Nie jestem uzależniony, nie wiem, czy kiedykolwiek byłem mimo, że paliłem mikro-ilości dzień w dzień przez pół roku... uważam że konopia nie jest szkodliwa.
Według najnowszych badań, naukowcy znaleźli dowody na uszkodzenie układu dopaminy u nałogowych użytkowników marihuany. Niższy poziom uwalniania dopaminy odkryto w prążkowiu- rejonie mózgu zaangażowanego w działanie pamięci roboczej, powstawanie impulsywnych zachowań, i uwagi. Wcześniejsze badania wykazały, że uzależnienie od innych narkotyków, takich jak kokaina i heroina, mają podobne skutki uwalnia dopaminy, ale takich dowodów względem MJ nie znaleziono, aż do teraz.
Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
Nie chce tu wywodów, że warto uprawiać itp. Chciałbym spytać czy sądzicie, że taka osoba która paliła z 7-8lat b. często te różne stuffy, w wieku 23 lat jest w stanie oczyścić się z tego?
Czy te związki rakotwórcze nie mogą wywołać czegoś niechcianego w przyszłości?
Zastanawiam się tylko, czemu media które propagują "NIE dla mj" nie lecą takimi hasłami : " Trawka - nieszkodliwa, ale nie u nas " , " Osiedlowa trawka zabija " itp. Bo przeciez mogliby przytaczać setki przykładów gdzie zatrzymani mieli przy sobie brix, talk, piach, pleśń i 100 innych pozycji. Chociaż jak się nad tym zastanowić to to bardziej argument za legalizacją niż wbrew.
Ja już kaszlę rano jakimś szarym czymś...
Przeniesiono w odpowiednie miejsce - tur3k
Ryje czachę, uzależnia. Jednak prawdą jest, że jest mniej szkodliwa. Moje obserwacje po latach zażywania. Znałem ludzi, co okradali staruszki, żeby mieć pieniądze na trawsko. Czy jestem za legalizacją ? - Nie. Czy pozwoliłbym dziecku palić - Nie. Choć lepiej żeby paliło, niż piło. Pytałem wiele kobiet, czy wolałyby faceta uzależnionego od mj, czy od alkoholu. Każda wolałaby palacza.
Sam jestem uzależniony zarówno od mj, jak i alkoholu, oraz wszystkiego innego. Gdybym miał kilo mj - to bym palił. Gdybym miał wannę spirytusu - to bym pił itp. Może moje zdanie się nie liczyć, jako osoby tak mocno wjebanej w dragi.
kreatywny93 pisze:Ja już kaszlę rano jakimś szarym czymś...
london5 pisze:Może moje zdanie się nie liczyć, jako osoby tak mocno wjebanej w dragi.
MJ dla jednego nie będzie miała żadnych uboków po 10 latach kurzenia a u innego kilkuletnie regularne jarańsko wywoła schizofrenię.
Szkodliwość jest więc mocno relatywna.
Dobra, jednak nie o to mi chodzi, chcę wam coś innego przekazać, co może dla niektórych będzie pomocne. Ja zdiagnozowałem mój nałóg, generalnie jestem typem osoby, która ma bardzo dużo zainteresowań, co oznacza tyle, że w niczym nie jestem perfekcjonistą, a dużo moich zainteresowań/pasji jest na stosunkowo niskim poziomie. To jest ważne spostrzeżenie. Palić zacząłem, bo nagle się okazało, że jest to zajebiste ukojenie. Jak zaczynałem palić nie miałem żadnego skutecznego sposobu ucieczki przed jakimiś pierdołowatymi problemami, typu nieszczęśliwa miłość, stres związany z uczelnią itd... Nagle pojawia się trawa i jest zajebiście, mam jakąś ucieczkę, podoba mi się. Oczywiście później zamieniło się to w substytut dobrze spędzonego czasu, a długo sprowadziły się do tego, że z kilku rzeczy musiałem zrezygnować, sprzedając je.
Ostatecznie zostałem stonerem typu - mj na stole, paczka fajek, OCB i komputer, a na nim odpalona jakaś internetowa gra. Kiedy teraz sięgam po mj? Ano w momencie kiedy nudzi mi się, czyli na dobrą sprawę każdy moment w ciągu dnia, bo dla mnie jak już napisałem jest to substytut miłego spędzania czasu. Po co robić coś wymagającego na czym ciężko mi się skupić, skoro wystarczy skręcić sobie jointa, żeby nie robić nic, albo robić coś co praktycznie nie wymaga ode mnie niczego i jest fajnie. Dla mnie rzucenie, to po prostu przestawienie się na te bardziej wymagające czynność, przyjemne, jednak po dłuższym poznaniu, które dodatkowo rzeczywiście procentują.
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
10 maja 2016Emge pisze: Yo! Ja uważam mj za relatywnie lajtową używkę - w kontekście wyrządzanych szkód, poza tym, my sami sobie wyrządzamy szkodę. a używka jest jedynie narzędziem z większym lub mniejszym potencjałem. Gdybym serwował sobie alko w takiej częstotliwości jak mj to dzisiaj mogłoby być ze mną ciężko, żeby sobie od tak wrócić do pełnej abstynencji, a jeżeli chodzi o mj, to jakiś czas temu przerabiałem kilkumiesięcznego fresha i jedynie musiałem przetrzymać jakieś dwa tygodnie skutków ubocznych spod szyldu rozdrażnienia i kurewskiej bezsenności, aczkolwiek w moim przypadku wyszło również rzucanie fajek w tym samym czasie. U mnie jest to walka też z dymem, takim długotrwałym, czyli joint/papieros. Ja np. przez całą moją karierę związaną z mj, czyli trzeci rok, może na początku bawiłem się w jakieś wiadra, a teraz tylko jointy, nawet jak byłem na jakimś ciśnieniu, bo pucha, a ktoś mi proponował ściągnięcie bucha z lufy, dziękowałem. Jestem zajebiście związany z samym dymem, papierosowym i tym papierosopodobnym.
Dobra, jednak nie o to mi chodzi, chcę wam coś innego przekazać, co może dla niektórych będzie pomocne. Ja zdiagnozowałem mój nałóg, generalnie jestem typem osoby, która ma bardzo dużo zainteresowań, co oznacza tyle, że w niczym nie jestem perfekcjonistą, a dużo moich zainteresowań/pasji jest na stosunkowo niskim poziomie. To jest ważne spostrzeżenie. Palić zacząłem, bo nagle się okazało, że jest to zajebiste ukojenie. Jak zaczynałem palić nie miałem żadnego skutecznego sposobu ucieczki przed jakimiś pierdołowatymi problemami, typu nieszczęśliwa miłość, stres związany z uczelnią itd... Nagle pojawia się trawa i jest zajebiście, mam jakąś ucieczkę, podoba mi się. Oczywiście później zamieniło się to w substytut dobrze spędzonego czasu, a długo sprowadziły się do tego, że z kilku rzeczy musiałem zrezygnować, sprzedając je.
Ostatecznie zostałem stonerem typu - mj na stole, paczka fajek, OCB i komputer, a na nim odpalona jakaś internetowa gra. Kiedy teraz sięgam po mj? Ano w momencie kiedy nudzi mi się, czyli na dobrą sprawę każdy moment w ciągu dnia, bo dla mnie jak już napisałem jest to substytut miłego spędzania czasu. Po co robić coś wymagającego na czym ciężko mi się skupić, skoro wystarczy skręcić sobie jointa, żeby nie robić nic, albo robić coś co praktycznie nie wymaga ode mnie niczego i jest fajnie. Dla mnie rzucenie, to po prostu przestawienie się na te bardziej wymagające czynność, przyjemne, jednak po dłuższym poznaniu, które dodatkowo rzeczywiście procentują.
mam zatrute złem DNA,
genetyczny krwi sabotaż,
samozwańczy świr..."
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.