Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 782 • Strona 52 z 79
  • 3174 / 492 / 1
Ojej, bardzo współczuję... :(
"Które dragi brać, żeby nie musieć brać żadnych dragów?"

"Rutyna to rzecz zgubna "
  • 757 / 31 / 0
20 października 2019Shemhamforash89 pisze:
Doskonale cie rozumiem. W marcu zmarła moja mama. Miałem tylko ją. Przez lata niczego tak się nie bałem jak tego, że może kiedyś jej zabraknąć. Na domiar złego od lat zmagam sie z endogenna i lekooporna depresją. Gdyby nie opiaty wraz z benzo nie dalbym rady
Kurwa dwie najgorsze grupy substancji. Weź Ci dobrze radzę kup sobie pierdolony Doxepin (Każdy lekarz Ci bez problemu przepisze, polecam 25mg) i sobie z każdym lękiem i stresem dasz radę. Nie pchaj się w opiaty, zwłaszcza doigłowo bo sobie konkretnie spierdolisz życie.

Cytuj proszę konkretny fragment posta, do którego się odnosisz w swojej wypowiedzi. Zbyt obszerne cytaty zaburzają czytelność posta. Nepenthee
Uwaga! Użytkownik blueberry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 375 / 102 / 0
20 października 2019Shemhamforash89 pisze:
Doskonale cie rozumiem. W marcu zmarła moja mama. Miałem tylko ją. Przez lata niczego tak się nie bałem jak tego, że może kiedyś jej zabraknąć. Na domiar złego od lat zmagam sie z endogenna i lekooporna depresją. Gdyby nie opiaty wraz z benzo nie dalbym rady
Trzymaj się. Trzymam kciuki, żeby z każdym dniem było coraz mniej boleśnie i coraz mniej benzo i opio

Cytuj proszę konkretny fragment posta, do którego się odnosisz. Obszerne cytaty zaburzają czytelność. Nepenthee
Uwaga! Użytkownik drmjp nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 49 / 17 / 0
narkotyki-sukces-zawodowy-t31514-490.html
Tu się uwewnętrzniłem.
To były trochę inny czas gdy naprawdę leciałem ciągle i to grubo. Nikt mi nie pomógł. Chuj z tym. Powoli pomogłem sobie sam.
Pól roku trwało abym przerwał branie ciągłe. W tym dwa razy prawie zdychałem, wychodząc powiedzmy na sucho.
Na dzisiaj mogę na pewno stwierdzić, że był to mój jeden z lepszych okresów w życiu, i pod względem przeżyć i odniesionego sukcesu. Nie da się ukryć, że pomimo tych strat na zdrowiu sukces odniosłem, nie utraciłem, co też było bliskie. Miałem na tyle siły i charakteru by zaprzestać tych praktyk w sposób ciągły. Nie mam w kartotece u lekarza wpisu ćpun. Co prawda od czasu do czasu jednak się zdarzy, ulegnę, ale chuj z tym. Ważne, że nie jest to ten pierdolony bezkresny ciąg.
Tak, mam sukces zawodowy, nie jestem zniewolony nałogiem i co najważniejsze stałem się mądrzejszy, bardziej dojrzały, wrażliwy na innych i jestem szczęśliwy.
Właśnie dzisiaj patrząc po kolejnym roku na to bym powiedział, że było to kolejne doświadczenie w mym życiu, które zaowocowało wyższym rozwojem wewnętrznym.
Uwaga! Użytkownik WhitePearl nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3 / 2 / 0
Dawno temu na studiach na okienku między zajęciami, poszłam na parę kreseczek 3mmc do znajomych. Nagle dostaję telefon, że za chwilę jest egzamin termin 0 z wytrzymki (dla niewtajemniczonych: duzo liczenia, miliony poprawek). Wielkie było moje zaskoczenie kiedy bez przygotowania zdałam jedyna z mojej grupy.

Na pewno wyłączyło mi stres i poprawiło skupienie, ale trzeba zaznaczyć, że ilość substancji była przyzwoita i nie był to dzień ciągu. Zdarzylo mi sie pracować któryś dzień z kolei na bieda ketonach - nie polecam.
  • 16 / 6 / 0
Moja historia, po kolei... Byłem zdolny ale leniwy - miałem słabe oceny w technikum. Jednak wybrałem ambitny kierunek studiów. Początek za sprawą amfetaminy dał mi wiarę, że jestem w stanie zrobić te studia. Niesamowite tempo nauki po fecie przyniosło na sesji oceny plasujące mnie w czołówce na roku. Klawo wspominam tamten okres - wykłady, wypady na piwko z bracią studencką. Jednak wiedziałem, że to dobre rozwiązanie na krótką metę. Przestałem wciągać. Jednakże zacząłem przesadzać z benzo. Miałem znaczną fobie społeczną i tak się wspomagałem, żeby dać radę. Nie przerwałem tego w porę i dziś jestem wjebany w Bromazepam. Chyba zlekceważyłem jego potencjał uzależniający. Uczyć uczyłem się na tyle by wszystko zdać w pierwszym terminie. Studia skończyłem, schody zaczęły się na końcu, ostatni rok męczyłem chyba z 3 lata. Mimo wszystko jaram się tytułem mgr.

W międzyczasie pracowałem i praca skłoniła mnie do nadużywania benzo. Było tam sporo fajnych szmul, obowiązki śmieszne więc był czas na bajerkę, a jak bajerka to i benzo bo fajna gadka, czas zapierdala, palenie bucha z przełożonym, itp. To było siedem lat temu, do dziś się nie uwolniłem od bromazepamu, a swoją bajerkę z perspektywy czasu widzę jako żenującą, i chyba tylko ja tego nie zauważałem będąc pod wpływem. Nie zawsze perspektywa jaką daje nam używka jest prawdziwa.

Potem zmieniłem pracę, zacząłem trenować na ciężarach przed pracą. Dawałem z siebie wszystko i to był najlepszy doping, dawał mi kopa na 12 godzin pracy. Naturalny haj, więcej hartu ducha, większą wytrzymałość, większa bystrość i codziennie sprawniejszy umysł i ciało. Benzo powoli odstawiałem. Było zajebiście. Do czasu aż straciłem pracę z powodu głupiego złamania, na L4 nie przedłużyli mi umowy... straciłem pasję i pracę.

No i finał jest taki... że wszystko się zjebało, popadłem w bylejakość, prawdziwy "doping" to zaczął się z półtorej roku temu, w kolejnej robocie. Pracowałem jako sprzedawca. Dniówki dwunastogodzinne praktycznie przesypiałem na krześle rozjebany na ladzie. To efekt wczorajszego benzo, olzapinu (którym rzeczywiście się leczyłem) i jarania bonga w kiblu co dwie godziny. Po takim miksie miałem siły tylko ujebać się na krześle, obowiązki wykonywałem szybko i na odpierdol, w godzinę czasu, resztę prawie przesypiałem bo nie miałem szefostwa nad głową, i nikogo kto by mnie chociażby upomniał. Wpływ tego miksu na karierę zatem tragiczny. Wegetacja. To bardziej efekt uzależnień, nad którymi nie panowałem niż dopingu, ażeby być wydajniejszym w pracy. Nocne zmiany zaś, co do jednej, spędzałem porobiony amfą. 12 godzin słuchania muzyki i obsługiwanie klientów - bajka, czułem się świetnie wykonując obowiązki. Potem w domu na zjazd benzo i jaranko, choć zdawałem sobie sprawę, że to na dłuższą metę może się źle skończyć. Naszczęście wyjebali mnie z tej tyry (i tak cud że tak długo mnie tam trzymali) i w porę przystopowałem z fetą. Dziś jestem na zasiłku, krechę jem bardzo sporadycznie, z benzo dalej sobie nie radzę, już nawet nie próbuje rzucać...

Trochę się rozpisałem... Wybaczcie, jestem trochę nafukany, ale wniosek przytoczonej historii jest jeden - imo najlepszy doping, który pchał mnie do przodu, w stronę sukcesu, to naturalny haj, osiągany poprzez ciężki trening i odstawianie dragów. Wtedy zarabiałem najlepiej i najlepiej wykonywałem swoje zadania, byłem głodny wyzwań. Czułem, że się samorealizuje, każdego dnia podnoszę sobie poprzeczkę. Narkotyki mogą pomóc w osiągnięciu sukcesu zawodowego ale stosowane okazjonalnie, np na rozmowę kwallifikacyjną, długotrwałe stosowanie do niczego dobrego nie prowadzi moim zdaniem.
  • 3 / / 0
Wszyscy najlepsi producenci wala koks, to zauwazylem...
Uwaga! Użytkownik Tasak88HWDP nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 224 / 53 / 16
Mój chłopak poszedł naćpany na rozmowę kwalifikacyjną. Co lepsze, przyjęli go, siedzi tam już od ponad dwóch lat i jest najlepszym pracownikiem.
I alone have known all shades of the horror.
I am the pit without sun, where blind beasts dwell. 
  • 447 / 44 / 1
U mnie to sie przeklada raczej na porazki zawodowe xd padaka w pracy po odstawieniu benzo, utrata pracy w kilku zakladach bo nie chodzilem (po co jak maczany mozna jarac albo miec wyjebane po benzo). Dla mnie najlepiej jak te 8 h nie walne nic(ps nie mam prolemu ze znalezieniem kolejnej roboty)
Rozmyte kolory kończę, sorry...

Spoiler:
  • 239 / 50 / 0
a moj zawod sie laczy z wychodzeniem z ciala i jaraniem baksu, bogate doswiadczenia daja wene a kochany Pan polaczyl przyjemne z pozytecznym, kiedys mi swiat upadl przez dragi a pozniej uratowaly zycie
ja nawet nie chodze
ja latam
ODPOWIEDZ
Posty: 782 • Strona 52 z 79
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.