Negatywne konsekwencje przyjmowania fitokannabinoidów i sposoby im przeciwdziałania.
Czy odczuwasz negatywne skutki palenia maihuany?
Nie, absolutnie żadnych
130
13%
Niewielkie i przechodzą po jakimś czasie od palenia
386
38%
Nie przechodzą, ale są niewielkie i mi nie przeszkadzają. Ganja daje mi więcej dobrego niż złego
131
13%
Nie przechodzą, przeszkadzają
40
4%
Tracę wątek, nie mogę się skoncentrować, nic mi sie nie chce
192
19%
Łapie doły i paranoje, mam zryty łeb, zamknijcie mnie!
134
13%

Liczba głosów: 1013

ODPOWIEDZ
Posty: 401 • Strona 28 z 41
  • 181 / 4 / 0
Jakoś w lutym 2016 stało się coś pięknego. Przedawkowałem kawę (2 mocne filiżanki) i wszystko stało się niesamowite. Mam syndrom Obeliksa, a oznacza to, że nie potrzebuję aktualnie żadnych używek, żeby czuć magię życia (nie wspominając o tym, że psychiatra zabronił mi wina i haszu). Nie ciągnie mnie. Ciągnie mnie do tego, żeby poczuć najpiękniejszy zapach na świecie, jakim jest zapach dobrej jakości haszyszu :)
Nie jestem uzależniony, nie wiem, czy kiedykolwiek byłem mimo, że paliłem mikro-ilości dzień w dzień przez pół roku... uważam że konopia nie jest szkodliwa.
Uwaga! Użytkownik moment nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1831 / 488 / 0
http://www.neuroscientistnews.com/resea ... ease-brain
Według najnowszych badań, naukowcy znaleźli dowody na uszkodzenie układu dopaminy u nałogowych użytkowników marihuany. Niższy poziom uwalniania dopaminy odkryto w prążkowiu- rejonie mózgu zaangażowanego w działanie pamięci roboczej, powstawanie impulsywnych zachowań, i uwagi. Wcześniejsze badania wykazały, że uzależnienie od innych narkotyków, takich jak kokaina i heroina, mają podobne skutki uwalnia dopaminy, ale takich dowodów względem MJ nie znaleziono, aż do teraz.
van de Giessen E et al. Deficits in striatal dopamine release in cannabis dependence. Molecular Psychiatry, Published March 22 2016.
życie jest zbyt krótkie, by dwa razy oglądać to samo porno.

Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
  • 11 / 1 / 0
Zastanawiam sie nad jedna rzecza - jak szkodliwa jest kontrabanda na naszych osiedlach? Jak przecietny palacz znosi palenie srednio polowki dziennie i raz dostaje wiadomo jakiegos polaka, co pewnie najzdrowszy nie jest, od czasu do czasu brix, jakies pleśnie, no zdarzy sie coś w porządku, jednak sporo to szajs. Nawet jak wiemy co kupujemy to tak na prawdę nie wiemy.

Nie chce tu wywodów, że warto uprawiać itp. Chciałbym spytać czy sądzicie, że taka osoba która paliła z 7-8lat b. często te różne stuffy, w wieku 23 lat jest w stanie oczyścić się z tego?

Czy te związki rakotwórcze nie mogą wywołać czegoś niechcianego w przyszłości?

Zastanawiam się tylko, czemu media które propagują "NIE dla mj" nie lecą takimi hasłami : " Trawka - nieszkodliwa, ale nie u nas " , " Osiedlowa trawka zabija " itp. Bo przeciez mogliby przytaczać setki przykładów gdzie zatrzymani mieli przy sobie brix, talk, piach, pleśń i 100 innych pozycji. Chociaż jak się nad tym zastanowić to to bardziej argument za legalizacją niż wbrew.

Ja już kaszlę rano jakimś szarym czymś...

Przeniesiono w odpowiednie miejsce - tur3k
  • 5435 / 1041 / 43
Poniekąd jest to narkotyk, tak jak alkohol, czy kokaina.
Ryje czachę, uzależnia. Jednak prawdą jest, że jest mniej szkodliwa. Moje obserwacje po latach zażywania. Znałem ludzi, co okradali staruszki, żeby mieć pieniądze na trawsko. Czy jestem za legalizacją ? - Nie. Czy pozwoliłbym dziecku palić - Nie. Choć lepiej żeby paliło, niż piło. Pytałem wiele kobiet, czy wolałyby faceta uzależnionego od mj, czy od alkoholu. Każda wolałaby palacza.
Sam jestem uzależniony zarówno od mj, jak i alkoholu, oraz wszystkiego innego. Gdybym miał kilo mj - to bym palił. Gdybym miał wannę spirytusu - to bym pił itp. Może moje zdanie się nie liczyć, jako osoby tak mocno wjebanej w dragi.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 769 / 18 / 0
kreatywny93 pisze:
Ja już kaszlę rano jakimś szarym czymś...
Jutro umrzesz.
london5 pisze:
Może moje zdanie się nie liczyć, jako osoby tak mocno wjebanej w dragi.
Albo wręcz na odwrót. Jakby nie patrzeć.

MJ dla jednego nie będzie miała żadnych uboków po 10 latach kurzenia a u innego kilkuletnie regularne jarańsko wywoła schizofrenię.
Szkodliwość jest więc mocno relatywna.
Uwaga! Użytkownik t0p3k jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 11 / 1 / 0
Yo! Ja uważam mj za relatywnie lajtową używkę - w kontekście wyrządzanych szkód, poza tym, my sami sobie wyrządzamy szkodę. a używka jest jedynie narzędziem z większym lub mniejszym potencjałem. Gdybym serwował sobie alko w takiej częstotliwości jak mj to dzisiaj mogłoby być ze mną ciężko, żeby sobie od tak wrócić do pełnej abstynencji, a jeżeli chodzi o mj, to jakiś czas temu przerabiałem kilkumiesięcznego fresha i jedynie musiałem przetrzymać jakieś dwa tygodnie skutków ubocznych spod szyldu rozdrażnienia i kurewskiej bezsenności, aczkolwiek w moim przypadku wyszło również rzucanie fajek w tym samym czasie. U mnie jest to walka też z dymem, takim długotrwałym, czyli joint/papieros. Ja np. przez całą moją karierę związaną z mj, czyli trzeci rok, może na początku bawiłem się w jakieś wiadra, a teraz tylko jointy, nawet jak byłem na jakimś ciśnieniu, bo pucha, a ktoś mi proponował ściągnięcie bucha z lufy, dziękowałem. Jestem zajebiście związany z samym dymem, papierosowym i tym papierosopodobnym.

Dobra, jednak nie o to mi chodzi, chcę wam coś innego przekazać, co może dla niektórych będzie pomocne. Ja zdiagnozowałem mój nałóg, generalnie jestem typem osoby, która ma bardzo dużo zainteresowań, co oznacza tyle, że w niczym nie jestem perfekcjonistą, a dużo moich zainteresowań/pasji jest na stosunkowo niskim poziomie. To jest ważne spostrzeżenie. Palić zacząłem, bo nagle się okazało, że jest to zajebiste ukojenie. Jak zaczynałem palić nie miałem żadnego skutecznego sposobu ucieczki przed jakimiś pierdołowatymi problemami, typu nieszczęśliwa miłość, stres związany z uczelnią itd... Nagle pojawia się trawa i jest zajebiście, mam jakąś ucieczkę, podoba mi się. Oczywiście później zamieniło się to w substytut dobrze spędzonego czasu, a długo sprowadziły się do tego, że z kilku rzeczy musiałem zrezygnować, sprzedając je.
Ostatecznie zostałem stonerem typu - mj na stole, paczka fajek, OCB i komputer, a na nim odpalona jakaś internetowa gra. Kiedy teraz sięgam po mj? Ano w momencie kiedy nudzi mi się, czyli na dobrą sprawę każdy moment w ciągu dnia, bo dla mnie jak już napisałem jest to substytut miłego spędzania czasu. Po co robić coś wymagającego na czym ciężko mi się skupić, skoro wystarczy skręcić sobie jointa, żeby nie robić nic, albo robić coś co praktycznie nie wymaga ode mnie niczego i jest fajnie. Dla mnie rzucenie, to po prostu przestawienie się na te bardziej wymagające czynność, przyjemne, jednak po dłuższym poznaniu, które dodatkowo rzeczywiście procentują.
Uwaga! Użytkownik Emge nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 72 / 3 / 0
Ja uwazam ze mj fizycznie wplywa dosc subtelnie po12 latach palenia moge stwierdzic ze najgorsze sa efekty psychiczne takie jak wycofanie ze spoleczenstwa otaczanie sie scislym gronem ludzi zaufanych i oczywiscie ta szfankujaca pamiec.
  • 2818 / 480 / 0
/post przeniesiony
https://youtu.be/XJPAk9ctb-Q

"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
  • 14 / 1 / 0
Witam.Palę mj od 15 roku życia czyli już jakieś 8 lat z przerwami. Wiem jedno na swoim przykładzie , że jeżeli ktoś ma predyspozycje do nerwicy lub jakieś innej choroby psychicznej to mj może bardzo szybko ujawnić i pogłębić te stany. U mnie w rodzinie zdarzały się przypadki nerwicy i wiem również , że na mnie czasami też ma zły wpływ mj , lęki i psychozy po upaleniu. Po tylu latach nauczyłem się już to kontrolować. Ale generalnie staram się robić sobie przerwy , które pozwalają mi zachować w pewien sposób równowagę psychiczną.
  • 1863 / 698 / 0
10 maja 2016Emge pisze:
Yo! Ja uważam mj za relatywnie lajtową używkę - w kontekście wyrządzanych szkód, poza tym, my sami sobie wyrządzamy szkodę. a używka jest jedynie narzędziem z większym lub mniejszym potencjałem. Gdybym serwował sobie alko w takiej częstotliwości jak mj to dzisiaj mogłoby być ze mną ciężko, żeby sobie od tak wrócić do pełnej abstynencji, a jeżeli chodzi o mj, to jakiś czas temu przerabiałem kilkumiesięcznego fresha i jedynie musiałem przetrzymać jakieś dwa tygodnie skutków ubocznych spod szyldu rozdrażnienia i kurewskiej bezsenności, aczkolwiek w moim przypadku wyszło również rzucanie fajek w tym samym czasie. U mnie jest to walka też z dymem, takim długotrwałym, czyli joint/papieros. Ja np. przez całą moją karierę związaną z mj, czyli trzeci rok, może na początku bawiłem się w jakieś wiadra, a teraz tylko jointy, nawet jak byłem na jakimś ciśnieniu, bo pucha, a ktoś mi proponował ściągnięcie bucha z lufy, dziękowałem. Jestem zajebiście związany z samym dymem, papierosowym i tym papierosopodobnym.

Dobra, jednak nie o to mi chodzi, chcę wam coś innego przekazać, co może dla niektórych będzie pomocne. Ja zdiagnozowałem mój nałóg, generalnie jestem typem osoby, która ma bardzo dużo zainteresowań, co oznacza tyle, że w niczym nie jestem perfekcjonistą, a dużo moich zainteresowań/pasji jest na stosunkowo niskim poziomie. To jest ważne spostrzeżenie. Palić zacząłem, bo nagle się okazało, że jest to zajebiste ukojenie. Jak zaczynałem palić nie miałem żadnego skutecznego sposobu ucieczki przed jakimiś pierdołowatymi problemami, typu nieszczęśliwa miłość, stres związany z uczelnią itd... Nagle pojawia się trawa i jest zajebiście, mam jakąś ucieczkę, podoba mi się. Oczywiście później zamieniło się to w substytut dobrze spędzonego czasu, a długo sprowadziły się do tego, że z kilku rzeczy musiałem zrezygnować, sprzedając je.
Ostatecznie zostałem stonerem typu - mj na stole, paczka fajek, OCB i komputer, a na nim odpalona jakaś internetowa gra. Kiedy teraz sięgam po mj? Ano w momencie kiedy nudzi mi się, czyli na dobrą sprawę każdy moment w ciągu dnia, bo dla mnie jak już napisałem jest to substytut miłego spędzania czasu. Po co robić coś wymagającego na czym ciężko mi się skupić, skoro wystarczy skręcić sobie jointa, żeby nie robić nic, albo robić coś co praktycznie nie wymaga ode mnie niczego i jest fajnie. Dla mnie rzucenie, to po prostu przestawienie się na te bardziej wymagające czynność, przyjemne, jednak po dłuższym poznaniu, które dodatkowo rzeczywiście procentują.
Ziomeczku napisałeś wszystko to co mi się kłębiło w głowie od dłuższego czasu, ale nie mogłem się zebrać żeby posklejać to do kupy i napisać. Ten sam typ palacza, chętnie bym spizgał z Tobą lola :gun:
"Na nic mi terapia,
mam zatrute złem DNA,
genetyczny krwi sabotaż,
samozwańczy świr..."
ODPOWIEDZ
Posty: 401 • Strona 28 z 41
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.