Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 3455 • Strona 237 z 346
  • 177 / 44 / 0
Kiedyś gimbaza 2 klasa chyba, znajomy miał mi grama mj do szkoły przynieść s faktu ze leciał mi 3 dyszki a ja chetnie chodziłem spizgany do szkoły, były to jednak początki stacjonarek i „dopalaczy” o czym wtedy niestety jeszcze nie wiedziałem.
Typa autobus przyjechał pod szkole, wysiada i od razu mówi dawaj w park zajaramy lufę i do szkoły, 5 minut później wyciąga samare z kurwa majerankiem ( tak to wyglądało)
Mówię mu no chyba cię do reszty pojebalo jak za 30 cebulionow mi grama majeranku przyniosłeś, wypierdalaj z tym syfem zanim ci jebne. Ten tylko z jego głupim śmieszniem na ryju namówił mnie żeby spróbować, mówi dawaj jest kozak sort tylko sam „miał” został, myśle chuj od lufki majeranku nikt nie umarł a i tak mu za to nie zapłacę wiec najwyżej się pozygam.. taki chuj.
Dał mi Rurę do rozpalenia, a ze to suche to na jednego maszka ściągnąłem cała lufkę, i jak nie pierdolnie, nawet nie zdążyłem wypuścić dymu z płuc jak już mną bujało jak flaga na wietrze %-D
Nie mija 5 minut ło kurwa widzę tylko na jedno oko, kurwa chcąc zapalić wyrzuciłem cała paczkę fajek (wtf!?)
Rzygałem co 30 sekund umieraniu nie było końca a 8 lekcji przede mną %-D
Chuj na przypale poszedłem do sql mówiąc ze jestem chory ale przychodzę żeby oceny poprawić, na szczęście przeszło.
Zajebany jak świnia, z IQ -1 siedziałem jeszcze tak do 6 lekcji aż coś zjadłem i zmartwychwstałem.
Dwa tygodnie później okazało się ze w chuj ludzi się przez niego pozatruwalo bo rzucał „Mocarzem” zamiast trawy tfuuu pluje na niego tak się nie robi, od tego czasu żadnych maczanek i niesprawdzonych „mj” jebac! %-D
  • 1 / 1 / 0
Odwiedzałam swojego chłopaka w jego mieście po raz pierwszy. Dzień w którym wdrożyłam się w całe ćpuńskie society. Początkowo atrakcji nie miało być w ogóle, ale ziomek do niego napisał, żeby wbijał na fetę. No to zapierdalamy, czekamy pod klatką na typa i wychodzi szanowny seba w dresie, z maską na twarzy, wybitymi jedynkami i kastetem. No to zaczyna się zajebiście. Rozsiedliśmy się na podziemnym parkingu, tbh miły klimacik, trochę stresik jest bo w końcu pierwszy raz cokolwiek innego niż ziółko, ale weszła kreska, spodziewałam się że bardziej mi nos wypali, więc miłe zaskoczenie. Im zaczęło wchodzić niemalże natychmiast, ja potrzebowałam nieco czasu i przejścia przez frustrację że ehhhh na mnie narko nie działają, bo zielsko też rzadko wchodzi. Po jakimś czasie jednak złapał mnie przyjemny chill. Szybko złapał nas mood na prywaty i zwierzanie się z lifestories. Usłyszałam o życiu uczuciowym nowopoznanego koleżki i mimo swojej sporej patosebowości, nawiązaliśmy znaczącą nić porozumienia, co również było miłym zaskoczeniem. Seba uznał że on chce jeszcze i skoczy od razu po kolejną sztukę, pokłóciliśmy się że mordo teraz już się nie opłaca, ale że się uparł, to poszło po kolejnym szczurze. Tylko że teraz już złapał mood żeby komuś dojebać, tak więc niedługi czas po tym zamiast chillować, z chłopakiem trzymaliśmy patokumpla żeby nie podbił do randomowej osoby, która akurat niefortunnie odwiedzała wtedy parking. Historia wielkiej przyjaźni przy pierwszym szczurze w życiu.
  • 8104 / 897 / 0
4 piwa Zubr + 1 gram jarania na dwóch + 5 mg diazepamu.Później jazda skuterem i wyjebanie się z niego tak niefartownie, ze przypaliłem sobie nogę w dwóch miejscach ( bylem jako pasażer, nie było osłonki na rurę wydechowa ), następnie wciąganie prochu niewiadomego pochodzenia i leżenie w trawie na zgonie - każda próba wstania kończyła się upadkiem.Ledwo doszedłem do domu i wziąłem zimny prysznic, żeby wytrzeźwieć.
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 2916 / 795 / 5
Zamówione tabsy co by sobie coś dorobić. Uber-eatsy zielono szare. Chuj, poszły tu, poszły tam i się okazało, że dopiero po 6 czuć jak po połówce zwykłej.
Ale wstyd takie coś opchnąć. Trzeba było pooddawać hajs albo obiecać lepszego dila. Dbać o swoje imię.
----------------------------------------
================================
Kwas mocarny. Bydlę. Miał być 300 ale bliżej było mu do 500, jakiś błąd w produkcji no ajdontknow.
Znajomi jedli już kilka razy i chyba myśleli, że są doświadczeni, bo chcieli wrzucać dwa na raz. No to im mówię, że te są mocniejsze i luzik i niech na spokojnie zjedzą. I znajomi do nich przyjechali, tacy co nigdy nie tripowali. Tamci po całym, a nooby po połówce. I jeden z nich najpierw jakiś przestraszony się zrobił (ciekawe kurwa czemu xD) i go odcięło na 3h po czym się obudził i zapytał czemu go tam 86 tygodni trzymają :D
Teraz rozpowiadam tę historię jako reklamę.
Już poszła fama...
Kwas 86 tygodni.
Fajnie jak tak mówię do kogoś:
- Ty mam kwacha co 86 tygodni trzyma
A taki ktoś, z wielkimi oczami:
- To ty?
Kochane ćpunki
--------------------------------------
==============================
Przychodzi typ (miejscowy ćpun-wioskowy-głupek pomimo, że to miasto) po wyżej wspomnianego kwasa. Ja akurat od jakiegoś czasu siedzę w domu, więc pełen luzik, wybijam w jakichś kolorowych ciuchach jak z festiwalu.
Leci nawijka typu: Ty stary wiesz totamto ja byłem tutaj tam to ten teges szmeges.
No, makaron nawija.
- Masz tego kwasa jeszcze?
- 86?
- Nooooo
- Ta no luz, za 5 ci go dam.
- No ty właśnie ten bo ja hajsu nie mam i mam te no...
Otwiera plecak i wyciąga taką mini skrzynkę z narzędziami. No kurwa, jak dla dzieci xD
- To ja ci to w zastaw bym dał...
Nie wiem czy mu wyjebać czy co mam z nim zrobić.
- I tutaj mam pa, takie ło mam to są te.. no...
I kurwa wyciąga jakieś pudełko, w środku widzę drugie i taki tekst:
- No to są eeee te... części do samochodu jakiegoś...
O kurwa xD
- Do opla! Tak do opla! Dam ci w zastaw za kwasa części do opla i to (skrzyneczka).
No nie no nie dałem mu kurwa kwasa w zastaw za jakieś gówno %-D Wyśmiałem go i mówię, że tak mi zrobił dzień, że ma go za darmo. Dałem mu nawet dwa i chyba 4 etizolamy 1mg, w razie czego chociaż na 86 tygodni to mało trochę.
Tak się jak dzieciaczek zarumienił, schował swój złom do plecaka, stanął przed nim i:
- Ty ale wiesz... no ja to ten... żartowałem z tym nie... tego nie było...
:korposzczur: :korposzczur: :korposzczur: :korposzczur:
Narkotyki są dla przegranych
  • 4603 / 2173 / 1
Dla jasności. Nie byłem bezpośrednim świadkiem opisanych sytuacji. Miały one miejsce po nad 4 lata temu, a jej opis usłyszałem w zeszłym roku na jednej z imprez z ust obu głównych bohaterek - obie się z tego śmiały.

Opowieść znajomej na temat przejść jej kumpeli (znają się od małego)
Kumpela - moja znajoma
koleżanka - znajoma mojej znajomej (po części też i moja znajoma)

Dziewczyny znają się od dzieciaka. Razem przechodziły pierwsze zauroczenia, pierwsze miłości, pierwsze pocałunki, pierwsze dragi itd. W wieku 23 lat dalej mieszkają razem (studiując), ćpają razem,razem melanżują itd- można je nazwać papużki nierozłączki. (wtedy miały po 19 lat)
Aha - walą opio (p.o. i rzadko i.v.)
Różnią się jedynie jednym: Moja kumpela świadomie podchodzi do tego, że zdarzyło jej się na skręcie obciągnąć, lub dać 2 razy dupy. Żeby z gościem razem polatać i coś jeszcze do domu na poranną dawkę wziąć. Druga natomiast bardzo do tego negatywnie podchodziła. Uważała to za kurewstwo i jechała po drugiej regularnie przypominając jej, ba nawet prześmiewała się przy znajomych...
Więc znajoma postanowiła się zemścić. Oj czekała i czekała. Postanowiła trochę przygotować sprawę. Mianowicie tak zamawiała towar, że nie dotarł na czas. Dodatkowo domówiła się ze znajomymi dilami, że w tym i tym czasie za żadną cenę nie sprzedadzą jej towaru. Nastała chwila prawdy. Czwartek rano - skręt się zaczyna. Telefony, rozmowy - NIC. Absolutnie nie ma nic. Tzn jest, ale wyślą dzisiaj i dojdzie na poniedziałek... Towar więc zamówiony. Ale co zrobić przez te dni. Czwartek, piątek, sobota, niedziela i pół dnia w poniedziałek. Każdy kto walił wie, że to nie mało. Wręcz najgorszy z możliwych układów skręta.

Do apteki po kodę. Ale, że tolerancja już wyjebana w kosmos, to ta koda wręcz minimalnie na skręta pomogła. U babci znalazła jedna z nich 2x50mg trampka. Czwartek zbawiony.
Piątkowy poranek - ponowny skręt na pobudkę. Znowu dzwonienie. Nic na mieście nie ma. Próba załatwienia przez forum (nieudana - posty skasowane)
Znowu koda. Tym razem jeszcze słabsze działanie.
Wieczorem dziewczyny były umówione na imprezkę - domówkę, a potem wyjście do jakiegoś klubu i najpewniej powrót na after do kogoś.
Plan był dobrze przygotowany. Na imprezie będzie gość, który będzie miał towares. Ale płatność ma tylko jedną zaproponować - najpierw lodzik w klubie, a potem wrócą do niego po więcej (seksu i towaru). Generalnie miał jej to zaproponować sam i w ostatniej chwili powiedzieć jej, że pozdrawia ją jej przyjaciółka - taka nauczka, że nie jesteś lepsza niż każda inna na głodzie.
Tak więc imprezka, alkohol itd. Kumpela dopytuje, czy ktoś nie ma towaru itd. Zero. Dramat. Po jakimś czasie przychodzi "diler". Od razu do dziewuchy dochodzi sygnał, że gość coś ma. Więc w te pędy leci kupić. Odchodzi jednak z kwitkiem, bo gość "nie sprzedaje". Próba namówienia, teksty o tym jaki to skręt mocny, że się wykończy itd (podobno było widać, że jest na skręcie).

Dziewczę jednak było zdeterminowane. Nie ma, że "nie sprzedaję" Wzięła go na bok i zaczyna się targować. Najpierw doszła do ceny którą każdy z nas uznałby za rabunek w biały dzień. Nie zgodził się. Odszedł z innymi ludźmi pogadać.
Mija 10 minut i dziewczyna podchodzi do niego i prosi go na kolejną rozmowę. Tym razem w małym pokoju (sypialni). Tam dziewczyna od razu przechodzi do sprawy. W ślinę, potem w dół. Była tak przekonująca, że gość zapomniał się z tym, że miał ją odgonić i wspomnieć o pozdrowieniach koleżanki. Skończyło się na seksie. Ostrym seksie. Ostatecznie wytargowała nie dość, że na piątkowa noc, ale i na sobotni dzień. Oczywiście nie dało się ukryć ostrego seksu w niedużym mieszkaniu i wszyscy wiedzieli, że ona i on... Kumpela jak planowała zaczęła się "odwdzięczać", jechać po niej, że dziwka, że widzisz jak to jest, że mnie oceniałaś itd... Ostatecznie koleżanka zamiast na imprezę wróciła do domu. Rano kac moralny na poziomie dramatu. Ale poranna dawka rozwiązała problem. Tyle, że wieczorem znowu skręt dopadł. Wtedy niewiele myśląc koleżanka za telefon i dzwoni do drugiego "dila"(tego który był umówiony że ma nie sprzedać przed poniedziałkiem) i mówi, że wpadnie na chwilkę na piwko. Jakie było zdziwienie, gdy wróciła z towarem na 3 dni. Dodatkowo wydała dziwnie mało hajsu. Skąd ten towar? Otóż dziewczyna momentalnie zauważyła, że można połączyć przyjemne z pożytecznym. Mianowicie. Można mieć i dobry seks i towar w dobrej cenie. Tak się jej to spodobało, korzystała z tego w sposób wręcz chroniczny przez kolejne lata. Doszło do tego, że kumpela się zaczęła o nią martwić, że coś złapie, lub wpadnie z chujowe towarzystwo.

Jak rozmawialiśmy w zeszłym roku o tej sytuacji, śmiała się ze swojej "młodości"...

Teraz ciekawostka. Zapytałem moją kumpelę, ile wg niej znajomych koleżanek "płaciło" za dragi w ten sposób wg jej wiedzy? Po chwili zastanowienia odpowiedziała: "Wszystkie które są w ciągu miały na pewno co najmniej jeden taki przypadek. Wiele z nich robi to wciąż"

Zaciekawiło mnie to, więc zrobiłem własny research. Okazuje się, że wśród znajomych nie jest to 100%, ale niewiele mniejszy odsetek.
Nie oceniam. Po prostu uświadomienie sobie tego faktu mnie przytłoczyło.
A jakie są wasze doświadczenia?



W związku z rozszerzeniem dyskusji wyciągnąłem ją jako nowy temat. Zapraszam do jej kontynuowania pod tym adresem narkomanskie-anegdoty-z-zycia-wziete-t6 ... l#p3196378
  • 2916 / 795 / 5
W piątek to chyba było.
Już afterglow grzybowy, siedzimy we czwórkę na przystanku. Przychodzi jakiś kolo i staje tak koło metra od nas.
- Pa jaki dziwny.
- Jakiś wykręt.
- Pa jak dziwnie patrzy.
Laski sypią tekstami, wyjebane w gościa.
No i coś tam zaczęliśmy rozkminiać, podjeżdża autobus i tak wstaliśmy i do tego typa:
- No idź pierwszy, nooo wchodź.
Gościu nawet na nas nie patrzy. Moja zaczyna "na zachętę" machać ręką.
- Noooo my po tobie.
Gościu wbił, usiadł.
Wchodzimy za nim i siadamy obok xD
Wstał i do kierowcy, że on już nie chce jechać i wysiada. xDDDDD
Ruszamy i biegnie jakaś ciapata za autobusem, a nasz wykręt idzie w stronę w którą jedziemy.
Kierowca hamuje, zjeżdża na pobocze.
Ciapata prawie jest.
Nasz wykręt patrzy ze strachem OCB.
I pojechaliśmy.
Bez ciapatej.
Kurwa nie wiem co to było hahaha
Narkotyki są dla przegranych
  • 35 / 9 / 0
Impreza w klubie. Ja już mocno zrobiony 4cmc na pełnym wyjebaniu wchodzę do kibla na kolejną kreskę. Skończyłem, chowam kartę i ktoś zaczyna nawalać w drzwi. Patrzę, a ochroniarz skacze i zaczyna się podciągać na drzwiach, żeby zobaczyć co robię. Otworzyłem, tam dwóch typów i od razu teksty typu co tam robiłeś itp. Mówię że się odlewałem, a jeden z nich żebym pokazał kieszenie a potem portfel (miałem tam resztę kryształu i gram merry). Zobaczyli, że mam towar i mówią, że mam go oddać albo wzywają psy. Odpowiadam, że spoko - spuszczę go w kiblu. Już chcę wszystko wyrzucić, ale chwytają mi rękę. Od razu wkurwienie z ich strony, kolejne groźby. Ostatecznie im wszystko oddałem, nie opłacało się dostać w potencjalny wpierdol za 70 zł. Pieprzeni złodzieje.
  • 177 / 44 / 0
Wczorajsza nudna sobota, od rana do południa spalone dwa baciki i bongo ( 1-1,5g)
Damn ale się spaliłem, ale muszę sąsiadowi zanieść obiecanego litra kawowki mojej roboty wiec ogarniam się i schodzę do niego.
Ten otwiera drzwi jeszcze zanim dobrze zapukałem, taki kurwa lekko wyjebany w kosmos bym powiedział, i już od progu „ dawaj do kuchni mordeczko napijemy się może zapalimy chodź szybko”.
Wchodzimy do kuchni na pełnej kurwie patrzę a tam już na lusterku 2 piękne pasy lotniskowe, pierwszej klasy koko Chanel (po 200-250).
Chuj :nos: :nos: uno momento i czuje dobrze, dobrze w chuj ale mówię ze muszę spadać bo muszę inne sprawy pozałatwiać.. powiedz to komuś kto od 3 dni wpierdala koks na grube worki %-D
I tak „szybko” poszedłem do domu ze pomógł mi wejść na moje jebane 4pietro o 4:30 po zjedzeniu prawie 3 koko, trochę włada, przepalone wiadrem mj i przepite litrem kawowki, mina mojej żony kiedy otwierała mi pół żywemu drzwi bezcenna, takich sąsiadów to ja szanuje %-D
  • 2916 / 795 / 5
200 koksu? xDDD ktoś kogoś w chuja robi
Narkotyki są dla przegranych
  • 177 / 44 / 0
14 kwietnia 2019DelicSajko pisze:
200 koksu? xDDD ktoś kogoś w chuja robi
Mg, zapomniałem dopisać %-D
Ale każdy kto logicznie myśli będzie wiedział ze o 200mg chodzi :korposzczur:
Chyba ze masz na myśli ze 200 to dużo albo chujuwka ale jedząc codziennie koks 200mg wydaje mi nie normalnym (jak na mnie i sąsiadowi) krechitos po którym wjeżdża dobra pizda, jak walić to na bogato %-D
ODPOWIEDZ
Posty: 3455 • Strona 237 z 346
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.