Więcej informacji: Arylcykloheksaminy w Narkopedii [H]yperreala
Normalnie kilka wiader mj to niedosyt gdzie tutaj po 50mg dwa zmiotly mnie na kilka godzin
Podobnie ze stymulantami - dysocjanty chyba zbijają tolerancję na wszystko lub prawie wszystko
Ziomuś przeglądnij sobie tę stronę i odpowiedz szczerze czy zmiotła Cię marihuana czy meopcp.
https://psychonautwiki.org/wiki/3-MeO-PCP
To chyba obecnie najsilniejsze dyso na rynku, jeśli chodzi o antagonizm NMDA (Ki = 20nM), wykazuje też duże powinowactwo do transportera serotoniny (Ki = 216 nM).
Nie łączyłem na szczęście z mocnymi stymulantami, ale ćpając 3-Meo na terapii delikatnie stymulującym SSRI (sertralina) zaliczałem takie odcinki w miksie z epizodami psychotycznymi, że przy którejś takiej akcji moja dziewczyna w końcu zapytała, czy ma dzwonić na SOR. Zgodziłem się (ponoć, mam dziurę w pamięci), po czym jak już ratownicy przyjechali i mnie zabrali to kompletnie o tym zapomniałem: na SORze uskuteczniałem l-sit (tzw. poziomkę) na wózku inwalidzkim, to mnie wzięli w pasy. Jak mnie wzięli w pasy, to odgrażałem się ratownikom że im wszystkim wpierdolę. To mnie we 4 musieli krępować dodatkowymi pasami, naszprycowali mnie uspokajaczami tak bardzo że potem przez 2 dni, już po wypisie w domu, tylko na przemian jadłem, piłem i (głównie) spałem.
Ostrożność jak najbardziej zalecana. Dla mnie to dyso numer 1 ex aequo z deschloroketaminą, ale nauczyło mnie pokory jak mało które. Żaden lot na DXM tak mnie nie sponiewierał.
Poziomka:
O narkomanii nie wspominam, bo na tym forum to jak afiszowanie się że ma się w dupie otwór do srania.
---
I want more life, fucker!
25 kwietnia 20203eyewideopened pisze: ćpając 3-Meo na terapii delikatnie stymulującym SSRI (sertralina) zaliczałem takie odcinki w miksie z epizodami psychotycznymi, że przy którejś takiej akcji moja dziewczyna w końcu zapytała, czy ma dzwonić na SOR.
A jaka to była konkretnie dawka przy tym SORze?
https://youtu.be/HU5p8b3ozVM
Łącznej dawki 3-Meo z tego feralnego dnia nie jestem w stanie określić, bo przez cały dzień, co kilka godzin, się tym dyso ładowałem. Szło 5-10 mg donosowo za każdym razem, tyle w każdym razie wchodziło na łyżeczkę od nootropów, którą nabierałem proch. Mogło wyjść 30 mg łącznie, a może półtora-dwa razy więcej. No i jechałem w ciągu od wielu dni, a to dyso podobno lubi się kumulować w organizmie.
Aha, byłem wtedy na 200 mg sertry. Jak jesteś na dwa razy mniejszej dawce i nie planujesz ciągu, to może tak bardzo Cię nie zmiecie.
Ale najbezpieczniej będzie przełożyć testy 3-Meo, me thinks.
O narkomanii nie wspominam, bo na tym forum to jak afiszowanie się że ma się w dupie otwór do srania.
---
I want more life, fucker!
Nakurwiam chyba 3 albo 4 dzień, tracę rachubę. Czuję się jak budda w ciele australopiteka, popierdolony miks oświecenia z upośledzeniem.
Wszystko jest kanciaste, chropawe, zajebiście do siebie niepasujące, nie takie, chrome, kalekie. Zęby w żwir, czoło o bruk.
O narkomanii nie wspominam, bo na tym forum to jak afiszowanie się że ma się w dupie otwór do srania.
---
I want more life, fucker!
O narkomanii nie wspominam, bo na tym forum to jak afiszowanie się że ma się w dupie otwór do srania.
---
I want more life, fucker!
Stwierdzam, że z dobrym (w końcu, chciałoby się powiedzieć!) set & setting, bez podkładu z psychotropów i bez nakurwiania dużych dawek at once i/lub ciągłego dorzucania (nie przekraczam 20 mg na jeden strzał, w ciągu dnia dorzucę raz lub dwa podobną dawkę - przy mojej tolerce taka ilość daje wyczuwalne, ale wciąż funkcjonalne odklejenie) to najbardziej: a) wyciszające, b) promotywacyjne, c) poprawiające psychiczny dobrostan dyso jakie do tej pory miałem okazję stosować. Nie mam co prawda porównania do siostrzanego związku 3-MeO-PCE (ale to się niedługo zmieni), ale na ten moment jak chcę się odkleić tak żeby się otoczenie nie pokumało, a mózg został wymasowany łagodną falą dysocjacji, to jest to idealny wybór.
Fajnie się po tym macha łopatą w ogrodzie, jeździ na rowerze lub spaceruje na łonie natury ze słuchawkami w uszach (preferuję stonery i psychodeliczny rock pod dyso, ale tu wyjątkowo najbardziej podchodzą mi klimaty ambient/drone/field recordings). W trakcie można z innych perspektyw porozkminiać milion tematów, ale bez gonitwy myśli i emocji: wszystko jest idealnie stunelowane, każda reakcja na swoim miejscu, wszystko ma swoje logiczne przyczyny i następstwa dające się elegancko zmapować w umyśle.
Bardziej czuję się na ten moment sterapeutyzowany, niż wyćpany, haha.
Z minusów: chwilami emocje są za bardzo wygładzone i wygaszone. Wygląda to tak. Na przykład mijam fajną laskę na ulicy i w głowie pod wpływem 3-Meo pojawia się taki strumień myśli: niezła sucz, ruchable, miła buzia, piersi, tyłek, aż chce się wzrok zawiesić. Ale to wszystko bardzo na dystans, nie czuję się podniecony (libido na tym dyso może nie to, że zupełnie siada, ale po prostu się nie chce), jakbym kurwa klacz rozpłodową analizował wizytując stadninę koni.
Macie podobne przemyślenia zahaczające o sferę seksualną na dysotripach, swoją drogą? Co prawda dysocjanty to grupa substancji raczej aseksualna (z wyjątkiem difenidyny IMO, jedyne dyso po którym miałem film porno pod powiekami jak przeginałem z waporyzowazniem w ciągach), ale siłą rzeczy jakieś myśli o seksie się prędzej czy później pojawią.
O narkomanii nie wspominam, bo na tym forum to jak afiszowanie się że ma się w dupie otwór do srania.
---
I want more life, fucker!
Chyba jedynym na placu boju/igraszek (?) z tą dorodną córą fencyklidyny to trza czynić obowiązek, a i przyjemność też poniekąd czerpać idzie z takich pląsów. Przecież nikt mi tego na siłę, chamsko z buta w krwioobieg nie pcha, c'nie?
Dzisiaj pierwszy razy testowałem vapo, wcześniej nie ciągnęło mnie do tej ROA albowiem ponieważ mignęło mi w internetach że to kiepski sposób podania. Ale, ale. Okazuje się, że patent "na domowego cracka" także i tu zdaje egzamin. No i sypło mi się skromne 12 mg na łychę, łyżeczkę, do tego ok. 7 mg sody oczyszczonej. Całość zakropiłem delikatnie wodą destylowaną i nad ogień świeczki skierowałem. Cóżem uzyskał po zagotowaniu? Ano małą białawą kropelkę, która następnie wsiąkła w kłębek włókna konopnego i trafiła do komory mojego wysłużonego VapCapa, na podkładzie z niewielkiej ilości siewnej konopi.
No i Panie oraz Panowie, podgrzawszy komorę i ściągnąwszy buchów razy kilka stwierdzam, że klepło jak ta lala Chyżej weszło, zadziwiająco mocno jak na taką skromną ilość, czego właśnie frukta macie mili Państwo w postaci tegoż posta - wysmarowanego pod wpływem, w uniesieniu dysocjacyjno-pseudokurwapoetyckym.
Madzia Gessler poleca to chmurzyć i się nie pierdolić w tańcu.
O narkomanii nie wspominam, bo na tym forum to jak afiszowanie się że ma się w dupie otwór do srania.
---
I want more life, fucker!
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.