Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 33 • Strona 1 z 4
  • 157 / 5 / 0
Heh... jestem w tym momencie trochę rozjebany, nie wiedziałem gdzie o tym napisać, więc piszę na HR.
Jakieś pół godziny temu położyłem się na łóżku, żeby trochę pomedytować. Zacząłem od razu od obserwowania moich myśli, które w końcu stały się tylko szumem, który powoli zaczął ustępować. Standard.
W pewnym jednak momencie przypomniałem sobie słowa z pewnej książki o medytacji: widzisz siebie, widzisz drzewo, ale czy nie widzisz kogoś jeszcze? Więc zacząłem szukać...
W pewnym momencie w mojej wyobraźni pojawił się taki dziwny obszar, ciemność, ciężko to opisać. Zacząłem widzieć szczelinę, za którą kryła się ciemność. Skupiłem się na tym, starałem się jak najbardziej w to zagłębić. W myślach usłyszałem to intro z kawałka Hallucinogenic - Demention, pewnie niektórzy z was kojarzą: there is area of the mind, that can be called, unsane, beyond sanity, but yet not insane..., itd. Pomyślałem, że może jakimś cudem tam trafiłem, więc zagłębiałem się w to jeszcze bardziej. Nagle moje ciało zaczęło drętwięć jakby falami, czułem, że coś nadchodzi. W tym momencie ogarną mnie zaczął mnie łapać ten lęk, ten atak paniki, który miałem jak zajebałem LSA na zejściu po mefedronie. Byłem lekko uspokojony, starałem się obserwować, co się ze mną dzieje, myślałem, że jakoś z tym wygram. Ale bałem się ryzyka, wstałem z łóżka, serce oczywiście napierdala jak szalone, ciężko się oddychania, w głowie cały czas ten ciemny obszar, od którego próbuję uciec myślami.
Przez jakieś 10 min się cały trząsłem.
Wiem, że może przesadzam i szukam na siłę jakichś problemów, ale na prawdę, boję się, że stracę nad tym kontrolę, że mi się w głowie popierdoli.
Jest tu jakiś oświecony, szaman, który mógłbym mi coś doradzić? Radzicie mi zaniechać medytacji, czy spróbować tam powrócić i z tym walczyć?
Wiem, że to co piszę, może brzmieć mało wiarygodnie, ale wolałbym, żebyście to potraktowali na poważnie.
Ostatnio zmieniony 12 sierpnia 2010 przez Maskaradore, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: Po namyśle jednak wydzielam i umieszczam w Zdrowiu gdyż sprawa ma charakter problemowy.
  • 2775 / 37 / 0
Cokolwiek byś nie zrobił radziłbym uważac. Jeżeli do czegoś takiego doszło w moim przypadku, poszedłbym z tym do psychologa. Tak po prostu pogadac i rozwiac wątpliwości, ewentualnie zacząc terapię. Zdrowie psychiczne to bardzo delikatny teren i nieumiejętne bawienie się na nim może przyniesc oplakane skutki. Jezeli przeszla Ci przez głowę myśl żeby sprobowac zwalczyc to na psychodelikach, to lepiej porzuc ja od razu.
Uwaga! Użytkownik BS nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 157 / 5 / 0
Nie ma takiej opcji stary, nie wiem, czy jeszcze cokolwiek w życiu zarzucę.
I co mi poradzi psycholog? Będzie szukał źródła tego problemu w jakichś aspektach mojego życia, tak mi się przynajmniej wydaję. A to jest coś zupełnie innego, tak jakbym wchodził do obszaru martwej strefy, kojarzy mi się to trochę ze stanem śmierci. Wtedy na LSA, jak sobie przypomnę, też było to koło mnie. Strasznie się wtedy bałem zejścia, bałem się, że tam trafię. W życiu nie popełniłbym wtedy samobójstwa, chyba, że liczyłbym na łut szczęścia, że może jednak po śmierci jest spokój. Ehhh... teraz jest w miarę w porządku, tylko muszę zająć czymś innym myśli...
  • 77 / / 0
Hey

Mi to wyglada na klasyczny opis doswiadczenia tuż przed OOBE. Czyli wyjsciem z ciała. Nie znam sie na tym, nie praktykuje, ale czytalem ciekawe ksiazki o takich podrózach wiec jak masz czas i checi to na prawde polecam "Podróże poza ciałem" Robert Monroe. On tez wchodzil w czern, tez dretwialo mu cialo, tez sie bal na poczatku (przez rok) ze traci zmysly, albo ze ma guza. A okazalo sie ze jest to poczatek jfascynujacych przezyc trwajacych 40 lat, dozyl 80. W ksiazce masz nawet procedure jak swiadomie wychodzic z ciala. Sa tez do tego specjalne techniki dzwiekowe rozwijane juz od 40 lat Hemi-Sync. Facet zaczal badac to zjawisko, zalozyl Instytut, rozwinal programy szkoleniowe i nauczal tego innych. Instytut dziala do dzis znajdziesz w sieci http://www.monroeinstitute.org/

Innym ciekawym autorem jest Bruce Moen. Bral udzial w programach Instytutu i sam zaczal pisac ksiazki. Ale na poczatek sprawdz Podróże poza ciałem - znajdziesz w sieci.

Moze to jest wlasnie to, przeciez lezales, byles odprezony i podrozowales w glab siebie.

Pozdr
  • 657 / 7 / 0
To co tu opisujesz to nie była medytacja. Medytacja to odstawienie przymiotów umysłu, wyciszenie, nie przywiązywanie się do jego kaprysów. Wszystko to ma na celu uspokojenie go, by stał się jak tafla wody w jeziorze. Pewien mistrz tłumaczył to na przykładzie szklanki z wodą. Jeśli trzymasz ją w dłoniach i wkładasz staranie w to by woda się uspokoiła, ustała to nigdy się nie stanie. Natomiast jeśli odłożysz ją gdzieś, spocznie na równym podłożu to po chwili woda będzie stała spokojnie.
Uwaga! Użytkownik Akodeen jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 381 / 12 / 0
Medytacja to nie jest zabawa. Prawie we wszystkich kulturach w ktorych jest ona popularna istnieje relacja- nauczyciel-uczen. Ten pierwszy dzieli sie z uczniem swoja wiedza i prowadzi krok po kroku, aby byc gotowym na poszczegolne kroki. W wiekszosci znanych mi tradycji mistycznych najpierw trzeba dobrego zakorzenienia, aby rozwijac sie wyzej. Ja bym na Twoim miejscu nie zostawial medytacja, tylko zmienil technike. Mozesz albo robic jakies medytacje wizualizacyjne na pierwsza czakre- ktora odpowiada za przywiazanie do ziemii, choc mi bardzo dobre rezultaty daje shine. Usiadz w pozycji medytacyjnej-nie dobrze jest lezec, najlepiej na poduszce do medytacji ze skrzyzowanymi nogami, ew na krzesle, ale z wyprostowanym kregoslupem i obserwuj oddech. Z oczami otwartymi lub lekko przymknietymi staraj sie skupiac tylko i wylacznie na oddechu, naucz akceptowac to co sie wydarza, tylko obserwuj. Pol-godzina takiej medytacji przez miesiac da juz bardzo fajne rezultaty, uspokoi Cie.
  • 425 / 4 / 0
Sam sie nakręcasz na jakieś chore jazdy człeniu i schizy. Nie ma się czego kurwa bać człeniu, podczas medytacji nic a nic ci się nie może stać...
  • 3129 / 20 / 0
U ludzi z predyspozycjami medytacja może zrobić to samo co psychodelik - wywlec na wierzch ukrytą chorobę psychiczną.
High, how are you?
  • 226 / 3 / 0
Nie bój się zwariować, wszyscy najlepsi ludzie tacy byli ;-)
UWAGA: Latające owoce morza!
lost myself in every way
http://www.youtube.com/watch?v=1i-L3YTe ... ture=share
  • 157 / 5 / 0
Książkę Monroe czytałem. Czym jest medytacja też raczej wiem i rozumiem ten stan.
Na angielskiej stronie przeczytałem, że medytacja to również nawiązywanie kontaktu ze swoim wszechwiedzącym, wiecznie spokojnym, zrównoważonym wnętrzem, które jest w każdym z nas i może być utożsamiane z bogiem. Myślałem, że właśnie ten kontakt nawiązuję, tylko niepotrzebnie do głowy zaczęły mi przychodzić myśli.
Nie ma to jak sen, dziś od razy lepiej.
Medytacji z oddechem też próbowałem, z całkiem dobrymi efektami. Ale dla mnie to było mało i chciałem jakby od razu rzucić się w głębszą wodę. Jak widać, muszę wrócić do podstaw i je umocnić.
Mam książkę OSHO, tyko nie wiem, czy mam się nią kierować, traktować jak podręcznik, bo niektórzy krytykują tego człowieka.
Choroby psychicznej w mojej rodzinie żadnej nie było, nikt o takiej mi nigdy nie mówił, również nic nie słyszałem.
Po prostu bodyload na LSA mnie przerósł, bo przed atakiem czułem taki stres, skurcz żołądku, jakbym chciał coś zrobić, ale nie wiedział co, taki dyskomfort. Raz uderzył we mnie atak paniki i zatarł ścieżkę, która już zawsze we mnie będzie. A ta ciemność, może jest moim wyobrażeniem lęku przed tym.
Powolnymi krokami będę próbował przywołać się do porządku...
Aha, no i ja to widzę tak, że atak paniki to objaw somatyczny, mało ma wspólnego z nakręcaniem się myślami. To stan, w którym twój organizm chce żebyś przed czymś uciekł, czujesz jakby w jednym momencie twój mózg zaczął wytwarzać jakieś neuroprzekaźniki stresu. Nie wydaje mi się, żeby coś takiego podchodziło pod chorobę psychiczną, prędzej są to jakieś zaburzenia nerwicowe.
ODPOWIEDZ
Posty: 33 • Strona 1 z 4
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.