No i dobra, faktycznie chwilowo poczułam się lepiej, ogarnęłam się i pojechaliśmy do znajomych mojego ówczesnego chłopaka. Nagle mi się mega pogorszyło, serce mi napierdalało, głowę chciało rozsadzić. Mama znajomego u którego byliśmy zmierzyła mi ciśnienie (miałam kosmiczne, bynajmniej jak dla mnie; coś w okolicach 160/120). Czułam, że odcina mi nogi.
Przed oczami zrobiło mi się czarno i zemdlałam. Obudziłam się w samochodzie, w drodze do szpitala (znajomi postanowili mnie tam zawieźć, a nie dzwonić po karetkę). Dali mi jakieś leki, zmierzyli po czasie ciśnienie (już było w normie) i wypuścili do domu. To z takich negatywnych, "najgrubszych" akcji.
Dodano akapity / 909
Derealizacja, kazda możliwa forma badtripu - helikoptery, zwolnione tempo, widzenie w kilkunastu fpsach - dopiero po 6 latach nauczylem się korzystać z dobrodziejstwa mj i nie schizowac.
A najniebezpieczniej było nie dawno, po zjedzeniu 30mg alpry + 150mg DXM (ktore de facto nie zadziałało) + ojebanie listka trittico 150mg (przypadkiem, pojebało mi sie z DXM)
Skonczylo sie na 18h snu i potężnym blackoucie
Ex aeqo dałbym tutaj spożycie 550mg ibogainy. Około 70 godzin psychodeliczno, dysocjacyjnej i lekko delirycznej podróży. Powidoki utrzymywały się 6 dni.
W końcu nic nie kupiłem i zajebałem pod koniec drugiego dnia, wieczorem 900 mg DXM + 20 - 25 lysiczek + grube bongo i to był trip życia.
Nic dałem mu sam tytoń , przecież nie zmarnuje towaru na jakiegoś dziada ....
napomknę iż to był tytoń najgorszej jakość i najtańszy do kręcenia szlugów ...
po kilku godzinach dziadek wrucił do siebie .... Ten to miał do piero grubo
Wyjazd na kluby z okazji urodzin kumpla na kluby, od miesiąca zaplanowany. Kiedyś najebany wspomniał, żeby ogarnąć 5 Mki, żeby dla każdego w ekipie było. Jak się póżniej okazało miał na myśli 5 piks, bo nigdy kryształu nie próbował.
Ziomek od którego brałem opowiedział mnie tylko anegdotę na przestrogę - jego kumpel wziął 1 na raz i mało co, by musieli po pogotowie dzwonić.
Dzień imprezy, ja chory 3 dzień gorączka dosyć mocna, czuję się jak 0, prawdopodobnie grypa.
Idziemy na befora, piję 2 piwa i jestem gotowy do spania, wrak człowieka. Ale ciekowość zwyciężyła, zarzucam 0,5 bo czytałem, że dorzutki to zły pomysł, kryształ pod język, bo niby to daje lepszą biodostępność, to samo sugeruję reszcie ekipy.
Mija chwila, czuję się jak w 7 niebie, jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, wszystkie dolegliwości nieodczuwalne, tańczę w klubie niczym skacząc na chmurce.
Kumpel co jeszcze nie brał, bierze mnie na bok i pyta jak faza - STARY najlepiej w chuj, weź też. Mało myśląc chcę wejść do pomieszczenia służbowego, ochrona z miejsca karze spierdalać i na szczęście nie robi problemów, podaję mu towar w kiblu. Biorę od kumpla e-fajkę, jako nie palący i najchętniej bym jej nigdy nie oddał, każdy wdech to ekstaza.
W międzyczasie idziemy do klubu obok, faza zaczyna schodzić, więc zarzucam 0,5g pod język - żeby szybciej się rozpuściło jeżdżę językiem po krysztale. Faza kosmos, tańcząc odpinam i zapinam guziki koszuli w kółko, najebana koleżanka nie wiedząca o ćpańu pyta - Co ja kurwa odpierdalam, a ja że nie wiem jak lepiej wyglądam, z zapiętym guzikiem, czy nie. Odpowiada z rozpiętym i kurwa przestań.
Zamykają za moment klub, ja idę szukać kurtki, którą jebnąłem gdzieś na siedzenia (3 piętrowy klub). W tym momencie dostaję halucynacji, idąć przez parkiet mam wrażenie, że mam 3m wzrostu, a wszyscy dookoła może 0,5m. Boję się, żeby na nikogo nie nadepnąć, przepychając się przez kolejne grupki. We włosach w pasemka tańczącej dziewczyny pojawia się półka pełna książek, która zmienia kształty. Kurtki nie znalazłem, daję za wygraną i dołączam do ekipy, idziemy do kolejnego klubu.
Przed klubem kolejka na godzinę czekania, ja w samej koszuli przy prawie 0 stopniach na dworze. Po godzinie czekania wchodzimy i bawimy się do 6 rano. Wracamy na hostel, potem kilka grubych blantów na sen i o dziwo szybko zasypiam.
Kolejnego dnia po 4h snu (check-out z hosteu ) o dziwo czuję się świetnie. Idziemy coś zjeść i po paru godzinach wracamy do nas do miasta.
2 dni po imprezie budzę się czując najgorzej ever, okazuje się, że kryształem wyrobiłem/wypaliłem sobie dziurę pod językiem, przez kolejne kilka dni nie mogę za bardzo jeść ciał stałych. Do zdrowia wracam przez kolejne 4 tygodnie, prawdopodobnie nabawiłem się zapalalenia oskrzeli.
Minęły 3 lata od tego wydarzenia, przerobiłem ~20 substancji psychoaktywnych i nigdy nie czułem się nawet blisko stanu z debiutu, M'ka za każdym razem daje "słaby", max średni efekt. Często przypomina mi się tamta noc w randomowych sytuacjach.
To było zdecydowanie najgrubiej, prawdopodbnie ever.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.