śpiący - czemu nie kupujesz ilości hurtowych skoro wiesz, że szybko to się nie skończy i już jedziesz setny gram ? ]
Ta, kup 10 gram, będziesz potem siedział tydzień z nosem w worku... ;)
kofeinka z pozoru wydaje sie dobrym rozwiazaniem w nastp przymulony dzien, ale znowu serce dostaje leciutko w kosc, wiec wole ja odpuscic sobie... no chyba ze jak np dzis nie pozbieralbym sie bez niej i bez gbl'a a niespodziewanie okazalo sie ze musialem byc w "formie"
@Bodzi0: heh tydzien to i tak optymistyczna wersja :-p
Musiałem się trochę pożalić. Ten post kieruję głównie do początkujących mefowców. Choć przede wszystkim musiałem to powiedzieć/napisać dla własnej higieny psychicznej.
Idę czytać książkę, którą nota bene czytałem już 10 razy, ale co tam. Grunt by uspokoiło i dało się oderwać od ponurych myśli.
Zjadłem 3 rolki co trochę złagodziło doła.
Jeśli ktoś po paru eksperymentach myśli, że potrafi to kontrolować to tylko oszukuje sam siebie. Pierwszy prawdziwy kilkudniowy ciąg zaliczyłem dopiero po pół roku okazjonalnego mefowania. Te pierwsze ciągi też nie były jeszcze takie straszne - dawałem radę powiedzieć sobie, że na dziś wystarczy, odcierpieć te 2 godziny i pójść spać, a rano następnego dnia nie wciągać i zacząć po południu.
Wszelkie trensiwa lub inne imprezki tematyczne w okolicy - słać PM
https://www.youtube.com/watch?v=GKmEl6why6I
lucyper2 pisze: Cóż, jestem uzależniony psychicznie od mefedronu.
@lucyper, nie jesteś jedyny z takimi problemami, kilku kolesi, którzy byli aktywni na tym forum w okolicach postu 20-40, wjebało na maksa, nic już nie piszą, tylko ćpają i czytają te śmieszne posty typu "zażyłem 63 mg i popiłem 28 ml sangrii, nie wiem co mam robić, bo mama za drzwiami stoi"
Wczoraj miałem okazję spróbować mefa. Tak, przerósł moje najśmielsze oczekiwania, jeszcze nigdy się tak nie czułem. To epokowy narkotyk tak jak LSD czy MDMA. Na pewno ma duży potencjał uzależniający. Jednak mimo że zasnifowałem wczoraj 2 setki w odstępie dwugodzinnym, dzisiaj mnie nie ciągnie, wogóle. Aczkolwiek ten stan po mefie, to wejście, jest ultrazajebiście przyjemne. Absolutnie pobił pod tym względem wszystko co miałem do tej pory okazję spróbować. Dziwne jest jednak to że pomimo że mam go teraz jeszcze z 1g, wogóle mnie do niego nie ciągnie. Nie mam ciśnienia na zajebanie. Ale cały czas myśle o nim, i o tym co się wydarzyło. Zdarzenie jakby mnie zmieniło (nie, nie upatruję tutaj pseudoszamanistycznych ćpuńskich oświeceń ani nic w tym stylu) i chyba zapadnie mi w pamięć do końca życia. Mogę śmiało powiedzieć że odkryłem substancję swojego życia. Ale wciąż mam w umyśle takie racjonalne podejście, dzięki czemu nie boję się wjebania. Dopóki tak myślę, jestem chroniony przez tą myśl.
Tak, przyznam uczciwie że mef ma baardzo duży potencjał uzależniający, z całą pewnością jest n. twardym. Ale jeśli jest się cały czas czujnym, to myślę że ryzyko wjebania jest naprawdę małe. Zresztą uważam tak odnośnie każdego narkotyku, włącznie z herą i koksem. To od nas zależy co zrobimy, czy wciągniemy czy nie. Uważam że nie można przyjąć stanowiska że substancja nami steruje. Powiesz sobie "koniec" i ma być koniec. To wszystko zależy od hartu ducha, woli, i racjonalnego spokojnego podejścia. A naprawdę stać na to każdego z nas. Dlaczego stawiać się na przegranej pozycji, uznawać swoją porażkę. Dopóki wierzymy w siebie i staramy się postępować odpowiedzialnie, zawsze będziemy wygrani. Zaś jeśli ktoś dopuści do umysłu myśl o przegranej - to przegrał. Sam ze sobą.
Trochę wiary w siebie, ducha walki.
Dziwne, mam takie uczucie że było ekstremalnie zajebiście, ale nie ciągnie mnie bo jednocześnie myślę sobie "było zajebiście, ale już mi wystarczy, na razie nie chcę, jestem pełny". Coś jak po salvi, albo po powoju.
Widzę że niektórzy piszą tu dość dramatycznie o problemie z mefem. Nie dajcie się tak robić, trzeba zacisnąć pięści, wziąć się w garść, podejść odpowiedzialnie do problemu, wjechać sobie na ambicję. Ja kiedy widzę że już przesadzam zawsze wjeżdżam sobie na ambicje i to zawsze niezawodnie pomaga. Myślę także o ludziach którzy są dobrym przykładem jeśli chodzi o odpowiedzialne użytkowanie dragów, "przecież nie będę gorszy od nich". W przeciwnym bowiem razie to całe gadanie o legalizacji, o odpowiedzialnym użytkowaniu to zwykłe bzdury i ułuda. Dopóki nie dopuścimy myśli że to ułuda to tak nie będzie.
A mef i tak jest po prostu zajebisty.
tygrys pisze: ogóle mnie do niego nie ciągnie. Nie mam ciśnienia na zajebanie. Ale cały czas myśle o nim, i o tym co się wydarzyło
Cholera! Ten sam problem mnie dręczy od pewnego czasu. Jak zasypiam, siedzę w szkole, idę do sklpu w głowie ciągle myśl: "!!MEF!!MEF!!!MEF!! ALE BYM JESZCZE KRESECZKĘ DOWALIŁ"
Obczaiłem sobie taktykę na takie akcje. W takim przypadku najlepiej:
-zarzucic słuchawki na uszy i iśc gdzieś na dłuższy spacer
-ustawic się z kimś znajomym na browarek
-jakaś książka, forum? ( oby nie HR bo wciągniesz grama na raz :wall: )
A tymczasem idę dorzucic seteczkę...
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.