Trafiłem, tu szukając odpowiedzi na pytanie: Czy sprzedaż leków na receptę, przez osoby nie mające do tego uprawnień jest u nas jakoś ścigania? Jednak widzę, że wiem trochę więcej w temacie niż osoby się tu wypowiadające, a wiem to z własnego doświadczenia. Po pierwsze posiadanie, jak i zakup jakichkolwiek leków z innego źródła jak apteka, nie są karane, ew. jeśliby ktoś udowodnił, że będę, lub są, używane niezgodnie z ulotki, wtedy jest to wykroczenie, ale kto by się w to bawił dla paru złotych grzywny. Tym bardziej, w przypadku morfiny, która jest lekiem przeciwbólowym, trzebaby udowadniać, że podejrzanego nic nie boli, co z założenia jest nie możliwe. Zresztą, kiedyś byłem przeszukiwany, policjant znalazł u mnie majkę, buprę i klony, w sumie to sam pokazałem, że to mam. Usłyszałem tylko odpowiedź, że nie interesuje go jakie leki biorę i dalej usilnie starał się znaleźć choćby THC. Kolejną rzeczą, jest samo oszustwo. Art. 286 wyraźnie mówi o przedziale kary pozbawienia wolności, czyli nie zależnie od okoliczności sąd musi dać conajmniej 6 miesięcy pachy. Ten zapis o sprawach mniejszej wagi, nie oznacza, że sąd może nie wymierzyć kary więzienia, jedynie może ona zostać warunkowo zawieszone jej wykonanie, a żeby kara była w jakiś sposób dotkliwa, dodkowo wymierza grzywnę, lub karę ograniczenia wolności, w postaci prac społecznych. Co ciekawsze, do stwierdzenia wagi przestępstwa, nie bierze się pod uwagę kwoty, na jaką dokonano oszustwa, więc za 10tyś i za 2 zł można dostać tyle samo, tu liczy się sam fakt oszustwa. Sąd może odstąpić od wymierzona kary, stosując "nadzwyczajne złagodzenie kary", ale to jest stosowane raczej przy morderstwie, gdy np. w toku postępowania sądowego wyjdą na jaw jakieś nadzwyczajne okoliczności łagodzące, np okaże się, że czynu dokonano w obronie życia osoby trzeciej. Wtedy oskarżony jest osądzany jako winny, ale sąd odstępuje od wymierzenia kary, bądź daje jakiś śmieszny wyrok w zawieszeniu. Niestety co do oszustwo, takich okoliczności łagodzących raczej nie ma, a idąc na policję, z dowodem przelewu na konto sprzedawcy i najlepiej z ogłoszeniem oraz np zapisem rozmów mailowych, możemy być pewni, że dostaniemy to, po co przyszliśmy, czyli zwrot kasy za nietrzymanie towar, a kogo obchodzi jaką gość dostanie karę, poza nakazem naprawy wyrządzone krzywdy? Chyba ta wiedza potrzebna jest dla satysfakcji, więc mogę zapewnić, że taka sprawa nie rozejrzeć się po kościach, sam jestem na to przykładem, gdyż też zostałem posądzony o oszustwo, którego dokonałem przez zwykłe zaniedbanie, ale liczyło się, że sprzedałem kartę graficzną za 100zł i jej nie wysłałem. Nie pomogło tłumaczenie, że wtedy zmieniałem miasto zamieszkania i pracę, a jeszcze jak na złość karta do telefonu straciła ważność. Dostałem pół roku w zawieszeniu na 3 lata i 1500zł grzywny.