Napisze jeszcze raz. W PRL można było posiadać minimalne ilości mj, morfiny, heroiny itp i to tylko na własny użytek. Jednak milicja w PRL bardzo skutecznie wsadzała ludzi do kryminału, mimo tego ciut łagodnego prawa. Przedewszystkim potwornie bito ludzi, tak że się z ochotą samo oskarżali o różne rzeczy. Pozatym reklamówka konopi indyjskich napewno nie była ilością minimalną! To są jakieś absurdy!
A na koniec. Po prostu kończę już ten temat. Zrobiło się też gorąco. Nikogo do rozpowszechniania konopi indyjskich nie zachęcam. Natomiast konopie polskie- wbrew kłamstwu John Stuart- są legalne i całkowicie bez znaczenia w sensie zażywania narkotyków. Natomiast Mak lekarski polski też jest całkowicie bez znaczenia dla narkotyków. Znam przypadki, jak narkomani wyrzucali susz z maku polskiego bezopiatowego, gdy przypadkowo na wsi go kupili, zamiast maku tradycyjnego. Czyli zna ktoś logiczne i sensowne powody, dlaczego w Polsce nie mogą rosnąć beznarkotyczne odmiany maku i konopi, do tego nawet jako chwasty, gdy jednocześnie wokół Polski w innych krajach rosną legalne plantacje maku narkotycznego, a konopie indyjskie są legalne? Naprawdę się z tym zgadzacie?
No to napijmy się legalnej wódki, potem zróbmy awantury i będziemy dumni z naszego narodu! W PRL o ile dobrze pamiętam, to w PRL 95 procent zabójstw było z powodu... bez powodu! Jedynym powodem była agresja poalkoholowa! Czyli, życzliwi przyjaciele się spotykają i dla dobrej zabawy trochę piją alkohol, a potem, nagle, bez powodu jeden drugiego zabijał! Piszę tylko o zabójstwach, a nie o awanturach, bójkach, napadach, awanturach domowych, bitych dzieciach.
Ale do więzień idą ludzie za śladowe ilości trawki! Pełny totalitaryzm, zastraszony naród, co boi się nawet roślin bez narkotycznych i to w dodatku jako chwastu.
Ja kończę tą dyskusję. Moi adwersarze piszą tylko- nie bo nie, oraz piszą mity, czy nawet kłamstwa, natomiast ja daje ogrom argumentów, obalam mity i kłamstwa, a mimo to... mam wrażenie gorszego i osamotnionego.
Po prostu kapituluję. Totalitaryzm i zamordyzm zwycięża nawet tu na hyper w tym temacie.
Rezygnuję z dalszej dyskusji.
Dodano akapity dla czytelności -- 909 -- 25.11.2022
katotaliban pisze: To źle przypuszczasz. W PRLu aparat państwowy nikogo nie ścigał za uprawianie i zażywanie MJ. Ludzie wymieniali się reklamówkami za drobne przysługi czy fanty. Nikt wtedy na gramy nie handlował. Sprzedaż za pieniądze była rzadkością.
http://www.youtube.com/watch?v=Ic_m9wjvZ-U
Po drugie to, ze ktoś się wymieniał mj w dużych ilościach nie oznaczało, ze było to legalne (inna sprawa, że takie coś jak piszesz było raczej dopiero po 85 roku)
katotaliban pisze:Na ja właśnie pytałem. Czyli mówisz, że milicja, powiedzmy w latach 70 -tych, ścigała i zamykała za posiadanie konopii, tak ?
Czytałem kiedyś o procesie hippisek ( z 1970 roku) w którym dostały wyrok za wspólne palenie haszyszu. Dostały rok aresztu i jako, ze nie pracowały i nie mogły opłacić grzywny- skierowano je do jakiś robót publicznych. To jeden przypadek o którym wiem.
Natomiast ciekawe jest, że bądź co bądź jeszcze w PRL, w roku 1985 roku weszła ustawa mówiąca o niekaralności za posiadanie na własny użytek co było wówczas dość liberalnym i nowoczesnym posunięciem.
Dlatego ludzie przyznawali się do wszystkiego. Po czwarte, ilość ludzi w więzieniach za narkotyki była naprawdę duża, tylko inne były zarzuty. Nieomal każdy miał zarzut- za udostępnianie, lub za produkcję, lub za handel. W praktyce każdemu narkomamowi można postawić zarzut- rozpowszechnianie, lub handel, lub za produkcję- proste? Po prostu dawano inne paragrafy, ale skutek był nieomal taki sam jak dzis! Było dwoje ćpunów, to oboje szli do więzienia, bo nawzajem sobie udzielili i nawzajem sobie sprzedali- proste? Do tego ćpuni z chęcią się do tego przyznawali i nawzajem się oskarżali- wystarczyło kilku minutowe przesłuchanie w rytm bicia pałkami. To co wtedy ludzie przechodzili na komisariatach policji było koszmarem. Do dzis ludzie budzą się z krzykiem w nocy z powodu tortur na milicji.
Dziwią mnie te stereotypy, a tym bardziej te sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Przecież reklamówka konopi to nieomal rok palenia,
O, jeszcze ciekawa sprawa! To były czasy całkowitej wolności na sadzenie maku, rolnicy i działkowcy mogli sadzić mak całkowicie bez ograniczeń (potem wprowadzone różne ograniczenia, np mak mógł rosnąć tylko przy domu i za ogrodzeniem). To w tych czasach ogromna liczba ludzi siedziała w więzieniach za... włamania do aptek. Wtedy to się mówiło, że w aptece są prawdziwe narkotyki, więc one były marzeniem każdego. Jakoś masowo nikt opium na polach nie zabierał, tak jak i dzis nikt tego nie robi na ukrainie, w czechach i na słowacji!
W sumie milicja miała super łatwą robotę- w nocy rozbito aptekę, więc szli do pobliskich hipisów, zabezpieczano to co pozostało z narkotyków, a wesołe towarzystwo do więzień. Milicja bardzo lubiła pracę z hipisami, bo było dużo śmiechu, nie byli agresywni, za to władze dawały nagrody za walkę z plagą. Często milicjanci wprost przepraszali i mówili- my do was nic nie mamy, jakby to ode mnie zależało, to róbcie sobie co chcecie, bierzcie te narkotyki ile wam się podoba, jednak prawo to prawo i musimy wykonać rozkaz.
Dodano akapity dla czytelności -- 909 -- 25.11.2022
Fiesta pisze:Potwierdzam te informacje. Jednak dla ścisłości. Mj zaczęła się w Polsce pojawiać na przełomie lat 80tych i 90 tych.
Po drugie- ilości na własny użytek, to były naprawdę ilości minimalne. Po trzecie. W PRL na policji masowo bito ludzi- to była standardowa procedura. Dlatego ludzie przyznawali się do wszystkiego. Po czwarte, ilość ludzi w więzieniach za narkotyki była naprawdę duża, tylko inne były zarzuty. Nieomal każdy miał zarzut- za udostępnianie, lub za produkcję, lub za handel. W praktyce każdemu narkomamowi można postawić zarzut- rozpowszechnianie, lub handel, lub za produkcję- proste? Po prostu dawano inne paragrafy, ale skutek był nieomal taki sam jak dzis!
działkowcy mogli sadzić mak całkowicie bez ograniczeń (potem wprowadzone różne ograniczenia, np mak mógł rosnąć tylko przy domu i za ogrodzeniem)
To w tych czasach ogromna liczba ludzi siedziała w więzieniach za... włamania do aptek. Wtedy to się mówiło, że w aptece są prawdziwe narkotyki, więc one były marzeniem każdego. Jakoś masowo nikt opium na polach nie zabierał, tak jak i dzis nikt tego nie robi na ukrainie, w czechach i na słowacji! W sumie milicja miała super łatwą robotę- w nocy rozbito aptekę, więc szli do pobliskich hipisów, zabezpieczano to co pozostało z narkotyków, a wesołe towarzystwo do więzień. Milicja bardzo lubiła pracę z hipisami, bo było dużo śmiechu, nie byli agresywni, za to władze dawały nagrody za walkę z plagą. Często milicjanci wprost przepraszali i mówili- my do was nic nie mamy, jakby to ode mnie zależało, to róbcie sobie co chcecie, bierzcie te narkotyki ile wam się podoba, jednak prawo to prawo i musimy wykonać rozkaz.
katotaliban pisze:Byli ludzie, którzy hodowali konopie w pewnej wsi w latach 70 - siątych, lokalna policja o tym wiedziała i nic nie robiła. Tyle. NIe twierdzę, że to była reguła.
A po drugie. Nie we wszystkie doniesienia można wierzyć. Do tego trzeba zrozumieć, że zawsze będą zdarzać się jakieś wyjątki, jakieś niespotykane zdarzenie, jednak na podstawie tego nie można tworzyć obrazu epoki.
Przez pewien krótki czas hipisi zaczeli latać po polach aby zbierać opium, jednak były to rzadkie zdarzenia. Do tego szybko to się skończyło, bo zbieranie opium z cudzego pola makowego zawsze kończyło się pobiciem złodziei maku, aresztem, sądami itp. W końcu przyszła technologia produkcji kompotu i wtedy wszyscy zapomnieli o opium. W cenie stał się worek słomy makowej, a najlepiej 50 takich worków... Technologia bardzo mało wydajna, jednak jak kupiło się słomę makową, to nie trzeba było wychodzić z domu.
Natomiast zbieranie opium było bardzo kłopotliwe, oraz nigdy nie nazbierało się większej ilości opium niż na dwa, trzy dni. Dlaczego tak jest? Po prostu tak jest i już. Trzeba by było wszystko dość żmudnie opisać. A komu by się chciało co noc zakradać na pola makowe i ryzykować? Dlatego opium w praktyce jest bardzo trudno zbierać w takich ekstremalnych warunkach
Dodano akapity dla czytelności -- 909 -- 25.11.2022
W dodatku co chwila pieprzysz o tych polskich konopiach, ale kogo one obchodzą? Przecież wiadomo, że każdemu zainteresowanemu tematem chodzi tylko i wyłącznie o rośliny zawierające substancje psychoaktywne i nie jest to żadną tajemnicą, więc ta Twoja akcja tym bardziej nie ma sensu, ale rób sobie co chcesz, tylko nie szkodź swoimi działaniami innym, albo jedź do tych Czech czy Słowacji jak tak bardzo Ci się podoba, że tam wszędzie chwasty rosną.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.