Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 1231 • Strona 85 z 124
  • 77 / 11 / 0
Pracowałem kiedyś w bielsku-białej i tak sie zaznajomiłem z ziomami na pobliskim osiedlu że mnie zaprosili na imprezę w środku tygodnia. Więc po pracy jadę ok. 20 i tak ładuję kartonik LSD, gram amph (z tolerancją), 2 pixy MDMA, gram zioła. O 2-giej wracam do domu do pobliskiej wioski.

Nagle coś mi przed "ekranem" przelatuje, chwila namysłu - to był lizak. Zatrzymuję się. Kompletnie rozjebany nie mogę się ogarnąć gdzie mam prawo jazdy, w końcu znajduję w tylnej kieszeni.

Pan policjant zaprasza mnie do swojego pojazdu. Mnie serce tak przyśpieszyło, że straciłem oddech, ugięły mi się nogi, ręce zrobiły zimne, jakoś dochodzę do radiowozu.

W środku patrzę się w lusterko a tam rozjebane źrenice na maksa, tak, że w ogóle koloru oczu nie widać. Momentalnie spociłem się jak szczur, dosłownie ze mnie kapie, coś się mnie pytają ja odpowiadam drżącym głosem i się jąkam. Szybko i głęboko oddycham. Policjanci odwróceni do mnie mnie sprawdzają i drugi podaje mi alkomat i mówi proszę dmuchnąc.
Ja dmucham i pokazuje 0.0. Mówią to wszystko dziękujemy.

Jak wróciłem do samochodu to potrzebowałem jeszcze 2 minut żeby się ogarnąć. Tak byłem rozjebany tą kontrolą, że jechałem 40 km/h i ledwo się drogi trzymałem.

Głupie psy w ogóle się nie zorientowały że mnie można na badanie krwi wysłać i mieli by mnie w statystykach. Nie mówiąc, że jeszcze do tego przy sobie miałem amph i zioło. A że byłem zgrzany to mało powiedziane. Wyglądałem, mówiłem, zachowywałem się jak kompletnie zajebany. Coś tam pocisnąłem, że jestem nerwowy i się denerwuje kontrolami.
  • 16 / 13 / 0
oksykodon po 15mg dorzucane nie wiem ile i co ile, MPH tak samo, tramadol 400mg, LSD 400mcg + 2cb i MDMA na oko nosem (nawet na opio piekło jak skurwysyn), dużo mj, pół paczki klonów, potem jakies inne benzo żeby się to już skończyło żeby iśc spać. Więcej nie pamiętam. xD
Tylko, że przed benzo w ogóle nie ogarniałem gdzie jestem, jak się myśli, jak się wstaje i wraca do domu, a po benzo, że obmyślałem jak to zrobić chyba z godzinę (a byłem w parku, jedną ulicę prosto do domu na piechotę %-D ).
To działo się w przeciagu chyba 24h niespania, w mniej więcej takiej kolejności jak napisałem, ale dokładnie to nie pamiętam.

I tak, zdaję sobie sprawę z interakcji.
  • 416 / 18 / 0
16 stycznia 2018lajtowypodroznik pisze:
Pracowałem kiedyś w bielsku-białej i tak sie zaznajomiłem z ziomami na pobliskim osiedlu że mnie zaprosili na imprezę w środku tygodnia. Więc po pracy jadę ok. 20 i tak ładuję kartonik LSD, gram amph (z tolerancją), 2 pixy MDMA, gram zioła. O 2-giej wracam do domu do pobliskiej wioski.

Nagle coś mi przed "ekranem" przelatuje, chwila namysłu - to był lizak. Zatrzymuję się. Kompletnie rozjebany nie mogę się ogarnąć gdzie mam prawo jazdy, w końcu znajduję w tylnej kieszeni.

Pan policjant zaprasza mnie do swojego pojazdu. Mnie serce tak przyśpieszyło, że straciłem oddech, ugięły mi się nogi, ręce zrobiły zimne, jakoś dochodzę do radiowozu.

W środku patrzę się w lusterko a tam rozjebane źrenice na maksa, tak, że w ogóle koloru oczu nie widać. Momentalnie spociłem się jak szczur, dosłownie ze mnie kapie, coś się mnie pytają ja odpowiadam drżącym głosem i się jąkam. Szybko i głęboko oddycham. Policjanci odwróceni do mnie mnie sprawdzają i drugi podaje mi alkomat i mówi proszę dmuchnąc.
Ja dmucham i pokazuje 0.0. Mówią to wszystko dziękujemy.

Jak wróciłem do samochodu to potrzebowałem jeszcze 2 minut żeby się ogarnąć. Tak byłem rozjebany tą kontrolą, że jechałem 40 km/h i ledwo się drogi trzymałem.

Głupie psy w ogóle się nie zorientowały że mnie można na badanie krwi wysłać i mieli by mnie w statystykach. Nie mówiąc, że jeszcze do tego przy sobie miałem amph i zioło. A że byłem zgrzany to mało powiedziane. Wyglądałem, mówiłem, zachowywałem się jak kompletnie zajebany. Coś tam pocisnąłem, że jestem nerwowy i się denerwuje kontrolami.

gardzę takim ścierwem jak ty, które napierdolone i naćpane siada za kółkiem. :wall: :wall: :wall: Piłeś? Ćpałeś? Nie jedź. Proste
  • 130 / 6 / 0
Moje doświadczenia to głównie z alko za młodzieńczych lat:

Najbardziej hardkorowo było chyba jak poszedłem ze znajomymi na sylwestra do jakichś nieznanych mi ludzi, DOM gdzieś na skraju lasu, ale w trakcie imprezy dostałem złego humoru i mi się zachciało wracać do domu pieszo. Do domu 25 km, na dworze -10 stopni a ja do tego kompletnie nie wiedziałem w którym kierunku iść. Pamiętam, że szedłem przez las, dzwoniłem domofonami do jakichś domów, miałem paranoję, że mnie wilki gonią (szczekały okoliczne psy), tak szedłem aż się obudziłem w szpitalu, podobno leżałem gdzieś przy drodze aż ktoś zadzwonił po pogotowie, bo by już mnie pewnie nie było, bym tam pewnie zamarzł.

alkohol to ścierwo.
  • 13 / / 0
Przy was to raczej chudo, no ale jakby tak dłużej pomyśleć to mogliśmy się przekręcić. Zaczęło się niewinnie, od jednego litrowego wina na pół. Potem otworzyłem swoją szufladę z zapasem psychotropów.

No i to był kurwa błąd, bo jak wykończyliśmy dwie paczki luminalu 15-ek to tak nam się spodobało, że po zażyciu jeszcze odrobiny diazepamu ruszyliśmy w podróż po recepty. Na rowerach. No i po drodze jeszcze jedno wino wypiliśmy. Kurwa, po kilku godzinach ledwo już się na nogach trzymając zjedliśmy ostatnie tabletki z czwartej paczki setek fenobarbitalu, razem z tym co wcześniej na głowe wyszło ponad 2 gramy zapitego alkoholem luminalu, kiedy dawka śmiertelna to od 1-4g i to bez alkoholu. Na koniec przed rozstaniem wypiliśmy po dwa piwa, ja to pół biedy, tylko wyjebałem się na klatce dwa razy i spałem 17 godzin częściowo na podłodze, ale mojego ziomka czekała stłuczka ze słupem zakończona głębokimi ranami na całym ciele, rozmowa z panem komisarzem (ziomek raczył zasnąć na przystanku), i dwudniowy kac.

No może mało to ciekawe i zjawiskowe, ale tak było u mnie najgrubiej.

Sent from my XT1562 using Rozmowy Hyperreala mobile app

  • 142 / 8 / 0
Miesiac na clonazolamie + eti [emoji5] do tego PST i alko nie raz.Pol miecha zerwany film.Pod koniec przygody myslalem ze bedzie sor [emoji5] Najgrubszy zjazd.2tyg dochodzenie do siebie [emoji5]
  • 2 / / 0
W sumie to pamietam dwie takie sytuacje, pierwsza to byla jak mialam do czynienia z mj i pigulami po raz pierwszy. W dodatku bylam wtedy chora i od razu poszlo bongo, wodka i piguly - dwie godziny mialam takie halucynacje ze widzialam wszystko jak w kalejdoskopie a jablka i gruszki mi spadaly z nieba :D
Druga sytuacja to pierwsze spotkanie z MDMA, na zmiane lecialo z mj - po jakos 8 kolejkach czulysmy sie z kolezanka jak boginie i chcialysmy caly swiat zmieniac :D
  • 58 / 3 / 0
Clonazepamum + powyżej 5 piw (zero tolerancji na benzo).
Po takim miksie wyszedłem sobie z domku :-)
Troszkę zarzucało.
Uwaga! Użytkownik Kodakblak jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 27 / 2 / 0
Nażarliśmy sie LSD nad Soliną. Wiadomo najpierw ognisko gitara przytulanie z mchem. Oddawanie czci Matce Naturze w różnej postaci. Potem podkręcaliśmy się różnymi rozważaniami na temat kosmosu, oczywiście ja zaczęłam, bo uwielbiam rozmawiać o gwiazdach kosmosie, czarnych dziurach itp zapadł zmrok, tak baliśmy się,że wpadniemy do wody tam skarpy są, że szliśmy najpierw na kolanach trzymając za ręce, osoba na przodzie sprawdzała teren ręką tempo było zawrotne. Jak zaczęło robić się widno szliśmy normalnie. Jakimś cudem, wyszliśmy do asfaltowej ulicy z tego buszu. Byliśmy w szoku, że nam się udało. Nie wiedzieliśmy dokładnie gdzie jesteśmy. No i problem, zwykle wracaliśmy na stopa a tu piąta rano jakaś dziura bieszczadzka. Wtedy z daleka zaczęło coś jechać żółtego to w długą po polach ziemniaków. My nie dałyśmy rady, ale kolega zatrzymał wyszedł na środek po prostu ulicy. Byliśmy cali w błocie. To była taksówka zabytkowa. Facet jechał na jakiś zjazd fanatyków samochodowych.
Uwaga! Użytkownik comiPaniedasz nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 240 / 40 / 0
Nie sądziłem, że tu trafię, ale jednak.
Wiem, że są ludzie, co takie miksy uskuteczniają co weekend, ale mnie to całkowicie przerosło i przedefiniowało pojęcie "wypadu na jedno piwo".

Wczesnym popołudniem miałem trening - poprzerzucałem trochę ciężarów i zmordowany wróciłem do domu. W domu pomyślałem, że walnę sobie kawę, posiedziałem, aż zadzwonił kumpel i wyciągnął mnie na piwo - uznałem, że jedno po treningu mi nie zaszkodzi.
Sześć piw później wylądowałem już dobrze zawiany w knajpie, gdzie inny kumpel zaczął mnie częstować fajkami, a ja, chociaż od lat nie palę, uznałem, że w sumie mogę sobie zapalić, bo do piwa i w ogóle. Zmęczony, niedojedzony i pijany dostałem też propozycję spalenia blanta, która wydała mi się naprawdę dobra %-D Upierdolony już do granic możliwości wdusiłem w siebie jeszcze dwa albo trzy browary, wypaliłem kilka fajek i kolejnego blanta, aż ktoś uznał, że źle wyglądam i może chcę szczura na otrzeźwienie. Ja już wtedy widziałem potrójnie i nie bardzo mogłem zebrać myśli, nie mówiąc o wysłowieniu się.
Ponieważ u mnie w okolicy wszyscy walą tylko jakieś biedne ketony rozrobione z cukrem, to oczywiście się zgodziłem.
Tylko to nie były ketony, a amfetamina, której nigdy w życiu nie brałem :cheesy: podobno dość przyzwoita. Przy wjeździe prawie się przewróciłem, tak brutalnie mi wjechało na mózg i ciało. Kreska faktycznie mnie trochę otrzeźwiła (przestałem bełkotać), ale i tak przez resztę nocy tylko mogłem siedzieć w kącie, mielić zębami i modlić się, żeby mi serce nie wypadło na blat stołu, roztrzepotane jak wyrwana z wody ryba. Rano trochę się uspokoiło, więc ostrożnie poszedłem do domu.

Następnego dnia nałożyła mi się zwała, kac, nieprzespana noc, zakwasy i ból głowy po fajkach, i nigdy w życiu nie byłem tak bliski popełnienia samobójstwa. Nigdy więcej.
Uwaga! Użytkownik Makrela nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 1231 • Strona 85 z 124
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.