EDIT.
Dziś wpadłem tylko na główny, bo wieczorem przeszło u nas gradobicie. Nie wiem jakim cudem, ale wszystkie padnięte wczoraj roślinki nieźle się trzymają. Jest tam jakaś minimalna ochrona z góry od drzew, ale słaba i pokrywa tylko fragment. Przyniosłem ze sobą zieloną nitkę, ale nie widziałem potrzeby podwiązywania - zrobię to następnym razem. Rozłożę też nitkę tak, żeby nie dało się jej nie przerwać chcąc zobaczyć rośliny. Taka bieda pułapka... Nie mam jeszcze żadnych podstaw, ale niepokoi mnie jedna rzecz związana ze spotem. Sarny tam raczej nie chodzą, a poza tym zawsze oddaję tam mocz, zostawiam ręcznik papierowy ze swoim potem... Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale w razie potwierdzenia obaw trzeba będzie przeciwdziałać.
Mocz nie jest wystarczajacym odstraszaczem zwierzat. Dodaj proszek do prania rozsypany tu i owdzie. A najlepiej zrobic zasieki z siatki takiej jaka ogradzaja mlodniki lub z galezi jak robia w afryce by sie chronic przed dzikimi zwierzetami ;)
Proszek do prania rozsypię. Ogrodzenia nie chce mi się budować (nie chcę spędzać tam zbyt długo czasu). Nie widziałem w tym miejscu jeszcze ani raz sarny - to nie jest ich teren.
jest hukinol do kupienia, koncentrat smrodu odstraszajacy zwierzynę.
zwierzat jest whuj, dużo więcej niz te 10 lat temu, ale nie mozna wykuczyc, ze są miejsca gdzie jeszcze się nie wjebały, ale to i tak kwestia czasu.
Nie tak dawno mialem okazje isc przez jakąś dróżkę lasem/polami skąś wracając to ... hoh dżungla jakaś, a 10 lat temu było w miarę cicho.
Korzystając z okazji, udałem się w wiadome miejsca. Po drodze zahaczyłem o sklep i kupiłem pół litra (Biohumus'a).
Na głównym zająłem się wbijaniem dłuższych (40-50 cm) patyczków i podwiązywaniem większych roślin. Mniejsze tylko opierają się o patyczki. Wszystkie rośliny poradziły sobie po zeszłotygodniowych nawałnicach. Jedna była jednak na tyle mizerna, że usunąłem ją z dołka (który dzieliła z większą sąsiadką) uznając, że nic z niej nie będzie.
Pousuwałem też wszelkie zalążki pajęczyn (+ same pająki). Następnie wlałem dość skromnie (nieco ponad 2 L) wody z Biohumusem. Skromnie, bo niektóre dołki były jeszcze dość wilgotne, a zapowiadali burze (pokapało tylko, jak to w moich stronach często bywa).
Bydlaków na tym spocie raczej nie będzie, ale jest OK.
Potem udałem się z baniakiem 3 L i sprawdziłem teren na łące. Nie było żadnych śladów obecności nikogo więc wkroczyłem szybko i podlałem solidnie wszystkie, poza 1 dołkiem (rosną tam 2 dość mizerne sztuki - szkoda mi było robić dodatkowe ślady). Niestety nadal mam 3 puste dołki : ( Niby dobra mieszanka ziemi, miejsce to samo, a nic nie chce tam przetrwać. Od kilku godzin 6 pestek moczę w wodzie i w niedzielę planuję spróbować posadzić tam po raz ostatni.
Zastanawiam się, czy nie wykopać tej rośliny, która rośnie solo i została odkryta. To jedna z moich najlepszych sztuk i szkoda mi jej.
Planuję zrobić tak:
Przyjść i podlać solidnie pod krzakiem. Wycofać się i wrócić za pół godziny z łopatką, wykopać jak największą bryłę i wsadzić do woreczka. Na docelowe miejsce jest 15 minut drogi. Boję się tylko tego kopania, bo będę widoczny, jak na dłoni. W razie czego jednak mogę szybko ulotnić się w lesie...
Wsadziłem 6 pestek w 3 puste dołki (po 2 na każdy). Może jeszcze coś z tego będzie mimo późnej pory. Podlałem tam wszystko następną wizytę na łące planuję za 2-3 tygodnie celem przycięcia wszystkich sztuk. Niech ślady trochę pozarastają, póki jest wegetacja. Chwasty sięgają mi w niektórych miejscach po pachy... bardzo nieprzyjemne i trudno dostępne miejsce.
P.S. download/file.php?id=20827&mode=view tak wyglądała moja ulubienica (ta najbardziej rozwinięta) dokładnie 2 tygodnie temu.
Idzie jak rakieta w porównaniu do innych roślin.
U swojej ulubienicy odkryłem przy podwiązywaniu coś, co wygląda jak preflovery... a właściwie ich zalążki. Nie dałem rady zrobić fotki, na której byłoby to ostro widoczne. Nie wiem, co o tym myśleć. Roślina ma już prawie 2 miesiące, ale przecież dnia jeszcze przybywa (do 21 czerwca). Być może są to zalążki rozgałęzień... oby tylko nie jajka, bo to moja najładniejsza sztuka : (
Inna opcja, która przychodzi mi do głowy, to może w tej pestce były geny Ruderalis? Automaty zaczynają kwitnąć chyba jednak wcześniej, niż po 2 miesiącach? Zobaczymy w przyszłą sobotę.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.