Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 363 • Strona 30 z 37
  • 880 / 357 / 6
Rozjebałam prawe przednie koło w swoim samochodzie. Potem rozjebałam koło zapasowe, założone za to. Normalnie wielobok nieforemny się zrobił z koła :D Potem prawie nas Policja nie zatrzymała, ale jednak własnym sprytem "ja się po prostu boję, dlatego mam oczy jak 5 zł" się wybroniłam. Skończyło się wymianą przednich opon w samochodzie.

Akcja po bliżej niezdefiniowanej, ale amnezyjnej, ilości zolpidemu.
Everything's better with acryl. It's like bacon, but acryl.
Moje posty Ci pomogły - podziękuj mi za post!
  • 2916 / 795 / 5
Skwaszony i nakokszony jak sam skurwensyn w pełnej manii poszedłem do burdelu na dziewczyny. A tam się okazało, że jest tylko jedna i gościu wziął na całą noc. To wziąłem koks od drugiego gościa co tam był i waliłem całą noc w kinol z nim, tym drugim, dziwką i burdel mamą.
Jako, że zdarzało się częściej, że w takim combo latałem to po pewnym czasie miałem sporo dobrych kontaktów i wszyscy myśleli, że ja chuj wie kim jestem xDDD bo zawsze wjazd na pełnej kurwie i ogarnianie wszystkiego. Do teraz spotykam jakichś "poważniejszych" dilów i mi się pucują co to nie oni :Facepalm
I jeszcze kiedyś po pijaku przejebałem dziewczynę znajomego brata (myślałem, że wolna) i się okazało, że rozdziewiczyłem i siedziała na drugi dzień z tym ziomeczkiem jak gdyby nigdy nic i wszyscy sobie miło rozmawiali :korposzczur:

O i jeszcze to:
Najebaliśmy się i skuliśmy konkret na urodziny brata i wpadłem na zajebisty pomysł pójścia do baru. Yeeeeeah! I mówię do kumpla, że ty Grzechu wsiadaj na barana :korposzczur:
Jak wsiadł, zrobiłem dwa kroki i wykurwiłem ryjem w chodnik. Jedynki na luzie, ryj rozjebany ale Yeeeeeeah! lecimy do baru. Odzyskałem świadomość dopiero rano, nie wiem czy coś ćpałem ale wyglądałem jak po jakiejś masakrze. Zamiast warg krwawa miazga, koszula pokrwawiona, broda jeden wielki skrzep ale densa waliłem konkretnego i bajerka do lasek leciała, tylko tak dziwnie się na mnie patrzyły... %-D
Smutne, żałosne


No i:
Gość chciał wrzucić jakieś sajko, kiedyśtam. To napruty jakimś gunwem (gin/whisky) kruszyłem tabsy 2cb i mu sypałem kreski. Sam też waliłem. Ale się zepsuł strasznie chłopak, sam siebie się bał i jeszcze taki wystrzelony mu wkręcałem z radością różne rzeczy i się cieszyłem jak widziałem co mu się robi.
alko to zło.
Ale alko i sajko (chociaż czasem i same sajko) robią ze mnie skurwensyna jakich mało, sam się siebie boję. :alergia:


Lepiej.
Narkotyki są dla przegranych
  • 2 / / 0
Akcje to były srogie ale nie jestem w stanie wszystkiego opisać... Najbardziej pamiętam pizdę w niedziele wielkanocną z 10lat temu albo i lepiej... Byłem z laską u jej znajomej na 18 i miałem ze sobą piguły MDMA kosy w huj no i laski do mnie żebym się podzielił a ja że zapomniałem bo nie miałem ochoty ćpać w tym towarzystwie. Także rano po imprezie wróciłem do domu i czekało na mnie już 2kumpli...

Pokazałem im piguły i zapytałem czy walą... Bez zastanowienia każdy zajebał ale było mało jak zwykle... Kumpel miał grama jazzu to zastaliśmy i grało ale po godz znowu głód. To odwiedziliśmy dilera i wzięliśmy 10szt tych samych piguł.Chwile po 12 minęliśmy Kościół no i wpadliśmy na pomysł że zadzwonimy dzwonami[emoji196]i tak się stało...

Obudzilismy pół osiedla i zrobiliśmy nad jezioro. Dobił inny znajomy z flaszka bo miał nadzieję że go zabierzemy na balety na które nie jechaliśmy... Jak się flaszka skończyła zrozumiał swoją naiwność i uciekł. Ja jeszcze poszedłem księdzu bramę wyjebać z zawiasów ale była zaspawana to ja pogięłem[emoji89] później przestaliśmy się na klatce w bloku u znajomej i rano w laby pn do domu żeby popołudniu wystartować z nowymi pomysłami...

Dodano akapity -- 909
  • 3345 / 512 / 0
Zabiłem dwóch Niemców-snajperów z dubeltówki na morfinie we śnie.
"Ty mi powiesz nie rób nic: ja Ci powiem i tak już wiele zrobiłeś."
  • 50 / 4 / 0
Bałem się własnej psychiki, siedziałem poschizowany w domu i nie chciałem nigdzie wychodzić..
"Dotykasz wiatru i jesteś bliżej słońca"
  • 37 / 8 / 0
Zgoliłem brodę zapuszczaną 9 lat, bo uznałem, że mogę być guru sekty i bez niej.

A tak serio, to złamałem sobie kość udową i przy tym rozpierdoliłem na drzazgi antyczny stolik, bo zapomniałem, że duże dawki klonów, kodeiny i pregabaliny połączone z morzem alkoholu to bardzo dobry przepis na bolesne zaśnięcie na stojąco.
  • 8104 / 897 / 0
Spadłem ze schodów cały się po obijając, poszedłem chwiejnym krokiem na miasta coś tam bełkocząc do ludzi no i rozwaliłem smartfona.
Nigdy więcej nie będę zjadał benzo na paczki.
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 1507 / 217 / 0
Może to nie taka zła rzecz, że najgorsza, ale najgorsza dla mnie w sensie wstydu, jakiego sobie sama narobiłam. Miałam jakieś 18 lat i pierwszy raz w życiu udało mi się przegiąć z alkoholem do klasycznego urwanego filmu. Piłyśmy sobie z koleżanką piwerka w plenerze, a później dołączył do nas mój przyjaciel, który przywiózł kilku kumpli i mnóstwo wódy - Soplicy wiśniowej (nie mam żadnego wstrętu do tego trunku z powodu tego, jak mnie wtedy sponiewierał, jak to niektórzy mają w zwyczaju demonizować dany napitek, bo coś po nim odjebali albo rzygali). Piliśmy to wszystko, było wesoło, fajnie, zero interwencji ze strony policji mimo, że był to teren uczelni i parking strzeżony przy akademikach i w pewnym momencie poczułam, że mam dość.

Ale gdy poczułam, że mam dość, to ten alkohol jeszcze się we mnie "buforował". Po jakimś niedługim czasie urwał mi się rzeczony film, okazało się następnego dnia, że mojej koleżance też. Ale to nie taki wstyd, wszak daję sobie łapę obciąć, że każdemu z tego Forum przynajmniej raz w życiu się takie coś zdarzyło. Wstyd mi za samą siebie jest z następującego powodu: w którymś momencie dołączyła też do nas moja młodsza o dwa lata siostra.

Ona nie piła wtedy jeszcze albo wypiła jakieś jedno piwo ze znajomymi, z którymi była wcześniej. I to właśnie ona musiała ogarniać mnie i moją przyjaciółkę, bo byłyśmy ledwo przytomne. Uznała wtedy, że nie odprowadzi nas do domu, tylko na przetrzeźwienie pojedziemy do baru, gdzie my się kimniemy, a ona posiedzi ze swoimi znajomymi. Teraz to, co jest najbardziej wstydliwe, a co znam tylko z opowieści siostry, bo przecież sama z siebie tego nie pamiętam: gdy jakoś dotarłyśmy do baru i siostra otworzyła przede mną i przyjaciółką drzwi, byśmy weszły do środka, my, tak najebane, że zataczając się nie potrafiłyśmy zejść po schodach (bar w piwnicy), zjebałyśmy się po prostu po nich na sam dół, obijając się cholernie, a całe zajście wyglądało jakby ona była jakąś księżną lub inną szlachcianką, której jacyś napierdoleni słudzy czy inny plebs torował drogę, jakby zdjęła nas z kopa w dupska i dlatego byśmy spadły na sam dół.

Wróciłyśmy do domu ok. 6 rano, bo przed 5 zamykali bar. Wychodząc, byłam jeszcze napierdolona, ale już kontaktowałam, bo pamiętam podróż do domu.

Szczerze mówiąc, chyba nikomu o tym nie opowiadałam wcześniej. Nie czułam nigdy potrzeby, zapomniałam o tym, bo to niechlubne wspomnienie w dodatku tylko po części moje, bo części tych zdarzeń nie pamiętam wcale. "Najgorszość" tego zdarzenia, jego największa siara polega na tym, że a) ogarniała mnie i moją przyjaciółkę, która jest w moim wieku, moja młodsza siostra, b) spierdoliłam się do baru po schodach jak rasowy żul, który nie trzyma pionu, więc schody stanowiły dla niego wyzwanie. Cieszę się tylko z tego, że nie rozwaliłam łba. Bar już dzisiaj nie istnieje, ale przez kilka lat wstyd mi było tam chodzić, bo byłam pewna, że taki wybryk barmanka/-i barman/-i (nie wiem kto był wtedy w pracy) i ludzie siedzący wówczas w okolicy baru widzieli to zajście i, chcąc lub nie chcąc, zapamiętali je.

Dodano akapity -- 909
"My addiction is based on my shame and sorrow"
"Uuuuh, yea-e-yeah!" ~ Robert Plant
Pisząc na hexankova@yahoo.com, masz pewność, że odczytam wiadomość/odpiszę.
  • 519 / 53 / 0
Nie chce mi się rozpisywać o większości rzeczy, ale tak: kradłem matce kasę na piwo lub podobne, jednak głównie na piwo, przedawkowałem giebla w miksie z alko (nawet nie wiem po co tak chlałem wtedy, po prostu to robiłem) i dostałem kilkugodzinnych drgawek i prawie umarłem (aczkolwiek od tego momentu czuje się jakby mój mózg dostał resetu, nie mam praktycznie objawów zaburzeń, Jestem.. po prostu lepszy, zmieniłem się na lepsze, choć nie ma to pewnie związku z w/w akcją), prawie uderzyłem dziewczynę po benzo+alko, Na szczęście to ja dostałem w ryj.
  • 568 / 87 / 0
Biegałam wokół bloku znajomej w samej bieliźnie, w środku nocy. I była straż miejska %-D
Jak sobie przypomnę więcej grubszych akcji, to dopiszę.
W strugach deszczu dni toną, dotykam stopą dna
ODPOWIEDZ
Posty: 363 • Strona 30 z 37
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.