Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 33 • Strona 2 z 4
  • 995 / 104 / 0
Dokladnie. Ja juz nie pale od ponad miesiaca ani 1 fajki. Po tym, kiedy po 5 latach absty znowu wrocilem do nalogu. Spostrzezenie : nie da sie palic "rekreacyjnie" nawet po 5 latach abstynencji nikotynowej. Tak samo jak z chlaniem. Predzej czy pozniej wlaczy sie nalog mode on. Przez ten czas w ktorym nie pale w ogole papierosow czuje sie o wiele lepiej, mam ulge w portfelu i mniej hipochondrycznych natrectw w glowie.
ZlyZiemniaczek pisze:
[mention]siostrorelanium[/mention] Właśnie tu jest pewna sprzeczność bo mam wrażenie że na mnie również palenie wpływa gorzej. Jeśli jednak wpiszemy w duckduckgo "ocd and nicotine" wyskoczą dziesiątki artykułów o tym że nikotyna działa cuda na nerwicę i to właśnie uspokaja, zaś wpisując frazę "nicotine causing ocd" artykułów naukowych znajdziemy jednak mniej, aczkolwiek wiele stron/forów które odradzają palenie i zażywanie nikotyny w jakiejkolwiek formie. Uznałem że tutaj może dowiem się czegoś ciekawszego.

Nie wiem dlaczego ale zmieniło mi nazwę popularnej wyszukiwarki na duckduckgo XD

Nie cytujemy posta bezpośrednio nad swoim. taurinnn
Uwaga! Użytkownik siostrorelanium jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1008 / 202 / 2
Ja akurat zawsze papierosy paliłem tylko okazjonalnie, nigdy nie byłem uzależniony od nikotyny. Obecnie co 2-3 dni spalę jednego papierosa jak mam ochotę, ewentualnie trochę więcej się zdarza jak biorę kodeinę. Podczas ciągów na opio paliłem dużo więcej, ale nigdy nie miałem problemu, żeby rzucić. Odstawiałem szlugi wraz z opioidami i potem wcale mnie nie ciągnęło do palenia. Często nawet zapalę i wyrzucę po kilku chmurach, bo po prostu mi nie smakują jak nie jestem zgrzany.
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 559 / 68 / 0
Choruję na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne (z naciskiem na obsesje myślowe) od dziesięciu lat i od niedawna zauważam, że obie: nikotyna i kofeina nasilają ową nerwicę. Już ograniczyłem palenie papierosów, od teraz na pewno rzucam. Powiedzcie, leczycie się farmakologicznie? Potrzebuję lekarstw na OCD.
11 sierpnia 2020CATCHaFALL pisze:
Ty kurwo już sklej tą pizdę tak samo, bo ani to śmieszne, ani żałosne w twoim wykonaniu.
  • 1008 / 202 / 2
Niewiele jest skutecznych lekarstw na OCD, z tych co próbowałem nic mi nie pomagało (chociaż np. klompirominy nie dałem rady brać przez skutki uboczne), tu jedynie psychoterapia CBT może dać naprawdę zauważalne efekty.
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 182 / 33 / 0
@Baltimore @OdwiertKorzenny Również mam OCD, GAD po BPD , która teraz trochę zwolniła, stłumiła się. Schematy leczenia:

SSRI ( sertralina ) od 50 - 200 mg / d + Neuroleptyk ( risperidonum ) 0.5 - 2 mg / d + doraźnie alprazolam lub niedziałające ( Pramolan, Buspirone - trochę działa ) 0.25 - 1 mg doraźnie ,

Drugi z wyboru SSRI są paroksetyna, wenlafaksyna - bardzo dobre efekty w ocd, fobiach

Pregabaliny na OCD nie dają, nasila myśli natrętne - ruminacje

Wszystko to usuwa objawy, nie leczy, najlepiej terapia CBT
  • 559 / 68 / 0
Jeżeli postawiłbym na paroksetynę, którą już niegdyś brałem (ale nie pod kątem leczenia OCD, tylko depresji - maks. 40 mg/d; za krótko i nieskutecznie), ile powinienem będę jej brać?

Pregabalina indukowała we mnie raczej świat marzeń, spowijała mgłą negatywne myśli natrętne.

Neuroleptyk nie otumania Cię? Od długiego czasu powstrzymuję się przed rozpoczęciem leczenia lekami przeciwpsychotycznymi z powodu ich sedatywnego działania.
11 sierpnia 2020CATCHaFALL pisze:
Ty kurwo już sklej tą pizdę tak samo, bo ani to śmieszne, ani żałosne w twoim wykonaniu.
  • 2024 / 584 / 0
Choćbym nie wiem jak chciała, nie da rady krótko. Jestem osobą o wysokiej neurotyczności, w jakiejkolwiek skali bym się nie badała. NEO-PI-R to taka podstawa. Nie takiej neurotyczności na zasadzie "dziś cię kocham, a jutro spierdalaj", tylko raczej chodzi tu o niestabilny obraz samej siebie i takie tam rzeczy, generalnie stosunek do mnie. Nerwica natręctw - tak, ale nie w wersji OCD, raczej w wersji połączonej z niska samooceną oraz sprzeczkami między mózgiem, a chęcią zrobienia czegoś - no weź porozmawiaj z nią, weź się przywitaj, nie zrobiłaś tego, jesteś beznadziejna, teraz tamta pomyśli że jesteś pierdolnięta. Albo zamartwianie się sprawami, na które nie mam wpływu prowadzące do wielodniowej czasem bezsenności, gdzie "sen" polega na łapaniu max. 15 minut odpłynięcia pół-na-pół, a "budzę" się od razu w stanie podwyższonej gotowości, alertu. Nerwica lękowa - jak najbardziej, lęki przed wyjściem, patrzeniem, byciem ocenianym, ale to już wiadomo. Oblewanie się potem na samą myśl o zrobieniu czegoś publicznie, wystąpieniu, zadaniu pytania na prelekcji czy szkoleniu.

kofeina NIGDY nie działała na mnie jakoś tak, jak to reklamują... Będzie głównie o kofeinie, ale i nikotyna działa bardzo podobnie. TBH, do 15 roku życia nie piłam kawy za bardzo, a już na pewno nie dla smaku. Był dla mnie obrzydliwy, ponoć do niej trzeba dorosnąć. Po kofeinie powinno się być lekko pobudzonym, prawda? I potem ewentualnie zaliczyć jakiś zjazd uzupełniany kolejnym kubkiem. Niektórzy ludzie nie potrafią zacząć dnia pracy bez kawy, toteż w korpo automat do kawy jest celem pielgrzymki wszystkim w godzinach 7-8. Podobnie w innych pracach. Dosłownie, jak mój strzał, bez którego ja też nie umiem rozpocząć dnia, choć oczywiście nie aż tak drastycznie; oni po prostu nie umieją się na niczym skupić i są jakby nieobudzeni, nie kojarzą faktów, długo zajmuje im zrobienie czegokolwiek. Dla mnie kawa to napój, którego smak nauczyłam się doceniać stopniowo, próbowałam od najtańszych lur z Lidla rozpuszczalnych po drogie fchuj LaVazzy otrzymane w prezencie (nierozpuszczalne, ale pachniały niesamowicie) i efekt zawsze był ten sam, a daję sobie srogo, bo po trzy pełne ŁYŻKI kawulca. Może i więcej teraz, bo teraz sypię na oko i wiem, ile mniej-więcej kawy ma mi kubek wypełnić.

Nigdy jednak nie byłam po niej pobudzona na zasadzie "chodźmy zrobić to, to, to, z tym zalegam, to zrobię, sprzątnę mieszkanie, ogarnę cośtam". Kawa pozwala mi się wyciszyć. Często piję "siekierę" bez mleka o 22-23 i potem zasypiam normalnie, niezależnie od tego, czy łączę z dodatkową dawką benzo, czy nie. Jeśli łączę z benzo, to uzyskuję ciekawy stan "skupionego chilloutu", bo kawa pozwala mi się właśnie skupić, ale niesamowicie jednocześnie rozleniwia... Jakby to wytłumaczyć? Włącza mi się multitasking, ale najlepiej skupiam się na jednym zadaniu i mam motywację siedzieć nad nim, póki go nie rozwiażę, gdzie nie wściekam się i próbuję do skutku, jak coś nie wychodzi. Klarowność umysłu, bez rozdrażnienia.

Nie paliłam długo, zaczęłam palić najpierw po strzałach opio, potem w sytuacjach stresowych, bo odkryłam, że palenie daje mi tę "klarowność" umysłu utrzymującą się krócej, niż po kofeinie, ale co prawda bez dołka i bez chęci uzupełnienia 'głodu' kolejnym papierosem. I tak już leci któryś rok, w razie gdyby ktoś powiedział, że to normalne na początku. Raz palę więcej (rekord to chyba trzy-czwarte paczki w jeden nerwowy dzień), raz mniej (4-6 papierosów, średnio dwa na strzał) i przy strzelaniu nikotyna też nie zmienia profilu swojego działania. Tam sedacja z opio miesza się z klarownością dopaminową.

W temacie o morfinie wspominałam o wykorzystywaniu "dołka kofeinowego" do noddów. A wiec tak, tak na półtorej godziny po wypiciu kawy jest u mnie zauważalne zmęczenie, które przerabiam depresantami (opio, benzo) na sedację. Tylko trzeba dobrze wyczuć ten moment i pierwotna dawka kawy musi być na tyle duża, by wywołała jakieś efekty.

Teraz też doceniam jej smak, mogłabym pić w sumie na zasadzie napoju. Ale kiedyś na sam zapach dostawałam skrętu nosa, teraz zapach kawy i świeżego chleba kojarzy mi się z porankami.

Wyczytałam, że inne działanie kofeiny może wskazywać na jakieś lekkie zaburzenia ze spektrum autyzmu, fobii społecznej etc, gdzie nie mogę skupić się przy ludziach (natrętne myśli, drżenie rąk, łzawienie, kołatanie serca), a ona mi to umożliwia. Tymczasem u zwykłych ludzi obserwuję takie zachowanie właśnie po przesadzeniu z kawą. Ja po przesadzeniu po prostu... usypiam, bo wpadam w tok myśli poświęconych jednemu tematowi (jakby wyciszała inne sprawy w mojej głowie) i stopniowo odpływam, a jeśli nie jestem zmęczona i dorzuciłam benzo, to normalnie na mnie niedziałająca dawka wraz z kofeiną powoduje taki półchill z lekko przymkniętymi oczami albo np. czytanie książki z uczuciem relaksu przepływającego przez całe ciało.

Podsumowując - ze względu na specyficzne działanie, nie szkodzi mi na nerwicę lękową, ale muszę brać pod uwagę "dołki kofeinowe" jeśli np. takowy miałby wystąpić w ważnym dla mnie momencie i sedacja by zaczęła mnie troszkę za bardzo ścinać. Teraz wypiłam dwie kawy z trzech łyżek, mocne (nie pod rząd, w ciągu 40 minut) i wrzuciłam 6mg klona oraz 5-6mg alpry, już aż tak nie liczę, niemniej dla mnie to niskie dawki benzo. Wiem, że dokładnie za półtorej godziny (no, teraz może za godzinę) zacznie mnie brać na przyjemną senność przy oglądaniu filmu bądź czytaniu.
You wouldn't? Yes you would. You would lie, cheat, inform on your friends, steal, do *anything*
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
  • 1935 / 488 / 0
12 maja 2019Baltimore pisze:
Jeżeli postawiłbym na paroksetynę, którą już niegdyś brałem (ale nie pod kątem leczenia OCD, tylko depresji - maks. 40 mg/d; za krótko i nieskutecznie), ile powinienem będę jej brać?
40mg i czekać kilka tygodni/miesięcy, u mnie wyłącza nerwicę.
togheter the ants will conquer the elephant
:tabletki: :świnia:
  • 559 / 68 / 0
Dzięki, eso, jak na razie jestem pod wpływem oksykodonu, na dniach wchodzę na alprazolam, a palenia nie rzuciłem.
11 sierpnia 2020CATCHaFALL pisze:
Ty kurwo już sklej tą pizdę tak samo, bo ani to śmieszne, ani żałosne w twoim wykonaniu.
  • 2430 / 573 / 155
nikotyna i kofeina działają na mnie dobrze, mimo niezwykle silnej nerwicy. Dobrze, tj. nie zwiększają lęku ani niepokoju. Często nawet kawa lub papieros mnie uspokaja, kiedy nic ,,twardszego” nie ma pod ręką do wyciszenia moich nerwów.
Uwaga! Użytkownik taurinnn nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 33 • Strona 2 z 4
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.