Zanieczyszczenia to jedno, jest jeszcze chemicznie modyfikowane zioło PGRs (Plant Growth Regulators) toksyczne dla ludzi. Było podlewane zabronionymi rakotwórczymi nawozami. To zioło wygląda dziwnie, topy sa nienaturalnie grube albo z dużą ilością długich włosków.
Jakoś nie wyobrażam sobie palić i wyjść na miasto. Raczej DOM i chill.
03 stycznia 2022IamYourFather pisze: Mój lekarz od Konopii powiedział że w PL miał pacjenta, któremu zioło doprawiono rtęcią i nigdy nie odzyskał już zdrowia. Czy dla beki, czy dla mocy czy z głupoty? Nie wiadomo, wiadome za to są skutki.
Brzmi jak ściema, ale wierzę, że ktoś mógłby wpaść na taki pomysł. Debili nie brakuje, więc jest to realistyczne.
Inna rzecz, że nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem chrzczone jaranie, wszystko co mi wpada w łapy jest przynajmniej przyzwoitej jakości - nie wiem czy to kwestia dojść, czy to ogólna tendencja, ale zdaje mi się, że jednak to drugie. Zdarzali się dawno temu tacy zawodnicy, co maczali jaranie w wodzie z cukrem i potem suszyli, u mnie w okolicy to była swego czasu plaga. Było w okolicy dwóch baranów zajmujących się "poważnym" dilowaniem, którzy zorientowali się, że mają w dzielnicy monopol na ziele, więc pomyśleli, że skoro i tak dobrze zarabiają na paleniu, to trzeba zarabiać jeszcze więcej... Ich palenie z cukrem spływało do wszystkich okolicznych sebastianów, którzy nie dość że to gonili za normalne pieniądze, to jeszcze przycinali na wadze. Koszmar to był.
06 stycznia 2022Malinowy Chrusniak pisze:Widzę oczami wyobraźni Matiego z sąsiedniego bloku, który dowiaduje się w szkole na chemii że rtęć ma bardzo dużą gęstość i wykminia, że jakby tak dodać odrobinę rtęci do baki, to z jednego grama zrobi się półtora (czytaj: z 50 złotych zrobi się 75) - a potem podpierdala babci trzydziestoletni termometr rtęciowy, uchowany cudem po unijnym banie, zbija zbiorniczek i dodaje te malutkie kuleczki (kto widział rozlaną rtęć to wie o co chodzi) do sztynksu.03 stycznia 2022IamYourFather pisze: Mój lekarz od Konopii powiedział że w PL miał pacjenta, któremu zioło doprawiono rtęcią i nigdy nie odzyskał już zdrowia. Czy dla beki, czy dla mocy czy z głupoty? Nie wiadomo, wiadome za to są skutki.
Brzmi jak ściema, ale wierzę, że ktoś mógłby wpaść na taki pomysł. Debili nie brakuje, więc jest to realistyczne.
Inna rzecz, że nie pamiętam, kiedy ostatni raz widziałem chrzczone jaranie, wszystko co mi wpada w łapy jest przynajmniej przyzwoitej jakości - nie wiem czy to kwestia dojść, czy to ogólna tendencja, ale zdaje mi się, że jednak to drugie. Zdarzali się dawno temu tacy zawodnicy, co maczali jaranie w wodzie z cukrem i potem suszyli, u mnie w okolicy to była swego czasu plaga. Było w okolicy dwóch baranów zajmujących się "poważnym" dilowaniem, którzy zorientowali się, że mają w dzielnicy monopol na ziele, więc pomyśleli, że skoro i tak dobrze zarabiają na paleniu, to trzeba zarabiać jeszcze więcej... Ich palenie z cukrem spływało do wszystkich okolicznych sebastianów, którzy nie dość że to gonili za normalne pieniądze, to jeszcze przycinali na wadze. Koszmar to był.
Sam w trakcie ponad 10-letniej kariery w zielone na chrzczone trafiłem może z kilka razy i był to "brix" (środek spulchniający) co było widać po iskrzeniu się palenia. Z innymi zanieczyszczeniami się nie spotkałem, choć kiedyś na 18-tce kolegi zostałem poczęstowany blantem przed wejściem do klubu (już pijany) i straciłem wzrok na jakieś 5 min :/ Ale inni też to palili i nic im nie było, więc po prostu jakaś dziwna reakcja organizmu.
Stałym klientom nigdy jednak wałków nie wciskał. W zasadzie to często część zaoszczędzonego tematu przynosił na turniej w Pro Evolution Soccer i był "szwedzki stół".
Osobiście spotkałem się z tematem, który wykazywał jakieś właściwości... magnetyczne : D Mianowicie po zmieleniu i rozsypaniu, drobinki same się do siebie przyciągały. To już było w ch dziwne, ale smakowało, paliło się i klepało normalnie.
Zastanawia mnie, jak wygląda takie palenie z rtęcią. Czy ona wsiąka w topy, czy pływa sobie w woreczku między nimi :D
Swoją drogą to jak inflacja wpływa na ceny zielska? Ja od gimbazy zawsze pamiętam cenę trzy zero. Generalnie to growera produkcja grama kosztuje grosze ale zarabia za know-how + performance fee i wzięcie całego przypału na cyce. Gdzieś jakoś odbieram wyższą cenę jako rzeźbę. Ale uwzględniając inflację to faktycznie cena powinna obecnie oscylować koło 50-60. Szkoda, że nie ma legalnego rynku z uśrednioną ceną i kontrolą jakości. Zawsze była rozkmina, że weed jest cenniejszy niż złoto bo droższy.
ta cena to zarówno za jakieś extra palenie, jak i jakieś amatorskie automaty, kwestia dojścia i/lub dostępności
@jezus_chytrus kiedyś z ciekawości zważyłem ile zyskało na wadze zwilżane zioło, i przy skoku z 1.4 na 1.7 było wyraźnie mokre, tak, że z tymi 20% to chyba pomyliłeś jednak te cyferki, ale tylko trochę
w czasach, gdy grass goniło się na pudełka od zapałek, tzw. u nas "wagony", a nie na gramy, były inne sztuczki, typu podgiete do góry dno szufladki lub konstrukcja z łodyżek na dnie
pamiętam też jak gramy skuna odmierzane były na lufki, nie ważone, w pewnym momencie gram to były trzy lufki, czasy słusznie minione
Nie zawsze to są jakieś dodatki typu brix.
Ogólnie odkąd wyjechałem z PL to może kilka razy trafiłem słabe zioło. Przeważnie dostaję piękne topy. Tutaj jest za duża konkurencja i jakby ktoś robił wałki na wadze albo sprzedawał jakieś gówno to szybko straciłby klientów lub ktoś by na niego doniósł, że handluje. W Polsce jest mała konkurencja, ludzie biorą to co jest nawet jak jest niskiej jakości.
Ostatnio jak byłem w Polsce to diler chciał żebym z nim jointa zapalił, z mojego zioła! Powiedziałem mu, że się spieszę i następnym razem zapalimy. Oczywiście to był ostatni raz jak mnie zobaczył. Blokuję numer i kasuję od takich cwaniaczków.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.