4-MMC, M-CAT, metyloefedron
Więcej informacji: Mefedron w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 1417 • Strona 131 z 142
  • 16 / 1 / 0
Odzywam się po dłuższej przerwie. Co z moim ćpaniem i abstynencja? Jedno wielkie g00wno ;p. Mam tak przeorana psyche, ze wstając rano nie chce mi się żyć po prostu, nic mnie nie cieszy.
Ponoszę już pomału konsekwencje mojego fukania raz w tygodniu od jakiegoś 1,5roku. Staram się to ograniczać, czasami udaje się co dwa tygodnie, ale nie potrafię przestac, to już chyba zostanie ze mną do końca życia.
  • 78 / 22 / 0
Jeżeli faktycznie chcesz ograniczyć, to ograniczysz. Wiem, że nie jest to łatwe, sam przejebałem ponad 120g towaru w przeciągu 6 miesięcy i psychicznie wpadłem dość mocno, obecnie 3 tyg na czysto i planuje jeszcze troche wytrwać. Przy odpowiedniej motywacji jest to wykonalne, nie ma rzeczy niemożliwych :D
“The cost of sanity in this society, is a certain level of alienation”
― Terence Mckenna
  • 3396 / 528 / 2
mozna sie wspomoc antydepresantem wenlafaksyne polecam.
Uwaga! Użytkownik Mefistofeles1945 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 11 / 2 / 0
Panowie ja wam tylko powiem ze swojego doświadczenia że da się ograniczyć to gówno xd kiedyś co weekend od piątku do niedzieli był "rałsz" na potocznie zwanym krysztale..I nie był to krótki okres pół roku czy rok a dluzej 🤷 Aktualnie raz na trzy czy cztery miesiące czasami coś tam sobie dziabne jak jestem piany i nadąży się okazja Jak do tego doszedłem ? Nie wolno się obwiniać i nakręcać że od jutra nie wale miesiąc, rok czy w ogóle. Najzwyczajniej się to nie uda, w większości przyapdkach. Trzeba mieć z tyłu w głowy że idziesz w tym kierunku i małymi kroczkami do tego dochodzisz. Nie powinno się zakładać że zrobisz to od ręki bo w nałóg też nie wpadłeś w ciągu miesiąca czy dwóch tylko zazwyczaj są to lata. Założyć sobie że np w ciągu pół roku dojdziesz do tego że ograniczysz lub całkiem zrezygnujesz. Dużo moich znajomych kiedyś nadużywało, nie umiało sobie z tym poradzić a teraz nie mają z tym większego problemu. To jest proces i akurat w moim gronie trwał parę lat. Następna sprawa jest towarzystwo w jakim się otaczasz ale tego to chyba tłumaczyć nie muszę xD
  • 4 / / 0
U mnie to działa tak że jak już wezmę kryształ to jest pogoń za kolejną porcją. Ale jak nie biorę to cisnienia nie ma tak ogólnie
  • 1 / / 0
Cześć, zajrzalam na forum w celu pomocy, ale mówiąc szczerze nie jestem obeznana w narkotykach i większość postow, zawiera nazwy, skróty, których za nic w świecie nie rozumiem, nigdy nie miałam do czynienia z tymi substancjami, za to mój mąż już tak i właśnie w jego sprawie próbuje zasięgnąć pomocy. Mój mąż jest uzależniony od mefedronu, sytuacja jest tragiczna o tyle że mamy dwójkę malutkich dzieci, a mąż doszczetnue zniszczył nam Życie w kilka miesięcy, kilka miesięcy o których wiem bo okazalo się że mąż zażywał mefedron regularnie od około 1.5 roku. Sprawa wygląda tak. Mąż miał kontakty z mefedronem i podobnymi już właściwie od wieku gimnazjalnego. Poznaliśmy się, zakochalismy zaszlam w pierwszą ciążę, mąż zaczął uciekać z domu. A to na noc, a to na kilka dni. Za każdym razem wracał śmierdzący alkoholem, więc zanic w swiecie nie podejrzewałam że w grę wchodzą też inne używki. No i tak sobie żyliśmy 3 lata, mąż znikał po kłótniach, aż w tamtym roku zaczął zachowywać się nie normalnie. Chodził do pracy na nocki, oszukiwał, gdy mógł spac- nie spał. Siedział do 4-5 rano, innymi dniami zasypiał mówiąc coś jeszcze do mnie. Zaczęły się kłótnie, coraz częstsze ucieczki, ale nie podejrzewałam narkotyków. Wreszcie wyszło na jaw ze mąż nie tylko cpa mefedron i pije ale też gra na maszynach. Straciliśmy wszystko, musiałam wyprowadzić się z dziećmi. Mąż wszystkie ostatnie pieniądze przecpal i przegrał. Ciągnęło się to kilka miesięcy już po rozstaniu. Znikał co chwilę na kilka dni, w tym czasie został nawet złapany na kradzieży w sklepie, żeby mieć na maszyny. Wszystko oczywiście po drogach. Bardzo dużo się wydarzyło przez kilka ostatnich miesiecy. Okradł nawet własną matkę, mi nie dawał nic na dzieci ani sie z nimi nie widywał, stracił pracę, stracił wszystko...w styczniu przyznał się że palił DMT czy jakoś tak, że właściwie "zrozumiał tajemnice wszechświata". Spokój był na miesiąc. Znowu zaczęło się to samo. Aż okazało się że wziął 60 tabletek paracetamolu które zapil wódka (w między czasie się zaszyl). Lekarze nastawiali mnie na najgorsze, wątroba umierała. Zegnalam się z mężem już...udało się w ostatniej chwili wątroba zaczęła się regenerowac, mąż wyszedł po 2 tygodniach że szpitala z zaleceniami. Okazało sie że wątroba już od dłuższego czasu dostała w kość bo mąż dostawał plam na całym ciele, które jak się okazało były zmianami watrobowymi. No więc wyszedł ze szpitala, zapisał się na terapie( nie pierwsza już z resztą). Zaczal pracować dawać nam na życie, spotykać sie, znalazł mieszkanie do wynajęcia, za kilka dni miał się wprowadzić. I co? Tydzień temu znowu wziął. Oczywiście kłamał i wymyślał rozne historię czemu nie przyjedzie do dzieci, ale w końcu zniknął i nie miał wyjścia. Tłumaczył że to wpadka, poszedł na następny dzień na terapię. Jak to mówi poczuł że nic nie ma sensu i musiał wziąć znowu. W tygodniu był spokój, oczywiście znowu był wrakiem, miał dziwny zapach z buzi. Dopiero teraz kojarze że to może być od tego świństwa. Nie chciał rozmawiać o problemach. No i od piątku znowu zniknął, nie ma z nim kontaktu. Prosto ode mnie pojechał po cpanie, do ostatniej chwili klamiac, ale teraz już wiem że tak się stanie, mąż staje się obojętny na wszystko. Nie wiem czy żyje. Pewnie siedzi gdzieś w lesie w samochodzie jak zwykle. Może wróci za godzinę do matki, może za dwa dni, może przedawkowal, a może znowu targnął sie na życie. Nie wiem. Nie wiem jak mu pomóc. Wierzylam że szpital go zmieni. Płakał że nie chce umierać, że chce być z nami, naprawić wszystko. A jednak mefedron znowu wygrał. Nie alkohol, nie automaty (z tego co wiem to nie gra, bo jak już gra to traci wszystko co się da. W grudniu sprzedał nawet obrączkę). Po tych 3 miesiącach trzezwosci widziałam że w koncu staje się moim dawnym mężem, który ma uczucia, który rozumuje normalnie, można z nim porozmawiac, jego skóra zaczęła nabierać koloru. No i znowu stało się. Wiem że niewiele możecie mi pomóc, bo to nie ja jestem uzależniona. Wszystko jest w rękach mojego męża. Chciałam raczej dowiedzieć się czy może sa leki, może psychotropy które mogłyby mu pomóc, jeśli będzie chciał kontynuować terapię. Mąż miał kilka wizyt u psychiatry w różnych momentach uzależnienia, ale nigdy nie zostało włączone leczenie, wszyscy stwierdzali że mąż jest zdrowy psychicznie i odsylali go na terapię u psychologa. Terapia raz na 2 tygodnie po godzinie i to w sumie tyle.
Czy są w ogóle nadzieję dla kogoś kto stojąc przed wyrokiem śmierci, tracąc wszystko co ma i w tak złym stanie fizycznym robi dalej to samo i to samo? Nic więcej się już nie stanie żeby mąż się wystraszył...
  • 1 / / 0
Witajcie, z mefedronem spotkałem się pierwszy raz 2 lata temu, na jednej domówce. Brałem te substancje z różną częstotliwością: czasem raz na parę miesiący, raz na miesiąc itd. ale od około początku tego roku zaczyna być z mną coraz gorzej. Od dwóch miesięcy biorę ten syf co tydzień (z 3 tygodniowa przerwą w kwietniu) i zaczyna mnie to powoli przerażać. Co niedzielę mówię sobie że był to ostatni raz, i tydzień później to samo. Mam tego serdecznie dość. Nigdy na trzeźwo tego nie brałem i w żadne ciągu się nie bawiłem, biorę tylko jak się upije w weekend, będąc pod wpływem obniżonej samokontroli gdzie niestety przez noc potrafię sam zjeść ponad 1g a na drugi dzień mieć okropną zwałe i moralniaka. Urwałem dziś wszelkie kontakty jakie mógłby by mi załatwić ten syf i mam nadzieję że nie dam się skusić na to draństwo przez długi czas. Ta paro godzinna euforia nie jest warta tego co przynosi następny dzień. Trzymajcie się i bądźcie silni
  • 16 / 1 / 0
Nam nie pomoże nawet egzorcysta ;p. Aktualnie mam 3tyg abstynencji od tej jakże cudownej substancji, która zawładnęła nie jednym umysłem. Jak się czuje? Codziennie myśle o tym żeby zjeść szczurka, jakby to było fajnie znowu poczuć to uczucie, ale później przypomina mi się ze mam obowiązki i nie mam czasu tego brać i nie chce się czuć chujowo. Psycha mocno przeorana i uwidacznia się to bardzo ( widza sama po sobie) jak reaguje na różne sytuacje i nie tylko. Na pewno jest lepiej niż rok temu bo ćpam raz na miesiąc, czasami zdarzy się dwa. Nie mogę dać nikomu żadnych wskazówek jak przestać lub ograniczyć bo każdy musi sam dojść do takiego momentu w którym będzie świadomy konsekwencji i całej masy innych minusów jakie idą za tym (choć myśle ze dla osob nadużywających z czasem może być ciężko myśleć racjonalnie). Szczerze to już przestałam wmawiać sobie do głowy, ze to ostatni raz, co ja takiego zrobiłam, D O S C MORALNIAKOW. Totalny chill. Może to przykre co napisze, ale cpanie to nie cukierki które można przestać brać kiedy się chce, potrafię miłość swojego życia okłamywać byle by zajebac i dalej to robię bo nie chce sprawiać mu przykrości mówiąc prawdę , i co ? Chłopak żyje z myślą ze nie cpalam od roku. To co dzieje się w mojej głowie to armagedon, a najgorsze ze mam ochotę dać sobie w żyłe, nie wiem dlaczego ale takie mam marzenie i myśle ze było przeznaczone mi zostać cpunem;p. Rodzina, przyjaciele i znajomi nie widzą tego, mają mnie za grzeczna dziewczynkę i jak widać da sie to ukrywać :3
  • 50 / 5 / 0
Kilka dni temu znajomy mnie poczęstował tym gównem. Nie polecam nikomu nawet próbować tego. Mam takie ciśnienie na zjedzenie szczura po jednorazowym zażyciu, że szkoda gadać. Mam nadzieje, że wytrzymam bez zażycia tego czegoś, bo nie chce zjebać sobie życia...
  • 1 / / 0
wszystko zaczęło się od gorszego okresu w życiu. miałem może 16-17 lat. ta chęć uwolnienia się od tego wszystkiego.. nie miałem chyba juz nic do stracenia. siedziałem, czytałem różne artykuły na TE tematy. smieszne ale wcześniej gardziłem osobami które cokolwiek brały czy paliły, a nagle stałem się jednym z nich (bipolarXD) stopniowo wsm. najpierw zaczelo się od kodeiny. na początku kilka tabletek, a później całe opakowania. za każdym razem czułem ulge, ze udało mi się o tym wszystkim nie myslec. ale do pewnego czasu i to nie wystarczało. chciałem poczuć coś wiecej.

nie trudno było znaleźć kogoś ogarniętego. szczerze to w większości przypadków nawet nie wiem co wciągałem XDD wiem, pogratulować mądrości. musiałem zrobić sobie przerwę bo mój organizm nie wyrabiał, wiec w międzyczasie sięgnąłem po temat. a później znowu dragi, tym razem mef. i tak przez kilka lat. uzależniłem się i nie wyobrażam sobie abym mógł przestac. tak bardzo teraz żałuje, ze japierdole..
ODPOWIEDZ
Posty: 1417 • Strona 131 z 142
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.