- Co ile? Uśmiech szczery.
Więc zostałem do niego zmuszony. Ale nawet jeśli byłby wywołany myślą "ojaaaazarazsięnaćpam" wcale nie musi ujmować mu to na szczerości.
23 października 2020Dualizm22 pisze: CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ ? DOPAL TO CO ZOSTAŁO W BUTELCE.
Rzecz się działa parę lat temu w zimę. Byliśmy z kumplami spizgani jak świnie i wracaliśmy akurat do domu. Poszliśmy więc po coś do jedzenia na gastrówę. Wchodzę do sklepu sam i idę do półek z czipsami. Półki te wyglądały tak, że po lewej stronie było małe przejście do reszty sklepu i po prawej to samo. Wybieram na luzie cziperki. Hm może solone? Może lepiej paprykowe? Tak mi czas mija na zastanowieniu i nagle słyszę jak otwierają się drzwi od sklepu, bo był to sklep prywatny i dosyć mały. I tak sobie myślę "hyhy pewnie policja". Słyszę kroki. Z prawej strony wchodzi policjant, od razu myśl "kur*a to po mnie" nie wiem co zrobić więc mówię dzień dobry. Pan pies grzecznie odpowiada i w tym momencie z lewej przychodzi drugi, ponownie się witam. Oni coś tam patrzą na półkę, ja szybko biorę czipsy i idę do kasy. Oni stają za mną po chwili. Nadeszła moja kolej płacenia. No to wyciągam kase z tylnej kieszeni i daję kasjerce. Po chwili zoeientowałem się, że coś nie gra. Ni tak sreberko z baką leży przy kasie więc szybko je stamtąd zabieram. Ekspedientka raczej nie skapnęła się co to było, a psy całe szczęście nie widziały. Gdyby zdażyło się to na trzeźwo to pewnie nawet bym już tego nie pamiętał, ale cóż uroki jarania.
Peak, grubo kurwa w chuj, latają wzory, czuję się jakbym na statku był, co chwilę pod sam sufit podlatuję itp.
W pewnym momencie ona się "budzi", nawiedzonym wzrokiem patrzy w przestrzeń i natchniona rzecze: "My wibrujemy na różnych częstotliwościach... Powinniśmy wibrować razem, na tych samych... Rozumiecie?"
My z nim taka konsternacja, spojrzenie na siebie i duszenie okrutnego wybuchu śmiechu, bo kto takie głupoty pierdoli
Unisono: "Nie..."
Popatrzyła przestraszona i musiał ją potem około godziny uspokajać w innym pomieszczeniu. A ona chyba pierwszy raz w życiu coś "głębokiego" powiedziała. Potem już jej się odechciało i uciekli razem przed trzecią wojną do Polski, przygotowując się do ewakuacji na Islandię.
" Jebaniutki, pewnie jara trawę i sobie tym psika do ust żeby nie śmierdziało" po czym psiknęła sobie, na testa.
Little did she know that it was fucking gaz pieprzowy Ból niesamowity, była pewna, że to jakieś turbo ćpanie i przedawkowała. Historia skończyła się dobrze, babcia do tej pory zapierdala do siałerka.
24 grudnia 2020VERBALHOLOGRAM pisze: Ja miałem coś podobnego z ziomkami onegdaj jak wybraliśmy się na ryby na peryferie w obrębie naszego miasta, i tam wstępnie bakanko skun żadna natura, każdy bierze swoje wędki podchodzimy na swoje miejscówki....a tu łabędz płynie...kurwa dostaliśmy takich spazmów że gostkowi leciało wszystko z rąk, ja bałem się że wpadnę do wody, wogóle obraz się zamazywał od trzęsącej się głowy, i pózniej jak były jakieś śmiechawy to wszystko porównywaliśmy do tego łabędzia....typu miałem double czy tam triple łabędzia.
Ja mówię gościowi że głupi jest i że przejebane teraz mamy i trzeba na spokojnie stąd odejść żeby sie w nas nie wjebał a ten że nie, chuj tam, siedzimy, on go najwyżej przestraszy xD Już mniej był bojowy jak ten łabądź wyszedł na brzeg i zaczął syczeć do niego. Szybko wstaliśmy i odeszliśmy na pare kroków w tył a bestia kręciła się przy naszych rzeczach próbując dostać się do paczki czipsów. Chwile tak staliśmy i patrzyliśmy na niego bo w sumie chuj wie co w takiej sytuacji robić aż nagle słyszę że dzwoni mój telefon - bo drugi ziomek miał dołączyć. Klepie się po kieszeniach a tu pusto. Telefon leżał obok paczki z czipsami
Mówię - "Akcja jak w jackassie, przejebane. Co mam iść po to?" Ale łabędziowi chyba się nie spodobał mój dzwonek bo w tej chwili znów sie zrobił jakiś bojowy i musieliśmy spierdalać jeszcze dalej. Rozdzieliliśmy się i spokojnym krokiem każdy odszedł w inną stronę aż ptaszysko zgupiało i wróciło do wody. Koniec.
23 października 2020Dualizm22 pisze: CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ ? DOPAL TO CO ZOSTAŁO W BUTELCE.
Kot miał mieć kastrację, a matka się tak z nim zżyła, że bardzo głęboko to przeżywała, wiecie- płacz, wysokie ciśnienie, zanoszenie się. Ja wiedziałem że jak wrócę z tym kotem nieprzytomny, z raną na pół brzucha, to dla matki może być za wiele.
Przeszło mi przez myśl, żeby namówić ją na pierwszy narkotyk w życiu- miałem RC benzo ze sobą. Powiedziałem że spoko, to tylko pół tabletki, jednorazowo, uspokoi cię itp. Tak przeżywasz że jeszcze dostaniesz zawału czy wylewu, ogólnie matka jest kłębkiem nerwów.
No i zgodziła się- wybrałem- o zgrozo - flualprazolam.
Dla osoby 45kg, w podeszłym wieku, która nigdy w życiu nie jadła benzo.
Pół tableteczki, czyli pewnie 0,25mg cyk, wychodzę z kotem na zabieg, ona ogląda TV.
Po 40min wracam i kurwa patrzę, a tam TV nadal gra, a matce głowa leci w dół na maxa i za chwilę ją podnosi i znowu w dół, nie kontaktuje, nie wie co się dzieje- znacie ten stan.
Położyłem ją do łóżka, nakryłem, wyłączyłem TV. To była jakoś 17:00. Spała do późna następnego rana, nie zmieniając pozycji.
Pamiętam, że przed faktem powiedziałem jej, że w najgorszym przypadku zaśniesz, i tyle. Ona odpowiedziała że "przenigdy nie zasnę". Uśmiechnąłem się wtedy, myśląc "o trudny zawodnik panie flualprazolamie, zobaczymy jak pójdzie" XDDD
Zrobiłem jej fotkę żeby udowodnić co się działo. Pokazałem następnego dnia, to się wkurwiła że ją naćpałem i w ogóle.
Jednak też ją czegoś nauczyłem. Jak parę miechów później odpierdalałem nodding na kiblu po oxy i dużej dawce benzo. Albo jak po 20mg etizolamu rozjebałem szafkę i doniczkę z kwiatkiem. Nic bym z tego nie pamiętał (ani nie dowiedział opowieściom) gdyby nie... jej zdjęcia.
Swoją drogą matka pokazująca moje zdjęcia jak siedzę znoddowany na kiblu, z kutasem na wierzchu to ogromny cringe xD Od wtedy nigdy nie noddowałem przy niej i mam nadzieję że już nie będę :)
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.