Próbowałem zwiększyć rozpuszczalność poprzez podgrzewanie na łaźni wodnej, ale uzyskałem coś wręcz odwrotnego. Wcześniej roztwór zrobił się mętny po intensywnym mieszaniu. Natomiast po podgrzaniu wszystko się wytrąciło mimo mieszania:huh:
Spróbuję jeszcze jakoś rozgnieść te grudki i wtedy ewentualnie podgrzeję delikatnie. Jak nie pomoże, to chyba pozostaje mi tylko odparowanie i próba z wódką. Może trik polega na tym, żeby był udział wody w roztworze.
Mam pytanie o odparowywanie. Molekuły tryptamin, z tego co się orientuję, są dość nietrwałe (4-ho-mipt nie jest chyba wyjątkiem?) musiałbym ją przeprowadzić w ciemności? Jakieś inne warunki dochodzą?
Moj mipt wala sie na lewo i prawo wcale na niego nie chucham a kopie jak nalezy :D
stad pytanie - a ktos testowal takie dawki typu 12-15mg?
mija sie to z celem i raczej marnotrastwo jak w przypadku np. acodmt imo, czy z racji chyba wiekszej aktywnosci niz przy najpopularniejszych tryptaminach taka dawka juz styka na stan, ktory w pelni mozna nazwac tripem?;D
bo te raporty erowidowe dziwne czasami hehe
btw - komus sie zdarzylo, zeby go 3malo z 6 czy nawet wiecej godzin jak to pojedyncze przypadki twierdza?
Zdecydowanie można to już nazwać tripem :-) Poplątanie, zamieszanie, chwile oświecenia i klarowności umysłu, obraz jak w kreskówce - coś pięknego. 4-ho-mipt to moja ulubiona tryptamina :-D Coś mnie podkusiło, żeby dopalić i wybrałem się jeszcze do smarta na peak'u - to był poważny błąd :finger: . W ogóle nie wiedziałem (że tak to określę) "co ja tutaj robię" ;-) Ale za to przeżycia - niezapomniane.
Zajechałem na miejscówkę, gdzie często ludzie wylegują się w słońcu, myśląc czy legnąć sobie pod tamtym drzewem, pod tym krzakiem czy może bardziej w lewo. Po ok. dwóch minutach stania i intensywnego myślenia który z trzech kawałków ziemi nadaje się najlepiej, położyłem się tam gdzie stałem :rolleyes: Trip bardziej na myślenie i rozkminki, przeciwieństwo grzybowego. Jednocześnie poczucie jedności ze światem, nie przeszkadzały mi wszelkiego rodzaju paskudztwa, które w międzyczasie urządzały sobie przechadzkę po odsłoniętych częściach mojego ciała, twarz wliczając. Niestety, OEVów nie stwierdzono (jak zwykle :-/), nic nie falowało ani nie oddychało. Wliczając nieprzyjemne ładowanie, calość ok. 3 godzin. Potem byłem w pełni funkcjonalny.
Z ciekawszych rzeczy:
Na chwilę przed pełnym ustabilizowaniem się substancji siedziałem w takiej drewnianej leśnej altance, jednocześnie z fascynacją czytając wyskrobane bądź namazane napisy na stole, dowiadując się, że była tu już Gocha, Janu, Adrian z ekipom, oraz że Marcin to chuj. Zauważyłem pajęczynę (nie tą ładną okrągłą autorstwa krzyżaka, tylko taką.. no, brzydką :S), gdzie było zasuszonych parę owadów i pająk. Jakoś mnie to odrzuciło, więc postanowiłem się zwinąć, ale zainteresowało mnie, czy ten pająk żyje. Dmucham. Ruszył się, czyli żyje. Hm, a może to tylko pajęczyna nim zakołysała? Dmucham jeszcze raz. Znowu to samo. I jeszcze raz. -Kurwa, nie wierć się - rzuciłem, przypierdalając mu podniesionym z ziemi badylem. Po chwili obserwacji mokrej plamy w którą się zmienił, stwierdziłem, że jednak nie żyje i ruszyłem w dalszą drogę.
Na ładowaniu strasznie mnie irytowały dzieci, których akurat było sporo (wszystkie w wieku wózkowym). Siedzę na ławce czekając, aż minie mi paskudny stan ładowania. Idzie jakaś babka w podeszłym wieku, jedną ręką trzymając książkę, drugą prowadząc wózek. Bachor drze ryja w niebogłosy, dokładając decybeli w miarę, gdy się do mnie zbliżali. Babka coś tam łapą go pogłaskała, odnosząc skutek odwrotny do zamierzonego. Idzie sobie niespiesznym krokiem dalej, a pociecha dalej ćwiczy struny głosowe. Im bardziej się oddalali, tym głośniej słyszałem to jebane skrzeczenie. Masakra, zatkałem uszy i poczekałem aż znikną z pola widzenia. Za chwilę druga, z tłustym bachorem ubranym w ewidentnie za małe nań ciuchy. Naprawdę, obrzydliwy dzieciak, a ta jeszcze do niego pieszczotliwie "psiuńciu". Faktycznie przypomina buldoga albo mopsa, pomyślałem, co mnie niespodziewanie rozbawiło i zacząłem się śmiać :-) Nie minęły dwie minuty, następni. Tym razem parka, pociecha gdzieś tam za nimi się wlecze. "Choć choć, bo cię tu zostawimy. Mama cię zostawi, sam zostaniesz" rzuca tatuś. Dzieciak w płacz. Nie no kurwa, tego już za wiele. Wracam na rower i po pedałach.
Ogólnie substancja ciekawa, ale z nóg mnie nie zwaliła. Mam jeszcze ponad połowę, za jakiś czas spróbuję ponownie.
Trochę się rozpisałem, ale w pracy siedzę, więc muszę się czymś zająć :-D
samo w sobie bez fajerwerkow, bo tryptaminka jednak nie odbiega jakos znacznie aktywnoscia od siostr jak to sugerowalo sporo relacji i te 15mg takze w tym wypadku to byl dopiero taki zaczatek tripa, lajcik jedynie zapoznajacy z potencjalem (choc nie powiem, swiat juz mocno wyraznie mial ten tryptaminowy piekny i przekolorowy feeling)
o delikatnosci niech swiadczy takze to, ze ok. 2h OD ZJEDZENIA juz ogarnialem w sumie
porownujac to do max. 17mg 4acodmt bym powiedzial, ze ogolnie przyjemniejszy stan, delikatny a zarazem bardziej okreslony...i zdecydowanie o wiele bardziej euforyczne momenty, w tym wejscie hyhy
ALE to wszystko niewazne, bo...
na zejsciu dopalilem, wrzucilem hydroponic garden i dopalalem dalej i o qrwa....
momentami bylo mocniej niz we wlasciwej czesci tripa i ogolnie najpiekniejsze muzyczne doswiadczenie ever
pare nowych stanow jesli chodzi o odplywanie w muze hyhy
no mistrz masakra po prostu
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.