13 grudnia 2022serotoninowy pisze: Ciekawe. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem na mj choć przepaliem z 1kg luźno. Brzmi jak jakiś potezny trip na grzybach lub LSD.
Na drugim miejscu była jazda po klefedronie, który coś mi się wydaje, że chyba nie do końca nim był. Jak to miałem w zwyczaju, znając swoje możliwości załadowałem blisko 0,5 g oralnie (nie pamiętam za bardzo całości doświadczenia, całkiem możliwe, że miało w tym udział jakieś rc benzo, w którym również w owym czasie lubiłem się zanurzać), po czym doświadczyłem najsilniejszego w życiu tzw. nieogaru, strasznie silnego klatkowania obrazu i chyba wywalonego pod sufit libido, bo pamiętam że leciał na monitorze jakiś pornol, a ja nie byłem w stanie zamknąć okna tak mnie poniewierało xd
Po położeniu się spać miałem koszmarne zwidy jeszcze zanim zasnąłem. Patrząc na górną część futryny od drzwi pokoju widziałem jak wdziera się tam mrok, drzwi jakby odginają się wgłąb korytarza by zza nich zaczęła wyłaniać się twarz rodem z serii filmów "Krzyk". Nie miałem wtedy nawet siły by krzyczeć, ale miałem taką ochotę ze strachu.
Było grubo.
Fuzja postów / 909
Ok, wariat dostał łyżkę karmy więc odbiera to jako sygnał do rozwinięcia pierwszego akapitu poprzedniego postu xd oraz nagrodę za sam post.
Otóż, jak na syntetyczne kanna (nie badałem składu, nie jestem pewien w 100% co tam było, ale sklep był wiarygodny i stołowałem się tam przez dłuższy czas) bad trip ten był bardzo nietypowy, a przeżyłem ich kilka. Od silnego bólu głowy i uczucia nadchodzącej zagłady po krótkotrwałe urwanie filmu, rzucanie się po ścianach, wymiotowanie krwią, wzywanie szatana i walenia głową w szyby (powtórzyło się to dwukrotnie i wtedy rzuciłem na dobre moją ulubioną grupę dragów).
Nie pamiętam ile tego suszu zużyłem, ale używałem lufy więc nie więcej niż jedno nabicie, bo wjazd był zawsze natychmiastowy i nie w głowie mi było dobijanie, chyba że towar był naprawdę lajtowy. Nie był to też mój pierwszy raz z tą konkretną maczaną, bo miałem w zwyczaju najpierw stopniowo badać temat od najmniejszych ilości. Po prostu nic nie zapowiadało, że gdzieś za rogiem czai się tak potężna w konsekwencjach granica.
Po wypuszczeniu dymu poczułem mocno w kościach, że coś jest nie tak i zacząłem wychodzić z pokoju, by zaraz za drzwiami wyłożyć się na korytarzu, całkowicie sparaliżowany, lecz z otwartymi oczami. Pamiętam widok na schody z drzwiami na poddasze, wszystko było jednak rozmazane i miałem nieodparte, fizyczne wręcz uczucie jakbym był w jakiegoś rodzaju kokonie, mocno skrępowany. Po chwili zacząłem widzieć z oddali ogromne, sięgające chmur drzewo, od którego korony, przez pień i korzenie, aż po ziemię na której "stałem" przepływało mnóstwo pulsujących czerwonym światłem żył. To była część wizualna tego doświadczenia.
Towarzyszyły mu dźwięki, które bardzo przypominają 17-sekundowe nagranie rzekomo zarejestrowane w Supergłębokim Odwiercie Kolskim (ponad 12 km pod ziemią), tylko takich głosów ludzi, jakby żywcem obdzieranych ze skóry były setki. To wszystko byłoby całkiem do zniesienia gdyby nie uczucie, które można teoretycznie nazwać trwającym niemal w nieskończoność silnym atakiem paniki. Jeśli miałbym to jednak ubrać w jakieś słowo, był to istny, niewyobrażalny, psychiczny terror + ta całkowita bezsilność, brak możliwości ucieczki. Każda sekunda nieobecności w "normalnej" rzeczywistości przekładała się na tygodnie, jeśli nie miesiące w tym chorym, pojebanym świecie.
Trwało to z mojej perspektywy tak długo, że stopniowo zapominałem iż istnieje cokolwiek poza tym, czego doświadczam. W pewnym momencie straciłem całkowicie nadzieję, że to się kiedyś skończy. Nagle jednak wszystko ustało, a ja odzyskałem władzę nad ciałem i zobaczyłem twarz matki wyglądającej zza schodów prowadzących w dół mieszkania. Musiało więc to w rzeczywistości trwać naprawdę krótko. W życiu nie poczułem większej ulgi (no może nie licząc wjazdu U-47700) i radości z tego, że żyję. Ogólnie poza tym krótkim incydentem myślałem, że jestem w całkowicie beznadziejnej sytuacji, ale od tamtej pory zacząłem mocno doceniać to, co mam.
Brałem w życiu różne rc tryptaminy, lizergamidy, ogólnie dysocjanty, stimy, euforyki, inne kanna, opio, benzo, lecz nic nie dało mi tak popalić jak to coś. Najlepiej wspominam czasy (5+lat) z serią JWH i THJ, które zaczęły mieszać się z wychodzącymi w tamtym czasie coraz gorszymi truciznami, ze względu na kolejne delegalizacje, oraz stopniową zmianą zażywanych substancji spowodowaną gratisem w postaci 4-CMC xD
Był to najgrubszy bad trip jakiego doświadczyłem.
https://www.youtube.com/watch?v=IvGHyxyqHXo
Ten kawałek oddaje namiastkę klimatu.
Chociaż jak sięgnę pamięcią o rok wstecz to wlasnie feta była najgorsza.
Do dziś wybieram numer Grzesia, chociaż leży w grobie
Znów umarło kilka osób, ja tylko czekam na swą kolej
My tylko czekamy w kolejce"
Jedno nie przyjemne drugie już bardziej
1
Na ciągu pregaby z dupą waliliśmy klony (od tego momentu resztę wiem tylko z opowieści xdd) ogarnelismy jeszcze jakieś stimy
W nocy jak ona zasnęła ja jakimś cudem przedostałem się z buta 13 kilometrów w tym stanie
Jak świtało policja zgarnęła mnie na jakimś parkingu (mam przebłysk pamięci ze znaleźli u mnie hasz i go wyrzucili ale tego nie jestem pewny)
Zawieźli na wytrzeźwieniowke
Wydmuchalem 00 i ten sam patrol odwiózł mnie do szpitala
Po 6 kroplówkach się obudziłem bez telefonu plecaka powerbunka portfela z dokumentami i lewego buta xdd
Na wypisie z szpitala miałem 2 grupy psychotropów amfetaminę metamfetaminę i ketony
2
Sylwester
Kwasy i piguły z cebulki No i jakieś alko
Jeden ziomek zrezygnował wiec miałem nadprogramowego kwasa
Ojebalem jednego wychodząc z domu
Wypiłem jeszcze piwo na dworze
Jak zaczolem coś tam czuć poszliśmy na imprezę
Wrzuciłem drugiego coś tam piliśmy
Już troche złe ze mną było
A ze jestem pierdolniety stwierdziłem ze to idealny moment wrzucić pigule
Z minusów byłem w huj poschizowany
Ale te kolory będę pamiętał juz zawsze
Przez całego sylwestra prawie wcale się nie odezwałem tylko jak pytali czy się dobrze czuje
Ale i tak uważam ze jeden z lepszych sylwestrów
Szczególnie jak reszta powrzucala Pixy i jak na nich patrzalem twarz wyginała się w całą stronę
O fajerwerkach nie wspominając
Ale na przyszłość 1 kwas to dobra ilość xdd
A było to w majówkę 2017 roku. Był to okres kiedy ostro waliłam włada, a do tego jeśli już jadłam to ilości dla wróbelka elemelka gdyż chorowałam na anoreksje. Wraz z moim ziomeczkiem zakupiliśmy potrzebne rzeczy i udaliśmy się do mnie gdyż miałam wolną chatę na majówkę. Niewiele z tego pamiętam ponieważ byłam już w ciągu jakiś czas, ale zdarzyła się następująca sytuacja. Była to już jakaś druga doba melanżu, mieliśmy dużo tematu. Dojebaliśmy po wielkim pasie i położyliśmy się na łóżku (nie wiem jaki był tego cel ale ok). Nagle wyjebało mnie z naszego wymiaru i dosłownie poczułam jak spadam na ziemię. Obudziłam się w innej rzeczywistości... Po pierwsze nie miałam zielonego pojęcia gdzie jestem (byliśmy w moim pokoju), nie poznawałam niczego. Nie poznawałam również mojego kompana i ciągle pytałam się kim jest. Mówił mi, ja sobie przypominałam ale po kilku sekundach znów zapominałam kim jest. Nie wiem ile to trwało, ale w pewnym momencie ujebało mi się, że jestem w grze, w którą aktualnie dużo grałam. Mój ziomek też miał ostrą fazę i wydawało mu się, że jestem syreną. Po x godzin wróciłam na ziemię, wstałam i poszłam do kuchni. Jednak daleko nie poszłam, gdyż po chwili obudziłam się twarzą na podłodze z rozjebanym nosem i czołem. To doświadczenie srogo mnie przestraszyło. Nie wiem co było przyczyną nie ogarniania niczego dookoła mnie. Może ktoś ma pomysł i dałby mi znać. Na szczęście jestem czysta od stimów 1,5 roku.
Pozdrawiam wszystkich rasowych <3
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.