Rozmowy na temat działania psychoaktywnego kannabinowego konopii.
1.Czy lubisz jarac ?
1.Cały czas.
444
39%
2.raz w tygodniu.
160
14%
3.Jaram i miksuję
226
20%
4.Nie miksuję bo to Świętokradztwo.
59
5%
5.raz w miesiącu.
116
10%
6.Jaram jak ktoś postawi.
123
11%

Liczba głosów: 1128

Zablokowany
Posty: 15185 • Strona 774 z 1519
  • 1100 / 265 / 0
zdarzało mi się iść na dach bloku z kocem i haszyszem, leżeć i oglądać perseidy, czy też inne deszcze meteorów
Uwaga! Użytkownik 3ldritch nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 8104 / 897 / 0
@3ldritch
Na pewno super przeżycie, ale ja mam lęk wysokości i bałbym się wejść na dach bloku.
BTW.Najlepiej to po Lolku lepić bałwana :ojeju:
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 779 / 208 / 0
O kurde haha nie wpadłem na to nigdy, trzeba spróbować
23 października 2020Dualizm22 pisze:
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ ? DOPAL TO CO ZOSTAŁO W BUTELCE.
:halu:
  • 11996 / 2343 / 0
12 maja 2019UJebany pisze:
Na pewno super przeżycie, ale ja mam lęk wysokości i bałbym się wejść na dach bloku.
Też mam lęk wysokości. Mimo to wszedłem na Zawrat - kto był, ten wie, że szlak do łatwych nie należy, a wdrapując się ma się za plecami otchłań, na widok której nogi miękną.... Do tego trzeba wchodzić po wąskich drabinkach, pomagać sobie łańcuchami... drugi raz już bym się na to nie porwał. Dach bloku to żadna wysokość, kiedy było się na tarasie widokowym na (prawie) szczycie https://pl.wikipedia.org/wiki/Gran_Torre_Santiago : )
  • 437 / 262 / 0
Nie paliłem na dachu, ale kiedyś miałem okazję spalić blanta podczas przejebanej śnieżycy i macie rację, że to ciekawe doświadczenie.
Było to w Poznaniu, przy samej Malcie, późno w nocy, podczas śnieżycy i zamieci. To był któryś z tych orkanów co mają imiona i o nich w wiadomościach w TV czasem mówią. Po spaleniu bata (sativa, mocna) ktoś wpadł na genialny pomysł, żeby zrobić kółko wokół Malty, więc poszliśmy. Pogoda była tak skurwysyńska, że ledwo co było widać, zimno jak cholera, wiatr taki, że nie dało się rozmawiać - ryczało w uszach jak diabli - no i jeszcze późno w nocy, więc ciemno. Widać było na odległość może kilkudziesięciu metrów, a ponieważ było to w mieście jednak, to od miejskiej łuny wszędzie było pomarańczowe światło odbite od chmur.
Obeszliśmy tę Maltę, ale tylko jaranie nas uratowało, ponieważ wszyscy wkręcili sobie że jesteśmy astronautami, pierwszymi ludźmi na Tytanie, księżycu Saturna. I chociaż pogoda była przejebana, to było fajnie %-D Polecam.
Uwaga! Użytkownik Malinowy Chrusniak nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1863 / 698 / 0
Zajarałem i w sumie żałuje, fazka w miarę, ale później muł i gastro, sen i wyjebka... Wczoraj kończyłem jeszcze, za 20zł wyszło z 6 średnich luf. Lufa, fazka, sen i powtórka. Jednak wolę abstę, lub fazę przy lekkiej tolerce, niż taką zaraz po detoxie. Czyli licznik wyzerowany i zaczynam abstę od początku %-D
"Na nic mi terapia,
mam zatrute złem DNA,
genetyczny krwi sabotaż,
samozwańczy świr..."
  • 568 / 52 / 0
Panowie, przedwczoraj pozwoliłem sobie odregować. Ogólnie to palenie wyczynowe na razie przystopowane. 4 miesiące nie paliłem wcale, ale ostatnio zdaży się jakiś buch raz na tydzien/2 tygodnie. W sobotę wypiłem jakoś 5 piwek podczas koncertów, potem jeszcze wpadłem do ziomka i zrobiliśmy 0,7 whisky na trzech. Ogólnie miałem dzień konia i czułem się wspaniale, pojechalem do drugiego kumpla i zaimplikowałem 120 ug LSD. Myślałem, że będzie mało z racji wypitego alko, ale było zajebiście. I tu ciekawa sprawa, bo jak ustablizował się peak zapaliłem lufkę czy dwie i trip przemienił się w taką śmiechawę, że ziomek który podkręcał mi beczkę myślał, że się uduszę. Jeszcze nigdy nie miałem aż takiej kwasowej beki. Co ciekawe, wystarczyło tylko tych parę buszków z lufy (średniej jakości baki, typowa przesuszona sativa) żeby załączyć największą śmiechawę jaką w życiu miałem. Zaznaczam, że palenie już od wielu lat nie powodowało u mnie tej beki, nawet po przerwie po prostu byłem zajebany. A tu proszę...
"Even the smallest person can change the course of the future"
  • 468 / 97 / 0
Kilka lat temu, od razu po skończeniu liceum miałam zajawkę na jaranie, chociaż w sumie nie wiem czy nie paliłam, bo inni palili. Było fajnie, uwielbiałam te wkręty, wyczulenie na dźwięki, a palenie w pełnym słońcu było spełnienien marzeń, czułam się jak w raju. Czułam muzykę całym ciałem, dużo się śmiałam. Do czasu.

Przyszedł moment, że jarałam ze stałą ekipą, w tym z moim ówczesnym chłopakiem. Będąc już mocno upizganą widziałam te wszystkie zjarane mordy, bezsensowny śmiech ich wszystkich i zaczynałam mieć krzywą fazę. Miałam myśli typu, że stoję w miejscu, że mj to narkortyk a narkotyki degenerują ludzi, że niczego nie osiągnę, że mój facet to patus. W dodatku przychodził moment kulminacyjny moich schiz - krytyczna ocena mojego życia, mojej strefy komfortu. Jestem nikim bo jaram trawę. I na zewnątrz wyglądało to tak, że inni siedzieli, rozmawiali, wkręcali sobie nawzajem, a ja siedziałam zamulona i smutna. I tylko w pewnej chwili budziłam się, gdy ktoś wołał "Hej Ada, żyjesz?".

Między innymi dlatego przestałam palić, bo nie dość, że w robocie nie ogarniałam, to czułam, że źle to na mnie działa.

Nie paliłam trzy lata, od 2016, ostatnio ziomek wpadł do mnie z blantem, a wcześniej waliłam majkę iv. Zapaliłam, ale obawiam się, majka nieco przyćmiła działanie mj. I tym oto doświadczeniem zrozumiałam, że wyżej wymieniony miks jest zjebany, dwie skrajnie działające substancje dla mnie nie pasują do siebie. Nie było tym razem schiz, które opisywałam wyżej, ale podejrzewam, że to przez opio, które mnie uspokajało.
If I could be free from the sinner in me
  • 11996 / 2343 / 0
^
Znam dobrze powyższe rozkminy po paleniu. Szybko jednak nauczyłem się "sterować" fazą - skill zdobywałem w boju - przez lata : ) Teraz coś takiego nie ma prawa się zdarzyć...

Do tego nie uważam (już) zioła za degenerujący narkotyk (o ile nie jest używany w zbyt młodym wieku i bez przesady). Palenie stawiam mniej więcej na takiej półce, gdzie jest picie yerba mate (tylko w drugą stronę i nieznacznie wyżej). To politycy i pseudo naukowcy stworzyli taki, a nie inny obraz mj, który w głowach mają wciąż duże ilości ludzi. Nagły brak zioła nie powoduje, że jakiś "heavy stoner" wpadnie w szał, zacznie kraść, czy obciągnie sąsiadowi, żeby tylko zaspokoić głód : )
  • 61 / / 0
Zaczęło się od tego ze czarnoskórzy w Ameryce głównie palili i jako że trwała z nimi walka to sprowadziło się do tego że ganja jest zła bo czarni ja palą
Zablokowany
Posty: 15185 • Strona 774 z 1519
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.