Zależy od źródła. U mnie w mieście przeważa temat przywożony z Czech - duża różnorodność odmian i bardzo wysoka jakość pod każdym względem. Nie rozumiem jednak, skąd biorą się "sztywne" ceny. jakieś siano z nieudanego / zajebanego komuś przed dojrzeniem out'a kosztuje dokładnie tyle samo, co piękne kwiaty pachnące na kilometr.
10 września 2018UJebany pisze: @rooney
Według mojej opinii lepiej odpalaj zwykła zapalniczka, żarowa jest dobra do opalania lufy :D
Lufę opala się zwykłą zapalniczką, albo nad płomieniem świecy, chodzi o jak najniższą temp. spalania, tak by inhalować substancję psychoaktywną, a żeby szkodliwego osadu zostało jak najwięcej na szkle, czorna ma być lufa, nie płuca. Jeśli po opalaniu wysokimi temperaturami Twoja lufka zostaje czyściutka popełniasz kardynalny błąd i niszczysz sobie zdrowie.
Co do opału (dalej off-topuję), mając tłustą, uwaloną sokami lufę ja robię tzw. 'przepych z tyteksu'. Potrzebny nam jest wkład od standardowego długopisu, ważne żeby był cienki na całej długości i ilość tytoniu odpowiadająca jednej lufie. Upychamy dupkę tytoniu w lufie, wkładamy wkład do długopisu od strony dupki i przepychamy tytex od tylca do cybucha, tak wysmarowany tytoń zostawiamy w cybuchu, jeśli w materiale są luzy dopełniamy cybuch tytem. Jaramy tego posklejanego boba i raczymy się mocnym i krótkim zajebongo, zupełnie różnym od efektów stopniowego opalania lufy popularniejszymi sposobami np. metodą 'gonienia kropli' czy metodą randomową - podgrzewania lufy w tłustych miejscach i ciągnięcia.
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:
misspillz.blogspot.com
A jeśli porównywać temat polski z holenderskim w kwesti mocy to te ojszczane skuny są czeęto mocniejsze niż lajtowy temat z coffa :D
Kazdy może zrobić sobie w domu holandie, wystarczy jakiś tam grow box i możemy mieć palenie takie same jak w NL.Albo i mocniejsze.Wszystko zależy od umiejętności i wiedzy na temat uprawy konopi.To nie ciężka sprawa, nie trzeba mieć nie wiadomo jakiej wiedzy, można powiedzieć, ze marihuana rośnie ''sama''.
Dla początkujących polecam automaty, praktycznie bez większego wkładu wyjdą tam przyzwoite topki.
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
Przez cały rok zaoszczędzić te 500 zł, kupić nasiona za 200, saperkę 30-80 zł + resztę i masz własne zajebiste palenie typu Royak AK od bredera Duch Passion. Najczęściej jest to na poziomie masz "jaranie", bake, naturka, holender (beka w chuj z tego zawsze) itd.
Ja próbuję już drugi sezon - krzaki, były śliczne i pełne ładnych kwiatków, ale cóż z tego, jeśli to nie ja będę je degustował, a jakieś k...y, które w taki sposób zdobywają palenie.
Ale potwierdzam - uprawa jest łatwa i wymaga tylko podstawowej wiedzy i ciężkiej pracy.
Northern Lights to oczywiście 100% Indica.
Jeśli nawet GG to 100% Sativa, to ta krzyżówka niekoniecznie musi być 50/50.
Tworzenie hybryd nie polega tylko i wyłącznie na zapyleniu kwiatów odmiany X pyłkiem odmiany Y i gotowe. To dość długi proces, którego sam do końca nie rozumiem : )
Ale pewnego dnia zdobyłem kontakt i nagle zacząłem mieć stały dostęp do dobrej jakości zioła. Zaczęło się od kupowania po 2-4g, które starczały mi na kilka miesięcy (paliłem tylko na imprezach i przy okazji różnych wyjść ze znajomymi). Ale potem zaczęło podobać mi się to, że dzień po paleniu mogę normalne funkcjonować - bez żadnych zejść jak po mocniejszych rzeczach.
Zacząłem palić sam w domu - słuchając muzyki, oglądając śmieszne filmiki, grając na konsoli.
Doszło do tego, że paliłem jednego skręta dziennie - zawsze po pracy. Teraz musiałem już zamawiać po 10g zioła co 2-3 tygodnie. Wczesne dawki już w ogóle mnie nie robiły - tolerancja wystrzeliła w kosmos, więc paliłem nawet 2-3 skręty na raz, jednego po drugim. Pojawiło się ssanie w brzuchu, zamawianie żarcia, przejadanie się, potem zgaga... Do tego doszedł gorszy nastrój i zamulenie każdego poranka. W końcu się ogarnąłem i dzisiaj po tygodniu przerwy zapaliłem ostatniego jointa - wyczyściłem swoje zapasy i nie mam zamiaru więcej zamawiać.
Zgubne w przypadku marihuany jest poczucie normalności i braku efektów ubocznych (na następny dzień). Takiego problemu nie miałem nigdy z żadną inną substancją - nawet beta-ketonami. Tam mam zawsze z tyłu głowy jak się będę czuł następnego dnia + jak mocno ryje to organizm i to mnie powstrzymuje przed braniem.
Tak się chciałem wygadać ;d
PS. niestety już nie mam żadnych dojść i substancji, mój kontakt zmarł =/
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.