02 października 2018Stteetart pisze:
Zacytowac Ci posta odnosnie wit D?
Jak to lecialo?
Poziom skoczyl, ale nie odczulem dzialania, bo witaminy to placebo.
Tak, bo najwidoczniej mój rzekomo niski poziom wcale nie był realnym niedoborem.
Przy witaminie D nie liczy się tylko sam poziom witaminy, ale także wrażliwość receptorów na nią reagujących. W skrócie - im mniejszy poziom witaminy, tym bardziej wrażliwe receptory, co się rekompensuje i wychodzi mniej/więcej na to samo. Analogicznie jak z insuliną czy dopaminą. Organizm nie jest taki głupi, aby się doprowadzać do autodestrukcji, gdy tylko przez jakiś czas zabraknie dostępu do słońca.
Tutaj możesz poczytać więcej o receptorach VDR:
https://gettingstronger.org/2012/11/why ... pplements/
Jakbyś chciał cokolwiek podważać, to koleś, który to pisze, nie jest żadnym oszołomem czy znachorem, tylko prawdziwym naukowcem - doktorem biochemii i kierownikiem zespołu badawczego z Doliny Krzemowej. Jak dla mnie, to wszystko to brzmi bardzo przekonująco - na pewno bardziej niż jakieś namolne namawianie do brania witamin, których efektów się w żaden sposób nie odczuwa. Tak, potwierdzam to raz jeszcze - nie odczułem ani w 1% żadnej różnicy w swoim samopoczuciu i ogólnym stanie zdrowia przed i po suplementacji witaminą D3 w ilości 4000 UI dziennie.
02 października 2018Stteetart pisze:
Musi zyc normalnie, jesc normalnie, kupowac czasem nabial, jakies orzechy, soki, warzywa owoce itd.
To każdy wie. W tym sensie to wiadomo, że witaminy (i to wszystkie) działają na każdego, ponieważ przykładowo jedząc samą pizzę przez 5 lat to każdy by się wykończył.
Tylko czy my o tym rozmawiamy? Chodzi głównie o to, że jest tu wiele osób z rozmaitymi problemami zdrowotnymi (zwłaszcza psychicznymi) i zakłada się, że magicznym remedium na to będzie zażywanie/suplementowanie witamin. Ja uważam, że to jest duże uproszczenie i braki w witaminach to jest jedna z ostatnich potencjalnych przyczyn problemów zdrowotnych. W dzisiejszym dobrobycie, pełnych lodówkach i półkach w marketach, naprawdę byłoby bardzo ciężko doprowadzić się do poważnych niedoborów. Nawet fast-foody i przetworzone gówna szprycuje się witaminami i rozmaitymi dodatkami. Byle śmieciowy napój Caprio ma tyle witaminy C przykładowo, że więcej nie trzeba. Nawet jak ktoś będzie wpierdalał same hot-dogi i wafelki, to nie doprowadzi się do szkorbutu.
02 października 2018Stteetart pisze:
Na pewno nie powinien sie glodzic przyjmujac leki.
Zycie jest PROSTE w diecie masz wszystko, no ale Ty jesz potezne 2 posilki i nie odczuwasz problemow.
Ja się nie głodzę, tylko stosuję post przerywany - upycham całość dziennego zapotrzebowania kalorycznego w krótkim oknie żywieniowym.
Nie widzę żadnych przeciwwskazań, aby łączyć post ze stymulantami (podkreślam jeszcze raz -
post, a absolutnie nie żadne głodzenie się!).
Nie widzę absolutnie żadnego powodu, dla którego jedzenie przykładowo 4x dziennie zamiast 1 czy 2 miałoby być lepsze i bardziej służyć naszemu zdrowiu.
Tezy o rzekomym spowalnianiu metabolizmu i tendencji do odkładania tkanki tłuszczowej, rozwalania hormonów poprzez niejedzenie - to są bajki i mity, niepotwierdzone naukowo, a uparcie powtarzane przez rozmaitych dietetyków. Kompletnym nonsensem jest też odradzanie diety ketogenicznej osobom z insulinoopornością czy nawet cukrzycą typu 2 - to właśnie radykalna redukcja spożycia węglowodanów w połączeniu z postem jest najlepszym sposobem na odwrócenie/wyleczenie tego typu przypadłości.