Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 20 • Strona 1 z 2
  • 472 / 10 / 0
Tak sobie ostatnio myślę i prawie włosy jężą mi się na głowie. Całe szczęście politycy nie doceniają jeszcze w pełni możliwości wykorzystywania narkotyków (włączając w to alkohol) do manipulowania narodem. Jakby nie patrzeć dragi to idealna broń w rękach systemu. Dlaczego? Wnioskuję (może i błędnie), że:

Narkotyki niszczyłyby motywację stada i chęć buntu albo w ogóle możliwość dostrzeżenia problemu (głównie: swojego położenia). Jak u Huxleya - odpowiednik Somy codziennie potrafiłby powiedzieć, jak jest pięknie. Do tego dochodzi totalne ubezwłasnowolnienie umysłu - poprzez uzależnienie (o tym dalej) oraz obniżenie umiejętności radzenia sobie nawet z najmniejszymi problemami i stresem na trzeźwo.
Co do uzależnienia - jeżeli dodać całkiem prawdopodobną możliwość, że to państwo posiadałoby monopol na dystrybucję używek... Pojawia się w tym momencie guzik - wystarczy nacisnąć, a kilkudniowa abstynencja szybko pokaże, kto rządzi w społeczeństwie ćpunów. I to nie tylko tych od twardych narkotyków.
IMHO już widać pewne (nieświadome na razie) działania w tym zakresie - np. programy zakładające sponsoring nałogu przez państwo. Przecież rząd posiadający substancję bez której nie możesz wstać z łóżka to prawie pan Twojego życia.

Brzmi jak nierealny cyberpunk? Fragment "Rozmów z Katem" Kazimierza Moczarskiego:

Mianowicie rozmawialiśmy [Moczarski i Stroop] któregoś dnia o narkotyzowaniu i alkoholizowaniu się. Stroop, jak już
wspomniałem, był zwolennikiem umiarkowanego spożywania napojów alkoholowych. Miał również swoją opinię na temat stopni alkoholizowania się innych narodów. O Francuzach mówił, że to kraj alkoholików "winnych", chorujących od nadmiernie spożywanego wina na narodowe cierpienie, na marskość wątroby. Anglosasi, według niego, stale zalewają się whisky ("Churchill był wiecznie pod gazem"). "Polacy, Rosjanie, Ukraińcy i Skandynawowie to pochłaniacze napojów spirytusowych."

- Dlaczego Ukraińcom nie dać wódki, jeżeli jej tak pożądają - powiedział kiedyś. - Również trzeba im pozwalać śpiewać, bo śpiewają rzeczywiście ładnie. Jeżeli wódka, mocna wódka, byłaby tania i wszędzie do nabycia, to Ukraińcy byliby nam wdzięczni za udostępnienie im takich rozkoszy.

Innego znówu dnia, mówiąc o milionowych nakładach książek i publikacji radzieckich, Stroop powiedział do Schielkego:
- Oczywiście - produkcję drukarską w języku rosyjskim czy ukraińskim ograniczylibyśmy do nielicznych gazet, śpiewników, modlitewników i literatury rozywkowej.
- Ale w każdym domu ukraińskim czy rosyjskim - odpowiedział Schielke - znajdują się od lat wydawnictwa sowieckie, publikowane tanio i w dużych nakładach przez Związek Radziecki. Biblioteki domowe, instrument samokształcenia ludności okupowanej przez nas Ukrainy, utrzymywałyby i pogłębiały ich odrębność oraz patriotyczne postawy.
- Na to jest wyjście - zauważył Stroop. - Należałoby otworzyć specjalne sklepy monopolowe, gdzie sprzedawano by o każdej porze i po niskiej cenie mocne alkohole, ale tylko za dostarczoną makulaturę książkową i gazetową. [sic!]

Zrozumiałem, co miał na myśli Stroop, gry wspominał o niemieckich projektach działań antypopulacyjnych na terenach ZSRR. Tylko w jego głowie mógł się narodzić taki plan, zaakceptowany przez Himmlera. Polegał on na rozpiciu narodu ukraińskiego (i innych narodów ZSRR) oraz zdegenerowaniu w ciągu dwóch, trzech pokoleń. Takie same zamiary miał Hitler i mafia SS wobec Polaków - rozpoczęto je realizować w 1939 roku, od początku okupacji.

Ludobójca Stroop upiekłby (gdyby się to udało) przy jednym ogniu dwie pieczenie. Doprowadziłby do powszechnej choroby alkoholowej narodu ukraińskieo, do psychicznego i biologicznego kalrenia ludności. Jednocześnie, za wódkę, odbierałby Stroop istotę dóbr kulturalnych: słowo drukowane. Szatański pomysł! Chcieli wykończyć "podludzi" kulą, obozami zagłady, a w przyszłości - również alkoholem.


Co o tym myślicie?
Ostatnio zmieniony 23 września 2007 przez P-paranoi, łącznie zmieniany 3 razy.
Uwaga! Użytkownik P-paranoi nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3524 / 47 / 0
Nieprzeczytany post autor: WildMonkey »
chętnie dałbym się w ten sposób zawładnąć, narazie polityka stoi na bakier z twoją teorią bo narkotyk to szatan. Ale fakt faktem dragi były już wykorzystywane na szeroką skalę np armie hitlera ciągle jechały na amfie
GG 11510053
Piszcie kiedykolwiek

Wszystko co napisałem na tym forum to prawda; opisywane sytuacje miały miejsce..
  • 302 / 4 / 0
Nieprzeczytany post autor: alkocholik »
Ja myślę, że rządzący bardzo dobrze zdają sobie sprawę mocy używek. alkohol ogłupia społeczeństwo, dzieki niemu łatwiej się "nami" steruje. Łatwiej sterować pijanym motłochem niżeli ubakanym motłochem. Też czytałem Rzomowy z Katem, jakosostatnio był też film w TV. Co do planu to nie powiem czy dobry czy zły - był po prostu skuteczny. Teżmiałem kiedyświozje państwa, które stoji za dystrybucja narkotyków, albo jakiegoś jednego "uniwersalnego", coś jak jet w Falloutach :) Nawet zaczełem costam kleić, wyszło z tego parenaście stron, ale póki co sie poddałem i zostało na potem.
http://pl.youtube.com/watch?v=KepMuZMiCr8
  • 96 / 2 / 0
Nieprzeczytany post autor: Sundazed »
WildMonkey pisze:
narazie polityka stoi na bakier z twoją teorią bo narkotyk to szatan.
A ja myślę, że słabo przemyślałeś swój argument.

Mit "złych narkotyków" jest bardzo korzystny dla władzy. War on drugs, jak każda wojna, jest zdrowiem państwa, gdyż roztacza wizję śmiertelnego niebezpieczeństwa. Dzięki temu masy, rozbrojone i pozbawione przez omnipotentne państwo realnej kontroli nad wieloma kwestiami życia społecznego (termin "alienacja" jest tu całkiem na miejscu), łatwiej lgną do władzy, dają sobą sterować i godzą się na dalszy rozrost uprawnień państwa - byleby tylko "ktoś coś w końcu zrobił" ze "złymi narkotykami".

Obejmuje to przyzwolenie na niekontrolowane stosowanie podsłuchu przez władzę, na zabór mienia narkomanów i dilerów, większą kontrolę transakcji finansowych (bo "trzeba" walczyć z praniem "brudnych" pieniędzy) i wreszcie, militaryzację społeczeństwa i stworzenie państwa garnizonowego (skoro narkotyki są powszechnie dostępne, to walka z nimi "musi" przebiegać wszędzie, gdzie to tylko możliwe).

W Polszy jeszcze nie jest (chyba) tak tragicznie pod tym względem, ale USA powoli stają się koszmarem rodem z ponurej wizji "Roku 1984" Orwella czy "Nadzorować i karać" Foucaulta.

Tak więc poniekąd władza już teraz wykorzystuje dragi do wzmocnienia kontroli.

Btw, dobry temat P-paranoi :-) Widzę, że nie tylko ja mam podobne rozkminy...
Ostatnio zmieniony 23 września 2007 przez Sundazed, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik Sundazed nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3524 / 47 / 0
Nieprzeczytany post autor: WildMonkey »
Zgadzam się, politycy wielokrotnie urządzaja sobie z dragów kozła ofiarnego którego puszczają na pozarcie głodnym masom. Ludzie i gazeciarze to łapią. Sztuczne napędzanie afer aby tylko odwrócić uwagę od nich samych.
GG 11510053
Piszcie kiedykolwiek

Wszystko co napisałem na tym forum to prawda; opisywane sytuacje miały miejsce..
  • 204 / 1 / 0
Nieprzeczytany post autor: jaitylkoja »
"więc" jest najgorszym z moliwych słów jakich mógłbym uzyc na początku. Nie uzyję go.

To może ja tak z innej storny przeprowadzę wolna interpretację tytułu.

(wyjmuję kredę, ścieram tablicę z termodynamiką i piszę niec koślawym pismem skrobiąc przy tym niemiłosiernie)

"Religia to opium dla mas" J. Stalin.


Zorganizowana religia ze sprecyzowanymi zasadami dotyczącymi obrzędów oraz wierzeń daje ludziom poczucie celu w życiu, neguje lęki związane ze śmiercią, daje pewność celowości postepowania. Przykłady z histori można z wielkim prawdopodobieństwem mnożyć do rana, podajmy kilka które dadza nam rozeznanie w kwestii rozpatrywanego problemu chociaz bez zbednego zagłebiania się weń. We wczesnych religiach osobę władcy często utożsamiano z bogiem dzięki czemu jego władza była praktycznie absolutna, budowle wzniesione "ku chwale bozej" nieludzkim wysiłkiem, czy tez bitwy stoczone w obronie interesów sfery rządzącej dają rozeznanie w mozliwościach wykożystania uniesienia religijnego w celu sprawowania władzy.

(Rzucam okiem po klasie, nie widze by ktos sie poruszył. Rzuciłem drugim, już nic nie widzę...)

Dlaje mamy telewizję, bla bla bla, póxno jest idę spać.
Trust no1

Jeśli napisałem post dłuższy niż 2 zdania to znaczy że byłem najebany i nie traktuj go poważnie.
  • 96 / 2 / 0
Nieprzeczytany post autor: Sundazed »
jaitylkoja pisze:
"Religia to opium dla mas" J. Stalin.
To chyba dziadzia Marks wymyślił, a nie batiuszka S. Ale mniejsza z tym.

Tak sobie jeszcze rozkminiałem o roli substancji psychoaktywnych w tresurze społecznej i doszedłem do wniosku, że o ile bardzo słusznie podniesiono temat alkoholu, jako tradycyjnego ogłupiacza, to grzechem byłoby pominąć milczeniem słynną "pigułkę szczęścia", czyli prozac + pokrewne galaktyki chemicznych, dopuszczonych do legalnego obrotu rozweselaczy.

Wspomniany już Michel Foucault, znany z rozważań nad panoptikonem, jest również autorem terminu "biopolityka".

"Władza nie poprzestaje na trosce o losy poszczególnych ciał, lecz zaczyna interesować się żywotnością kolektywów, eksploatacją żywotności. (...) Owa mentalność urządzania terytorium w trosce o populację ma na celu
zapewnienie bezpieczeństwa, ochrony i przedłużania życia. Biopolityka dotyczy nie
społeczeństwa wojny, ale społeczeństwa biologicznego bezpieczeństwa.
" Źródło

Społeczeństwo zostało wtłoczone w ramy kapitalistycznego systemu produkcji; zmechanizowanej maszynerii, w której pojedyncza jednostka stanowi nienaturalnie - zważywszy na fakt, że biologiczne przystosowanie predysponuje nas do zbieracko-łowieckiego trybu życia - eksploatowany trybik, który w razie zużycia może zostać natychmiast wymieniony na nowy. Praca po kilkanaście h na dobę, niepewność jutra związana ze zmianą trybów machiny, na którą nie mamy zasadniczo wpływu, tymczasowe, pozbawione autentycznych więzi znajomości... W takich warunkach łatwo o wypalenie, nerwicę natręctw, psychozy i szereg innych fiksacji. Oczywiście, we współczesnym dyskursie władzy, propagującej demoliberalizm i korporacyjny kapitalizm jako zwieńczenie wszelkich procesów społecznych (warto przywołać tu słynną tezę Fukuyamy o "końcu historii"), to nie System jest zły. System jest przecież emanacją "woli ludu" - zła i niedostosowana może być tylko jednostka. Jako niepasujący element układanki wymaga oczywiście rehabilitacji.

I tu na przeciw wychodzi przemysł farmaceutyczny, psychoanalitycy... Jednym słowem, kapłani nowej, terapeutycznej religii. A prozac, xanax i setki innych pigułek szczęścia i zapomnienia - oto ciało Boże Wam dane. Więc bierzcie, łykajcie i radujcie się swoim miejscem w zagrodzie folwarku tego Nowego, Wspaniałego Świata %-D
Uwaga! Użytkownik Sundazed nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 60 / 2 / 0
Nieprzeczytany post autor: Porysowany »
ABSTRAHUJĄC OD NONSENSU.
Czy oby FAKTYCZNIE rząd/system/cokolwiek walczyło z przestępczością narkotykową? Otóż NIE; przecież to napędzające {po części lecz nierozerwalnie} się koło głupoty obu stron. Mogę się pokusić o stwierdzenie iż jedno bez drugiego nie miało by miejsca, a na pewno "istotne" instytucje.
Dla ułatwienia wspomnę o genezie świąt i polskich "londyńczykach" (i nie tylko). Czyżby aż tak inteligentny wymyślił to pojęcie, całą otoczkę, magię bn.? Dodam, że bilety z Londynu do Polski w tym okresie kosztują 350 funtów. Wszystko jasne. Jasne, ale marnie ludzkie.
Ostatnio zmieniony 26 września 2007 przez Porysowany, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik Porysowany nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 96 / 2 / 0
Nieprzeczytany post autor: Sundazed »
Porysowany pisze:
to napędzające {po części lecz nierozerwalnie} się koło głupoty obu stron. Mogę się pokusić o stwierdzenie iż jedno bez drugiego nie miało by miejsca, a na pewno "istotne" instytucje.
Generalnie zgoda, mam tylko jedno, a w zasadzie dwa "ale". Nie sądzę, żeby wykluczenie pewnych substancji psychoaktywnych przy równoczesnym wkluczeniu, akceptacji innych wynikało z głupoty obu stron. Jeśli przyjąć, że motorem działań człowieka jest maksymalizacja (subiektywnie pojmowanych) korzyści, to wychodzi na to, że ktoś tu ciągnie zajebiste profity; gdyby było inaczej, już dawno nastałaby depenalizacja i mityczne złe narkotyki doczekałyby się podobnego statusu, co legalne dragi. Nie widzę powodu, żeby uznawać to za przejaw głupoty. Wręcz przeciwnie... Ktoś korzysta, a ktoś traci. Taka jest odwieczna logika władzy i dominacji.

To nie wszystko.
Na wstępie powinniśmy zadać pytanie o charakter dwubiegunowego podziału na "zwycięzców" i "przegranych". Czy między stronami konfliktu zachodzi przenikanie, czy też są od siebie sztywnie odseparowane? Czy przypadkiem nie jest tak, że obie w pewnych punktach stanowią awers i rewers poczynań władzy? Zawsze zastanawiało mnie, czemu USA - kraj, który dysponuje najbardziej zaawansowanym na świecie systemem satelitarnym, zdolnym do monitorowania wybranych obszarów z dokładnością do metra kwadratowego (jeśli nie większą) - stanowi El Dorado przemytu narkotykowego i plasuje się w absolutnej czołówce ćpania na łeb...

Jakim cudem, przy takich możliwościach kontroli ogromne ilości dragów jednak trafiają do USlandii? I to głównie drogą morską, a przecież wybrzeża są monitorowane ze szczególną intensywnością. Patrząc na oficjalne postawy władców Ameryki, chyba coś tu jest nie tak, nie sądzicie?
Ostatnio zmieniony 26 września 2007 przez Sundazed, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik Sundazed nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 20 / / 0
Nieprzeczytany post autor: Kaszel »
Co do kontroli spoleczenstwa poprzez "war on drugs" to sie z tym za bardzo nie zgodze. Zreszta obecnie powodem numer 1 do inwigilacji spoleczenstwa jest "walka z terroryzmem". Jesli chodzi o kontrole to chlopaki wymysliliby nawet zagrozenie ze strony szalejacych pil motorowych lub cos w tym stylu. Polityka narkotykowa prowadzi jednakze do kryminalizacji pewnych czesci spoleczenstwa, tzw. niedopasowanych ktorych bardzo skutecznie poprzez istniejace prawo narkotykowe mozna unieszkodliwic.
ODPOWIEDZ
Posty: 20 • Strona 1 z 2
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.