20 września 2018SRTN pisze: Jak zwykle jestem kilka kroków przed wszystkimi. Od lat o tym mówię ;d
post1975578.html?hilit=skutek%20uboczny ... 7#p1975578
A ja od lat mówię, że #SSRI forevah. ^^ Już się nie mogę doczekać wkręcania na jesienną, dyssocjalną hipomanię. %-D Uboki i ewentualny bajzel wliczam w koszta.
@up
Odnoszę tylko wrażenie, że oczekujesz / oczekiwałeś, że te leki Ciebie wyleczą. Otóż nie, to tak nie działa.
@misspill
Narkotykiem nazywam substancję, która podczas gdy jest zażywana silnie oddziałuje na mój nastrój i zachowanie. Niezależnie od jej mechanizmu działania. Ale roztrząsanie definicji w tym wypadku to rozmowa o gównie. Co do maglowania teorii serotoninowej... Nie mam siły się teraz z tym babrać, może kiedyś. :-p
Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
20 września 2018NegatywneWibracje pisze:20 września 2018SRTN pisze: To jak skoczyć na główkę do zanieczyszczonej pobliskim cmentarzem studni i znaleźć tam swoje splunięcie sprzed dwóch lat. :-D
Żeby nie było, że offtop, to powiem wam, że odstawianie paroksetyny to jedno z moich najgorszych doświadczeń narkotycznych.
Tak mi lekarz dobrał lek właśnie...poza kastracją nic mi to gówno nie dało.
Słuchaliście dziennikarki Amber Lyon? Na jej kanale YouTube "Reset.me" jest 5-minutowy filmik o psychodelikach i ich użyciu w terapii, a tu z tłumaczeniem: https://youtu.be/L0ejg6VrLxw.
Zamieszczam to w kontekście dyskusji o leczeniu się lekami psychotropowymi. Ta pani m.in. stwierdza na swoim przykładzie, to co napisałem ostatnio w założonym przeze mnie temacie, że przyczyną różnych problemów psychicznych może być "nieuleczona" trauma.
jakieś 10 lat temu mój znajomy w porozumieniu z matką namówił mnie na wizytę u psychiatry. Uznali, że potrzebne mi leczenie, bo źle zniosłam TRUDNE rozstanie z facetem. Dostałam fluoksetynę (seronil) i hydroksyzynę na noc. Wrzucałam przez tydzień f1x1 rano i h1x1 wieczorem. Nie czułam żadnego działania tych piksów, ani żadnych skutków ubocznych, do czasu kiedy ze snu nie wyrwał mnie skrajny lęk i pełnoobjawowy zespół serotoninowy. Lekarz kazał mi zejść do dawki uzupełniającej, tj. do takiej, którą się nie leczy, tylko podaje dodatkowo w ramach zwiększenia dawki (chodzi o fluo), ale to gówno powtarzało się każdej nocy, więc odkąd pierwszy raz mnie dopadło nie wzięłam już wcale. Nigdy. Bałam się nawet hydroksyzyny. Męczyłam się tak przez ok. pół roku, tzn. każdej nocy budził mnie ten szit, tylko mocy miał już mniej. Nie przeszło. Do tej pory mogę się spodziewać średnio 2 razy w miesiącu tego syfu, ale biorę hydroksyzynę (w zależności od mocy ataku 10 - 25mg). Może pomaga, ale strasznie mnie po niej muli następnego dnia. Nawet małe dawki powodują, że ledwo daję radę wstać. Jeśli już mi się uda to marzę przez cały dzień o powrocie do łóżka, wszystko robię wolno, po południu zasypiam i śpię do rana. W ciągu dnia raczej mi się to nie zdarzało, ale od jakiegoś czasu mam podobne jazdy po alkoholu, albo kiedy się bardzo nie wyśpię, albo kiedy jestem przeziębiona. Normalnie, gdy nie odczuwam żadnych dolegliwości, w spoczynku tachykardia, zwykle tętno 120 - 130. Kardiolog stwierdził, że jest wszystko ok. Inne badania też nie wskazują na nic. Nie mogę pić już kawy, herbaty, nie mogę się nawalić (alko), zioło też odpada bo po nim mam gwarantowany atak paniki o najwyższej mocy, o innych specyfikach nawet nie chce mi się myśleć. Wcześniej na zawalone zatoki brałam sobie ibuprofen + pseudoefedrynę i wszystko było ok. Ostatnio po jednej tabletce przyjechało do mnie pogotowie, tak mi tętno skoczyło (ciśnienie całkiem ok). Nie wiem jaki i czy to wszystko ma związek z fluoksetyną i tym, co mi kiedyś zrobiła, ale wcześniej nic podobnego mi nie dolegało, a od tamtej pory mam wrażenie, że jest tylko gorzej. Dodam, że podczas niektórych nocnych ataków lęku, oprócz standardowych objawów, zdarzają mi się serie ziewnięć i taka potrzeba zaciśnięcia pięści, naprężenia ciała, coś podobnego do porannego przeciągania się. W ciągu dnia jestem ciągle zmęczona, nic mi się nie chce, czas za szybko biegnie, nie mogę się skoncentrować. Nie pytam co mam zrobić, tylko o związek tego dziadostwa z tym co mi się dzieje. Jeżeli ktoś ma jakieś pomysły to proszę o wypowiedź.
Wiem, że może powinnam to opisać gdzie indziej, ale ten tytuł mnie przekonał.
12 listopada 2018Qczci pisze: bohaterzy w tym dokumencie są ofiarami nieodpowiedniego dawkowania
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.