Chyba raz się spotkałam z takim wytworem maczanym... Kolega z innego miasta kupił na wyjazd, ja w swoim mieście się nigdy z czymś takim nie spotkałam ani wcześniej ani później. Jak to wyglądało - brązowe, ledwo wyczuwalny zapach. Coś mi mówiło żeby lepiej tego nie spalać, ale jak to ja nie posłuchałam zdrowego rozsądku. No to lufa nabita, palimy, nic nie czulismy na początku, a potem nas jeblo. Jakos nierównomiernie musiało być spryskane czy coś, jak pale czystą mj to mi wchodzi stopniowo praktycznie od razu. Zresztą tak samo jest ze schodzeniem że dzieje się to stopniowo, a tu jakos nagle wytrzeźwialam. Ale co się działo w międzyczasie? A tego dokładnie nie wiem, spotkała mnie derealizacja i utraciłam w ogóle kontakt z rzeczywistością w większości na jakieś 20-30 minut, a potem nagle było git. Zdarzyło mi się przejarać parę razy, ale to nie były te uczucia. Nie tyle co czułam się jakoś bardzo źle, ale dziwnie, nie było to komfortowe, bo dzialalam jakby w slow motion, ale jednocześnie nie? W sensie jak się ujaram, to czuję że mi czas spowalnia klasycznie, ale to było tak że jakby moje poczucie czasu było zachowane, i mój czas reakcji też, ale czułam się jakby obok tego procesu xD jakby część mojego mózgu działała normalnie, ale drugiej się wydawało że coś jest mocno nie tak i to nie ja mówię, no derealizacja jak już wspominałam. Trochę taka jakby hmm faza bez fazy? Nie do końca wiem jak to opisać, bo trzeźwa zdecydowanie się nie czułam, ale nie było ani rozluźnienia ani ataku paniki, czułam się trochę jakby ostro poleciała z alko popijając je energetykami. I tak jak szybko się pojawiło, tak szybko przeszlo. Ucierpiała trochę pamiec z tego pół godziny, bo pamiętam mniej więcej co się działo, ale kompletnie nie wiedziałam (nawet wtedy tego samego dnia) o czym rozmawalismy, mimo że pamiętałam, że mówiłam. Poza tym było mi nieziemsko zimno, akurat to też w małym natężeniu zauważam paląc towar z dobrego źródła.
Drugi raz nie popełnię raczej błędu palenia czegoś co wygląda podejrzanie, rada dla Was to ufajcie swoim przeczuciom, bo tak naprawdę nie wiadomo czym to jest spryskane i imo nie warto ryzykować, w najlepszym razie po prostu zmarnujecie czas i pieniądze.

Palił ktos z wapo to co się osadza na szkielku?
Taki braz to chyba haszysz jakbym wjebal to do wapo zebral ze szkielka to bym sie ujebal?
Aktualnie nic nie mam a desperacja niesamowita a szkielko cale ujebane mam.

wsadz , spal i napisz czy klepie , pozatym to żaden haszysz tylko substancje smoliste

Skurwysyństwo strasznie się klei.Uzbieralem niezłą kulke ciężko było bo jak napisałem klei się strasznie.
Zaraz stestuje.
Scalono/Imane Anys
Normalnie klepie jaram na 220 zajebałem z jakies 15 buchów i faza jak po nabicie.
Polecam.
Sorry że 2 posty pod rząd bo moderacji napisanie mojego edytowanego posta zajeło by 2 dni albo w cale.
No kurwa faza zajebista xD
Ide jeszcze jebnac z 5 buchow bo nadal coś jest.

Nie mam foty niestety, ale może ktoś kojarzy co to jest jak zioło jest w niektórych miejscach czarnawe ?? W holandi mi takie raz wpadło i pamietam że w polsce też takie kiedyś raz się trafiło. normalnie klepie itd, no ale wygląd niepokoił, co to może być?

Być może jest to po prostu taki fenotyp lub odmiana jakiegoś grzyba/pleśni

@Nurkoz55
Spróbuj tego przepisu post2082561.html#p2082561 - wyciąg z lufy

^
Nie palę z lufek mordo ale mogę zrobić eksperyment z tym w następnym tygodniu.
Czyli tak 1g jebnę na 1 lufkę kolejne 1g jebnę na 2 lufkę powinno być spoko.3 luf nie będę brał myślę że 2 wystarczą a dla przyśpieszenia efektów będę jarał z wiadra wtedy ładnie się osadza na lufce.
Dodam tylko że paliłem to coś ze szkiełka raz ale z lufki no i klepało średnio w niczym nie dorównuje fazy z wapo.
Ale to śmieszne jest jak taka 1 kuleczka starcza na 30 buchów zajebistych z wapo i faza jest ogromna.Każdemu polecam rozkręca się z 20 minut o 10 minut dłużej niż z wapo normalne nabicie ale faza jest w chuj euforyczna można powiedzieć że inna ale to pewnie przez te substancje smoliste zawarte tam ale chuj wie co tam jest.Na pewno ogromne ilości THC.

Waporyzator daje sobie radę ze "smołą"? Mi by było szkoda urządzenia (nie tak taniego przecież), żeby je w ogóle brudzić takim syfem.
To jak picie dykty z kryształów : D

Smoła nie smoła klepło klepło chyba raz na 7 miesięcy można się poświęcić w dobie kryzysu.
Mogę się założyć że to nadal zdrowsze niż walenie wiader.
Ten waporyzator i tak mi się już rozwala ustnik musze trzymac rękami bo wypada.Ale co się dziwić jak najebany byłem to mi z 30 razy na podłogę upadł.