Rozmowy na temat działania psychoaktywnego kannabinowego konopii.
ODPOWIEDZ
Posty: 29 • Strona 2 z 3
  • 11997 / 2343 / 0
No ja polecam palenie spod słońca - widzę tylko dobre efekty, choć moc oczywiście jest nieco mniejsza.
Wiem, że własny outdoor to bardzo trudne i ryzykowne przedsięwzięcie, ale plusy są ogromne. Masz dużo czystego, naturalnego materiału na naprawdę długo, który dla mnie bije większość ulicznych "sreberków". Średni koszt grama to dosłownie grosze, nie licząc czasu (ale to czas dobrze spędzony - działanie przy krzakach zajebiście relaksuje, mimo że cały czas ma się z tyłu głowy ryzyko.)
Nie namawiam, bo to naprawdę nie jest tak łatwe, jak mogłoby się wydawać, ale warto rozejrzeć się za jakimś rolnikiem : )

Wysiłek fizyczny ułatwia wiele spraw i potwierdzam, że serce jest jak dzwon. Potrafię spalić sam czystego lolka swojego outdooru tuż po 12 km biegu i wszystko zajebiście. Uważam nawet, że wysiłek jest częścią higieny - zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Zajebisty sposób na odstresowanie się, lepszy sen i ogólne samopoczucie.

Wapek to sporo inna bajka, niż palenie, ale on jakby wyciska to bardziej pożądane działanie z zioła. Jest inaczej, ale na pewno "sercowcy" odczuliby sporą poprawę po przestawieniu się.
  • 1 / / 0
Witam
Ja po maryśce zawsze dostawałam wesołego strzała. Po wypaleniu dwuch lufek z tytoniem (pół na pół) miałem super uczucie lekkości w nogach, słyszałem nawet najdrobniejsze szelesty, miałem na wszystko wyjebane byłem po prostu w szczęśliwym amoku, a orgazmy były po prostu zajebiste. Natomiast gdy wyjarałem dwie luwki czystej maryśki to ścięło mnie z nóg. Najlepiej za wczasu zrobić sobie posłanie i po zjaraniu ziela od razu się położyć (ja zazwyczaj paliłem do snu). Jak tak leżałem pojawiał mi się w głowie tunel, oddech stawał się wyrównany i spokojny, pojawiało się myślenie (kwantonowe i sprowadzanie wszystko do jedynek i dwojek) oraz miałem super przyjemne zawroty głowy. Jedyny minus maryśki to taki że strasznie się po niej chce jeść bądź też ciągnie do słodkiego. Jak już Maryśka zejdzie to zjazd jest trochę chujowy dlatego warto mieć przygotowaną luwke z małą ilością maryśki zmieszaną z tytoniem. Poza tym żadnych innych skutków ubocznych nie ma. Dla mnie jest to najlepszy lek na silne bóle głowy i wiem że nie przestanę na niej. Pozdrawiam
  • 11997 / 2343 / 0
Z ciekawości - dlaczego akurat do jedynek i dwójek, a nie zer i jedynek?
  • 12 / / 0
Paliłam i jadłam sobie swobodnie przez jakieś 1,5 roku, było miło i przyjemnie (zdarzały sie jakieś bad tripy ale wiedziałam, że nimi są) i nagle wszystko się skończyło. We wrzeniu 2021 zjadłam czysty olej z THC (wcale nie było tego tak dużo, bo bałam się przedobrzyć, może kropelka wielkości główki od szpilki, a już wtedy tolerke miałam bardzo dużą od ciągłego palenia) i dostałam ataku. Od tamtej pory już nic nie jest takie samo… dodatkowo dowiedziałam się w tym samym okresie, że mam tężyczkę i boreliozę :(
Jak tylko zapale, zamiast czuć zmianę nastroju, kosmiczne myśli, rozkminy czy inne fajne strony mj, to czuje się trzeźwa psychicznie, a dopada mnie kołatanie i ucisk w klatce piersiowej, do tego stopnia, że nie umiem wysiedzieć na miejscu bo czuje jakby mi się klatka piersiowa miała zapaść, ale nie są to duszności tylko takie okropne uczucie w mostku/mięśniach międzyżebrowych czy nie wiem co to jest. Nawet oczy mi się nie robią czerwone i nie zaczyna mnie suszyć jak przy normalnej fazie podczas której robi się wesoło. Nie nazwałabym tego bad tripem bo to zupełnie inne uczucie… to jest czysto fizycznie nieprzyjemne.
Ostatnio po długiej przerwie spróbowałam zapalić małego bucha i zrobiło mi się bardzo przyjemnie. Myślałam, że może już mi przeszło ale kolejnego dnia wszystko wróciło i następnym razem też wiec już się boję palić, bo tylko mnie to gniecie i na tych fazach zarzekam się, że nigdy więcej nie zapalę, bo to gra nie warta świeczki…

…No ale jak sobie przypominam te piękne fazy, spacery na łonie natury, słuchanie muzyki, ptaków, rozmowy ze stoner logic to naprawdę mi tego brakuje :(

Czy ktoś ma podobnie, że mj przestała na niego działać psychicznie i już tylko gniecie go fizycznie?
Co może być przyczyną?
Borelioza, tężyczka czy może przepaliłam sobie receptory (da się tak w ogóle)? Dlaczego po dłuższej przerwie było jeden dzień ok i znowu mnie gniecie? :((((

Dodam, że się suplementuje na tężyczkę, robiłam echo serca i rtg klatki piersiowej i tam wszystko mam w normie, a boreliozy nie jestem w stanie wyleczyć, bo antybiotyki mi nie pomogły wiec póki co pije ziółka bo innego pomysłu na te france nie mam.
  • 3473 / 529 / 1630
@Nuna być może uodporniłaś się, a wyrzuty dopaminy przy częstym paleniu (częstym - kwestia indywidualna) są na tyle małe, że nie dochodzi nawet do działań psychicznych, po prostu zwiększa się tolerancja, a maleją efekty.

Odstaw na jakiś czas zioło i sprawdź, czy poprawi się działanie. Skoro piszesz, że dużą tolerancje do palenia już 1,5 roku temu miałaś, to może być jeden z głównych powodów osłabionego działania mj.
https://www.tiktok.com/@hyperreal_talk (ciekawostki o [h] substancjach).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Hajpowe podcasty - kliknij „subskrybuj” i bądź na bieżąco! — https://www.youtube.com/@hyperrealofficialpl
Konkurs na logo Narkopedii - https://hyperreal.info/talk/post3740502.html#p3740502
  • 12 / / 0
Obawiam się, że coś się we mnie zepsuło jednak i jest to albo przez boreliozę albo przez covida, którego nie pamietam, żebym miała. Byłam chora na przeziębienie tyle, że się nie testowałam pod kątem covida, ale kto wie… Generalnie mogę nie palić/waporyzować/jeść i 3 miesiące, a skutki są takie same - trzeźwość psychiczna i strasznie dziwne jazdy w obrębie klatki piersiowej połączone z tachykardią. Myślałam, że może mam jakieś lewe chrzczone zioło, więc załatwiłam sobie zioło na receptę, a i tak dzieje sie dokładnie to samo. Najgorsze, że z nikim (lekarze) nie mogę o tym pogadać, bo jestem pewna, że usłyszę - to nie pal, zamiast uzyskać zainteresowanie i pomoc w dojściu do tego co mi jest. A coś na pewno mi jest bo to jak sie czuje po mj to nie jest normalne. Po samym cbd tego nie mam, po papierosach też nie - tylko THC. Mega to jest irytujące.
  • 1 / / 0
@Nuna
Mam dokładnie tak samo i ten sam zestaw. Przechorowałem Covida nie wiem kiedy i mam boreliozę, którą znalazłem szukając przyczyny takiego stanu rzeczy jak u Ciebie. Mam dużo poszlak, ale niestety nic jeszcze nie zadziałało w pełni. Ten "ścisk" określe tak: taka jakby niekończąca się przerwa wyrównawcza. Tzn takie uczucie wg mnie ma każdy np. zbliżając się do granicy wydolnościowej po długim biegu, ale podczas odpoczynku zaraz po zatrzymaniu się i intensywnym oddychaniu przez parę sekund wyciszamy się i czujemy ulgę- serce zaczyna łapać wolniejszy rytm i jest cacy. A to uczucie jest jakby ten moment ulgi miał nigdy nie nadejść+ do tego płytki oddech, bo jakbym wziął głęboki to chyba by mnie rozjebało. I trzeba się bardzo mocno wyciszyć, żeby złagodzić objawy. Pojawia się wtedy kiedy mój mózg zaczyna być zdeterminowany, żeby ciś zrobić. Przebadany jestem od stóp do głowy- moja siostra jest lekarzem więc udała się wnikliwa diagnostyka. Miałem robione WSZYSTKO co się da i wyszło, że mam podwyższony marker uszkodzenia nerwów -Neuroenolaza specyficzna (nie bede sie rozwodził nad resztą, ale uwierz- przebadałem wszystko), a pozatym to ze świecą szukać tak dobrych wyników. Więc mojego już rocznego maratonu, bo tak się żyć nie da ustaliłem do tej pory to:
Covid powoduje autoimmunologiczną agresję wobec receptora 5ht2a. (Jakikolwiek antagonista 5ht2a niweluje objawy- hydroksyzyna, Trittico, nawet Koci Pazur). Dodam, że wszystkie substancie, które są agonistami 5ht2a, lub pośrednio wzmacniają działanie tego receptora (LSD, kokaina, kofeina, marihuana itd.) powodują wzrost intensywności objawów u mnie o 600%. Myślałem, że odkryłem tajemnicę tego zjawiska, ale niensatysfakcjonowało mnie to, że objawy po jakimś czasie od odstawienia hydroksyzyny wróciły, a ja chcę trwałego efektu, więc pomyślałem- trzeba ten receptor wyciąć w pizdu, bo może Covid wywołując autoagresję przeciwko tym receptorom coś w nich pojebał i są nadwrażliwe, skoro po LSD ten efekt jest najbardziej spotęgowany- zioło przy tym to chuja ściska. Więc wybrałem do tego Trittico. Miesiąc brania- zamuła jak chuj więc odstawiam. Na miesiąc czasu problem zniknął. Niestety we wrześniu 2022 zachorowałem znowu na "przeziębienie", które mieli wtedy wszyscy- być może Covid. I co ? I dalej od nowa Polska Ludowa objawy wróciły. Tym tropem doszedłem do nowej poszlaki- Covid uszkadza nerw błędny ! Poszukałem i okazuje się, że nerw błędny jest regulowany właśnie poprzez receptor 5ht2a, więc się znowu podjarałem, bo kolejny puzzel.
W międzyczasie okazało się, że magnez w końskich dawkach potrafi na godzine zdjąć ten ucisk- więc pomyślałem- układ nerwowy, czyli możliwe że z nerwem błędnym właśnie jest coś nie tak. Okazało się, że na Reddicie jest milion tematów, w których ludzie opisują te objawy i wskazują na dysfuncję nerwu błędnego jako Long Term Covid. Pojawiły się nawet na ten temat badania. Wielu znajomych "zjarusów" w międzyczasie dorobiło się tego samego. Ja znalazłem do tego tylko powiązanie z 5ht2a. Swoją drogą.. odpłyńmy trochę w teorie spiskowe. Skoro Covid wg. złowieszczych teori to miała być bomba biologiczna, to czy nie idealnym rozwiązaniem byłoby pozbawienie ludzi cech bojowych w postaci kreatywności i pozostawienie im w to miejsce ścisku w klatce piersiowej poprzez podkręcenie tych receptorów, których blokowanie jest głównym celem leków przeciwpsychotycznych ? Może to dlatego nie chce się nikomu strajkować. Przecież to dzięki tym receptorom w płacie czołowym mamy poczucie bycia tym kim jesteśmy, oraz przeżywania wzniosłych "kościelnych" emocji. Mam jeszcze dużooo informacji na ten temat, ale to chyba bym pół forum tą wypowiedzią zajebał.
Ostatnia ciekawostka.
Receptory 5ht2a w mózgu są w zajebiście dużym zagęszczeniu na drugim końcu (w mózgu) guzków węchowych ;)
Co dalej ? Nie wiem, ale szukam. Na pewno osoby, które nie palą mj, ani nie stosują czegoś co wzmacnia te receptory nie odczują takich efektów jak my, bo ich "szalka psychozy" nie jest przeważana przez odpowiednie "wzmacniacze" tego stanu. Dlatego mogą tego nie zauważyć. Ale jako, że palę mj już dosyć długo to wychwyciłem ten moment, kiedy zachorowałem na przeziębienie po którym ewidentnie coś się zmieniło.
Ostatnio zmieniony 12 grudnia 2022 przez Zdrowotny, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 4 / / 0
Dziwna akcja po ziole. Hej, przygodę z mj zaczełem na początku 2022, od tego czasu spaliłem jakieś 50 gram, zazwyczaj palę jointy lub korzystam z waporyzatora. Nigdy nie czułem że serce mi szybko bije (być może tętno było zwiększone ale różnica ta musiała być minimalna bo nigdy nawet nie czułem potrzeby pomiaru. Jakieś dwa tygodnie temu zapaliłem jointa 0.3g i po paru minutach czuje że serce bije mi za szybko bije, zazwyczaj puls ma koło 80 wtedy zmierzyłem i okazało się że mam 150, wystraszyłem się solidnie. Na dodatek dość słabo się poczułem (nie wiem czy to ze stresu jak zobaczyłem ile mam tętna czy od zioła) Od zawsze palę od tego samego dostawcy, bardzo mało prawdopodobne aby to coś z towarem było nie tak). Od tego czasu mineły 2 tygodnie ani razu nie paliłem ze strachu. Czy ktoś doświadczył takiego doświadczenia. Powrócił do palenia zioła? Taka sytuacja jest jednorazowa czy to już się będzie powtarzać? Kusi mnie aby znowu Buszka skosztować, ale jeśli będzie tak jak ostatnio to podziękuje za takie atrakcje.
  • 12 / / 0
@Zdrowotny
No bardzo się zastanawiam teraz czy czujemy to samo, serio. Ostatnio mam wrażenie dodatkowo jakby mi to promieniowało na całą otrzewną i przeponę…
LSD nie brałam, ale po grzybach mi się robiło to samo - uczucie jakbym miała mieć zawał i kompletna niemożność znalezienia sobie miejsca i zajęcia dla głowy, żeby o tym nie myśleć i to przetrwać. Po chandze miałam tak przez chwile, ale udało mi się przebić do lepszego miejsca :ręka: Po emce czuje się dobrze za to, wiesz może jaki ona ma wpływ na receptory 5ht2a?
Generalnie miewałam i momenty, że na trzeźwo dostawałam tego uczucia, ale po trawie jest to u mnie praktycznie za każdym razem! Mówię praktycznie, bo zaczęłam już „rozcieńczać” 7% thx od lekarza dodając dużo cbd więc działanie jakiekolwiek to jest na granicy sugestii. Z bonga już się chyba nie odważę zapalić nigdy, bo po ostatnim buchu, który wzięłam musiałam leżeć z nogami opartymi o lodówkę i pulsem 140 w stanie spoczynku. Już nawet zaczęłam wierzyć w to, że mam nerwice lękową tylko cholernie nie mam ochoty wracać do SNRI i być pieprzonym robotem bez uczuć.
Dla mnie najdziwniejsze jest to, że mój mąż miał stwierdzone te same choroby co ja czyli covid i borelioze i on tego całego gówna na sobie nie odczuwa. Pali normalnie i nic mu nie jest.
Z teorii spiskowych to pamietam moment kiedy pierwszy raz poczułam, że coś dziwnego mi się w klatce piersiowej dzieje - jakby mi ktoś na niej usiadł i to było od razu po przyjęciu pierwszej dawki szczepionki na covid. Pamietam, że nie mogłam przez to prowadzić i mój mąż musiał mnie zmienić za kołkiem. No ale on był wtedy szczepiony razem ze mną i nic mu nie było i nie jest… Nie jestem z tych co zawracałaby sobie głowę teoriami spiskowymi dlatego też się poszłam i zaszczepiłam i kolejny raz, ale coś w tym jest co piszesz i mi też to przechodziło przez myśl pare razy, zwłaszcza jak po covidzie który miałam mimo szczepień paliło mnie w klatce piersiowej żywym ogniem, a na RTG czysty obraz… No tylko dlaczego ja się popsułam i jak mówisz ileś osób na świecie również, a taki mój mąż nie. Bardzo bym chciała kiedyś się dowiedzieć co mi jest i wyleczyć z tego, bo póki będę miała te objawy po trawie to nie uznaje się za osobę zdrową czy nawet zaleczoną (No tylko właśnie na co? Borelioze, covid, nerwice…? Są na to leki, samo przejdzie czy już nigdy?!)
Hydroxyzyny wole nie łykać bo kiedyś po jednej przespałam 12h ciurkiem jakby mi się film urwał, trittico brałam kiedyś i też mnie zamulało, a koci pazur pije jako nalewkę na borelioze już od pół roku i najwyraźniej nie pomaga na te objawy.
Zdiagnozowano u mnie też tężyczke wiec brałam i końskie dawki witamin z grupy B oraz magnezu, ale czułam się po tym jeszcze gorzej… w ogole też stwierdzam, że przebadałam się na większość rzeczy (nadnercza, tarczyca, rtg klatki, rezonans kręgosłupa, badania krwi przeróżne…) i jedyne co mi wyszło to ten covid, borelioza, koinfekcje odkleszczowe, tężyczka i tyle - reszta okaz zdrowia idź pani do psychiatry.
Dramat generalnie. Załamuje się już trochę przyznam szczerze, bo trwa to już jakieś 17 miesięcy i ryje mi to beret od samego rozkminiania 🤯

A jakie robiłeś konkretnie badania na uszkodzenia nerwów? Masz jakieś sugestie co do badań? Da się przebadać dokładniej jakoś te receptory 5ht2a?
  • 2916 / 795 / 5
@Nuna
Panika. Przerwę sobie zrób jak najdłuższą i jak zaczniesz jarać, bo domyślam się że chcesz, to zaczynaj od mikrobuszka, poczekaj aż wejdzie i jak dasz radę to następnego. Jak nie to następnym razem to samo, aż znów poczujesz się pewniej w tym klimacie.
Narkotyki są dla przegranych
ODPOWIEDZ
Posty: 29 • Strona 2 z 3
HyperTuba dodaj film
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.