Była tam jakaś okazja - urodziny, czy coś tam innego, zajarał sobie z kimś blanta. Tydzień później jechał autem, godzina 2/3 w nocy, samochód nówka, odebrany kilka miesięcy wcześniej z salonu. Niemiecka marka, którą często się kradnie, tak więc został niestety zatrzymany przez nieoznakowany radiowóz. Nie robił żadnych dziwnych akcji, normalnie jechał, nie przekraczał prędkości, nie przekroczył podwójnej ciągłej, nic. Na sam początek sprawdzenie alkomatem, później sprawdzanie papierów. W międzyczasie lecą jakieś głupie teksty, że auto na pewno zajebane, bo nikt uczciwy nie zarobi takich pieniędzy w tym wieku. Papiery w porządku, ale dzielni stróże prawa nie potrafią dać za wygraną. Po chwili namysłu decydują się przetrzepać samochód, bo czemu by nie. Znów nic nie znajdują. W końcu jeden z nich mówi "Ty, a może by go jebnąć narkotestem, co?". Minutę później przeprowadzają test. Test wychodzi pozytywny - marihuana. Znowu jakiś żenujący tekst w stylu "no, to teraz masz przejebane chłopaku" i beka. Znajomy oczywiście załamany (nie zna się na dragach, nie wiedział nic o metabolitach etc.), mówi, że to niemożliwe, bo palił, ale tydzień temu, dziś nic. Oni mu ciągle dopierdalają jakimiś tekstami i mają z niego polewke. Ani się nie zająknęli o jakichkolwiek badaniach na krew, czy badaniach przez lekarza. On zresztą tak samo - w tym momencie zjebał konkretnie, pewnie przez stres jaki przeżywał. Prawo jazdy zatrzymane, po auto ktoś tam przyjechał.
Oczywiście sąd i te sprawy. Adwokatowi nie udało się go wybronić. Policjanci w sądzie zeznali, że od razu, gdy go zatrzymali, widać było, że jest pod wpływem narkotyków. Zachowywał się podejrzanie, bełkotał, powtarzał się - stąd decyzja o przeprowadzeniu testu (chyba nie muszę mówić, że nic takiego nie miało miejsca?). W ich sprawozdaniu NIC nie było napisane o jakichkolwiek metabolitach, a o tym, że test wyszedł pozytywny i gość był po prostu pod wpływem marihuany. Adwokat nie miał po prostu jak go wybronić, słowo dwóch dzielnych stróżów prawa + test, przeciwko jednej osobie, która "zachowywała się podejrzanie i na pierwszy rzut oka było widać, że jest naćpany". Efekt to zakaz prowadzenia pojazdów przez x czasu, nie pamiętam już ile.
Tak wygląda teoria w porównaniu z praktyką.
Nie świadczę pomocy w załatwianiu substancji psychoaktywnych (legalnych bądź nie). Proszę, aby do mnie nie pisać w tej sprawie!
Pewnie nawet nikt by nie kiwnął palcem.
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
Także chyba jedyny jej plus to brak przypału.
A co do zdobywania recepty to ile lekarzy tyle poziomów trudności.
Załóżmy, że mam receptę, trzymam ją we właściwym opakowaniu, palę sobie jointa w parku.
Zjawiają się smutni panowie. Czy wystarczy im pokazać opakowanie, czy są jakieś dokładniejsze kontrole? Czy gdyby faktycznie recepta była na moje nazwisko (jeśli mają wgl jakąś baza recept) to dadzą mi spokój?
Poważnie rozważam kurację takim lekiem, ale ponieważ nie jest to jedyna substancja jaką mam (w domu a i w telefonie by znaleźli coś na obciążenie) i nie chcę być kontrolowany, to czy to wystarczy, żeby mi dali spokój?
Proszę najlepiej o przytaczanie swoich doświadczeń, albo co najwyżej z drugiej ręki :)
Po pierwsze jak chcesz mieć i receptę i temat? Możesz jedynie poprosić lekarza o zaświadczenie, że jesteś "medycznym pacjentem". Oczywiście może się zdarzyć, że dostaniesz Rc i będziesz miał jeszcze resztkę tematu z poprzedniej...
Znalazłem wątek na wykopie traktujący o tym. https://www.wykop.pl/wpis/38798201/kto- ... alenie-je/
Teoretycznie za palenie medycznej w miejscu publicznym grozi Ci tylko mandat. Możliwe, że zawiną Cię i będą ustalać, co to za temat (co jest chyba logiczne w sytuacji, kiedy opakowania po medycznej są sprzedawane na w necie).
Być może psy same jeszcze nie wiedzą, co robić w takich sytuacjach więc wolą na wszelki wypadek zawinąć delikwenta.
Czekam na odmiane Indica i koluje recepte i pierdole ulice.
Czytałem na pewnym forum wypowiedzi ludzi, którym (podobno) tak się upiekło. Psy życzyły udanej zabawy i nawet nie konfiskowali.
Oczywiście liczyć na coś takiego, to duża naiwność (szanse niemal tak niskie, jak wygrana na loterii).
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.