Heterocykliczne substancje psychoaktywne, m.in. fenmetrazyna i metylofenidat.
ODPOWIEDZ
Posty: 3981 • Strona 108 z 399
  • 158 / 2 / 0
Aa rekreacyjne. Jak dla mnie to metylofenidat nie ma ZADNEGO działania rekreacyjnego. Nadaje się tylko na problemy z koncentracją
  • 83 / 1 / 0
Np. Jakbym chciał "grać w grę Tomb Raider" to po jednorazowym pochłonięciu metylofenidatu mocniej mnie....wkręci ?
Korzystaj z dnia, jutro jeszcze dnem nie jest
  • 158 / 2 / 0
Nigdy nie patrzyłem na tą substancję pod takim aspektem, z racji tego że nie gram często w gry. Nie mogę ci niestety odpowiedziec na to pytanie, ale wydaje mi się że mogłoby tak być
  • 83 / 1 / 0
Mikserr pisze:
Nigdy nie patrzyłem na tą substancję pod takim aspektem, z racji tego że nie gram często w gry. Nie mogę ci niestety odpowiedziec na to pytanie, ale wydaje mi się że mogłoby tak być
Po namyśle i Twoich sugestiach jednak odpuszczę sobie wszelkie eksperymenty z w/w substancją. Nie zaśmiecajmy wątku ,dzięki Ci za zainteresowanie się sprawą.
Korzystaj z dnia, jutro jeszcze dnem nie jest
  • 2430 / 574 / 155
Jaką dawkę MPH braliście na pierwszy raz donosowo? Pytam, bo zarzucam tylko p.o.
Uwaga! Użytkownik taurinnn nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1472 / 196 / 0
@Stteetart dobrze pisze. metylofenidat to substancja, której trzeba używać z głową.
Niezwykle ważne są nie tylko dawki, ale również dieta (jak we wszystkim - dieta to podstawa), sen, aktywność fizyczna oraz oczywiście czynniki zewnętrzne ("stresory" itp.).
Do tego napierdzielanie metylofenidatu w kosmicznych dawkach nie ma sensu - usiądziecie na fotelu i nic, nie będzie to ani dobra faza, ani nic kreatywnego.
Przy niskich dawkach wystarczy nawet zacząć po prostu coś robić, czy też odebrać inne bodźce. Np. interakcje z ludźmi mocno i pozytywnie rozkręcają MPH, przynajmniej w moim wypadku.

Do pracy samemu z kolei preferuję nieco (podkreślam - nieco) wyższe dawki, zwiększające skupienie, ale takie już mogą objawiać się lekkim poddenerwowaniem, co jest kompletnym przeciwieństwem wyluzowania i pewności siebie na niskich dawkach MPH wśród ludzi.

Co mogę powiedzieć? Za mną już prawie 10 lat na MPH, z przerwami. W czasie kiedy nie mam przerwy, dawkowanie jest codzienne, może pomijając weekendy.
Dawki czasem wzrastają, czasem spadają, ale robiąc to z głową można do znaczącej tolerancji praktycznie nie dopuścić (pisałem już o tym dużo).

Zawsze też powtarzałem, że jedzenie i sen to podstawa. I tego się trzymam :) Zarywanie nocek czy brak jedzenia to najgorsze co można robić na MPH, tym bardziej że pożywienia jest odczuwalny szybko. Olewanie tego odczucia powoduje w końcu, że jeść chce się mniej, ale i jakość działania MPH jest też dużo niższa.

Poza snem dbam o ćwiczenia i o relaks.
Moja obecna dieta jest tak naprawdę prosta:
- nie jem syfu,
- nie jem w ogóle fruktozy - od kilku lat (tak, patrzę czy dany produkt ma w sobie sacharozę [frukto+gluko], fruktozę czy inne odmiany/nazwy cukru). Przy takim układzie można nawet jeść glukozę łyżkami, a na brzuchu tłuszczu nie ma :)
- jem standardowo tłuszcze, białko i węgle, jak pisałem kiedyś jeśli chodzi o dietę "kulturystyczną",
- dbam o przeważający poziom pH w stronę alkaliczną niż w kwasową.

Oczywiście do tego wszystkiego odpowiednie suple, przede wszystkim minerały, o czym też wielokrotnie pisałem nie tylko ja.

Do tego nie żałuję kasy na konkretne badania krwii, by widzieć poziom wszystkiego w regularnych odstępach czasu (przy czym jak już robię badania to np. jednego dnia kilka razy podbijam do lab żeby widzieć zmiany np. kortyzolu i prolaktyny w ciągu dnia).

Przez tyle lat nie mam żadnych efektów ubocznych, nawet po odstawieniu MPH. Wszystko elegancko :) Jak to się mówi: ruchać, jebać, nic się nie bać :)

Aha - dodam, że nie stosuję samego MPH, tylko łączę jeszcze z odpowiednim SNRI i antagonistą receptorów dopaminergicznych (co może się wydawać kontrintuicyjne, ale w praktyce nie jest).

@taurinnn,
działanie donosowe jest nieco inne. Krótsze, większe skupienie, ale jednak zdecydowanie lepsze efekty daje per oral.
18 marca 2018KrolikFrank pisze:
[mention]Tyler Durden[/mention] mam jedno pytanie do Ciebie, a właściwie chciałbym, abyś podzielił się swoimi spostrzezeniami wynikającymi z długiego doświadczenia związanego z MPH

Przeglądając ten wątek o metylofenidacie widzę, że jesteś osobą, która przez dłuższy czas z powodzeniem zażywała tą substancję. Widziałem posty sprzed 5-6 lat, w których opisywałeś jej działanie. Czy po takim długim czasie jestes w stanie wskazać, czy wyrządził on w twoim organizmie/umyśle jakieś długotrwałe zmiany? Jakie są twoje odczucia jako długodystansowca tego środka?
Moje doświadczenia opisałem wyżej.
Nie jestem w stanie stwierdzić, czy MPH spowodował jakieś długotrwałe zmiany. Tzn. na pewno spowodował, ale ja też się zmieniłem, więc ciężko stwierdzić co jest "zasługą" MPH, a co nie.
Na pewno nie czuję się "głupszy", nawet bez MPH ;) Zawsze lubiłem się rozwijać i widzę w sobie dużo zmian, pozytywnych. Np. na sytuacje stresowe, które kiedyś byłyby dla mnie masakryczne, teraz reaguję ze spokojem. Trzeba dużo silniejszych stresorów, abym się zesrał w gacie, ale wtedy i tak od razu układam plan wyjścia z sytuacji o 50 kroków do przodu niż druga strona ;)

Czy z MPH czy nie, widzę u siebie duży postęp, ale i tak pozostaje pytanie - czy gdybym nie brał MPH, byłoby jeszcze lepiej? Czy jednak trochę gorzej?
Tak naprawdę to mam to w dupie, bo po pierwsze - czasu nie cofnę, a po drugie - MPH pozwolił mi osiągnąć rzeczy, których jednak normalnie bym nie osiągnął, a przynajmniej nie tak szybko. Największy kontrast widoczny jest na początku. Potem człowiek się przyzwyczaja, że jest zajebisty, że mózg napierdziela, a "inni ludzie są leniwi, wolni i bez ambicji" (tak to się wydaje na początku - potem okazuje się, że jednak dużo tych ludzi można docenić, a duża część z nich robi, co może). To przyzwyczajenie może dać złudne wrażenie, że MPH "nie działa", bo po tylu latach po prostu jest to stan naturalny. To brak MPH jest stanem nienaturalnym ;) A MPH cały czas działa...

Jak traktuję MPH? Moja wymówka jest następująca: żyjemy w czasach, gdzie trujemy sami siebie, nie tylko przez jedzenie, ale też przez wodę i powietrze. Wszyscy trują wszystkich, a paląc kolejny raz śmieci w kominku pokazują tylko, że nie szanują nawet siebie. Ale nie można od dziecka spodziewać się, że wie, co robi (choć przykre jest, że te "duże dzieci" mają potem swoje dzieci, które nimi nasiąkają...).
Sytuacja jest jaka jest i na pewno to wszystko - poza samym niszczeniem doskonałych ekosystemów naszej planety - wpływa na nasze życie codzienne. Nasza wydajność psychiczna i fizyczna jest o określony % niższa, niż gdybyśmy żyli w czystym środowisku.
Biorąc MPH po prostu wyrównuję swój poziom intelektualny do minimum takiego, jaki miałbym w czystym środowisku. Dzięki MPH po prostu czuję się sobą - tak, jak zawsze "czułem, że powinienem się czuć" :) Od samego początku na MPH czułem się bardziej "normalnie", tak jakby wszystko wróciło na swoje miejsce.

Czy jestem uzależniony psychicznie? Tak.
Czy polecam MPH używać latami? Nie.

Nie mam zamiaru nikogo nakłaniać do jakiejkolwiek substancji uzależniającej psychicznie. Tym bardziej, że ja dbam o siebie i wrzucenie kolejnej tabsy to jak kolejny posiłek - czuję, że trzeba to zarzucam :) Takie uzależnienie na szczęście nie jest jak alkoholizm, gdzie człowiek rozwala biznes, rodzinę i przyjaciół, zostając sam na podłodze :)
Ja zarabiam teraz więcej, niż kiedykolwiek marzyłem, jestem w długim, szczęśliwym i mega interesującym, rozwijającym związku (i nie muszę się "kryć" z MPH), a moje plany sięgają bardzo daleko, i coraz dalej ;) Ze zdrowiem u mnie wszystko cacy, jako że dbam nie tylko o zdrowie fizyczne, ale także o duchowe.
Jestem szczęśliwy :)

Jednak kiedyś fajnie byłoby po prostu olać dalszy podbój kosmosu, położyć się na leżaku na plaży i zarządzić emeryturę od MPH ;)



Swoją drogą - jeśli ktoś ma jakieś konkretne pytania, których nie chce pisać na forum to zapraszam na PW. Zastrzegam jednak, że nie mam czasu na pierdoły, więc jak nie odpiszę szybko to mogę odpisać baardzo późno lub wcale :)
Podając mnie jako login polecający ekspertowi JohnyHa, otrzymujecie zniżki na konsultacje :)
  • 335 / 116 / 0
09 października 2018Tyler Durden pisze:
Od samego początku na MPH czułem się bardziej "normalnie", tak jakby wszystko wróciło na swoje miejsce.
Świetny wpis. Chciałbym się tylko zapytać, czy otrzymujesz MPH na receptę w związku z postawioną diagnozą ADD?

W zdecydowanej większości mam podobne odczucia i obserwacje, mimo iż biorę regularnie MPH dopiero od 8 miesięcy.

Co najbardziej uderza przy regularnym stosowaniu, jak porównujemy do tego, co było wcześniej:

- zdecydowanie wyższe możliwości intelektualne - chociaż bardziej bym powiedział, że uwolnienie potencjału intelektualnego, który wcześniej był mocno przyblokowany głównie przez zaburzenia uwagi i masę negatywnych emocji, lęk etc. Wcześniej często bywało tak, że czułem się jak totalny debil - pomimo tego, że na wcześniejszych etapach szkolnych byłem zawsze w czołówce, to już np. na początku studiów byłem jednym z gorszych studentów i miałem duże problemy ze zdawaniem przedmiotów nawet na te 3. Prokrastynacja motzno oczywiście, ale nawet jak już się za coś wziąłem, to w moim mózgu panował jeden wielki mętlik, a negatywne emocje sabotowały wszystko, czego bym się podjął
- wyraźne zredukowanie lęku w trudnych sytuacjach, zwłaszcza tych wymagających dużego skupienia i wysiłku intelektualnego, związanych z presją - dokładnie tak jak piszesz, kiedyś srałem w gacie z byle powodu, a teraz to już naprawdę musi być coś hardkorowego, bym się psychicznie dojechał
- poczucie kontroli i panowania nad swoim życiem - koniec z chaosem, masą niedokończonych/rozgrzebanych spraw i przewlekłym stresem i frustracją z tego tytułu. Tzn. nie powiem, że wszystko jest idealnie, bo dalej w pewnych tematach jestem do tyłu, ale progres w porównaniu z sytuacją jeszcze 1-2 lata temu jest naprawdę znaczący,
- stabilny nastrój, brak wahań czy epizodów depresyjnych

Oczywiście brak skutków ubocznych, nawet pomimo tego, że nie przestrzegam tego całego "harm reduction" w postaci prawidłowego odżywiania, suplementacji etc.
Nawet dieta fast-foodowo-piwna nie sprawia, że MPH przestaje działać czy coś. W ogóle mam wrażenie, że dzięki MPH to dużo więcej jest człowiekowi tak jakby "wybaczone". Kiedyś byle co potrafiło mnie wybić z normalnego funkcjonowania, wpędzić w jakieś przykre stany emocjonalne etc. Teraz mam bardziej poczucie, że jestem jak skała, nie do zdarcia.

Aczkolwiek oczywiście staram się tutaj ogarnąć, aby było jeszcze lepiej. Ostatnio odstawiłem alko - mimo że nie piłem jakoś bardzo dużo, to na pewno stanowczo za często. W ogóle ciekawe jest, jak MPH pomaga człowiekowi w panowaniu nad alkoholowym nałogiem. Kiedyś praktycznie co drugie moje picie kończyło się zerwanym filmem i totalną banią. Miałem bardzo silne i natrętne kompulsje związane z alkoholem, straszne ciągoty, które prowadziły mnie do różnych przykrych następstw. Sama myśl o tym, że np. wieczorem "będzie pite" wywoływała we mnie silną euforię przez pół dnia. W trakcie kuracji MPH oczywiście dalej mam ochotę na alkohol i popijam sobie wieczorkami, ale jest to ciągota zdecydowanie słabsza i taka, którą się bardziej daje ogarnąć. Nie doprowadzam się do urwania filmu, nie tracę kontroli nad swoim zachowaniem. W sumie to jedyny okres w ciągu dnia, gdzie pojawia się ochota na alkohol, to późny wieczór, gdy działanie MPH ustaje. Gdy MPH działa, nie mam kompletnie żadnych myśli o chęci napicia się. Raz nawet miałem sytuację, że piłem, po 2 czy tam 3 piwie pojawił się cug i ochota, by pójść do monopola po więcej - a ja wtedy zarzuciłem małą dawkę MPH i ... cug się wyłączył - już nic więcej nie dopijałem. Nie wiem co by było, gdyby nie MPH, ale możliwe że bym się staczał dalej na dno i został regularnym alkoholikiem, jak bardzo duża część facetów z mojej familii.
  • 1472 / 196 / 0
09 października 2018Obrazoburca pisze:
Świetny wpis. Chciałbym się tylko zapytać, czy otrzymujesz MPH na receptę w związku z postawioną diagnozą ADD?
Nie, nie mam ADD/ADHD. Nikomu jednak kitu nie wciskam - MPH otrzymuję jednak legalnie.
Jeśli interesuje Cię więcej info o mojej diagnozie to zapraszam na PW.

W każdym razie MPH faktycznie mnie leczy, no i nie oszukujmy się - ta substancja ma zero potencjału rekreacyjnego - nie da się tym ućpać, można ew. zafundować sobie przestymulowanego "bad tripa" :)

Nie lubię tylko, jak mi się kończy :D Chętnie wyłożyłbym gruby hajs, żeby mieć "bezpieczny" zapas, ale o to ciężko, trzeba na bieżąco uzupełniać :(

- zdecydowanie wyższe możliwości intelektualne - chociaż bardziej bym powiedział, że uwolnienie potencjału intelektualnego, który wcześniej był mocno przyblokowany głównie przez zaburzenia uwagi i masę negatywnych emocji, lęk etc. Wcześniej często bywało tak, że czułem się jak totalny debil - pomimo tego, że na wcześniejszych etapach szkolnych byłem zawsze w czołówce, to już np. na początku studiów byłem jednym z gorszych studentów i miałem duże problemy ze zdawaniem przedmiotów nawet na te 3. Prokrastynacja motzno oczywiście, ale nawet jak już się za coś wziąłem, to w moim mózgu panował jeden wielki mętlik, a negatywne emocje sabotowały wszystko, czego bym się podjął
U mnie było inaczej, bo ja nie miałem negatywnych emocji czy lęków (ja w ogóle nigdy nie miałem tendencji do lęku, niepokoju itp. - nie musiałem brać żadnych benzo i innych).
MPH po prostu otworzył mi oczy, wszystko wyostrzył. Najważniejsze efekty to niesamowita czystość umysłu - jeśli występuje jakikolwiek problem to od razu wiadomo dokładnie jak go rozwiązać, krok po kroku. Nie ma czegoś takiego jak "nie wiem jak się za to zabrać" - rozwiązanie każdego wyzwania staje się oczywiste. Do tego dochodzi pewność decyzji, szybkie ich podejmowanie (i trafne, co ważne!), świetny refleks, a pamięć, kojarzenie i przypominanie są 10 x lepsze. Zapamiętuję wszystko, co chcę i przypominam, co trzeba i kiedy trzeba.
Wyjątkiem są dni, kiedy jestem niewyspany, zmęczony po podróży czy w ogóle zmęczony psychicznie przez bardzo wiele czynników naraz. Brak jedzenia i suplementacji powoduje także mocne spadki działania. Dlatego sen, odpoczynek oraz jedzenie są podstawą. Lepiej nawet zdrzemnąć się w międzyczasie i po obudzeniu mieć zajebiste pomysły i energię do ich realizacji, niż próbować się męczyć bez snu.
Zgodzę się z tym, że MPH potrafi usunąć prokratynację, a przynajmniej mocno ją ograniczyć. Chodzi o to, że samo nic się nie zrobi. Jeśli ktoś oczekuje, że zarzuci MPH i nagle wszystko samo się ułoży to tak nie jest. Ten lek pomaga i to bardzo, ale trzeba jednak zacząć coś robić. Np. przy nudnych/rutynowych czynnościach wystarczy przysiąść i zacząć je robić. Automatycznie wiem, że trzeba je wykonać, żeby można było ruszyć z ważniejszym tematem, bo jest on od tego zależny.
MPH tak naprawdę pozwala rozwinąć swój potencjał, ale nie zrobi niczego za nas. Z pustego to i Salomon nie naleje :)
Widziałem reakcje kilku osób na MPH (nie dostali go ode mnie gwoli ścisłości) i tak:
- jeden znajomy ogarniał tak dobrze jak ja, czuliśmy dokładnie to samo i wymienialiśmy się spostrzeżeniami/doświadczeniami przez jakieś 3 lata. Niestety on nie dbał o posiłki, o sen, potem zaczął tylko zwiększać dawki bezskutecznie, bo MPH już na niego nie działało, a jak już - to rzadko. Potem chciał przestać, ale zostały mu bardzo silne odruchy uzależnienia, brał byle brać. Niestety bez profesjonalnej pomocy by sobie nie poradził - i to serio - potrzebował odwyku :) Odpowiednie nawyki + samokontrola to podstawa. Mimo, że MPH nie da się "naćpać" to można się uzależnić mocno,
- przypadkowe osoby: część coś czuła, ale nic im to nie dało, część w ogóle nie czuła efektów, praktycznie niezależnie od dawki - poza skutkami ubocznymi ze strony obwodu - szczękościsk, lekka wazo itp.,
- osoby z tendencjami do niepokoju, lęku: w efekcie tylko zwiększony niepokój i lęk, a zamiast pewności siebie i dobrego humoru - uczucie smutku/doła, poddenerwowanie, lekka paranoja (widać było tendencję do psychoz).

MPH nie jest dla wszystkich. Jednym nic nie daje, drugim podcina skrzydła, a mi ich dodaje ;)
- wyraźne zredukowanie lęku w trudnych sytuacjach, zwłaszcza tych wymagających dużego skupienia i wysiłku intelektualnego, związanych z presją - dokładnie tak jak piszesz, kiedyś srałem w gacie z byle powodu, a teraz to już naprawdę musi być coś hardkorowego, bym się psychicznie dojechał
Tu się zgadzam w pełni. To jest ciekawy efekt MPH - kiedy jest się spokojnym (w normalnym stanie emocjonalnym, że tak powiem) to tego nie czuć. Wystarczy jednak, żeby ktoś zaczął się ze mną kłócić (a ja nie jestem osobą kłótliwą) albo wkurzył mnie swoim zachowaniem, albo w jakiś sposób "zagraża" - wtedy MPH się rozpędza. Bez MPH, te 10 lat temu, to w sytuacjach tego typu często byłem ugodowy, czasami brakowało mi argumentów, miałem blokadę w głowie - w zasadzie nie wiem od czego to zależało - raz dobrze reagowałem na takie sytuacje, a raz pizdowato. Na MPH takiego czegoś nie ma - im trudniejsza sytuacja, tym jakby "przybywa" pewności siebie, argumentów oraz pomysłów. Wszystkie dyskusje się wygrywa - nagle zaczynam podawać rewelacyjne argumenty, odniesienia do badań, czy nawet cytaty. Wszystko z taką pewnością nie tylko w głosie, ale i w body language. Do tego w międzyczasie w głowie układa się długofalowy plan dalszej dyskusji, z różnymi możliwościami jej zakończenia (np. pojawiają się świetne blefy, które służą jako "zapasowa broń" :) ). Kiedy trzeba być facetem i kogoś posadzić na miejscu, to komunikat przekazuję zdecydowany i prosty - i to zawsze działa - nie trzeba nikogo nawet wyzywać czy grozić pięściami jak jakiś dres ;) Każdy jakby odczuwa płynącą ze mnie moc, dominację - i się temu podporządkowuje.
Im gorsza sytuacja, tym jaśniejszy umysł i lepsze działanie MPH.
Jak nie byłem jeszcze w związku to w samym podrywie też te działanie było rewelacyjne ;)

MPH nie jest releaserem dopaminy i noradrenaliny (a przynajmniej nie w stopniu znaczącym) - jest blokerem wychwytu zwrotnego tych neuroprzekaźników. Jednak najpierw one muszą być w synapsie, żeby w ogóle było co blokować. Myślę, że w sytuacjach stresowych (i nie tylko) dużo więcej DA i NA uwalnianej jest do synaps i wtedy MPH blokując wychwyt zwrotny zwiększa poziom tych amin znacznie bardziej. Stąd im trudniejsza sytuacja tym lepsze działanie. Ciekawe, że w większości przypadków - w "normalnym życiu" bez MPH jest odwrotnie i występują jakieś bloki i pizdowate zachowania. Zauważyłem jednak, że teraz nawet bez MPH nie mam już takich problemów z "blokami" jak miałem te 10 lat temu. Zdarza się to bardzo rzadko i szybko to już z przyzwyczajenia staram się naprawić.
Podejrzewam, że MPH utrwalił w moim mózgu pewne sposoby reagowania na dane sytuacje, dlatego teraz nawet bez MPH radzę sobie świetnie.
- poczucie kontroli i panowania nad swoim życiem - koniec z chaosem, masą niedokończonych/rozgrzebanych spraw i przewlekłym stresem i frustracją z tego tytułu. Tzn. nie powiem, że wszystko jest idealnie, bo dalej w pewnych tematach jestem do tyłu, ale progres w porównaniu z sytuacją jeszcze 1-2 lata temu jest naprawdę znaczący,
- stabilny nastrój, brak wahań czy epizodów depresyjnych
Fakt.
Oczywiście brak skutków ubocznych, nawet pomimo tego, że nie przestrzegam tego całego "harm reduction" w postaci prawidłowego odżywiania, suplementacji etc.
Nawet dieta fast-foodowo-piwna nie sprawia, że MPH przestaje działać czy coś. W ogóle mam wrażenie, że dzięki MPH to dużo więcej jest człowiekowi tak jakby "wybaczone". Kiedyś byle co potrafiło mnie wybić z normalnego funkcjonowania, wpędzić w jakieś przykre stany emocjonalne etc. Teraz mam bardziej poczucie, że jestem jak skała, nie do zdarcia.
A powinieneś przestrzegać od początku. Ja tak robiłem od pierwszego dnia i nadal wszystko git po 10 latach, podczas gdy znajomy który zaczął MPH ze mną wylądował na odwyku i jeszcze coś sobie zjebał z działaniem MPH ;)
Przez pierwsze miesiące, czy nawet lata, możesz nie odczuwać benefitów harm reduction. Ale jak już pojawi się tolerancja to zaczniesz srać pod siebie ;-)
Aczkolwiek oczywiście staram się tutaj ogarnąć, aby było jeszcze lepiej. Ostatnio odstawiłem alko - mimo że nie piłem jakoś bardzo dużo, to na pewno stanowczo za często. W ogóle ciekawe jest, jak MPH pomaga człowiekowi w panowaniu nad alkoholowym nałogiem. Kiedyś praktycznie co drugie moje picie kończyło się zerwanym filmem i totalną banią. Miałem bardzo silne i natrętne kompulsje związane z alkoholem, straszne ciągoty, które prowadziły mnie do różnych przykrych następstw. Sama myśl o tym, że np. wieczorem "będzie pite" wywoływała we mnie silną euforię przez pół dnia. W trakcie kuracji MPH oczywiście dalej mam ochotę na alkohol i popijam sobie wieczorkami, ale jest to ciągota zdecydowanie słabsza i taka, którą się bardziej daje ogarnąć. Nie doprowadzam się do urwania filmu, nie tracę kontroli nad swoim zachowaniem. W sumie to jedyny okres w ciągu dnia, gdzie pojawia się ochota na alkohol, to późny wieczór, gdy działanie MPH ustaje. Gdy MPH działa, nie mam kompletnie żadnych myśli o chęci napicia się. Raz nawet miałem sytuację, że piłem, po 2 czy tam 3 piwie pojawił się cug i ochota, by pójść do monopola po więcej - a ja wtedy zarzuciłem małą dawkę MPH i ... cug się wyłączył - już nic więcej nie dopijałem. Nie wiem co by było, gdyby nie MPH, ale możliwe że bym się staczał dalej na dno i został regularnym alkoholikiem, jak bardzo duża część facetów z mojej familii.
alko to kolejna rzecz, której musisz unikać. Ja w weekendy nigdy sobie nie odmawiałem, imprezowałem weekend w weekend najczęściej, ale działanie MPH nawet 2 dni po mocnym przepiciu jest dużo gorsze. W tygodniu nie pijąc nic działanie utrzymuje się duuużo lepsze niż nawet pijąc 2 piwa wieczorem przed snem. Nie pij najlepiej nic.
Teraz w weekendy jak czasem popijam to już bez MPH. Kiedyś łączyłem MPH do imprezy i nie powiem - było super. Dużo lepszy stan niż samo alko. Tylko też trochę dziwnie to działa u mnie: na samym alko wyluzowanie, na samym MPH wyluzowanie, ale alko + MPH = niepokój, jeśli wypiję za mało :D Trzeba tak z 4 kielichy strzelić na dobry start, żeby tego efektu nie było.
Sam stan MPH + alko to takie alkoholowe wyluzowanie, połączone jednak z jasnym umysłem, świetnymi odpowiedziami, elokwencją. Czyli jesteś najebany, ale nie bełkoczesz do panien, tylko gadasz konkretnie. Nie ma też tunelowego widzenia, czy problemów z chodzeniem.
Chociaż zawsze miałem mocną głowę, to na MPH dużo trudniej jest się też mocno spić.
To jest jednak bardzo zdradliwe. Najgorsze są dwa warianty (piszę jak zawsze z doświadczenia :D ):
1) Chlejesz dużo więcej na MPH, bo nie czujesz najebania, a potem albo zapomnisz dorzucić albo nie masz MPH żeby dorzucić (albo Concerta przestaje działać) i nagle... całe alko uderza do głowy w dosłownie chwilę. I film urwany :)
2) Chlejesz dużo więcej na MPH, bo nie czujesz najebania, i cały czas regularnie dorzucasz MPH, żeby nie najebać się za mocno :) Może i impreza będzie udana, ale patrząc na bilans alkoholowy, potrafiłem wypić 2 razy więcej niż normalnie miałbym urwany film.
Teraz pomyśl jakie to obciążenie dla organizmu - sama wątroba musi przetrawić 2 x więcej alko oraz 2 x więcej aldehydu octowego. Do tego wypłukanie z minerałów gwarantowane - i alko wypłukuje i MPH wypłukuje.
Kace miewałem gorsze niż kiedykolwiek wcześniej w życiu, nawet 2 dni kaca to norma, o ile nie pijesz na drugi dzień. A brak suplementacji minerałów (przede wszystkim potas, potas, magnez, potas, sód i potas, no i jeszcze potas - wspominałem o potasie?) po dwóch dniach takiego chlania na spidach wręcz gwarantuje psychozę i wizytę w szpitalu po benzo i kroplówę ;-) A jak jeszcze za dużo nie jadłem (w końcu impreza) to i czasem na noc w szpitalu mi się zostać zdarzyło, bo ostre zatrucie alkoholowe to też nic przyjemnego :D
Ale po kilku takich epizodach poszedłem po rozum do głowy ;)
Aha - i to wszystko to jeszcze nic, najgorsze jest psucie działania MPH takimi zakrapianymi imprezami.

Teraz imprezuję dużo rzadziej, nie używam MPH na imprezach (nadal świetnie radzę sobie na samym alko - to mi zawsze dobrze szło :D ) a jak już piję dużo i czuję, że zaraz mnie zmiecie (np. na weselach) to dopiero zarzucam MPH żeby nie mieć blackoutu. Wtedy mnie ogarnia i nie piję tyle dalej (i nie dorzucam MPH). To taka opcja awaryjna ;-)

Przy okazji - dla porównania - taki GBL zbija MPH bez problemu. Dlatego łączenie GBL + MPH nie ma za bardzo sensu, to tak jakby pić sam GBL :) Ciężko też odratować się MPH po wypiciu za dużo GBL. Za to taka sele + PEA potrafi spokojnie GBL przebić, że o alko nie wspomnę. Odpowiednia dawka PEA i człowiek trzeźwy w sekundę.

Teraz jak sobie przypominam stare czasy... to było grubo. Jak jeszcze MXE była legalna to uwielbiałem miks MPH/EP + MXE + piracetam + alko. Alternatywnie PEA + sele + GBL + silde/tada :P Oba miksy były najlepsze na świecie :P
W sumie jak przez moment (dosłownie) na rynku etylofenidat i MXE były legalne i czyste, to sytuacja była 100 razy lepsza niż obecnie. Teraz nikomu nie radzę brać się za RC czy tym bardziej za dopierdalacze. Coraz większy syf, coraz gorsze i bardziej skomplikowane molekuły, byle tylko obejść ustawę. Do tego domieszki jakichś gówien. Nie warto :)
Sam etylofenidat nie był tak rewelacyjny jak metylo, jakby czegoś w nim brakowało, ale był to też świetny środek. Zresztą na imprezy szkoda było marnować MPH, który z alkoholem i tak przekształca się w EP (podobnie jak koka w kokaetylen).
Podając mnie jako login polecający ekspertowi JohnyHa, otrzymujecie zniżki na konsultacje :)
  • 335 / 116 / 0
10 października 2018Tyler Durden pisze:
- osoby z tendencjami do niepokoju, lęku: w efekcie tylko zwiększony niepokój i lęk, a zamiast pewności siebie i dobrego humoru - uczucie smutku/doła, poddenerwowanie, lekka paranoja (widać było tendencję do psychoz).
Ja zawsze miałem tendencje do lęków i rozmaitych obsesji, przeplatanych stanami obniżonego nastroju. Ale to właśnie stymulanty najskuteczniej mnie z tego wydźwignęły. Na całe szczęście nigdy nie wpadło mi do głowy, aby iść do pierwszego-lepszego psychiatry-konowała i szukać pomocy w swoim problemie, bo na 99% dostałbym reckę na jakieś SSRI albo benzo, które nic by mi nie pomogło. Pierwszy raz w życiu udałem się do psychiatry, jak już miałem większe pojęcie na temat swojego przypadku i gdzieś tam wewnętrznie czułem co może mi pomóc. Widząc, ile daje mi zwykła kofeina, byłem przekonany, że MPH będzie bardzo dobrym wyborem.

Myślę, że to dużo zależy właśnie od diagnozy/posiadanego zaburzenia. Osoby z tendencjami do lęku, ale niemające ADHD - faktycznie po MPH będą bardziej niespokojne, rozdrażnione i lękliwe. Jednak gdy mamy do czynienia z ADHD i deficytami dopaminy/noradrenaliny, to nagle okazuje się, że lęki znikają - ponieważ ten lęk był rezultatem obniżonej transmisji neuroprzekaźników w ośrodkach mózgu odpowiedzialnych za kontrolę emocji.

Co do alkoholu, to pełna zgoda. Kuracja MPH jest w sumie teraz moim głównym motywatorem, aby jednak od tego syfu odbić.
  • 158 / 2 / 0
Podawanie donosowo mija się z celem
Jak chcesz popróbować jakiś innych sposobów to poktoj na kawałki i daj pod język albo miedzy dziąsło a policzek
ODPOWIEDZ
Posty: 3981 • Strona 108 z 399
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.