...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 49 • Strona 2 z 5
  • 12 / / 0
Właśnie 'pobożny user' złoty środek to jest to
Ja akurat mam odwrotnie niz Ty, mam uraz do NA, a polecam za to terapie indywidualna
NA dało mi dużo na poczatku kiedy człowiek jest rozbity i szuka każdej deski ratunku i sie jej chwyta
Dla mnie wada NA jest to, że ludzie płyną i co chwilę ktoś odpada z grupy
Każdy z Nas jest inny i każdemu trzeba czego co innego i działanie grup NA też popieram bez nich nie był bym trzeźwy
  • 477 / 18 / 0
Jest ktoś z Krakowa kto uczęszcza na takie spotkania? Może polecacie jakoś szczególnie, któryś z tych 4 punktów spotkań podanych na stronie NA? Szczerze, pomimo, że piszecie o braku kontekstów religijnych to nazwy typu "Parafia Św. Jadwigi" czy "Bracia kapucyni" mnie odrzucają - nie wyznaję żadnej religii.
"Ukryta twarz oznacza, że wiesz
Coś z czym nikt nie godzi się..."
  • 655 / 3 / 0
kfap pisze:
Jest ktoś z Krakowa kto uczęszcza na takie spotkania? Może polecacie jakoś szczególnie, któryś z tych 4 punktów spotkań podanych na stronie NA? Szczerze, pomimo, że piszecie o braku kontekstów religijnych to nazwy typu "Parafia Św. Jadwigi" czy "Bracia kapucyni" mnie odrzucają - nie wyznaję żadnej religii.
No ja dojeżdżam czasem na meetingi do Krakowa - bo w samym mieście nie mieszkam... Te które wymieniłeś odbywają się na terenach katolickich to fakt (sam też nie jestem katolikiem więc też to był dla mnie opór), ale zapewniam cię, że jak byłem parę razy po przełamaniu oporów to nie ma żadnej indoktrynacji katolickiej, nie ma żadnego księdza, zakonnika, zakonnicy, katechetki czy mohera na spotkaniu (no chyba, że byli jako uzależnieni, ale musieli być w cywilu widać ;-) ). A co kwestii indoktrynacji to niektórzy mówią fakt o Bogu, ale to wynika z 12 kroków NA (pierwotnie analogicznie do AA).
Generalnie polecam tych "kapucynów" ... naprawdę dla mnie tam było ciekawie i interesująco oraz co najważniejsze jakoś tak bratersko ;-) . Pytali czy to mój pierwszy raz, jak mogą mi pomóc się odnaleźć w grupie itd. Nikt nie pytał co i ile brałem i czy chcę się podzielić swoją historia (jak u psychoterapeuty).

A mitingów z tego co wiem w terenie Galicji jest więcej niż 4 ;-) praktycznie w każdy dzień tygodnia chyba...
Szukam żony wśród polskich farmaceutek lub ukraińskich prostytutek.
  • 477 / 18 / 0
Pobozny user pisze:
kfap pisze:
Jest ktoś z Krakowa kto uczęszcza na takie spotkania? Może polecacie jakoś szczególnie, któryś z tych 4 punktów spotkań podanych na stronie NA? Szczerze, pomimo, że piszecie o braku kontekstów religijnych to nazwy typu "Parafia Św. Jadwigi" czy "Bracia kapucyni" mnie odrzucają - nie wyznaję żadnej religii.
No ja dojeżdżam czasem na meetingi do Krakowa - bo w samym mieście nie mieszkam... Te które wymieniłeś odbywają się na terenach katolickich to fakt (sam też nie jestem katolikiem więc też to był dla mnie opór), ale zapewniam cię, że jak byłem parę razy po przełamaniu oporów to nie ma żadnej indoktrynacji katolickiej, nie ma żadnego księdza, zakonnika, zakonnicy, katechetki czy mohera na spotkaniu (no chyba, że byli jako uzależnieni, ale musieli być w cywilu widać ;-) ). A co kwestii indoktrynacji to niektórzy mówią fakt o Bogu, ale to wynika z 12 kroków NA (pierwotnie analogicznie do AA).
Generalnie polecam tych "kapucynów" ... naprawdę dla mnie tam było ciekawie i interesująco oraz co najważniejsze jakoś tak bratersko ;-) . Pytali czy to mój pierwszy raz, jak mogą mi pomóc się odnaleźć w grupie itd. Nikt nie pytał co i ile brałem i czy chcę się podzielić swoją historia (jak u psychoterapeuty).

A mitingów z tego co wiem w terenie Galicji jest więcej niż 4 ;-) praktycznie w każdy dzień tygodnia chyba...
Dzięki wielkie za odpowiedź, muszę koniecznie się tam wybrać. Nastawienie mam dobre, myślę, że mi się spodoba.
"Ukryta twarz oznacza, że wiesz
Coś z czym nikt nie godzi się..."
  • 36 / 1 / 0
Jeśli chodzi o terapie, to przestałem chodzić chyba na trzecim spotkaniu. jak pani psycholog wyuczona schematów myślowych, poukładana i w ogóle ideał człowieka, powiedziała mi że wygrywanie (np w karty, czy jakąś inną grę) nie sprawia jej w ogóle przyjemności. A ja przecież chcę czerpać przyjemność z osiągniętego celu, dlatego postanowiłem na własną rękę się poukładać. Nie mam ze sobą żadnego problemu, postanowiłem nie czuć strachu przed drugim człowiekiem, przed tym co pomyśli i co zrobi. Bo przecież, skoro ktoś chce mi pomóc, niech przede wszystkim przestanie przeszkadzać. Najlepiej zostawić samemu sobie to co przeszkadza. Czasem wątpię, ale generalnie idę na przód. Postaw sobie jakiś cel. Np poprawe kondycji psychicznej i fizycznej. Nabluzgaj dilerów, żeby odciąć się od dostępu. Zacznij pić alko, zamiast ćpać, potem łatwo nałóg alkoholowy zbić zielskiem, nie mieszaj używek przez okres czasu zażywania jednej, potem zastąp ją "łagodniejszą". Nie wiem, może coś z tego wyciągniesz, bo nie śpię trzecią dobę i się próbuję nie zgubić w tym co robie, a zmęczonemu trudniej myśleć, potem na trzeźwo powinno być łatwiej sobie radzić.
Myśli że otworzył zamek lecz te drzwi nie mają klamek.
  • 341 / 1 / 0
Fus pisze:
Zacznij pić alko, zamiast ćpać, potem łatwo nałóg alkoholowy zbić zielskiem
%-D

Mnie się NA nie podobało. Przyznaję, że ludzie byli mili, serdeczni, troskliwi i w ogóle pozytywnie nastawieni do mnie i siebie nawzajem, po 1 spotkaniu nawet mnie podwieziono do domu :) pozdrawiam kierowcę jeśli to czyta. Mnie po prostu nie odpowiada formuła tych spotkań, zakaz komentowania wypowiedzi innych. Znalazło się kilka osób opowiadających takie beznadziejne rzeczy, że ledwo powstrzymywałam się od śmiechu. Raz trafiłam na referat i choć słuchałam uważnie, to nie szło zrozumieć o co w nim chodzi, był to potok słów niepowiązany w logiczną całość, chaotyczny bełkot. W sumie większość osób opowiadała o niczym, naprawdę ciężko było cokolwiek z tego wynieść, czegokolwiek się nauczyć. A tych kilka wyjątków - osób mówiących z sensem, było zbyt mało, żeby uznać NA za pomocne i wartościowe. Nie wyobrażałam sobie realizowania 12 kroków w takim gronie, nie umiałam się z nimi zidentyfikować. Aż mnie język świerzbił żeby skomentować coponiektórych, albo pozadawać im bezpośrednie pytania... no ale przecież nie będę łamać zasad - nie tylko NA, ale w ogóle dobrego wychowania. Nie poszłam tam przecież, żeby im rozbijać spotkanie. No i te modlitwy, trzymanie za ręce, to wydawało mi się strasznie sztuczne i wymuszone.
Nie mam zamiaru nikogo zniechęcać do NA. Na pewno są ludzie, którym wspólnota pomaga, rozmawiałam z takimi, co chodzili od lat i byli bardzo zadowoleni i wdzięczni, że NA istnieje. Nie wiem, może miałam pecha, że trafiłam akurat na takich ludzi, ale odechciało mi się sprawdzać wszystkie grupy jakie istnieją.
Uwaga! Użytkownik queen elizabeth nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 655 / 3 / 0
Wstyd mi, że porzuciłem swój temat :blush: , ale mimo to - jeżeli ktoś byłby zainteresowany - to wyjaśnię co i jak. Ja w środę sam się wybieram po jakimś czasie na meeting :-)
Anyway...
queen elizabeth pisze:
Mnie się NA nie podobało.
Cieszę się, że to napisałaś! Serio :-) . Przecież jak wszyscy coś lub kogoś lubią to jest podejrzane i generalnie coś nie tak! :-) .
Ale i tak, cieszę się, że Królowo Elżbieto spróbowałaś. Bo najgorzej oceniać coś, na czym się nawet nie było.
Więc dziękuje Ci za te słowa :-)
queen elizabeth pisze:
Przyznaję, że ludzie byli mili, serdeczni, troskliwi i w ogóle pozytywnie nastawieni do mnie i siebie nawzajem, po 1 spotkaniu nawet mnie podwieziono do domu :)
Byłem na spotkaniach AA i NA - choć głównie tych drugich, w różnych miastach. Wszędzie ludzie byli mili i raczej (no chyba, że widać było - że ktoś jest na głodzie, o czym wówczas sam mówił podczas meetingu - to generalnie jako nowicjusz z nim nie rozmawiałem).
Może to dlatego, że fenomen NA ma polegać - wedle ich zasad, na przyciąganiu a nie na reklamie.
Ale to się może wydawać, że cała grzeczność, szacunek i uprzejmość jest sztuczna i wymuszona.
Ale ze swojego doświadczenia wiem - że ludzie Ci z doświadczeniem, co sami sporo przeszli w życiu z narkotykami czy alko patrzą na nowicjusza z troską i w pewnym stopniu patrzą też na samych siebie.
Jak pierwszy raz opowiadałem o swoich problemach związanych z opio w życiu, to pamiętam jak jeden z ludzi, co miał chyba około 5 lat trzeźwości powiedział po mojej wypowiedzi.
"Dzięki Tobie, przypomniałem sobie dlaczego jestem w NA" :-) To było miłe :-) . Że ktoś rozumie, miał podobnie i nie chce powrotu do tego syfu, więc z jednej strony sam jestem jego motywacją a z drugiej strony chce mi pomóc (choć nic na siłę! - Też zasada NA)
queen elizabeth pisze:
Mnie po prostu nie odpowiada formuła tych spotkań, zakaz komentowania wypowiedzi innych. Znalazło się kilka osób opowiadających takie beznadziejne rzeczy, że ledwo powstrzymywałam się od śmiechu. Raz trafiłam na referat i choć słuchałam uważnie, to nie szło zrozumieć o co w nim chodzi, był to potok słów niepowiązany w logiczną całość, chaotyczny bełkot.
Tu właśnie o to chodzi, że nie ma referatów. Każdy mówi o swoim doświadczeniem z narkotykami i bieżąca chwilą.
Jesteś widać inteligentną osobą i pewnie wykształconą, ale w NA nie każdy ma to szczęście. Niektórzy mówią na tyle na ile są w stanie. Niektórzy może faktycznie pierdolą o niczym, bo muszą się po prostu wygadać a nie mają przed kim. Czasem sam tego nie lubię, ale wówczas przypominam sobie ile razy ja chciałem wygadać się, wyrzucić różne rzeczy z siebie z bieżącego tygodnia a nie przed każdym mogę, chcę i nie każdy też chce tego słuchać. Tutaj słuchają (przynajmniej ci doświadczeni).
queen elizabeth pisze:
naprawdę ciężko było cokolwiek z tego wynieść, czegokolwiek się nauczyć. A tych kilka wyjątków - osób mówiących z sensem, było zbyt mało, żeby uznać NA za pomocne i wartościowe.
Właśnie o to chyba chodzi w życiu. Nie na wszystkim da się chyba zarobić?? . Ale czasem jedna uwaga członka grupy, jedno zdanie, jedna opowieść, wypowiedź i zaczynasz inaczej patrzeć na życie.
Przecież ja wiele razy też myślałem, coś wkurwiało mnie w wypowiedzi danej wypowiedzi - że głupi, że przećpany, że pierdoli, bo ja wiem lepiej itd... ale mój ówczesny sponsor powiedział mi i przyznałem mu rację, że pokazuje to mój brak pokory i uznania, że świat nie jest idealny a zróżnicowany i składa się z wielu różnych mozaik osobowości, ludzi, zdarzeń.
Czasem (dla mnie!) warto przesiedzieć godzinę i wysłuchać dennych (na potrzeby tego przykładu tak to nazwę - bo ja staram się nie różnicować ludzi - przynajmniej już) niewykształconych ludzi, by usłyszeć jedno zdanie, które coś mi w zaćpanym, uzależnionym łbie otworzy :-) ;-)
queen elizabeth pisze:
Nie wyobrażałam sobie realizowania 12 kroków w takim gronie, nie umiałam się z nimi zidentyfikować.
Jak mnie ostatnio nie odpowiadała siłownia to ją zmieniłem. Jest wiele siłowni a ja muszę schudnąć :blush: .
Nie wiem czy nie zbytni to skrót myślowy (jak pewnego czasu u Macierewicza ;-) ). Ale chodzi o to, że może inny meeting by ci przypadł. Może... nie namawiam. Ale spróbuj iść na jeszcze jedno spotkanie gdzie indziej. Może, po meetingu z osobą, która najbardziej przypadnie Ci do gustu porozmawiaj szczerze jak tutaj :-) co sądzisz i jak on to widzi.
Nikt a na pewno nikt doświadczony, lub jeżeli nawet jest nowicjuszem a ma krztę kultury osobistej Tobą nie wzgardzi.
Jest takie powiedzenie: "Pomagając innym, pomagamy sobie".
Wielu członków z NA się tej zasady trzyma i chętnie Cie pokieruje :)
Ja nie jestem wprawiony jak niektórzy tam. Nie dorastam niektórym tam do pięt z inteligencją, wiedzą, doświadczeniem. A mimo to oni chodzą i trzymają się na powierzchni a ja nie chodzę i ciągle się jeszcze w tym bagnie babram.
Choć póki co opio i benzo pożegnałem. (Częściowo a może głównie, dzięki niektórym opowieściom osób z NA i przerażającego podobieństwa ówczesnej sytuacji i wizji gdzie to może doprowadzić!)
queen elizabeth pisze:
no ale przecież nie będę łamać zasad - nie tylko NA, ale w ogóle dobrego wychowania.
Po to jest prowadzący, by Ci nie pozwolić i tak na to ;-) . Zasady są od lat i nie zmieniają się. Niektórym pomagają, innym nie. Ale coś musi w nich być, skoro nie ulegają zmianie :-)
queen elizabeth pisze:
No i te modlitwy, trzymanie za ręce, to wydawało mi się strasznie sztuczne i wymuszone.
Może na początku to wydawać się takie - jak dla mnie ... nieswoje, dziwne itd... Ale modlitwa o pogodę ducha - jej tekst jest zajebisty to raz a powtarzana przez pozostałych junkie w kręgu przy świeczce i na głos ma dla mnie MOC!... a trzymanie się za ręce - nie każdy to lubi - to fakt, ale to tradycja i zasada, która pomaga... Ci co z czasem będą chodzić załapią dlaczego.

Anyway, dziękuje Królowo Elżbieto za Twą opinię :-) .

Moja rada - spróbuj gdzie indziej, jeszcze raz i po meetingu pogadaj z osoba, która według Ciebie najciekawiej mówiła.
Jak skorzystasz, to mam wrażenie, że nic nie stracisz :-)
Ale decyzja należy do Ciebie...
Szukam żony wśród polskich farmaceutek lub ukraińskich prostytutek.
  • 478 / 21 / 0
Ktoś kojarzy grupę wsparcia dla narkomanów w Warszawie na ul. Dzielnej?
Z zaufanego źródła wiem, że duża część osób spotyka się tam, żeby zapalić blanta a potem śmiać się z tego co mówią inni. Ot, terapia.

@Pobozny_User:
Nie orientuję się w temacie. Jestem wjebany w opio i dobrze mi z tym.
Ostatnio zmieniony 13 października 2012 przez szalonykot, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik szalonykot nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1709 / 11 / 0
A ja znowu dziękuje Tobie Pobozny za Twojego posta :-) Przekonało mnie to by się jednak przełamać i poszukać w swojej okolicy takich spotkań i umocnić się w swojej trzeźwości jeszcze bardziej i pewniej :-) Mimo, że i tak czuje się silny to jednak zdarzają się chwile gdzie powspominam sobie jak to było na fazie ;-) Nie są to uciążliwe myśli ani tym bardziej ciśnienie ale od nich też bym się chciał uwolnić.
  • 655 / 3 / 0
szalonykot pisze:
Ktoś kojarzy grupę wsparcia dla narkomanów w Warszawie na ul. Dzielnej?
Z zaufanego źródła wiem, że duża część osób spotyka się tam, żeby zapalić blanta a potem śmiać się z tego co mówią inni. Ot, terapia.
Ja nie znam. A ostatnio w Wawie byłem dwa tygodnie :-/ .

Ale skoro to prawda - a przecież nie mam prawa podejrzewać cię o kłamstwo, to nie jest prawdziwa grupa NA. Choć nie jestem katolikiem, to taka grupa musi być coś jak księża Patrioci w początkach PRLu, albo w Koreii Północnej.
To nie jest prawdziwa grupa.
Z resztą w Kraku czy Poznaniu raczej nikt na NA z problemem samego blanta nie przychodził... (bo te grupy jakby to Jp2 powiedział umiłowałem!)
Ale nie przeczę, że tak jest. Ale jak coś to polecam inne warszawskie grupy! A kurwa, jest ich kilka.

I sorry, ale tu pojadę personalnie po poście
Jakbyś kurwa cokolwiek orientował się w temacie, wiedziałbyś kurwa, że NA kurwa terapią nie jest


sorry, poniosło mnie, ale nie lubię FAŁSZYWYCH najazadów :retarded:
Szukam żony wśród polskich farmaceutek lub ukraińskich prostytutek.
ODPOWIEDZ
Posty: 49 • Strona 2 z 5
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.