Po co chciałbyś umrzeć?
W Twoich postach zauważam coraz bardziej jakieś sentymentalne tony ;).

Sentymentalne?
Nie można chcieć umrzeć. Umiera się razem z własnym "ja chcę...". Można jedynie uledz Temu który Jest.

Ja jeszcze nigdy nie miałam takiego tripa, żeby obrazy straciły znaczenie. Po jakich mniej więcej dawkach to występuje?

Jak największych :).

Jeśli DXM to tak. Ale nie grzyby. Po prostu z czasem głębia jest większa. Gdy raz przejdziesz w pełni na lewą stronę realności - zawsze tam docierasz, choćby tylko na kilkadziesiąt sekund przy końcu tripa po małej dawce. Z tym że tripowanie grzybowe u mnie to ciemne pomieszczenie, cisza i samotność. Wtedy grzyb może dojść do głosu, gdy samemu przymknie się mordę.

DXM odpada, wysokie dawki są zbyt mroczne jak dla nie.
Z psychodelików to u mnie maksymalne dawki to 10 g powoju, 500 mg meskaliny, 20 mg 2cp+20 mg 2cb, DMT, które dość słabo zadziałało jak na jego potencjał, często różne tripy wzmacniam ziołem. Najwyżej zaszłam na wysokie 3 plateau według wikipedii. W przypadku DXM też najdalej zaszłam na 3 poziom, ale wyżej nie chciałam już iść.

Wyżygać samego siebie - ktoś inny dochodzi do głosu. Często się zagnieżdża.Nie wiem czy to jest korzystne,nie wiem czy jest konieczne. Wyrzygać Gościa.Nie zostaje nic. Nie przywiązana,martwa,pozbawiona emocji pusta skorupa z buzującym na samym dnie serca płomieniem miłości (Miłość,Bóg,Duch święty,Ocean,Fala)-przedzielona jeszcze bagnem nawarstwień -zdegenerowanych instynktów,wspomnień,zastygłych fotek momentów życia,prionów,wkręt,słów,przysłów,dziwactw.Otwórz się na płomień Ducha - On to wypala -łączy się z Miłością na dnie serca i jesteś całkowicie nowym człowiekiem z jednym (a przynajmniej dominującym ) uczuciem - niezróżnicowaną ,wybuchającą Miłością.Coś takiego.

Jeśli chodzi o dawki grzybów czy LSD-naprawdę jest różnica-to po prostu miażdży wszystkie iluzje,zabija umysł ( ten organ tkający iluzje byśmy nie dostrzegli prawdy).Nie da sie myśleć słowami-myśli się obrazami,nie da się myśleć obrazami-myśli się dziwnym połączeniem emocji i jakichś jakby znaczeń,nie da się myśleć wogóle-totalna pełna pustka rozdzierana miłością tak wielką że modlisz się aby to się skończyło bo człowiek nie może wytrzymać takiej miłości,topi Cie -zamienia w ameboidalną kałuże pomieszanego wszystkiego co kiedyś było Tobą,wkręca w swój odwieczny wir,w swoją pieśń która nigdy nie miała początku i nie będzie mieć końca ,w rozdzierający krzyk Tworzenia,przeżuwa,zabija i zostawia tęsknotę ..

Zerwij wszystkie nici które łączą Cię z Ziemią.
Proś go by Cię wyniszczył.
A zresztą przecież Ciebie nie ma,bo tylko On-Jest.

To dawaj obrazki ;-)

[ external image ]

[ external image ]

tak jakby trochę-takie dalekie skojarzenie :).

Mgławica kraba i cewka tesli - czarowne światy rysowane rozdmuchaną plazmą. Piękne, obdarte ze znaczeń.