Dyskusja na temat różnych odmian maku i ich działaniu psychoaktywnym.
Więcej informacji: Mak lekarski w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 1019 • Strona 99 z 102
  • 61 / 1 / 0
U nas w Polsce też a jednak coś się zawsze znajdzie. W kazdym razie spróbuję jeszcze ze 100 ugotować moze cos klepnie jak nie to trudno :) :rzyg:
  • 8104 / 897 / 0
@negativ
Uważaj z tymi 100 makówkami :uwaga: , możesz się przejechać.Radziłbym Tobie max. 60 makowek.
Lekoman :tabletki:
Nie zapomnę pierwszy nastuk
W wieku lat piętnastu
Później zarzucanie różnych wynalazków
  • 3901 / 559 / 0
Albo ten mak jest niskomorfinowy albo główki wyjątkowo małe.
Jesli mak jest niskomorfinowy 60 to za mało nawet przy braku tolerki.
W przypadku takiego maku 100 to minimum. Bo to powinno odpowiadać ok 10 makówkom wysokomorfinowego.
  • 5 / 1 / 0
:cojest: hKtos moze mi powiedziec czy warto nie wiem jak wygladaly kwiaty mam tylko makowke 10 makowek zadzialolo jak 100mg kody dodam ze jestem na trampku i 300mg kody rano ale nie wiem czy to plecabo
  • 3901 / 559 / 0
@damian1225


Ale co czy warto?
10 makówek na poziomie 100mg jest ok. Średni mak tak właśnie działa. Na pierwszej wyprawie w Czechach po przekroczeniu granicy kupiliśmy bilet do pierwszej miejscowości docelowej, ale tak się złożyło, że jadąc przez wioski zauważyłem z okna duże różowawo-brązowe pole maku. Był to dopiero środek trasy, ale nic, decyzja wyskakujemy! Kołowrotki w mózgu pracują na najwyższych obrotach, maksymalne skupienie, zeby dokładnie zapamiętać trasę i lokalizację pola. Nie było to trudne, bo pole było usytuowane tuż przy torach. Na szczęście nie był to pospieszny, pociąg zatrzymał się za 5km, stwierdzamy, że należy iść po torach to na pewno dotrzemy. I tak też było, dymamy w ukropie z ciężkimi plecakami po torach, pociągi z naprzeciwka ostrzegają nas sygnałami dzwiękowymi (jeden by nas nawet przejechał bo się zagadaliśmy i w ostatniej chwili odskoczyliśmy na pobocze), ale nic to, jak to mówią kto się nie poświęca ten nie pije przepłuczki. Po jakiejś godzinie JESST, udało się %-D
Jako że pierwsza wyprawa to oczywiście obaj z kumplem nie mieliśmy za bardzo pojęcia jak działają makówki, po lekturze forum wiedziałem wtedy tylko tyle, że 20-30 dużych makówek na osobę to powinna być dla nas mniej więcej optymalna dawka. Kolega najpierw się trochę cykał i powiedział, że musimy sprawdzić małą ilość, zebraliśmy na polu 20 suchych makówek (był pierwszy tydzień sierpnia, mala wioska okolice Podebrady). Zebraliśmy te makówki do siatki, odeszliśmy 500m nad strumyk, wygotowalismy i zarzuciliśmy. Uwaliliśmy się na pastwisku i po 20minutach kolega stwierdził "cholera, no działa ewidentnie" %-D "byłem spectycznie nastawiony do tej wyprawy jak mi powiedziałeś i nie sądziłem, że tak łatwo uda nam się cokolwiek znalezc" orzekł. potwierdzilem, tez nie wydawało mi się, ze tak szybko znajdziemy odpowiednie pole i powiedziałem mu, że dawka trochę za mała". odczuci mieliśmy identyczne i porównaliśmy te 10 makówek do 150mg kody, zapytałem czy chce od razu wziąć poprawkę, powiedział, że nie, ale spodobało mu się i mówi, że "w sumie to moglibyśmy rozstawić tu namiot i mieszkać tydzień koło tego pola %-D obeszliśmy z powrotem pole, trochę obcykani, bo na polu jezdziło kilka kombajnów. decyzja zbierać czy nie zbierać? "ZBIERAMY, najwyzej uciekniemy, a jak nas złapią to zapłacimy". Zebraliśmy jakieś 250 dużych makówek do reklamówki i zaczęliśmy rozglądać się za polem. Po niesmacznym obiedzie dotarliśmy na dworzec, czekając na pociąg zesrałem się jeszcze w deszczu w krzakach tuż przy samiutkim peronie. Zasuwamy osobowym i koło 2 w nocy docieramy do małej miejscowości koło Kutnej Hory, nie dość, że noc to leje deszcz, sytuacja słaba bo kompletnie nie wiemy jak dotrzeć na pole namiotowe. Rzut monetą obieramy kierunek, idziemy asflatową drogą kilka kilometrów, a kolega do mnie że widzi znak z polem namiotowym. Zmierzamy na pole namiotowe, 2km dalej kolega mnie szturcha, "TY, tu jest pole". Przeszedłbym koło pola maku i kompletnie go nie zauważył. Wkrótce rozstawiliśmy namiot, ugotowaliśmy kubek spaghetti knora i wracamy na to pole. Deszcz już nie padał, ale było bardzo grząsko. Kolega odpala latarkę w Sony Ericssonie, wyciąga reklamówkę i zbieramy. Na tym polu też mieliśmy cykora bo psy od razu skumały, że jesteśmy na ich polu i od razu zaczęły szczekać. I chociaż był środek nocy to pole szło kilkanaście metrów od drogi, a po drugiej stronie były domki jednorodzinne. W akopaniamecie wszystkich psów z całej wiochy nazbieraliśmy kolejną reklamówkę i zawrotka 500m na pole namiotowe. Kolejnego dnia wstajemy koło południa, na polu jest kuchnia, więc super, rozdrabniamy makówki przed namiotem, gotujemy po 25 makówek na głowę, pijemy po kilka szklanek, udajemy się do budki z pubem na polu, pub okazał się bardzo klimatyczny. Był to drewniany pub, cały wypełniony piwnymi gadżetami, kufle, piwa, podkładki i kapsle, wiele jeszcze z czasów PRL. Zamawiamy oczywiście CEPOVANE PIVO, SMAZENY SYR, FRYTKI, SURÓWĘ I OMACKĘ, czyli sos tatarski. To jaka faza zaczyna wchodzić nie do opisania. mak z tego drugiego pola okazał się bardzo mocny. A tolerancja niewielka, braliśmy już wtedy wprawdzie kodę w ciągu, ale obaj po 300mg dziennie. Dobry czeski pils z porządną goryczką, SMAZENY SYR okazał się przepyszny, a euforia trwała dobrych kilka godzin. Była to jedna z najlepszych faz jaką miałem w życiu, tylko 2 serie maku jakich lata pózniej próbowałem jedna czeskiego Bakallandu i jedna francuskiego Carrefoura dawały podobną euforię. Pytam kolegi czy podziela odczucia, kolega jeszcze bardziej zajarany, zachwycony mówi o wyższości zupy nad kodą i chwali mój pomysł wyprawy. Przez trzy kolejne dni gotowaliśmy zupę na polu namiotowym i włóczyliśmy się długimi godzinami. To czego żałuję to to, że nie zwiedziliśmy Kutnej Hory, która jest bardzo ładnym miastem z zabytkami wpisanymi na listę UNESCO. Pózniej skierowaliśmy się w stronę Pragi, dorwaliśmy autostop z Anglikami, wysiedliśmy koło opuszczonego pola namiotowego, tam przez następne dni zwiedzaliśmy za dnia a po zwiedzaniu wracaliśmy na wieczór zahaczając o knajpę, u siebie gotowaliśmy zupę w menażce, wchodziliśmy na skarpę i obserowaliśmy miasto nocą. Zwiedziliśmy całkiem fajnie Pragę, przypadkowo trafiliśmy nawet na wystawę w muzem ziemi, gdzie oglądaliśmy kamienie w gablotach %-D Objechaliśmy parę miast pociągami i generalnie wyjazd był super udany. Makówek braliśmy średnio 30 na głowę i trzy reklamówki maku starczyły nam na cały wyjazd. Przy wyjezdzie kolega tylko żałował, że nie wzięliśmy zapasów do Warszawy %-D Wyjezdzalismy razem w następnych latach jeszcze trzy razy i już wiedzieliśmy dobrze co i jak, za każdym razem było fajnie i mieliśmy pełno przygód, ale pierwszą wyprawę wspomina się najlepiej :extasy:
  • 1988 / 107 / 0
Eh, @lol, niech Ci ziemia lekką będzie. Takie wyprawy to pierwszy krok do piekła. Wszystko pięknie, ale makowe Eldorado trwa tylko 1-2 miesiące w roku. A nawet pakując się nas max, nigdy nie przywiozłem zapasów które by starczyły na dłużej niż pół roku. Nie ja jeden skończyłem po tym nas helu iv.
  • 298 / 49 / 0
Fioletowe kwiatki z czarna kropką, lepsiejsze od białych z fioletową? Ktoś testował obie odmiany? (Wiem że są różne odmiany z takim samym kwiatem, ale zawsze warto wiedzieć)
  • 123 / 11 / 0
U Babci w ogródku wyrosło Ok. 20 szt takiego maku . Z opisu wnioskuje ze klepliwy ?!
W porównaniu do tych dojrzałych reszta roślin słabiej sie prezentuje . Mówię tutaj o wzroście . Natomiast kwiaty nie są jeszcze w pełni rozwinięte . I czy w tym momencie mógłbym znacząco jeszcze wpłynąć na wielkość plonów tamtych pozostałych ?
Czy dobrze wnioskuje , żeby ścinać roślinę aż makówki samoistnie będą usychać na polu , by jak najwiecej z nich wycisnąć ?
Oraz czy ziarno z tych makowin będę mógł wykorzystać na przyszły rok ?

Jeśli miałbym je kiedyś spożytkować to w formie makiwary.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 298 / 49 / 0
To dobre maki, peoniowe lekarskie. Trzeba ich troche wiecej niz normalnych ale klepią. Nic nie ścinaj, zbierz opium jak chcesz, i czekaj aż uschną samoistnie. Wtedy bedziesz miał słome na makiware, i nasiona na wysiew.
  • 2344 / 543 / 0
Nie no,u nas opium zbiera się zrywając je i nacinając w kolanku.Ta metoda z nacinaniem główek wciąż rosnących to się sprawdza gdzieś na polu u ciapakow.Mozna poczekać,aż same uschną ale wtedy odpuszczamy sobie opium.A można poczekać aż będą konkretnych rozmiarów,ściąć,zebrac opium i zrobić makiwarę z zielonych.
ODPOWIEDZ
Posty: 1019 • Strona 99 z 102
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.