Mam teraz zestaw 2 i jest silnie czymś aromatyzowany. Dziwi mnie dziewanna której w składzie nie było, może jakcha przesłał co innego? Niby wszystko gra ale jest za dużo niepewności w tym wszystkim żeby dalej korzystać wg mnie.

Ja jakoś zawsze wykluczałem obecność syntetycznych kanna. To nie ta moc działania. Niemniej jakaś skaza na wizerunku pozostaje, przez ten fenidat. I ta dziewanna właśnie... Przecież nie ma jej oficjalnie w składzie. Ciekawe czy SIN mógł pomylić próbki?

Powiedzcie mi czy jeśli by to było naturalne, to czy dostał bym bardzo intensywnych drgawek i tak wysokiego pulsu, przy którym jest wrażenie, że serce zaraz wybuchnie. (Wakacje, spalenie dżoja z ziomkiem na 2) Pomijając występowanie halucynacji w półmroku (zazwyczaj dziwne zniekształcenia twarzy u ludzi ). Nie wierzę tym badaniom ani trochę.. Myślę, że większość długo letnich użytkowników kompozycji również. Nie mniej chciałbym się dowiedzieć co tam siedzi, bo jednak w odpowiednich dawkach ma bardzo przyjemne działanie.

1. Skład kompozycji i efekty się zmieniały z biegiem lat - NAWET jeżeli teraz żaden syntetyk w niej nie siedzi to kompo kilka lat temu składała mnie po małej dawce jak strzał w japę od Evandera- teraz tak nie było. Miałem szacunek do tej mieszanki bo można było bardzo łatwo przedobrzyć. Ostatnie sorty nawet jak połączę z alkoholem to w najgorszym wypadku po nich usnę.
2. Czy całkowicie nierealny jest scenariusz, że próbkę wysłał sam Szaman lub jakis ziomeczek, odpowiednio ją przygotowując? ;)
3. Po starej kompozycji, słynnej 2v2 miałem oczy czerwone jak terminator, gastrofazę która powodowała pochłonięcie ton pokarmu w kilka minut (a każdy kęs smakował jakbym spożywał najbardziej wykwintne dania świata), saharę w japie itd. Panie, "takie rzeczy to tylko po mj". Do the math.

@Up

Tak, od dwóch lat ( wraz z "walką" z duposraczami, czyli coraz większym przypałem ) kompo stawało się mniej "magiczne" ( odpadki kolejnych synt. ?), myślę że wyglądało to tak - naturalne ekstrakty robią robotę jak najbardziej, ale żeby było magiczniej bywały wzbogacane. Teraz są takie jakie być powinny, i w sumie dobrze. Nie zrobisz mj, bo mj to mj ;)

@pvd10: To co piszesz jest prawdopodobne, możesz mieć rację. Kiedy przypomnę sobie pierwsze doświadczenia z kompo 2v2, w tej najmocniejszej wersji gdzieś z przełomu 2014/2015 to trudno mi uwierzyć, że to była sama natura. To były loty pozagalaktyczne, jeden buch działał jak 60 mg dobrego MXE, o ile nie mocniej. Ale cóż, badań laboratoryjnych tamtych sortów nikt nie wykonał, więc można sobie co najwyżej domniemywać i gdybać, co tam siedziało.

Ktoś tu niedawno pisał, że rośliny składające się na kompozycję nie są w stanie zapewnić mocnych wrażeń. Ciekawe, czy to prawda? Ja w każdym razie podejmuję wyzwanie i mam zamiar sprodukować taką kompozycję ze składników bazowych - bez żadnych gotowych ekstraktów, z samych czystych suszów roślinnych, mam zamiar najpierw zrobić mocno zatężone ekstrakty, a w następnym etapie spróbuję przygotować z nich własne kompozycje. Na razie mam kannę, serdecznik, ice plant i trochę klip daggi z własnych hodowli, dokupię do tego kilka innych roślin i zobaczymy, co z tego da się wydobyć :)

@pvd10
Jak dla mnie działanie jest bardzo bardzo zbliżone do mj. Powiem więcej, ma wszelkie zalety mj ale bez jej wad. Kompozycje nastrajają mega pozytywnie, podobne są myślotoki i rozkminy, nie mówiąc już o odbiorze obrazu i dźwięku oraz ogarnianiu gastrofazy. Jednocześnie brak bad-tripów, czy kannabinoidowych paranoi. Może dlatego też wciągają bo nie potrafią dobrze pokarać? :) Kompozycja ma coś w sobie z klimatu hippie i flower-power. Zastanawia mnie, jak to jest że zestawy 1 i 2 są podobne w działaniu, choć skład mają całkiem inny. Co wspólnego nadaje ton? Kanna, która jest w obu zestawach?
@vortexxix
Jak robić taką ekstrakcję? Zrobiłem raz serdecznika 1:15 i taka ciemna maź wyszła, niewiele mocniejsza od suszu. A czy można zrobić ekstrakt z mieszanki kilku ziół, czy ekstrahować zawsze oddzielnie?

Najprostsza jest ekstrakcja wodna, którą można stosować do tych roślin, o których źródła donoszą, że działają w formie naparu/herbatki: ładujesz materiał roślinny (najlepiej zmielony, ale niekoniecznie) do garnka, zalewasz wodą tak, żeby powstał rodzaj średnio gęstej zupy, gotujesz na wolnym ogniu (typowy czas: pół godziny), schładzasz, cedzisz i odparowujesz wywar. Zwykle powstaje w ten sposób coś w rodzaju smoły, która jest lepka i przez to trudna w obsłudze, dlatego przed końcem zagęszczania warto dodać nośnik w postaci wcześniej odsypanego zmielonego materiału roślinnego: np. gotując 500 g ziela serdecznika odsypujesz na ten cel 20 g i w końcowym efekcie otrzymujesz ekstrakt 25:1.

Ciemna maź z ziela serdecznika to normalna forma ekstraktu i nic dziwnego, że słabo działa, bo prawdziwy ekstrakt z tej rośliny robi się z samych kwiatów :)

Ekstrakty alkoholowe robi się tak jak nalewki - na spirytusie i na zimno, tylko trzeba trochę to przetrzymać w spirytusie (w zależności od rośliny - zwykle 2 tygodnie do 2 m-cy, najlepiej poszukać w literaturze, ile powinna stać dana roślina przy sporządzaniu nalewki). Odparowywanie jest tu dużo szybsze niż w ekstraktach wodnych - ale za to jakie marnotrawstwo potencjalnego trunku ;)

Robiłem ekstrakcję alkoholową. A jak z mieszankami, można je ekstrahować?

Testował ktoś 2v2 albo inna w ostatnim czasie? Jak dzialanie palone?

Scalono.Lobo87

Poprawka, chodziło mi o zwykłą "2"