Ja bym nie jadł, szkoda kwaso tripa moim zdaniem, tydzień przerwy to może być mało.

Bzdura. Nie ma co tracić czasu. Tydzień przerwy jest jak najbardziej ok. 4-ho-met to nie mdma, że wysysa serotoninę do cna. Kwas dobrze będzie działać.

Odnośnie hometa 24h po stymulancie to już zależy od ciebie, ale jak będziesz się dobrze czuć i psychicznie i fizycznie to nie ma problemu. Gorzej jak będą resztki zjazdu to mogą być tendencje badtripowe, sam zdecyduj. ho-met to w sumie taki cukierkowy psycho więc źle być nie powinno.
Na pewno nie jadłbym czegoś poważniejszego-introspekcyjnego 24h po stymulancie.

dzieki, ale zostawiam hometa na kiedy indziej, nie bede ryzykowal, ale przez fete a nie przez przyszly kwas. ten najglupszy narkotyk na swiecie katuje mi czosnek dzisiaj przez caly dzien, a poza tym przypomnialo mi sie jak na zjezdzie z 4 dniowego ciagu MDMA zjadlem trufle, i mysle, ze w jakims stopniu sytuacja jest podobna. wole nie ryzykowac bad tripa, z ktorego nie wyjde przy uzyciu czekolady.
one more, co z seksem na hometciku? nadaje sie na tripowanie z dziewczyna? nie chce zeby cos nie zadzialalo albo zebym zawieszal w trakcie

jak znajdziesz kutasa to już będzie fajnie
wazokonstrykcja po tryptaminach jest mniejsza niż po fenetyloaminach ale nadal znacząca
ja ostatnio jak szczałem to sobie podkręciłem że mi fiuta już na amen wessie do trzewi, normalnie sama skóra wisiała a ciała jamiste skurczone jakby je ktoś wyrzął
jednak to sprawa osobnicza każdy organizm reaguje inaczej, jeżeli tobie aż tam bardzo frendzla nie zmniejszy to możesz się bawić
chociaż ja nigdy po żadnym psychodeliku nie czułem pociągu seksualnego do kogokolwiek czy czegokolwiek, jakichkolwiek potrzeb seksualnych i nie tylko, bo o jedzeniu i sikaniu też w sumie zapomniałem, poza tym wszyscy ludzie wydawają mi się brzydsi łącznie z przedstawicielkami płci pięknej

Raczej działa jako afrodyzjak w małych dawkach (5mg-15mg). Przy większych trudno myśleć o seksie kiedy toniemy w wizualu lub szłyszymy rzeczy których nie ma.

Witam. Jakiś czas temu (pierwszy trip) zarzuciłem ok 12-15 mg + sporo MJ. Już ta ilość i cały trip były bardzo przyjemne, głównie przy akompaniamencie Pink Floyd, pięknie brzmiąca muzyka, piękna podróż. Bez OEV'ów, ale przy zamkniętych oczach odpływałem totalnie ;-) w między czasie poszło jakieś 20 bez efektów (chyba przez tolerancję), ładne 25 i przesadzone 30(35?) + pół kartonika 25C, ale o tym kiedy indziej.

Wczoraj zarzuciłem ~18mg oral +MJ, na pusty żołądek, który niechybnie po skonsumowaniu produktu postanowiłem zapełnić. Substancja zaczyna działać (zadziwiająco mocno, może taki towar akurat), a razem z nią wchodzą mdłości, nieogarnianie odczuć własnego ciała (tragedia termiczna, nie wiedziałem czy mi zimno, czy ciepło, czy to i to), wielokrotne oddawania moczu, czego przy wcześniejszych tripach nie zauważałem.
Potem już się zrobiło przyjemniej, mdłości ustąpiły, przypaliliśmy i posiedzieliśmy na spokojnie.

Teraz czas na pytanie do was: jak zarzucacie produkt? koniecznie na pusty żołądek, czy można się spokojnie najeść przed podróżą, czy lepiej po wszystkim?
Sniff cz oral będzie lepszy jeżeli chcę uniknąć problemów żołądkowych?

Ja preferuję żreć na pusty żołądek. Zdarza mi się coś wszamać, ale zazwyczaj jest to z 2 h przed podróżą. Różnica pomiędzy sniffem, a oralem jest taka, że po sniffie jest cięższy bodyload ale za to trwa o wiele krócej. Cały trip też wydaję się być mocniejszy i bardziej intensywny lecz krótszy niż przy podaniu oralnym ;-)

Ja ostatnio chciałam zrealizować mój dawno obmyślany plan, żeby zapakować hometa do plecaka i wybrać się na drugi koniec Polski, czyli nad morze. Niestety, uciekł nam ostatni autobus i plan nie wypalił. Więc wybraliśmy się do znajomych, gdzie zjedliśmy 100mg na pięciu. Nie bez znaczenia jest to, że pokój w którym siedzieliśmy jest dosyć niski i zagracony, mało tam przestrzeni i panuje ogólny syf. Już po kilku minutach od zarzucenia (sniff) zaczęłam się tam źle czuć. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że musimy się gdzieś przejść. W ogóle nie czułam nóg, przestrzeń zaburzała się totalnie. Była noc, chodziliśmy, śmialiśmy się ze wszystkiego, zachwycaliśmy i w ogóle było zajebiście. Potem wróciliśmy do tego pokoju, bo musieliśmy uratować znajomego który po zjedzeniu hometa został tam sam.
Wszyscy się świetnie bawili, gadali, śmiali się. Mnie to średnio urządzało, bo poruszali tematy, do których nawet nie miałam się jak wtrącić. Skończyłam wieczór paląc praktycznie cały czas fajki i rozkminiając różne rzeczy, może nie nudząc się jakoś bardzo, ale zdecydowanie gorzej niż gdybym spędziła ten czas na zewnątrz.

Ale generalnie abstrachując od tej historii, uważacie że homet nadaje się na używkę imprezową? Czy raczej, żeby wyjść gdzieś na tripa w plener? Albo samotnie w pokoju (choć taką opcję najtrudniej mi sobie wyobrazić)?

Generalnie wyjsc na impreze nie polecam - glownie z powodu ogromnych zrenic. Nawet jesli inni nie widza, to naprawde ciezko sie nie schizowac, ze jednak widzą.

Za to czasem wybieralem sie na afterglow po lekkim tripie zakropionym 2 browarami i buja calkiem fajnie.


Ale samotny trip w pokoju to dla mnie dalej scenario of choice - o ile nie ma sie zbyt wielu rozpraszaczy w zasiegu.
Tripy przy kompie to zmarnowany material, trip w jasnym pustym mieszkaniu zazwyczaj tez. Ale trip w wygodnym lozku z dobra nuta (polecam bez warstwy lirycznej, bo rozprasza) na uszach (na dobrych sluchawkach) to bajka niesamowita zazwyczaj.

Pytanko : teścił ktoś 4-ho-met z 3-meo-pcp ? Sprobuje tego polaczenia podczas dobrego wiatru w proporcji : 25mg dyso i 25trypty na wejsciu powyzszej .