Nikt Ci nie powie bo bad trip może nadejść zawsze. Po prostu staraj się palić jak masz dobry humor i nie masz żadnych lęków. ganja na ogół potęguje stan w którym się znajdujesz. Pal sobie po pomału jak już bedziesz jarać. Weź małego buszka. Potem ewentualnie kolejnego jak będzie za mało a nie całą fryge naraz bo cie pewnie za mocno spizga.(oczywiscie zakladajac ze temat jest prawilny)

@rooney Ale warto by było nadmienić, że niekiedy bad trip może wystąpić nawet gdy palacz jest w dobrym nastroju, zwłaszcza u pacjentów psychiatrycznych. Poza tym częste jaranie psuje efekt leczniczy leków psychotropowych.

Od prawie dwóch lat jestem na mirtazapinie w dawce 45mg co noc, do tego biorę levetiracetam 2x1000mg ze względu na 3 epizody epilepsji powypadkowej. Mało tego, na początku maja czeka mnie trzecia operacja łokcia-wymiana implantów, więc dodatkowo biorę dihydrokodeinę 30mg po dwie tabsy do ośmiu razy na dobę. Co najważniejsze - kocham jarać - więc pogodziłem wszystko, ale jak ktoś słusznie wyżej zasugerował, pod kontrolą lekarza. Zacząłęm od CBD jako leku łączonego z levetiracetamem, co dało zaskakująco pozytywne efekty, schodzę systematycznie z levetiracetamu od dawek 4000mg dobowo, chcę wyzerować do zera. Jak wszystko oczywiście to kwestia osobnicza, ale proprcja cbd do THC 30:70 sprawdza się znakomicie. Zero badtripa. Po długich poszukiwaniach super silver haze okazał się no.1 odmianą. Jak nie mam akurat dojścia do ssh to kupuję hasz, działa IMHO o wiele łagodniej, mniej agresywnie niż taki skun. Odmiana pollen.
Pewnie, można nawet osiem wiader pod rząd zajebać, tylko po co? Wydaję się oczywistym nie palić odmiany indica przed spaniem, tylko sativa. Itd, itd. Temat rzeka.
Aha- bad trip często wywoływany jest spadkiem poziomu cukru we krwi spowodowany paleniem mj, warto mieć pod ręką coś słodkiego.

Pierwszy raz, gdy zajarałem blanta z 1g dobrego marihunanen, będąc od 2tyg na 75mg wenlafaksyny, to potyrało mnie jak szmatę. Mówię tu o tym magicznym uczuciu, gdy pierwszy raz w życiu zapaliłem mj, tylko W CHUJ MOCNIEJ. Oczywiście mocno ograniczyłem jaranie, biorąc na poważnie tą kurację antydepami. Więc palę tylko 1g w każdą niedzielę (Wiem, dla niektórych to wcale nie jest "mocne ograniczenie", ale chuj z tym)
Co ważne, dalej, w każdą niedzielę odczuwam w chuj bardziej mocniejszy high, niż gdy wenlafaksyny nie żarłem.
Co do bad tripów, dla mnie to abstrakcja. Wydaje mi się że jak macie po mj bad tripy, to również macie trochę poryty czajnik (no offence )

Ogólnie rzecz biorąc zależy wszystko od osoby. Ja np miałem jedyny w życiu badtrip (i oby tak zostało) gdy po raz pierwszy strzeliłem bongo i były to aż 3 cybuchy naraz. Badtrip się wziął stad ze przeraziłem się samego działania mj do której dzisiaj dążę:)

Ja jestem na sertralinie, depakine i risperidonie, jak zapaliłem na dobrym humorze to mi się pogorszył, 2 raz to humor był ok tylko zacząłem podrywać losowe kobiety w parku xD a później jakieś wkręty i lęk, coraz mniej lubie gandzie

@wincentrzbik
W końcu leczysz się psychiatrycznie to czego oczekiwałeś ? Wiadomo, ze pogorszenie nastroju, wkręty i lęki.

Ja przy paroksetynie nie mam żadnych efektów niechcianych po sporzywaniu. Tak samo jak brałem inne SSRI

Ja przy olanzapinie <którą możliwe ,że musiałem zażywać przez mj> jeżeli zajarałem a często były okazje to nie byłem nigdy do gadki, czesto mi się nie chciało ruszać dupy nigdzie. Po pewnym okresie leczenia który i tak źle był przeprowadzany z mojej strony <sic!> Po paleniu albo nic nie mówiłem albo miałem chęc na patusowe akcje. Czyli rozpierdalanie czegoś lub najebanie komuś. Nie Polecam od siebie, choć długo mi zajęło dojście do takiego wniosku ;) Pozdrawiam

Czy przy braniu paorksetyny rano i wieczorem chlorprotixenu 50mg można od czasu do czasu zapalić mj ?