4-MMC, M-CAT, metyloefedron
Więcej informacji: Mefedron w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 185 • Strona 18 z 19
  • 232 / 104 / 0
Króciutko.

4-MMC, czyli mefedron (piszę o tym, bo przeglądając kilka poprzednich stron odniosłem wrażenie, że wiele osób nadal postrzega randomowy beta-keton jako mefę) = ale jest zajebiście

kokaina = ale jestem zajebisty

A teraz dłużej ;)

To tylko różnica powierzchowna. Główne różnice widać w interakcjach międzyludzkich.
mefedron = "yeaaa rozumiem cię tak doskonale, teraz ja ci o czymś opowiem..." Empatia jest bardzo mocno uwydatniona, zauważalna dla samego użytkownika, a potrzeba opowiedzenia o tej empatii jest przytłaczająco silna.
Znacie to, mefedroniarze? "Stary, muszę ci o czymś powiedzieć - bardzo dobrze cię rozumiem i czuję że ty też mnie bardzo dobrze rozumiesz i ogólnie to muszę ci powiedzieć, że wspaniale mi się teraz rozmawia, wiesz?" ;)

kokaina jest inna. Widzisz grupkę rozmawiających ludzi, podchodzisz i z kozacką pewnością siebie zagadujesz ich o papierosa. 10-minutowa rozmowa mija jakby trwała sekundę. Przez całe to 10 minut byłeś kurewsko skupiony. Po zakończonej rozmowie myślisz sobie "wow, ale zajebiście przeprowadziłem tę rozmowę!"
Zaznaczam, że pewność siebie po kokainie jest niezauważalna na pierwszy rzut oka. Jest naturalna. W przypadku mefedronu wystarczy ktoś bardziej kumaty i w kilka sekund pojawi się w jego głowie myśl "ocho, chyba czymś porobiony..."

Odbiór muzyki:
- mefedron - "łaaaa ale to jest świetne!!! TO JEST ŚWIETNE!!! jak to zajebiście brzmi o jezuuuuu!!!"
- kokaina - "yea, leci coś co fajnie buja" no i dalej skupiasz się na swojej zajebistości i świeżości, muzyka jest tylko dodatkiem, nie absorbuje twojej uwagi tak mocno

Seks?
mefedron = sex machine.
kokaina? Też :)
mefedron jest jednak trochę bardziej hm... "miłosny", przez swój empatyczny charakter.
koks jest strasznie "szorstki" - IDZIEMY SIĘ RUCHAĆ. Zero głębszej ideologii.


Różnic jest wiele...
mefedron nie pozwala o sobie zapomnieć podczas trwania fazy. Non stop masz na uwadze to, że jesteś pod wpływem mefedronu. Czasami działanie jest tak radośnie nachalne, że masz ochotę to wykrzyczeć wszystkim i każdemu posypać kreskę, like a LUDZIEEEE ALE SIE ZAJEBIŚCIE NAĆPAŁEM MEFĄ!!!!
Ochota posypania tego wszystkim, żeby każdy poczuł się zajebiście... koks? Coś w stylu "haha, jestem taki porobiony a banda tych debili tego nie widzi. Jestem na "god mode", oni nigdy się nie dowiedzą". Nie ma nawet wewnętrznej potrzeby, żeby z kimś się podzielić tym zajebistym stanem. On jest only for you.

Zjazd?
Przez słabe doświadczenie z kokainą nie mogę wypowiedzieć się o ciężkich zwałach po tej substancji.
Za to o mefedronie mógłbym zajebać elaborat...

Tak czy owak - to co łączy te substancje to zdecydowanie:
1.Chęć na więcej i to po stosunkowo krótkim okresie od ostatniego zażycia. Powiem nawet, że po koksie już 15-20 minut po ostatniej kresce, w głowie zapala się lampka, która alarmuje, że chyba czas na little more (mimo, że czuję wyraźnie działanie)...
W przypadku mefy jak jebnie się konkretnie (czyli 120mg+), nieogar i wgniatająca euforia są tak mocne, że dopiero za jakieś 45min - godzinę ma się ochotę na więcej.
2.Obniżenie nastroju po uświadomieniu sobie że to by było na tyle i zabawa z tą substancją dobiegła końca...

Chęć na koks chodziła za mną przez kilka dni, jakiś tydzień a nawet może i dwa od zażycia.
Chęć na mefedron? Kurwa mać...

To są wieloletnie poszukiwania mojej ukochanej bomby. To są kurwa TACZKI CHLOROWYCH KETONÓW wpierdolonych w moje biedne dziury w nosie, żeby tylko dogonić coś, czego się nie da dogonić. Żeby znaleźć coś, co jest BARDZO TRUDNE do znalezienia. Żeby poczuć coś, czego kurwa i tak już nie poczujesz bo nic nie przebije tego pierwszego, legendarnego mefienia.

I nie kurwa, tu nie chodzi o to, że w 2010 czy w 2009 był JEDYNY PRAWDZIWY NIESKAZITELNY mefedron. Nie!!!
Tu chodzi o to, że ten sam mefedron zażyty któryś raz z kolei traci swoją magię. Ale pozostawia typowy i charakterystyczny stan niedosytu (stan ten jest typowy dla wszystkich ketonów, mefa nie jest tu wyjątkiem).
Dlaczego więc ludzie nie jebną tego mefedronu, skoro on i tak już nie da tego co za pierwszym razem? Skoro jesteś tego świadomy to nie bierz tego!!!
Taki chuj :)) Póki każda kolejna dorzutka daje chociaż pierdoloną namiastkę tego, w czym się zakochałeś podczas pierwszego mefienia, to zaprawdę powiadam ci - będziesz to napierdalał póki się nie skończy. A potem będziesz szukał, mając w głowie skrzywiony punkt odniesienia w postaci tego pierwszego, najlepszego ever razu.


Osobiście wolę mefedron. Proste :) Jednakże gdybym był jakimś celebrytą, osobą publiczną, czy upraszczając - KIMŚ WAŻNYM, A NIE KURWA ZWYKŁYM ĆPUNEM ;) To by mi było głupio iść na spotkanie biznesowe z kontrahentem po mefie, bo bym podszedł zbyt empatycznie do negocjacji i podpisał umowę na chujowych warunkach. Przy okazji opowiedziałbym mu historie mojego życia, która probably by go chuj obchodziła, ale musiałbym to zrobić. Bo tak. ;)

Po koksie prawdopodobnie negocjacje poszłyby zgodnie z planem, a nawet i lepiej niż planowałem. Po wszystkim usiadłbym sobie, zapalił fajkę i pomyślał sobie "wow, ale to zajebiście zorbiłem, ja to jednak jestem gość".

No i to jest też już ostatnia różnica o której wspomnę. mefedron często ceniłem sobie z pewnych masochistycznych względów, bowiem sprowadzał mnie on na ziemię. Pokazywał mi gdzie jest moje miejsce w szeregu. Nie dawał mi wpaść w jakiś nieuzasadniony egoizm. Miejscami lubiłem to, że czułem się po nim jak wytargane gówno, totalnie do niczego psychicznie. Dawał mi do zrozumienia - "jesteś marnym gównem, do tego ćpasz mefedron i tylko to jest sensem twojego marnego istnienia". Wydaje się to idiotyczne, jednak dla mnie to było jedyne, rozsądne i paradoksalnie trzeźwe spojrzenie na moje życie podczas ciągów na mefce.

koks zaś sprawia, że ludzie popadają w jakiś zjebany samozachwyt. Jeszcze ta cena - "ćpam proch z najwyższej półki dla prawdziwych bossów". Wiadomo - kokaina jest w stanie dać ci dużo wymiernie i realnie utylitarnych profitów.
mefa? Jedyne co dobrego dała mi mefa, to polepszyła moje relacje z przyjaciółmi, które później za sprawą wjebania całej mojej paczki kumpli w mefę... zepsuła ;) Ale to już jest temat na dłuższą historię i na JESZCZE DŁUŻSZY (!!!) post, bo dotyczy zażywania obu substancji w ciągach, a zażywanie mefy/'koksu okazjonalnie a dzień w dzień to też zupełnie inna para kaloszy
Ponadto mój incydent z kokainą nie daje mi odpowiednich kompetencji abym mógł pisać o kokainowych ciągach, zatem bez sensu byłoby się produkować, bo pisałbym only o mefedronie.

Pozdrawiam, Static.

PS. Love you, 4-MMC.
<Static>
https://www.youtube.com/watch?v=c7zN-D5vg7c
  • 1 / / 0
koks spoko, ale zdecydowanie bardziej mefedron <3
  • 122 / 27 / 0
to zabawne jak inaczej postrzegam ten cały kokainowy nałóg z pozycji (miejmy nadzieję byłego) konsumenta z uk, gdzie ten szajs jest dosłolwnie wszedzie. to całe kokainowe towarzystwo z uk też obłudne w chuj. niby wszyscy są kumplami, ale jeśli chodzio towar to każdy uważa żeby nie zostać wyjebanym przez druga osobę. w pewnym sensie poziom skurwienia przez ten nałóg stawiam niżej od użytkownika mefa. to kurwa przemykanie do kibla co pół godziny na kreske kiepskiej jakości koki. kosztuje wpizdu hajsu, "bania" trwa 30min. od razu przypałowe w robocie, ale wszyscy maja to w chuju, bo polowa i tak też wciąga. i tak - wiecznie spłukani (bo wiecznie porobieni) tkwią w tej chujowiźnie. nie dostrzegam tu prestiżu.
  • 506 / 118 / 0
05 listopada 2018statyczny pisze:
koks jest strasznie "szorstki" - IDZIEMY SIĘ RUCHAĆ. Zero głębszej ideologii.
Dawał mi do zrozumienia - "jesteś marnym gównem, do tego ćpasz mefedron i tylko to jest sensem twojego marnego istnienia". Wydaje się to idiotyczne, jednak dla mnie to było jedyne, rozsądne i paradoksalnie trzeźwe spojrzenie na moje życie podczas ciągów na mefce.
Ja pierdole nawet nie muszę pytać czy byłeś naćpany pisząc to XD Weź ten swój cały post przeczytaj na trzeźwo i zastanów się nad sobą (ja się właśnie nad sobą zastanawiam jakby co xD).

A to przeintelektualizowane zdanie niech Cię prześladuje do końca życia
05 listopada 2018statyczny pisze:
Wiadomo - kokaina jest w stanie dać ci dużo wymiernie i realnie utylitarnych profitów.
A co do tematu - zdecydowanie na plus kokaina - mefedron jest spoko, ale sprawia że czujemy się na zejściu jak ostatnie gówno. kokaina jest taka jakby bliższa naturze a w związku z tym też jakoś lepiej jest przez człowieka przyswajalna
  • 1773 / 371 / 4
18 lutego 2019Nawiedzony Szaman pisze:
05 listopada 2018statyczny pisze:
koks jest strasznie "szorstki" - IDZIEMY SIĘ RUCHAĆ. Zero głębszej ideologii.
Dawał mi do zrozumienia - "jesteś marnym gównem, do tego ćpasz mefedron i tylko to jest sensem twojego marnego istnienia". Wydaje się to idiotyczne, jednak dla mnie to było jedyne, rozsądne i paradoksalnie trzeźwe spojrzenie na moje życie podczas ciągów na mefce.
Ja pierdole nawet nie muszę pytać czy byłeś naćpany pisząc to XD Weź ten swój cały post przeczytaj na trzeźwo i zastanów się nad sobą (ja się właśnie nad sobą zastanawiam jakby co xD).

A to przeintelektualizowane zdanie niech Cię prześladuje do końca życia
05 listopada 2018statyczny pisze:
Wiadomo - kokaina jest w stanie dać ci dużo wymiernie i realnie utylitarnych profitów.
A co do tematu - zdecydowanie na plus kokaina - mefedron jest spoko, ale sprawia że czujemy się na zejściu jak ostatnie gówno. kokaina jest taka jakby bliższa naturze a w związku z tym też jakoś lepiej jest przez człowieka przyswajalna
moje szczury przyswajaja dobrze i to i to ... :kreska: natomiast zjazdy MOIM ZDANIEM to kwestia osobnicza każdego człowieka i tego:
- jak czysty ma towar ( głownie dodatki, wypełniacze powoduja kardio zwały zwłaszcza kofeina dodawana i do tego i do tego )
- jak żyje - czy tylko ćpa dziennie, nie śpi, nie je, nie uprawia sportu ( zwłaszcza kardio ), suple itp
- i rzecz jasna - jakie dawki się stosuje - z naciskiem jak czysty ma towar

pozdrawiam was ćpuny ;)
DXM
  • 209 / 59 / 0
Moim zdaniem mefedron jest lepszy od koki przy 1 max 2 kresce później ta jego magia znika... Znaczy dalej jest git ale o wiele wiele słabiej. Za to z koksem na tej samej bani mogę lecieć 24h bo efekt działania jest w miarę równomierny. Po mefedronie jestem powykręcany i wstyd się pokazać ludziom niewtajemniczonym po tej substancji. Po koce za to wyglądam w miarę normalnie i na pierwszy rzut oka nie widać że coś było kirane. Ja osobiście lubię obie substancje zazwyczaj jak idę w patology party to nakurwiam mefa a gdy jego mega działanie się kończy to odpalam się z koksem
Ps. Sorry za odgrzewanie tematu, ale coś od siebie musiałem dodać ;)
"Nie wypiję za błędy, bo ocean tej wódki zalał by wszystkie lądy tu" ~Rogal DDL
  • 33 / 2 / 0
W ostatnim czasie 2 razy zrobiłem nockę z kolegami w tygodniu, gdzie po skończonej nocce musiałem iść do pracy. Pierwsza nocka była na koksie, gdzie wyglądałem jak trup, nie miałem na nic siły. Tydzień później analogiczna sytuacja, tylko że na mefedronie i nic nie było po mnie widać, a robiło mi się dość przyjemnie mimo, że od ostatniej kreski minęło kilka godzin. Po mefedronie łatwiej było mi też zasnąć i coś zjeść, co mnie osobiście bardzo zdziwiło
  • 209 / 59 / 0
@Helekesten to na pewno był koks? Bo stawiam że ktoś ci wcisnął beta-keton w cenie koki Dx.
Moja rada jak szukasz białej damy to nie szukaj za x<350
Pozdro.
"Nie wypiję za błędy, bo ocean tej wódki zalał by wszystkie lądy tu" ~Rogal DDL
  • 2 / / 0
mefe > koks
mefe - rozplywajace sie cieplo i odbiór muzyki
koks - pelny ogar i tylko lekka euforia
  • 16 / 2 / 0
Wszystko tez zalezy od dawek, ja na sniffy wszystko walilem/wale od 400mg w gore ( choc i tak juz to uwazam za marnowanie materialu )

Koke bralem w roznych krajach zazwyczaj w cenie 60-80€, zazwyczaj byla prawie taka sama. Zawsze z niesamowitym zainteresowaniem patrze na te wasze spory o to, ze Ty na pewno miales slaby koks, a tobie to wcisneli BK zamiast tej kurewskiej bialej damy. No wybaczcie ale takie porownania hehe. Wiadomo tez ze koks koksowi nie rowny, ale mnie zaden drag tak nie poryl jak koks, takich schiz i paranoji nie dostarczyla mi najmocniejsza feta czy mef, ze 3 razy w zyciu tez sprobowalem meth i bez porownania.

W dalszej/koncowej fazie nalogu to juz nie ma znaczenia co walisz i tak jest tylko stymulacja a Ty walisz coraz wiecej w nadziei, ze moze jebnie ta euforia z poczatku.
Jak sie ma kase to fajnie plynac na koko, ale bardzo latwo rozjebac tysiac euro w 3-4 dni i tylko sobie schizy gwarantowac, zero przyjemnosci.
Jakbym mial finalnie wybrac to mefedron, czy ki chuj wie jakis krysztal.

Serio ostatnie 2/3 lata cpania niewazne czego i roznej jakosci = ta sama jebana stymulacja. Chyba wjezdzam na IV i tak jestem pogodzony z moim kresem w najblizszym czasie a moze jeszcze cos klepnie jak nigdy IV nie walilem 😂😂

Dodano akapity -- 909
ODPOWIEDZ
Posty: 185 • Strona 18 z 19
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.