11 lipca 2024Brick pisze: Czy ten ma jakiekolwiek szanse sprawdzić się w przypadku intensywnych zaburzeń lękowych połączonych z depresją i silnym przewlekłym zmęczeniem?
później napisałeś depresja i zmęczenie
ale z jakiegoś powodu napisałeś lęki pierwsze, więc nie polecam
14 lipca 2024poultrylover pisze:Jakieś wieści w sprawie Elvanse w Polsce? Wciąż nie tracę nadziei...06 czerwca 2024Merx pisze:
A TERAZ NAJWAŻNIEJSZE, BO NIKT SIĘ ABSOLUTNIE TEGO NIE SPODZIEWAŁ
UWAGA TRZYMAJCIE SIĘ
ELVANSE OFFICIAL UPDATE OD X WIE JAKIEGO CZASU:
emailelvansefuckyeah.jpg
I to jest dowód, a nie ściana tekstu i słyszałem coś od znajomego. Wybaczcie, że tak późno, musiałem otrzymać pozwolenie na udostępnienie informacji jako iż mam podpisane nadal NDA. Stay safe i z fartem.
"Narkotyki to syf i mega biznes czaisz? ktoś żyje z Ciebie i Twoich ziomali"
Miał ktoś może styczność z prawoskrętnym enancjomerem metylofenidatu? (Focalin, w PL niedostępny), z tego co czytałem na forach, to działa inaczej niż racemat apteczny (Medikinet, Ritalin). Ciekawe jak wypada w porównaniu do dextroamph (Dexedrine). Będę miał w najbliższym czasie dostęp do obu leków, to przetestuję i zdam relacje.
12 lipca 2024Merx pisze: @Brick
to, że jest podobna to tak jak z metylofenidatem i jego podobieństwem do kokainy po samym wzorze strukturalnym
wyłącznie klonidyna ma wspomniane prze ze mnie właściwości i dodatkowy profit w postaci redukcji kilku z objawów ADHD u osób dorosłych. Stay safe i z fartem.
"Narkotyki to syf i mega biznes czaisz? ktoś żyje z Ciebie i Twoich ziomali"
"Narkotyki to syf i mega biznes czaisz? ktoś żyje z Ciebie i Twoich ziomali"
Mam taki problem ze nie potrafie wstac z lozka.
Ciagle siedze w telefonie i komputerze na zmiane. Jedyne momenty jak sie odrywam, to gdy mam jakies spotkanie, zajecia na uczelni, cokolwiek na czym mi mocno zalezy, ale juz zeby posprzatac, wykapac sie, zrobic zarcie, wypelnic obowiazki (od malego sie nie ucze i tera zawalam studia z tego powodu), ogarnac jakies cele, pasje czy ambicje to nie ma szans, wazniejsza jest stymulacja dopaminy.
W wyjatkowych sytuacjach kiedy juz robie cokolwiek innego czuje sie dobrze, pelny energii, zadowolony z czynnosci i jej efektow, jak sie zaczne uczyc to potrafie sie wciagnac na wiele godzin i zapomniec ze swiat istnieje, problem tylko zeby sie wziac i zabrac, bo z perspektywy lozkowej nic nie wydaje sie zachecajace, a raczej meczace, a to co pod nosem, czyli ta dopamina w telefonie i komputerze ekscytujaca i pelna ciekawych tresci.
Po latach ciagania sie po psychiatrach i terapiach (2x rok indywidualna, raz grupowa intensywna na oddziale dziennym) i braku chocby odrobiny efektow w tym jednym i najwazniejszym kierunku, zawezilem sobie liste potencjalnym przyczyn tylko do ADHD, a za ostatnia deske ratunku obralem sobie metylofenidat. Otoz wiec od czerwca wydalem ponad 2 kola na diagnoze (co, dla mnie, bezrobotnego studenta, ktoremu odebrali stypendium socjalne pol roku temu, jest to astronomiczna kwota), gdzie oczywiscie powiedziano mi ze ADHD nie mam, bo za dobrze, wrecz ponadprzecietnie sobie poradzilem na durnych testach funkcji poznawczych. Przepisanie mi prepraratu wymusilem na babce z psychomedika placzem, krzykiem, prosba i grozba (ze nie wyjde bez niej z gabinetu chocby miala po psy dzwonic), bo nie wiedzialem jeszcze, ze moglem zamiast calego tego wieloletniego cyrku zakonczonego popisem scenicznym, kupowac sobie recepty przez neta za 50 plnow.
No wiec przechodzac do rzeczy - wpierdalam od przeszlo juz chyba okolo 2 tygodni atenze 36 mg + 60 mg duloksetyny, a na spanko 10 mg mianseku i szczerze tak cienko to widze. Czy moge jeszcze miec nadzieje? Kupic se recepte na 54 mg? Moze od razu skoczyc do 72 mg? A moze ma ktos jakies inne sugestie? Jestem otwarty na propozycje, naprawde, juz po prostu tylko przestalem ufac lekarzom, ale cpunom w necie nigdy nie przestane. Jak cos to leczono mnie przede wszystkim wenlafaksyna w calej rozpietosci dawek, dorzucano do niej: trazodon, miansek, mirtazepine - ze wzrastajaca kolejno skutecznoscia oraz stopniem zaspania rano (przy mirtazepinie, o zabawnym zreszta przydomku w polaczeniu z wenlafaksyna, budzilem sie zlany potem i nieprzytomny jak zombie, do szkoly, po 12+ godzinach snu, nastepnie pod prysznicem majacym w zalozeniu mnie rozbudzic walczylem z calych sil by nie stracic przytomnosci na stojaco i utrzymac powieki chocby lekko rozchylone, by przez kolejne pare godzin chodzic w stanie potwornego niewyspania, ale robic swoje na poziomie ± podstawowe minimum). Poza nia, byla probowana wortioksetyna, bupropion i fluoksetyna, ewentualnie moze cos jeszcze o czym zapomnialem, a teraz ta nieszczesna duloksetuna, ktora sobie zamienie spowrotem na wenlafaksyne przy najblizszej okazji, bo tansze to to i jakies blizsze sercu po tylu latach znajomosci, a w gruncie rzeczy to samo. Dalej - slyszalem ze komus kiedys ktos w miksie cukierkow zalecil zmiane wenli na wortio, bo podobno wenla cos tam z dopamina moze blokowac, warto wiec sprobowac, moze akurat wortio z MPH bedzie lepiej dzialalo niz samo sobie (gdy bralem samo sobie to opuscila mnie wszelka motywacja i wola walki o swoj dobrostan, i przez kilka miesiecy wylegiwalem sie beznamietnie w lozku jeszcze mniej dbajac o cokolwiek niz juz to robie - po prostu przestalo mi zalezec, co wydaje sie absurdalne z dzisiejszego punktu widzenia).
Oczywiscie uprzedzajac pytania - tak, jem chujowo max, chociaz moze i niekoniecznie bo ostatnio mi dziewczyna gotuje calkiem ok, ale jest to raczej wyjatek niz regula. Kiedy mam do tego warunki, to chadzam na jakas stolowke wpieprzac obiadki, zeby byc zdrowym i w sumie to od conajmniej dwoch lat robie to prawie codziennie, ale wciaz nie traktowalbym tego jako reguly - dzisiaj np zjadlem kostke sera edamskiego zagryzanego chlebem i wypilem z 5 litrow wody z kranu, bo dziewczyna wyjechala na wakacje z rodzinka pare dni temu, stolowka wydzialowa zamknieta przez wakacje, a ja i tak mam budzet w stanie kryzysowym po wyjebaniu tyle siana w bloto na diagnoze, no a przeciez po zakupy nie pojde jak nie skonczy mi sie ostatni wior uschnietego chleba, ugotowac nic sobie nie ugotuje, chyba ze raz do roku makaron z pesto czy inne najprostsze gowno nieprzekraczajace w skomplikowaniu wiecej niz dwoch krokow, a te gotowce co zre to i tak niezdrowe i mnie zbesztacie, to nie ma co sie przyznawac. Nad impulsami oczywiscie tez nie panuje, wiec jak juz pojde do sklepu, a najlepiej glodny, bo w lodowce zostalo juz tylko swiatlo jesli wyszedlem do sklepu, no to wiec jesli pojde, to nakupuje sobie jakichs slodyczy i zjem zamiast posilku, choc na codzien raczej mnie do nich nie ciagnie. Powiedzialbym ze usredniajac, to spozycie takich rzeczy mam w normie typowego szarego polaka rodaka.
W kazdym razie wszelkie zalecane suplementy, tak jak gdzies wczesniej wyczytalem, mile widziane, choc jak badania krwii mialem robione, to wszystko wyszlo w normie.
Niemile widziane natomiast moralizowanie i teksty typu "wez sie w garsc, musisz po prostu zacisnac zeby i zaczac robic", bo mowic mozna jak do sciany, a wystarczy ze juz ja sobie sam mowie i to w nadmiarze, zebym mial jeszcze wysluchiwac z zewnatrz, czego niemniej sie i tak nasluchalem w zyciu rowniez wystarczajaco, eufemistycznie rzecz ujmujac. Niejednego tez sie podejmowalem, spacery, silownia, bieganie, dzienniczki, kalendarzyki, alarmy w telefonie, blokady, pomidoro, medytacje, afirmacje, usuwanie aplikacji, pozbywanie sie telefonu, cuda na kiju i chuj w dupe. Sprobuje raz dwa i rzuce, podejme sie trzy razy, za trzecim wytrwam dluzej - miesiac, moze dwa i i tak rzuce. Przypomne sobie po roku, spowrotem sprobuje i znowu rzuce, a za kazdym razem brak efektow.
Juz koniec biadolenia, ani slowa wiecej, przysiegam.
Pzdr
Z plusów to jednak ogólna poprawa nastroju, zdecydowanie szybsza poprawa samopoczucia po wkurwie na czymś i paradoksalnie obniżenie ciśnienia, choć nie wiem czy to nie efekt odstawienia alkoholu.
Minusów trochę jest, największy to poważny brainfog. Rzeczy, które robiłem z automatu, np. wklepywanie kodu do klatki schodowej, teraz często muszę robić po kilka razy. Zdecydowanie częściej zdarzało mi się gubić wątek podczas rozmowy. Trudniej pisze mi się na klawiaturze, bo nie trafiam w odpowiednie znaki. Jakbym jakąś demencję miał, nie wiem jak Biden może tak funkcjonować xdd. Dodatkowo jestem znacznie bardziej nerwowy, jakieś pierdoły wzbudzają nagłą reakcję, ale, tak jak pisałem, szybciej zbieram się do kupy. Kilka razy dziennie mam zawroty głowy. Muszę częściej latać do kibla. Jeszcze kilka innych rzeczy by się znalazło, ale nie mogę sobie po prostu ich przypomnieć.
Próbowałem na początku walić bupropion sniffem. Czytałem, że to są gargantuiczne katusze dla nosa. Nie jest to oczywiście colombiana, ale też bez przesady, piecze na samym początku dość mocno, potem jest ok. Kwestia zdjęcia osłonki, w przypadku Oribionu nożykiem ładnie schodziła, ale efekty w ogóle nie wynagradzały wysiłku włożonego w przerobienie tabletki do jebanego pyłu. Serce trochę mocniej waliło i tyle.
Mi ten lek nie bardzo pomógł. Może w połączeniu z czymś innym by dał radę. Właśnie schodzę z tego gówna, bo już czeka na mnie medi cr, no i lecimy dalej xd
tak wiem, porównanie z dupy, ale sam przeszedłem tą drogę z ogromnego wjebania się do zażywania maksymalnej dawki dobowej zalecanej przez WHO.
zajęło mi to plus minus 3 lata więc ostrzegam, bo sam zaczynałem o dziwo od cr, a nie powinno się zaczynać od cr tylko ir.
ja tam czekam na moje kochane elvanse <3 1 tabl rano i wjb na cały dzień na adhd xD
"Narkotyki to syf i mega biznes czaisz? ktoś żyje z Ciebie i Twoich ziomali"
Narkotyki dzieci kupują na przerwie szkolnej. Ekspert: w Polsce hitem jest jedna substancja
Problem z fentanylem nas nie ominie i sami sobie z nim nie poradzimy…
Co promieniowanie gamma robi z medyczną marihuaną i jak wpływa na kannabinoidy i terpeny?
Uczniowie poszli sprzątać wyspę. Znaleźli worki z haszyszem
Niespodzianką zakończyła się dydaktyczna inicjatywa poświęcona ochronie środowiska naturalnego. Uczniowie z włoskiej wyspy Ischia, którzy poszli na akcję sprzątania lasu, znaleźli tam pięć kilogramów ukrytego w workach haszyszu o wartości około 40 tysięcy euro.
Niemcy. Rośnie popularność klubów konopnych
Pół roku po częściowej legalizacji konopi, eksperci krytykują system jej dozowania. Ale kluby konopne przeżywają boom.
Wódka w saszetkach już w polskich sklepach. Zdjęcie obiegło sieć
Zapowiedź, że wódka w plastikowych, miękkich torebkach trafi na polski rynek, pojawiła się w sierpniu. Już wówczas wywołało to szereg kontrowersji oraz sprzeciw Ministerstwa Zdrowia. Mimo tego produkt znalazł się na sklepowych półkach.