Nie lepiej ci to przerobic na GHB i pozniej odfiltrowac syfy zeby byc pewnym ze sie nie trujesz czyms? Ja przynajmniej bym tak zrobil, ale ja to ja, wole GHB niz chujowego giebla ;)

A ja nie miałem jeszcze części praktycznej z organy, więc boję się, że coś zjebię. :P
Niewykluczone, że za pół roku będę sobie robił nanogąbki.

Prosciej sie nie da: gotujesz wode, dodajesz odpowiednia ilosc sody, gotujesz chwilke, dodajesz odpowiednia ilosc g, gotujesz przez 30min i mierzysz pH.
Gimbem jestes?

Fenetylamina czy dobrze rozumiem dałeś 1/3 gibla i 2/3 oleju? czy próbowałeś może z mniejszą ilością oleju? czy oszacowałeś może jakie straty w miałeś w giblu np. ze z 50ml zrobilo sie 40ml? to by oznaczalo ze strasznie duzo syfu niepotrzebnie pijemy.

[offtop]

Zacznijmy od tego, że podszedłem do sprawy w sposób "i tak to gówno idzie do zlewu, jak proces się nie uda, więc nie będę się przejmował zbytnim pietyzmem". Strat było dużo, ale - tak, jak mówiłem - dużo z mojej winy, gdzie gdzieś z 1/3 zmarnowałem przy sączeniu przez papier toaletowy, bo zwyczajnie nie chciał za bardzo lecieć, tylko wsiąkał w papier i zlatywał po części bokiem. Nie wiem, czy użycie sączka wiele by tu zmieniło. Ostatnio robiłem przesącz m.in. z chloroformu w normalnym laboratorium (który również jest dosyć gęstym rozpuszczalnikiem) i efekty były podobne. Trzeba po prostu mieć naczynie (lejek) wyższe niż nasz sączek, to wtedy nie będzie takiego problemu. Pewnie są też inne metody, ale nic mi w tej chwili ze zmęczenia do głowy nie przychodzi.

Należy też zaznaczyć, że krok z sączeniem podjąłem bardziej pro forma niż w celu rzeczywistego oczyszczenia, bo osadu zwyczajnie raczej nie było - mętność okazała sie być czymś innym. Czym? Nie wiadomo do dzisiaj.

Co do oleju... Tak, 1/3 GBL i 2/3 oleju. Z tym, że nie pod samo wieczko do pełna, żeby zwyczajnie móc przekazać więcej energii kinetycznej roztworowi podczas wytrząsania. O tym też IMO należy pamiętać. Wydaje mi się, że ten krok ze wszystkich w przypadku mojego sortu był najważniejszy, co świadczyłoby o zanieczyszczeniu głównie tetrahydrofuranem.

Ogólnie myślę, że szacowanie strat jest raczej bezsensowne bez odpowiedniego sprzętu i wiedzy, ponieważ dużo tutaj jest kroków, gdzie dochodzą kolejne błędy statystyczne, ludzkie czy po prostu praktyczne, bo nie oszukujmy się, większość z nas robi to chałupniczymi metodami, które nie są zbyt dokładne i wydajne.

Nie wiem dlatego, ile było zanieczyszczeń, ale wiem za to, że - ponownie - tak, jak już wyżej napisałem: 1,4 ml robi mnie, jak 1,8 ml pewnego innego sortu, który uważałem za całkiem dobry. Ba, powiem więcej: magia giebla wróciła, wróciła nawet w tak chujowym sorcie, a to jest najlepszą rekomendacją dla metod, które zastosowałem.

Dodam jeszcze na koniec, że teoretycznie mógłbym się wybrać na uczelnię na odpowiednią katedrę, żeby sprawdzić dokładną zawartość "giebla w gieblu" przy użyciu chromatografu gazowego, ale teraz raczej się nie przemogę, żeby pójść, bo jednak pracują tam chemicy i mogą wiedzieć, że coś nie tak. Chyba że mi wymyślicie jakiś DOBRY pretekst, bo sam jestem ciekaw... :P

Ogólnie myślałem, żeby na inżynierce sobie zrobić zawartość "RC w RC", no ale to jeszcze troszkę przede mną i w sumie zbaczam z tematu. :)

no tak ale jakies oszacowanie strat jest mozliwe i da jakis poglad. Dla mnie ile by nie bylo strat to i tak ważne zeby bylo bez zanieczyzczen bo to huj wi co co tam siedzi moze szkodzic choc cpuny i tak powiedza ze GBL zdrowy, zdrowy zeby tylko usprawiedliwic nastepna polewke.

z ciekawosci dlaczego by nie sprobować z mniejsza iloscia oleju czy taki duzy dodatek jest uzasadniony? Fajnie by bylo opracwać jakas domowa i prosta metode tak jak z olejem a nie np. z mozliwe ze toksycznym chloroformem.

To teoretycznie organika chyba zwykle mniej gesta od gibla przechodzi do oleju. GBL sie ewidentnie rozwarstwia bo nie jeden też tu pisał ze w niektorych sortach pod koniec butli jak pobierali czyli z dna juz to sort hujowo robił, jestem ciekaw jaka frakcja na dole moze sie osadzic moze jak nieuczciwy vendor mieszal z woda to woda idzie na dno, moze jakby dodac jakies barwniki hydrofilowe i hydrofobowe to by dalo rade zobaczyc jak gibel sie rozwarstwia.

mozesz podejsc tam gdzie maja chromatograf z detektorem masowym? Podejdz podejdz, moze powiesz ze napiles sie przz przypadek wody ze szklanki na imprezie kolegi i dziwnie smakowala i pobrales probke z ciekawosci, Moze ktos wpadnie na lepszy pomysl :)

Dzisiaj kolejny test oczyszczonego giebla i kolejny raz mogę się przekonać, że to na pewno działa. Jak Bozia da, to jutro zrobię najpierw wygotowywanie, a potem oczyszczanie olejem i udokumentuję to fotografiami wraz z odpowiednimi instrukcjami, żeby inni fani czystych felg mieli odniesienie. :)

Z olejem nie chciało mi się męczyć i jedyne co zrobiłem to odparowywanie na łaźni wodnej, bez pieprzenia, od razu ponad 200ml. 30minut samego wrzenia i cóż, chyba powinienem się cieszyć, bo ubyło tyle co nic... (albo jednak za krótko gotowałem przy takiej ilości?). Ubytek pomijalny i trudno powiedzieć czy więcej straciłem na odparowaniu czy przelewaniu między pojemnikami. Sort mam jednak już dość stary, jeden z tych które pojawiły się po suszy na początku tego roku.

@Fenetylamina zrobiłem oczyszczanie tego samego perfekcyjnego sortu(który już trochę przeleżał, po jednej polewce dałem sobie spokój). W sumie wystarczyło tylko oczyszczanie olejem. Teraz czyści jak trzeba

Kurwa, próbuję się zabrać już od miesiąca za napisanie profesjonalnego fotoporadnika, jak oczyścić giebla w domu i coś nie mogę... Może dzisiaj się uda. :)