Podejrzewam że Mefisto jest najebany czymś :D Nie miejcie dla niego za złe tego.
Mordeczko słuchaj, ja gdy mam spora przerwę wale tez bez staży ale tylko wtedy gdy pod palcem czuje wyraźnie żyłę to samo robi Ci pielegrniara gdy pobiera krew, czuje i nie spuszczam z oka miejsca gdzie wybrzuszenie jest najwyższe. Później wbijam igłę tam pod 45stopniem i po przebiciu skóry jeszczę 1_2mm [jeśli masz staze i to jest mega ważne] później strzykawke układasz w "miarę" Równolegle i wchodzisz jeszcze 5-10mm , delikatnie odciągacz tloczek i jeśli się pojawi znowu krew spokojnie możesz podawać co tam IV. I uwaga prędkość podawania zależy od średnicy wewnętrznej igły. Co do ich wydajności nie mam informacji.
Głębokość wbicia zależy od punktu wbicia . I zużycia żył ja na lewej ręce czyje wyrazie przebicie zrostów, to uczucie i dźwięk jest nie do podrobienia. Jedno jest pewne opio IV nie będzie Cię szczypac w żyłę gdy podasz IV. Więc jeśli po 2-3ml czujesz opór i Cię szczypie to jest coś nie tak

Dobra poszło, tylko pierwszy raz to był taki sprawdzian, czy w ogóle dam radę, bo na pobieraniu krwi kiedyś praktycznie mdlałem. Zobaczyłem krew w kontrolce, to tak łapy zaczęły mi latać, że już myślę chuj, nie dam rady to nie dla mnie, ale wziąłem kilka głębokich wdechów i uspokoiłem się. Na drugi dzień przygotowałem odpowiednia już niby dawkę, pierwsza próba i byłem pewny, że trafiłem, ale nic nie zaciąga. Udało się za drugą próbą, ale okazało się, że za mało. Teraz też byłem pewny, że trafiłem, bo jakoś tak to czułem, ale brak w kontrolce krwi, myślę dobra chuj jadę. Poczułem w głowie, że jest git, a tu zaraz szczypanie, więc powoli wyciągałem, bo myślałem, że na wylot przebiłem, ale piekło coraz bardziej, więc dałem sobie spokój. Wyszła gula, więc podskórnie coś poszło. Się wkurwiłem i wypiłem ten syf XD

Chyba jednak nie mam predyspozycji do tego. Na prawej nie da rady, bo lewą ręką nie mam żadnej koordynacji, żyłki mam cieniutkie oprócz jednej, ale teraz nie mogą znaleźć nazwy, a na niej jakoś gęściej są zastawki XD No ogólnie brakuje mi trzeciej ręki w skrócie, bo jedną zaciągnąć krew i nie poharatać żyły od środka jest ciężko. Przy kodzie i PST nie ma tego problemu, bo nie ma takiej możliwości, a jak biodostępność morfiny to 30%, to szkoda to jeść w ogóle.

Dodatkowo ciężko znaleźć mi kandydata do wbicia. Żyły po wewnętrznej stronie ręki od łokcia do dłoni mają z 2-2,5 mm średnicy. Kłujecie takie pod małym kątem? Bo tak to chyba nierealne poprawiać ustawienie już po wkłuciu? No i w samym łokciu wyglądają zachęcająco, ale jak sprawdzałem, to centralnie tam mam zastawki. Jaka odległość od zastawki jest bezpieczna do kłucia?

Jeszcze mam chude dłonie i tam wygląda to nieźle i patrzę chyba nawet na to miejsce, gdzie się wenflon zakłada i tam między zastawkami jest z 1,2 cm.
Jeszcze jak próbuję zaciągnąć krew, to trzymam strzykawkę kciukiem i serdecznym palcem, a wskazującym i środkowym próbuję wypchać do góry. Może mam zły chwyt, dlatego tak cienko to idzie?

Mi tam pierwszy raz ziomeczek zajebał. Moj sasiad w holandii. Kul mnie kurwa przez tydzien xD Sam bym sobie tego za chuja nie zrobil... moze to I dobrze bo nie wjebalem w I.v ... poznalem uczucie wjazdu. Jest kurwa wspaniale ale jakos za nim nie tesknie... tera na dniach se kminie oksykodon I bede go szamal jak kiedys :] I.v jakos nie jest dla mnie. Poza tym jak schodzi jest chujnia na bani I chec na kolejnego strzala. Jak sie majke wpierdala nie ma tego zjawiska.