Jedyny słuszny sposób na odchudzanie:
Zmiana nawyków żywieniowych + dieta zrównoważona (jemy wszystko) z codziennym minimalnym ujemnym bilansem kalorycznym.
Stara się przystosować.
Jeśli ktoś przez ostatnie miesiące czy lata "żarł" każdego dnia po 3-4tyś kcal, organizm to przyjmował i dostosował swoje funkcjonowanie to nagłe zejście do 1000 czy 2000 kcal nie przyniesie zamierzanych efektów.
1. Dieta
2. Trening
Tak jak było napisane powyżej. STOPNIOWE (nie nagłe) schodzenie z kalorii.
Jak to zrobić?
Użyć dziennika posiłków, choćby my fitnell pal czy potreningu.
Spisać ile kalorii dziennie do tej pory jedliśmy. I ucinać co tydzień lub dwa.
Przykładowo. Wychodzimy z 3000kcal dziennie. Po tygodniu wazymy się. Jeśli waga stoi w miejscu lub podniosla sie - ucinamy 100-150kcal. Jesli waga spadla - to trzymamy te kalorie dalej. No i znowu po tygodniu lub dwóch ważymy sie. I tak w kółko.
Po kilku tygodniach (miesiącach) powinniśmy dojść do właściwej wagi i właściwego zapotrzebowania kalorycznego dla nas. Bez rozstrojenia organizmu i metabolizmu.
18 stycznia 2017ChrisMoltisanti pisze: Dobra, to ja już nie mam pytań i uwag. Czytajcie dalej pierdolniki typu Men's Health i wierzcie sobie w te katabolizmy.
A powazniej - nie wiem nie czytuje.
Mam wazniejsze sprawy. Co do samego odchudzaniaczy tycia.
Takie rzeczy nie maja zupelnie znaczenia - odnioslem sie tylko ze jak dla kogos ma zanczenie nocny wolniejszy metabolizm to pewnie i katabolizm/anabolizm.
przy odpowiedniej diecie i trdeningu mozesz na noc zjesc co Ci pasuje.
(chyba ze jestes oporowym endomorfikiem jak ja - to musisz uwazac)
BetterThan pisze:Może głupie pytanie ale z takim skierowaniem od rodzinnego będę miał badania za friko?18 stycznia 2017randomuser118 pisze: lap link u mnie na bank szaleje kortyzol bo glutamina pomogla na sen.
a najlepiej lekarz, powiedz co i jak po necie poszukaj jakichs podstawowych objawow i troche go zbajeruj powinienes od reki dostac skierowanie plus porade jakie jeszcze badania zrobic.
Ja u domowego czesc pochytalem, a czesc kazal mi robic we wlasnym zakresie.
czyli poprostu powiedzial co a ja musialem sobie oplacic i ogarnac.
Tylko, ze ja mam troche pokreconego rodzinnego ktory robi problemy z lekami z ktorymi problemu nie ma, a bez problemu cofa mi l4.
21 stycznia 2017ggyo pisze: Nie wiem skąd się wziął mi o niejedzeniu węgli na noc. Warzywa z dodatkiem tłuszczu spiszą się idealnie przed snem, w odróżnieniu od białka, które nie nadaje się do jedzenia w wieczornych porach.
białko jest dobre na noc, bo pomaga budować mięśnie i długo się rozkłada (w przeciwieństwie do węgli, które szybko wchodzą i dają Ci energię - po co Ci ona w nocy?), dzięki czemu nie jesteś głodny w nocy.
Tak, na dietach redukcyjnych też polecają czyste białko przed snem - do tego najlepiej kieliszek oliwy.
17 stycznia 2017Obrazoburca pisze: Przeczytałem sobie ten artykuł i ja widzę tutaj tylko jakieś ideologiczne próby usprawiedliwiania własnych słabości i braku silnej woli Podstawową przyczyną, dla której musimy stosować rozmaite restrykcje żywieniowe, jest fakt powszechnej dostępności wysokokalorycznego jedzenia w praktycznie nieograniczonej ilości. Człowiek nie zdążył wyewoluować na tyle, by umiał sobie całkowicie naturalnie poradzić z tym nadmiarem. Wyewoluowaliśmy w czasach, w których jedzenie było o wiele mniej dostępne i trzeba było się nieźle nachodzić i napracować, by coś uzbierać czy upolować. Posiłek był świętem, a nie standardowym rytuałem popełnianym 5 razy dziennie o stałych godzinach. Przed rewolucją neolityczną również podaż węglowodanów w diecie ludzi była zdecydowanie niższa. Obecny schemat odżywiania nie ma wiele wspólnego z tym, do czego jesteśmy biologicznie przystosowani. Skoro dzięki rozumowi byliśmy w stanie wielokrotnie zwiększyć produkcję żywności, tak obecnie musimy ten sam rozum wykorzystać, by ograniczyć jej spożywanie. Mieszanie tutaj religii i purytanizmu jest jakimś absurdem. Owszem, gdy popada się w przesadę, to też nie będzie profitów - ale panowanie nad ilością i rodzajem spożywanego pokarmu to nie jest żaden radykalizm, tylko coś, co powinno być nawykiem każdego z nas.
Wiem to z własnego doświadczenia - 10-letnia, katorżnicza walka ze schudnięciem zaowocowała u mnie zaburzeniami hormonalnymi, które należy zaadresować w pierwszej kolejności, jeśli chce się schudnąć. Łatwiej jest wydawać osądy "żryj mniej" i "rusz dupsko", jak się nie ma takich problemów :) bo czasami mniej jeść już nie sposób, a ruszać się więcej to ćwiczyć parę godzin dziennie.
17 stycznia 2017Master1 pisze: Co do węglowodanów to trzeba wybierać te o niższym indeksie glikemicznym, czyli takie, które dłużej się wchłaniają a jeszcze prościej takie, po których jesteśmy dłużej najedzeni. Przykłady zamiast ryżu zwykłego ryż brązowy, zamiast chleba wafle ryżowe, zamiast zwykłego makaronu makaron pełnoziarnisty i zamiast ziemniaków bataty.
Do tego żeby efektywniej spalać tłuszcz to wiadomo wysiłek fizyczny. Bieganie czy siłownia nie ważne co, ale ważne żeby ten wysiłek codziennie był.
Z wysiłkiem też niekoniecznie, nie każdemu, na pewno na początku walki z tłuszczem, musi służyć, a często jest wręcz tak, że jak się rzadziej ćwiczy (tj. daje się sobie racjonalny odstęp między intensywnymi treningami), tym lepiej się wygląda, zwłaszcza jak się ma za sobą przeszłość katowania się wysiłkiem fizycznym. Higiena snu i rozsądek są równie ważne, co ilość spalanej energii - i związany z tym stres.
I nie ma co się przerzucać, czy jeść węgle na noc, czy też nie jeść - każdy jest inny, jednemu będą służyć, a innemu nie. Jedni śpią po nich dobrze, a np. mnie rzuca po łóżku. Jedni będą tyć - inni bynajmniej.
przejrzałem wątek pobieżnie, ponieważ zniechęciła mnie ilość tekstu bez pokrycia merytorycznego, więc będzie krótko.
Ogólnie - chcesz schudnąć, to przede wszystkim dieta i jeszcze raz dieta na deficycie kalorycznym, który wcale nie musi być duży. Oczywiście ćwiczenia fizyczne są bardzo wskazane, ale o tym to można napisać post o długości tego całego wątku.
Szczególnie - białko albo węgle na noc, jak słusznie zauważyła koleżanka powyżej, w zależności od organizmu, diety oraz treningu. Osobiście, po zjedzeniu samego białka przed wskoczeniem do łóżka, miałem duże problemy ze snem ( wybudzanie w nocy i płytki sen ), po zmianie na węgle problem samoistnie zniknął.
Wniosek - trzeba eksperymentować na swoim organizmie, o czym chyba na tym Forum nie trzeba nikogo przekonywać :-D .
21 stycznia 2017ravez pisze: Dlatego 90% koksow z forum SFD je na noc chudy twaróg.
białko jest dobre na noc, bo pomaga budować mięśnie i długo się rozkłada (w przeciwieństwie do węgli, które szybko wchodzą i dają Ci energię - po co Ci ona w nocy?), dzięki czemu nie jesteś głodny w nocy.
Tak, na dietach redukcyjnych też polecają czyste białko przed snem - do tego najlepiej kieliszek oliwy.
21 stycznia 2017ravez pisze:Dlatego 90% koksow z forum SFD je na noc chudy twaróg.21 stycznia 2017ggyo pisze: Nie wiem skąd się wziął mi o niejedzeniu węgli na noc. Warzywa z dodatkiem tłuszczu spiszą się idealnie przed snem, w odróżnieniu od białka, które nie nadaje się do jedzenia w wieczornych porach.
białko jest dobre na noc, bo pomaga budować mięśnie i długo się rozkłada (w przeciwieństwie do węgli, które szybko wchodzą i dają Ci energię - po co Ci ona w nocy?), dzięki czemu nie jesteś głodny w nocy.
Tak, na dietach redukcyjnych też polecają czyste białko przed snem - do tego najlepiej kieliszek oliwy.
Tutaj nie ma to takiego znaczenia - najwazniejszee sa zdrowe nawyki.
ggyo pisze: Tak, na dietach redukcyjnych też polecają czyste białko przed snem - do tego najlepiej kieliszek oliwy.
Debile.
Poza tym bialko to dopamina wiec nie do konca rozumiem sens pakowania przed snem.
A fanom twarogu polecam obczaic z czego robi sie np niektore kleje.
Swojego czasu posadzano kazeine o klejenie kamieni nerkowych.
Sengita pisze: Łatwiej jest wydawać osądy "żryj mniej" i "rusz dupsko", jak się nie ma takich problemów :) bo czasami mniej jeść już nie sposób, a ruszać się więcej to ćwiczyć parę godzin dziennie.
Poza tym nie sztuka jest zrzucic 10-20kg.
Sztuka to leciec po 2-3 kg / mies i trzymac sie tego.
KOlezka wazy 90 kg przy 172cm.
uznal, ze jest gruby wiecm zaczal walke z brzuszkiem wlasnie przez spacery.
Tylko dolozyl interwaly i zakupil stoper na reke. (nie, nie pulsomierz)
Po 4 tygodniach sam jest w szoku.
Oczywiscie na wadze nie ma -10 kg, ale cos tam powoli sie rusza.
Jednak przy relatywnie niskim obciazeniu, efekty sa dobre.
Trenuje tylko w drodze do i z pracy i jak idzie po zakupy.
Czyli w sumie ok 1,5 godziny dziennie.
Na start wzial rozlozenie czasowe 1/4. Niestety musial dzwonic po takse bo by nie doszedl do pracy.
(niektorzy pewnie potraktuja to jako bajke, zapraszam wiec do spaceru ze stoperem. 10 sekund szybkim krokiem, 40 wolniej.)
Dobry zalazek dalszej walki.
A na koniec tym co pisza ze rano to, wieczorem znow tamto.
Panowie zapominacie o najwazniejszej zasadzie w zywieniu.
Jesli zaspokoimy zapotrzebowanie kaloryczne to nie ma znaczenia co zjemy na noc. Wszystko zadziala tak samo.
Czy bedzie to czekolada, ser czy noga sasiada.
Zeby nie bylo - odnosze sie do stwierdzen, ze lepsze bialko od wegli.
1.Sen
2.dieta
3.zero glodowek
4.zero cukru i malutko soli
5.odpowiednie rośliny i akurat sr9009 pomógł ale nie mówię by innych bo wiadomo każdy jest inny.
6.trochę czasu.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.