdyby tak nie było to raczej nikt by się od nich nie uzależniał. Ale właśnie za jaką cenę? Rozumiem Twój punkt widzenia i częściowo tak samo myślę, ale chyba jeszcze sam się nie zdecydowałem na to co mi pomaga. No i znam stanowisko służby zdrowia i nie łudzę się, że u nas nagle nastąpi jakaś rewolucja w tej kwestii, więc po prostu jeszcze długo będziemy musieli się z tym męczyć samemu.
Dzięki za link, przeczytam sobie te badania. Wcześniej już słyszałem o prototypach przeciwdepresyjnych leków z buprenorfiną, chyba w knajpie makowej była o tym dyskusja, także na pewno jest to warte uwagi.
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 243 / 39 / 0
Dyskusja czysto akademicka - niestety takiego modelu leczenia depresji raczej nie doczekamy.
A teraz wyobraź sobie że już w czasach szkolnych nauczyciele zwalniają Cię z czytania np." medalionów" czy "quo vadis" ponieważ nie tylko Cię mdli ale również czujesz ból postaci.
Wyrzucasz sobie że byłeś niemiły dla humorzastej kasjerki bo przecież może mieć zły nastrój ze wzgl.na kłopoty osobiste lub zdrowotne a jedząc obiad myślisz o głodujących dzieciach.
Fatalnie się składa że trafił mi się chory poziom empatii .Dorzuć do tego rls od zawsze i rozjebane stawy.
A opio pozwala jakoś z tym żyć dopóki nie rozwalisz sobie finansów i w długi nie wpadniesz i dopóki nikt z bliskich czy współpracownik nie ogarnie że ćpasz.
Szukam ciągle alternatywy dla opio - niestety wypróbowane antydepy albo nie działają alno dają masakryczne objawy niepożądane
  • 1008 / 202 / 2
Dla mnie zawsze benzo było alternatywą, szczególnie alprazolam, ale także on po jakimś czasie traci swoje właściwości antylękowe i prospołeczne. Teraz stosuję pregabalinę doraźnie i jest ok, ale przy niej ten efekt jest jeszcze krótszy. Jeżeli chodzi o antydepresanty to też wypróbowałem większość tych najpopularniejszych i jest totalna lipa. Ostatnio dostałem klomipraminę (głównie na OCD), jeszcze nie zacząłem jej brać, a już czuję te skutki uboczne, o których się naczytałem %-D

Z reguły osoby wrażliwe są bardziej narażone na wszelki ból istnienia i co za tym idzie - uzależnienia. Bo uzależnienie (jakiekolwiek) daje poczucie kontroli, przynajmniej na początku, pozwala oddzielić nasze uczucia od pozostałych osób. Jest taką odskocznią. Ja zawsze byłem podatny na wszelkie uzależnienia behawioralne. No i od dziecka miałem silną nerwicę natręctw i zauważyłem taką zasadę, że natręctwa to pewnego rodzaju uzależnienie i nasila się wtedy gdy nie ćpam... dlatego ćpałem na umór, żeby złagodzić swoją nerwicę i móc jakoś funkcjonować. Ogólnie wiele osób z OCD szybko się uzależnia od depresantów, a od stymulantów trzymają się z daleka, bo one jeszcze bardziej podbijają natręctwa i obsesje.

Kiedyś też byłem nadmiernie empatyczny, a po wielu latach opio mnie z tego wyleczyło. Nie wiem czy to dobrze, bo ucierpiały na tym moje relacje społeczne, a niestety samotność bardzo sprzyja uzależnieniom i koło się zamyka. Najlepszą kochanką stała się kodeina, potem morfina. Ale biologii się nie oszuka żadnymi substancjami. W sumie to opiaty mocno mieszają w hormonach, szczególnie u mężczyzn jest to widoczne, jak spada testosteron to w ogóle jest przejebane z punktu widzenia społecznego. I to wszystko powoduje, że jednak te opiaty na dłuższą metę nie są takie dobre.
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 243 / 39 / 0
Duży problem stanowią stereotypy.
Tęsknię za szczerością ,w moim otoczeniu nikt nie wie że ćpam i niestety takie ukrywanie się powoduje u mnie dyskomfort psychiczny.
W kwestii hormonów - jak dla mnie jest to duży plus że opio zmniejszają potrzeby i nawet nie myślę o żadnych romantycznych sytuacjach.( tak dostałam po dupie że chyba do końca życia podziękuję)
Inną sprawą jest ból stawów a te 32 tabl. thio na raz są skuteczniejsze od wszyskich nlpz razem wziętych.
Obecnie rozważam wizytę w poradni leczenia uzależnień ale u mnie głównym powodem dla którego chcę się z tego wygrzebać jest kasa i wstyd.
Naprawdę strasznie się wstydzę że jestem taka słaba że znowu się wjebałam.
Tylko nie wiem co dalej - detox robię sobie prawie co miesiąc , niestety po odtruciu się wytrzymuję ledwo parę dni ponieważ nie potrafię funkcjonować na trzeźwo- rzeczywistość mnie przytłacza.Zdarza się też że bez uchwytnego powodu dopada mnie np.na środku ulicy lęk- potrzeba śmierci ( po prostu czuję że chcę umrzeć i dalej nie fam rady)
Aktualnie zamówiłam sobie zapas benzo( mam nadzieję że dojdzie) i spróbuję ze dwa tygodnie to przetrzymać- może będzie odrobinę łatwiej.
Pregabaliny próbowałam i szczerze nie wiem skąd te zachwyty bo na mnie prawie wogóle nie działa nawet w końskich dawkach.
Ostatnio przeszłam na 10 dni na buprę i było ok. ale boję się uzależnienia fizycznego od niej bo w tym przypadku tydzień na detox nie wystarczy
  • 1008 / 202 / 2
No ja właśnie jestem czysty jakieś 3 tygodnie, a ostatnie co brałem to bupra przez miesiąc, która i tak dawała mi fajny stan, lekkie ciepełko i euforię, więc nie dałem rady zrobić redukcji i potem męczyłem się 2 tygodnie ze skrętem, na szczęście słabym, ale mimo wszystko trochę dłuższym niż po samej morfinie czy kodeinie. Brałem buprę też w celu złagodzeniu bólów stawów kolana, trochę pomagała, ale u mnie sam diklofenak załatwia sprawę.
Jeżeli chodzi o stereotypy to u mnie już dawno zostały przełamane, tzn. wszyscy wiedzą, że jestem narkomanem i przez to też ucierpiało wiele relacji. Ale w takich momentach "prawdy" dowiadujesz się z kim warto się trzymać, a kto jest fałszywym chujem nie wartym znajomości. Więc to też jakiś plus całej sytuacji.

Ja planuję do świąt przetrzymać na pregabalinie i antydepresantach, a potem zobaczę co dalej (ale plany ćpuna są jak pisane palcem po wodzie, więc wszystko może się zdarzyć %-D ) Ja wiem, że ta pregabalina nie na każdego działa, ja akurat mam to szczęście, że daje pozytywne efekty i nie upierdala tak jak benzo. Dobrze, że próbujesz sobie pomagać, obyś znalazła pomoc w tej poradni. Tylko uważaj na benzo, moim zdaniem jeszcze trudniej je potem odstawić niż opio. Powodzenia! @Martwa_dziewczyna
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 243 / 39 / 0
Dzięki.
Moje wychodzenie z nałogu to takie trochę neverending story.
Po cichu liczę na cud że mój organizm się zbuntuje i mi w tym pomoże.
Pamiętam że z brownem nagle przestało mi pasować- nie wiem czy to temat akurat taki był czy to już zmęczenie materiału ale w pewnym momencie w zasadzie za każdym razem rzygałam jak kot i zero euforii+ sytuacja życiowa i jakoś wyszłam.
Podobnie metkat - tu po kilku miesiącach walenia 3× dziennie zaczął mnie brzydzić- nadal odpycha mnie ten zapach- fakt że spaprałam wtedy iv i rozwaliłam sobie rękę
Tak czy inaczej będę próbować i pewnie spróbuję znowu antydepów tylko sama już nie wiem jakich bo brałam różne ok.10 lat i niestety większość się nie sprawdziła a reszta dawala niewystarczające efekty
Trzymaj się. Trzymam kciuki żebyś wytrzymał do świąt a może jeszcze dłużej
  • 76 / 4 / 0
Bardzo, bardzo smutny, demotywujący wątek. Pewnie dlatego, że widzę siebie w Waszych postach mimo, że zanim zaczęłam ćpać, a także w trakcie ośmioletniej przerwy - bywałam szczęśliwa. Po swojemu- smutno-szczęśliwa, wiecznie w jakiejś onirycznej tęsknocie, w dyskretnym poczuciu braku czegoś, ale to cecha którą miałam w sobie od zawsze. W połączeniu ze szczęściem jest dla mnie spójna,nigdy ambiwalentna. Z natury jestem melancholikiem, to tego produktem ubocznym bardzo zepsutego domu, chorej, nieszczęśliwej rodziny.
Nie ma we mnie zgody na leczenie depresji opiatami mimo, że przerobiłam wszystkie leki psychiatryczne dostępne w Polsce- bez żadnych efektów. Ja tego tak nie widzę.Bywając w psychiatrykach zauważyłam regułę, że nieważne na co cierpieli pacjenci- nie było tam szczęśliwych dzieci z względnie normalnych rodzin. Odchodzi się od pojęcia endogenności w depresji. Terapia jest lekiem, ale nie jest prostym lekiem jak strzykawka czy tabletka, ignorowałabym posty frustratów i leniwców psioczących na tę metodę leczenia. Słowo-emocja-zmiana stężenia neurotransmiterów- działanie-nowe szlaki neuronalne. Nieważne. Naprawdę nieważne, bo czytałam już miliony podobnie smutnych, deprymujących postów tutaj, rozumiem jakich emocji i postaw są wynikiem, ale ja tego tak nie widzę.
Nikt się nie rodzi spierdolony, choć lubimy w to wierzyć. Wrodzony jest tylko temperament czyli podatność OUN na bodźce- żeby pojawiła się dysfunkcja delikatny układ nerwowy musi wejść w korelację z bolesnymi doświadczeniami.

Eth- nie bój się klomipraminy. Żarłam latami, dobry lek, nie placek jak SSRI ze skutecznością 51 % przy 49% pastylek z glukozą, który (cytuję ulotkę z pamięci) : jak się przypuszcza może zwiększać stężenie serotoniny w szczelinie presynaptycznej, która JAK SIĘ PRZYPUSZCZA może pozytywnie wpływać na nastrój i życie popędowe. Trochę dużo niewiadomych, prawda? Funkcje około 100 neurotransmiterów są wciąż nie znane, leki antydepresyjne oddziałują na 3, w porywach 4. Żart, ale naprawdę ktoś to łyka dosłownie i w przenośni. I to na swój sposób dobre, bo jeśli wierzysz,że coś zadziała- zadziała.
Jedyne zło jakie może Cię spotkać po anafranilu to zatwardzenie, z tym da się żyć. A w ciężkich natręctwach największą skuteczność wykazuje kuracja łączona : klomipramina plus fluoksetyna, tyle, ze akurat ja po przejrzeniu badań odnośnie inhibitorów wychwytu wiadomo czego jestem wyłącznie smutnym sceptykiem. W desperacji chciałam wywołać zespół serotoninowy- zżarłam opakowanie sertraliny. Mimo intensywnego wpatrywania się w lustro źrenice nawet lekko się nie powiększyły.Nie poczułam nic więc poszłam smutna grać z siostrą w scrabble.
Anafranil pomoże.
ODPOWIEDZ
Posty: 1799 • Strona 155 z 180
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.