przybijam L (jak looser) każdemu, kto udał się na terapię zamkniętą przez mj LOL"
Wiadomo, jak aktywowała jakieś zaburzenia typu schizo / psychozy / manie to zaleca się pokój bez klamek ale nie o tym mowa. O uzależnieniach mieszanych np. z fetą też się nie wypowiadałem.
No a ja właśnie uważam, że nie trzeba czekać aż pojawią się psychozy lub inne już bardzo poważne choroby psychiczne. Jeśli ona nie panuje nad nałogiem i nie może sobie poradzić dłużej niż 6h bez zapalenia, to to nie jest wystarczającym powodem, żeby jakieś konkretniejsze już środki podjąć? Czy nie uważasz, że "brak chęci do życia" w połączeniu z "chaosem w głowie" i uzależnieniem, które też nie działa dobrze na psychike człowieka, może się bardzo źle skończyć? Szczególnie u 19 letniej dziewczyny, która do tego ma depresję i już od dawna ma styczność z narkotykami.
A
Miałem na myśli samo uzależnienie od mj i zamknięcie w jej kontekście xD
odeślijmy ludzi uzależnionych od np. cukru/ soli/ tytoniu
moja ciotka kitra słodycze w piwnicy je po kryjomu
tak jej to umysł przejęło
ośrodek zamknięty jest optymalnym rozwiązanie
cukier zagraża jej życiu, terapeuta w ośrodku zamkniętym ją ocali
Jeśli masz pytanie, potrzebujesz pomocy, napisz do mnie na PW.
Jeśli Ci pomogłem, podaruj mi karmę. :)
22 stycznia 2018viktoreg pisze: w sumie idąc twoim tokiem myślenia
odeślijmy ludzi uzależnionych od np. cukru/ soli/ tytoniu
moja ciotka kitra słodycze w piwnicy je po kryjomu
tak jej to umysł przejęło
ośrodek zamknięty jest optymalnym rozwiązanie
cukier zagraża jej życiu, terapeuta w ośrodku zamkniętym ją ocali
No to chyba po prostu mamy różne podejścia do tej kwestii. Bo uważam, że tak, jeśli coś przerodzi się już w tak mocne i chore uzależnienie, że osoba nie widzi możliwości funkcjonowania bez danej substancji a chce jakoś z tym skończyć, to jak najbardziej powinno się próbować wszystkiego, dopóki nie zadziała. Samemu nie daje rady? Zmiana środowiska, praca nad sobą, pomoc specjalisty. Nic nie dało? To szukać pomocy dalej, nawet w jakimś ośrodku. Ja nie mówię, że trzeba zamykać i wsadzać każdego uzależnionego. Ja mówię, że jeśli osoba uzależniona chce, sama z siebie (!!!!!) wyjść z nałogu a po prostu ją to kurwa przerasta, bo to nie jest nic łatwego, to powinna skorzystać ze wszystkich możliwych opcji. Nie mówię już też nawet czy jest to uzależnienie od heleny, majki, ulki, włada czy kurwa durnego batonika czekoladowego. Jeśli Twoja ciotka musi co kilka godzin zjeść coś słodkiego bo inaczej siada jej psychika, skacze ciśnienie, nie może normalnie po prostu żyć, być i funkcjonować i jej to przeszkadza i męczy i chce to zmienić a nie umie, to jakkolwiek absurdalnie to brzmi, to tak. Jeśli byłby ośrodki i instytucje, które by ją przyjęły, żeby pomóc wyleczyć i uwolnić się od tego, to co w tym takiego złego? No kurde no, młoda dziewczyna pisze, że nie ma chęci do życia, wyniszcza ją depresja i brak jakichkolwiek zainteresowań i chęci i że chce skończyć z narkotykiem od którego się w chuj uzależniła ale dosłownie nie wie co ma zrobić i prosi o jakieś pomysły, to ma usłyszeć, że jej uzależnienie nie kwalifikuje się jeszcze na "prawdziwe, poważne i warte" jakichś zamkniętych ośrodków czy innych już detoksów i konkretnych rozwiązań? Ty masz rację z tym, że ośrodek zamknięty to już poważna i gruba sprawa i nie powinno się tam dawać każdego z byle pierdołą. Ale nie zgadzam się z takim czarno białym podejściem i szufladkowaniem, że skoro to tylko trawka to to nie ma prawa być leczone w ośrodku, bo opio/benzo gorzej uzależniają. Masz też rację z tym, że autorka no fizycznie uzależniona to nie jest i to wszystko tylko kwestia psychiki i ja serio rozumiem, że to może się wydawać błahe i przesadzone, no bo to marihuana itp. Ale z drugiej strony nie jestem za takim bagatelizowaniem problemu. Bo pewnie, to może być zwykła głupiutka licealistka, która myśli, że się wjebała po uszy w narkotyki i nie ma wyjścia i co ma robić i się użala zamiast po prostu przestać jarać blanty. Ale może też być to osoba, którą to wszystko już przerosło i nie wie co ma zrobić. Chce ale po prostu już nie wie jak, a ma problem. Nie musi od razu lecieć do psychiatryka. Ale powinna rozważyć taką opcję, bo z tego co pisze, to po prostu sobie nie radzi i nie wie jak ma się zachować. A samemu wygrać z nałogiem jest bardzo ciężko. Musi też z pomocą specjalisty te wszystkie powody tego uzależnienia znaleźć/zrozumieć/wyleczyć bo inaczej pewno znowu się wjebie. Ale na chwilę obecną to według mnie, jeśli jest w takim stanie, jeśli pali 80g na miesiąc i chce przestać a nie potrafi, to chyba nieważne co napiszesz, bo po prostu nie zmienisz mojego zdania. Jeśli Twoja ciotka miałaby takie objawy od uzależnienia cukrem czy solą to bym napisał dokładnie to samo. Każdy ma prawo skorzystać ze wszystkich możliwych opcji. Każdy powinien zrobić wszystko co w jego mocy jeśli ma problem z nałogiem, którego nie potrafi sam pokonać. A Twoje durne nazywanie takiej osoby "loserem LOL" jest jak dla mnie szczeniackie, zjebane i niepotrzebne. Nie wiesz jak daleko to zaszło, nie wiesz jak psychicznie mogła się od tego uzależnić, nie wiesz prawie nic i nie jesteś kurwa nikim, żeby pisać osobie proszącej o pomoc, że jest "loserem" bo miałaby iść na terapię zamkniętą. Nikt nie mówi, że ma się pakować i jechać, ale po tym jednym poście można wywnioskować, że to nie jest mały problem i nie ma nic złego w korzystaniu dostępnych opcji, m.in z tego co oferuje służba zdrowia albo prywatne instytucje.
I nie masz racji z tym swoim sarkazmem mówiąc, że
cukier zagraża jej życiu, terapeuta w ośrodku zamkniętym ją ocali
Ale zresztą, my gadamy o pobycie w jakichś zamkniętych ośrodkach i szpitalnych pobytach detoksowych a może to nawet nie będzie potrzebne.
Z jednej strony pozdrawiam a z drugiej jakoś tak kurwa niezbyt.
Wiem, że pobyt w takim miejscu wydaje się być ostatecznym koszmarem, który odbiera wszystko. Najgorsza jest utrata wolności, która chwilami powala na kolana. Przechodziłam przez to. I była to cholernie burzliwa droga, w nie jednym miejscu. I z perspektywy czasu nie żałuję. Jestem wdzięczna za to, że miałam możliwość terapii.
Jeśli chcesz pogadać i dowiedzieć się dokładnie co i jak to pisz na snapie - twoja.jago , albo mail karstor12@gmail.com
23 stycznia 2018NieWiemCoTuRobie pisze: I nie masz racji z tym swoim sarkazmem mówiąc, żebo jeśli wciąż nie załapałeś to mi nie chodzi już nawet o marihuanę samą w sobie a już bardziej o uzależnienie i niemoc w jego pokonaniu, o to, że oprócz tego silnego uzależnienia jest też niechęć do życia i depresja.cukier zagraża jej życiu, terapeuta w ośrodku zamkniętym ją ocali
cukier również uzleżnia- w dodatku analogicznie do mj- wyłącznie psychicznie.
nagłe odstawienie dużej ilości spożywanych cukrów może spowodować gorsze samopoczucie/ depresję
(ciotka to fakt akurat, po diagnozie choroby i odstawieniu cukrów załamała się, upadł jej układ nagrody)
także idąc twoim tokiem myślenia, jest tak jak mówiłem.
kieruje się wyłącznie logiką, resztę pozostawiam tobie
każdy wyraża tu swoje zdanie kolego
nie widziałeś chyba oddziału uzależnionych w prawdziwym wydaniu:
akohol, benzodiazepiny, ludzie ściany gryzą
wracając do THC
zrozumiałbym ew. terapeute jakies wizyty np grupa ale zamkniecie się z takiego powodu to beka
Edit: mam zielone pojęcie :-D
ale w sumie idąc tym tokiem dalej,
większą ilość uzależnionych jednostek
od internetu i gier komputerowych
należy zamknąć i diagnozować ich zaburzenia w warunkach klinicznych :finger:
ich życie traci na wartości niemniej od uzależnionych od THC
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.