Pochodne kwasu lizergowego, jak na przykład LSD, czy LSA.
Więcej informacji: Lizergamidy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 2935 • Strona 249 z 294
  • 4 / / 0
05 stycznia 2020blackgoku pisze:
alkohol nie uspokaja. alkohol zmienia. Niektórzy pod wpływem są przyjacielscy, inni agresywni. Farmakologicznie powinien uspokajać i pobudzać. Więc co tu jest uzasadnieniem, żeby użyć pół szklanki wódki???
True. W moim przypadku zmienia totalnie, nie będę ryzykował.
Przeglądając poprzednie posty zauważyłem, że do microdosing Imane Anys poleca rozpuszczanie w alkoholu i potem dawkowanie strzykawką. Tak planowałem zrobić żeby uzyskać 50 mcg.
Raczej taka mała dawka alko nie wpłynie potem na tripa, right?

Dzięki,
L
  • 2104 / 458 / 37
@lookforisness nie, kilka mililitrów wódki czy spirytusu w żaden sposób nie wpłynie na tripa.

@nanawacin jak Goku słusznie zauważył, ja nigdy nie polecam picia alkoholu PODCZAS tripa, tylko na zejściu, żeby łatwiej zasnąć, zwracam też uwagę, na fakt jak dobrze dobre piwo smakuje na kwasowym afterglow. Nigdy też nie polecałem ludziom picia wódki czy innych mocnych alkoholi zarówno w celu zaśnięcia, jak i zbicia bad tripa. Sam fakt picia lekkiego alkoholu jakim jest piwo może już trochę uspokajająco zadziałać, jednak nawet to jest niezawsze wskazane. Wypicie dużej ilości gorzały może dać całkiem odwrotny skutek, zwłaszcza jak ktoś wódki nie lubi. Osobiście jakbym nawet na trzeźwo wypił pół szklanki wódki to jest spora szansa, że bym zwrócił, ponieważ nie znoszę tego smaku. Pisząc 'sposób na osłabienie/zaśnięcie', miałem na myśli sytuację, kiedy kwasowicz nie może zasnąć i wtedy potrzebuje delikatnego osłabienia. Nie zalecałem ludziom chlania na tripie jako sposób na osłabienie per se, tylko bardziej na osłabienie pewnych efektów, jakim jest bezsenność. We wskazanych przez Ciebie cytatach mogłem rzeczywiście się trochę nieprezycyjnie wyrazić, więc dziękuję za wypunktowanie. W FAQ Pilleatara o tryptaminach też jest wzmianka, że jedno piwo można, całą skrzynkę/gorzałę lepiej nie.

Kolejna sprawa: psychiczne nastawienie. Jeśli ktoś nie jest doświadczony i nie zna się na na farmakologii substancji psychoaktywnych, to samo dodanie kolejnej do mixu może tylko pogorszyć bad tripa. Mojemu przyjacielowi podczas takiej sytuacji nie byłem w stanie dać ani nalewki, ani benzo, gdyż uważał że alkohol/klonazepam tylko pogorszy jego stan. Osobie która ma bad tripa, bardzo ciężko jest wytłumaczyć niestety, że nie ma racji. Nie wątpię, że na poziomie chemicznym alkohol rzeczywiście spłyci i uspokoi tripa, jednak może zmniejszyć komfort psychiczny kwasowicza. Benzodiazepiny są tutaj bardziej przewidywalne, jednak je jest czasem dużo ciężej wcisnąć. Tak jak mówię, piwo to zdecydowanie mniejszy kaliber. Na mnie uspokajająco działa czasem sam rytuał otwierania butelki, przelewania do szklanki, wąchania, próbowania itd. No i tak jak mówię, na afterglow piwo bardzo przyjemnie smakuje i ułatwia zasypianie, jak ktoś bierze 1 raz LSD to czas działania i bezsenność nawet kilka godzin po tripie może frustrować.
Lubisz koks?
  • 488 / 60 / 0
@ImaneAnys
"Nie wątpię, że na poziomie chemicznym alkohol rzeczywiście spłyci i uspokoi tripa, jednak może zmniejszyć komfort psychiczny kwasowicza."

tak samo benzo, co pokazuje choćby przykład twego kumpla - jest to więc (jak często w tych sprawach) kwestia dość osobnicza. natomiast chemiczna interakcja alko z kwasem (że działanie tego drugiego zostaje osłabione) chyba nie podlega dla nikogo dyskusji. dlatego też uważam, iż wasze najechanie na mnie ("zalecam szkodę") było nie fair. szczególnie że napisałeś "nigdy nie polecam picia alkoholu PODCZAS tripa", a w następnym akapicie mówisz, iż przyjacielowi chciałeś dać nalewkę podczas bad tripa. więc jeśli ja zachęcałem do działań szkodliwych, to ty także.

@nanawacin, Ostrzeżenie słowne za kurczowe trzymanie się propagowania zachowań, które są szkodliwe. Następnym razem poleci warn - blackgoku
  • 3649 / 987 / 2
Jak powyżej w notce. Dyskusję na temat szkodliwości/nieszkodliwości alkoholu/benzodiazepin proszę prowadzić w wątkach do tego przeznaczonych.
Gdy możesz być kim chcesz. Bądź sobą. No chyba, że możesz być Son Goku, wtedy zawsze bądź Son Goku.
Posiąść wszelką wiedzę leży w zasięgu możliwości człowieka ~ Leonardo da Vinci
Szukaj mnie na: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/
  • 13 / / 0
Witam.
Jestem tutaj nowy.
Doświadczeń z narkotykami brak, mimo że miałem możliwość próbować wszystkiego z moimi znajomymi wiele razy to mimo to bawiłem się z nimi biernie popalając lolki.
Jedynie palenie marihuany przez lata lecz nie oporowo i raczej tylko i wyłącznie lolki. Nigdy lufki czy wiadra.
Od zawsze swoje ciało traktowałem jak świątynie i nie chciałem zburzyć tam równowagi.
alkoholu nie pijam. Czasem tylko whiskey od święta czy jakiś dobre kraftowe piwko.
Dusza sportowca.
W głowie poukładane nigdy nie zauważyłem zaburzeń.

Otóż od kilku lat myślałem o LSD. myślałem że kiedyś spróbuję lecz nie chciałem się spieszyć.
Od jakiegoś roku czułem że jestem już na tyle pewien tego kim jestem i jaki jestem że nie mam się czego obawiać.
I przyszedł ten czas że miałem pierwsze tripy z nowo poznaną Kochanką która zwróciła mi w głowie.

Pierwsze 3 tripy były z LSD ( podobno) kartonik z dark netu z figurami geometrycznymi nałożonymi na siebie. (trójkąty i kółka wielokrotnie na siebie nałożone)
Pierwszy trip 1/2 blottera cudowne samopoczucie brak snu fraktale i kosmiczny seks
Drugi trip 5 dni później znów z 1/2 blottera który dał zajebisty nastrój i kosmiczne poczucie cudownej alternatywnej muzyki na imprezie z kochanką lecz tym razem już bez wizualizacji (chyba)

Te dwa były lajtowe i nie mogłem się doczekać całego.

Po tygodniu czy 8 dniach przyszedł czas na cały blotter. I tutaj już było grubo.. BodyLoad był dosyć duży. Miałem mocna gorączkę i jednocześnie uczucie dreszczy na całej skórze
1 godzina minęła już czułem że działa. Druga godzina było już grubo i mocniej wizualnie niż kiedykolwiek wcześniej... Wziąłem po jakimś czasie prysznic bo nie chciałem spędzić nocy taki spocony. To była cudowna kąpiel
Płytki odbijały światło jakby same świeciły.. Sznurki od suszarki na pranie drgały i się wywijały mimo tego że byłem pewien że nie wieje wiatr i na bank one wiszą prosto.
Gdy zamykałem oczy i polewałem ciepłą wodą głowę to widziałem cudowne CEVy coś jak latające zorze polarne w przestrzeni mojego umysłu koloru zielonego ale nie tylko.
Z super nastrojem wyszedłem do kochanki która czekała na kogoś kto miał przyjść po coś do niej.. Ja ją przekonałem że kto jak kto ale my na pewno damy radę ogarnąć sytuację.
Robiło się coraz mocnej wizualnie i mentalnie.
Dobijała 3 godzina a ja wpadłem na pomysł ze zrobię dużego czystego blancika zanim przyjdzie znajomy po coś..
A więc przyszedł znajomy a ja spaliłem wraz z Kochanką blanta.. Trip odbywał się w mieszkaniu w 2 osoby w szarym pokoju przed wielka biało czarną MANDALĄ na ścianie przy rytmach psycho-trans oraz drum and bass. Było dosyć ciemno. Mocna psychodela.
Kolega po chwili zawinął się a potem wydarzyło się coś niespodziewanego..
Kochanka wbiegła do pokoju i usiadła obok mówiąc że myślała że to nie on gdy przyszedł że się przestraszyła i spuściła głowę i oparła ja o ręce mówiąc dalej że dostała paranoi po ziole...
Ja nadal czułem się dobrze i kończąc Lolka niczego się nie spodziewałem. Ona nagle mówiąc że się źle czuje wyszła do drugiego pokoju.. Wychodząc powiedziała że musi pobyć sama.
Ja nadal zostałem na kanapie wpatrując się w wirującą mandale przy głośnych psycho-transs'ach w tle z wieży.
Po chwili zacząłem się zastanawiać nad tym że ona czuję się źle..
Że ona czuję się źle po kwasie...
Że to dopiero początek kwasu....
Że zaczynamy się źle czuć....
Że wiele godzin przed nami....
Że jesteśmy w oddzielnych pokojach....
Że jesteśmy sami w tym stanie tutaj....
Nagle się wystraszyłem i wstałem z kanapy, serce zaczęło mi napierdalać jak pojebane.. Wszystko zrobiło się ciemne i ponure w sekundę a mnie zalało morze myśli. Zacząłem się w nim topić coś jakbym chciał wypłynąć na powierzchnię tych myśli.. Było ich miliony na sekundę...
Ale wiedziałem że to kwas i że nie mogę źle myśleć.. Zacząłem z nimi walczyć. Opanowywac swoje źle myśli powstrzymywać się i uspokajać się wewnętrznie..
Po chwili przybiegła ona i mnie przytulił... Wszystko się uspokiło.
Napiliśmy się czegoś położylismy i było nadal bardzo mocno wizualnie i mentalnie. Ale już nie było już strachu.. Był tylko niepokój że wgl nam się coś takiego wydarzyło.. Zostawiło to po sobie nieprzyjemny ślad mentalnie.
Ale już dalej było lepiej
Był zachwyt mega kolorowym materiałem kanapy (była szara) i jej zajebistym dotykiem.
Potem odkryliśmy że gdy przyłożyć czoło do butelki wody o korek która stoi na kanapie i skupić wzrok na początku potem na końcu potem łapać ostrość wzdłuż krawędzi butelki to można po chwili nauczyć się tak wyostrzyc wzrok (wyłapać ostrość soczewki oka) że widzimy jak pod mikroskopem pojedyncze komórki :O był zachwyt i niedowierzanie.
Wspólnie uznaliśmy że nie wytrzymamy razem sami w mieszkaniu kolejnych 6 godzin tripa bo nasze mózgi rozpędzone zderzą się o siebie i nic nie pozostanie.
Zadzwonilismy po kolegę by nas ratował dobrym piwem i towarzystwem.
Został naszym trip kierowcą. Kokpit Mercedesa wyglądał obłednie, jak skóra węża z łuskami.
Pojechaliśmy po dobre piwka na stację a kolejnie za miasto na boisko na wzgórzu z którego widziałem dużo drzew bez liści.. Drzewa miały duże i małe gałęzie.. Te małe wyrastały ciągle z tych fuzyc
dużych i po chwili się chowały by znów wyrosnąć, coś jak naczynia krwionośne w płucach matki ziemi. Z boiska widziałem wieżę kościelną która wyginała się i pulsowała.
Po spacerach i późniejszej wizycie na domowce u najebanych (którzy pili od godziny gdy my zarzuciliśmy) poszliśmy spać.. Po około kilkunastu godzinach. Może 14 czy 15. Po kilku godzinach snu. Może 3h lub 4h wstałem z dosyć słabym nastrojem. Miałem delikatnego mentalnego doła.. Afterglow był raczej średnio przyjemny ale dał dużo do myślenia..
Tego dnia pojechałem do swojej byłej dziewczyny i długo z nią rozmawiałem. Przeprosiłem ją za wiele różnych rzeczy... Po czym pojechałem na siłownię 24h/7 i półtora godziny napierdalałem w worek.. Miałem dużo przemyśleń co do swojego życia.

Po. Miesiącu czy półtora wpadły w moje ręce blotterki od kolegi 1p-LSD z białym napisem i z tyłu był wzór. W czwórkę zarzucilismy po 1 całym.
Trip wyglądał tak że z obrzeży miasta w pasterke wracaliśmy do miasta
Miałem dużo mocnych efektów wizualnych lecz kwas zaczął działać dopiero po 3h jakby a peak miał jakby po 6h i trwał przez kilka h
Zarzucilośmy pół godziny po północy a o pół nocy wypiłem pół porcji kavy kavy ( nie miałem zamiaru jeść papierka ale zmieniłem jednak zdanie) zastanawiam się jakie to miało znaczenie w przebiegu tripa.

Miałem idąc takie efekty że widziałem DOM idąc ścieżka obok, DOM który był w odległości jakby 30m a wydawał się jakby na wyciągnięcie ręki a jednocześnie jakby bardzo daleko był większy jakby nie było wcale przestrzeni po między nami..
Gdy szliśmy wzdłuż płotu niebieskiego z metalowych przęseł i był on długi a ktoś powiedział że on się nie kończy to zaoetliła mi się drogą wzdłuż niego i wydawało się jakbyśmy szli ciągle będąc w jednym miejscu. Było interesujące i dosyć szybko minęło. Po kilku nastu chyba km doszliśmy do kolegi do mieszkania który siedział z dziewczyną. Tam było też mocno wizualnie.. Majteczki na suszarce do prania ciągle falowały a dresy z lampasem z logo coś wzoru Kappa wyglądały tak jakby ten lampas się przewijał wraz z tymi logo..Prawie ciągle jak jakaś taśma kasety. Wydaje mi się że to był peak. Dopiero po 6h od wzięcia chwilę po północy.
Wszystko było ciekawe a gdy wyszedłem zapalić i wróciłem to znów pojawił się niezły mindfuck.. Chwilami specjalnie chodziłem i brałem sok i piłem by trochę odczekać czy opanować mindfuck. Towarzyszyło temu też nadzwyczajna stymulacja serca.. Napierdalało trochę ( mnie nawet sam weed bardzo mocno stymuluje. Potrafię po lolku przebiec 10km i więcej w miarę szybkim tempem mimo że nie biegam (nawet kilka razy do roku potrafię pobiegać)
Przez całą wizytę u kolegi jak i drogę do kolegi (na początku nie wiedzieliśmy gdzie idziemy) byłem bardzo bardzo ogarnięty. Potrafiłem chwilami się skupić gdy pomyślałem o czymś i od razu szukałem np informacji w internecie bardzo sprawnie. Po czym po chwili gdy przestałem to znów wracały wizuale.
Moje samopoczucie jak i mój trip był bardzoo różny od 3 moich współ towarzyszy tripa. Oni przez całą drogę jak i w mieszkaniu u kolegi prawie non stop się śmiali.
A ja nie.
Miałem hiper analizę wszystkiego od zachowań ich. Charakterów, relacji po myśli dlaczego akurat tu jestem z nimi akurat dziś.. Myślałem trochę że to marnowanie potencjału tej substancji.. Myślałem duuużo przez cały trip.
Usnąłem długo po wzieciu. Pewnie 13h później.. Tzn o 13 w południe i spałem kolejny raz po tripie tylko kilka h. Kolejny dzień cały utrzymywało się kwasowe myślenie i dobry nastrój plus duużo przemyśleń.

Później dokładnie tydzień później znów poszła połówka blottera(jeden na dwie osoby) . Dało to dobry nastrój długi spacer sylwestrowy. Zajebista reakcje na bodźce i fajerwerki. Trochę fraktali. Bardzo głęboka szczerą rozmowę z współtowarzyszka i na koniec kosmiczny seks.

Dobrą zabawą zabawą ale już nie chciałbym marnować swojego życia i czasu w nim na jakiekolwiek tripy z osobami które nie zasługują na mój czas czy moja energię.
Jest nowy rok i mam dużo postanowień a głównym jest to że już nie palę mj. Wcale.
Czuję się z tym dobrze.

Zbieram wiedzę od jakiegoś czasu.. Od chyba pierwszego tripa (tak wiem że nie powinienem wrzucać z tygodnia na tydzień tylko robić przerwy minimum dwa ale mimo tygodnia to one i tak na mnie mocno działaly.
Przeczytałem wszystkie strony tego wątku (nie da się tego zrobić w dzień czy dwa) :D chyba że by tylko czytać was psychonauci cały dzień. :D

Miałbym troche pytań do was :

1.Chciałbym mikrodozować. zapoznałem się z tematem i [cut]

2.Druga sprawa to taka że chce nauczyć się metod MEDYTACJI i samorekaksacji które moim zdaniem mogą dużo poukładać w głowie na tyle by w przyszłości gdy będę chciał odbywać tripy przy większej ilości blotterow to w razie złego samopoczucia pomogą mi z złymi myślami.
Czy waszym zdaniem da się wycwiczyc na tyle własny mózg chociażby codziennymi ćwiczeniami by przy późniejszych mocnych trupach być WZGLĘDNIE Bezpiecznym.? Jakie jest wasze zdanie?

3. To benzodapeiny.. Jest mi to temat zupełnie obcy. Zawsze miałem zdanie że jeżeli psychiatra zapisuje leki i bierze się je przez dłuższy czas to jest droga w jedną stronę i ciężko być normalnym bez nich.
Czy jedno razowe wzięcie benzodapeiny jakiejś ma swoje daleko idące skutki? Jakie jest niebezpieczeństwo związane z ich stosowaniem gdy ratujemy się przed bad tripem.

3. Po pasterkowym tripie zamówiłem 8 książek autorów : Terence McKenna, Bena Sessa, Ralph Metznera i Petera Franka.
Mam zamiar przeczytać "Pokarm bogów" i resztę.
Bo myślę że podróże mogą kształcić ale tych wykształconych jak to ktoś tutaj napisał w tym wątku.
Czy znacie jakieś tytuły książek lub filmów godnych polecenia?

4. Czy by też tak znosicie body load tak jak ja? tzn
Przwie zawsze miałem chyba gorączkę bo pociłem się mocno z jednoczesnym uczuciem posiadania gęsiej skórki.

Nie powiem że zakochałem się w tej substancji bo raczej nie ale widzę w niej Ogromny potencjał do pracy nad sobą i swoim życiem. Może nawet pomoże mi w sporcie. Mam zamiar się wyedukowac i wytrenować na ile to jest możliwe by odbywać te podróże tak jak trzeba. Chociaż póki co nie myślę o kolejnych tripach lecz tylko o microdozowaniu póki co
Wycięto niedozwoloną treść/Imane Anys

@Lolekglodomorek Przeniosłem do "LSD - Pierwszy raz" - blackgoku
  • 684 / 150 / 1
@Lolekglodomorek

Tematycznie o LSD "LSD ... Moje Trudne dziecko" Alberta Hoffmana. Od siebie o podobnych substancjach polecam "Teonanacatl - Święte Grzyby" pod redakcją Ralpha Metznera. Timothy Leary też miał ciekawe pozycje. Ostatnio wydawnictwo Okultura wydało też ciekawą książkę "Ceremonie psychodeliczne" z instrukcjami do lepszego tripowania. Bardzo ciekawy film, który może Ci się spodobać to "DMT Molekuła Duszy" i książka o tym samym tytule. Jest jeszcze taka bardzo niesamowita pozycja "Psilocybin Mushrooms of the World" od Paula Stametsa - mykologa, ale to już dla tych zainteresowanych różnymi grzybkami :grzybki: Można znaleźć w pdf.

Jeśli chodzi o McKennę, to warto go też słuchać, bo jest niesamowitym erudytą także kiedy mówi i myślę, że to przede wszystkim jego przemowy przyciągnęły całą masę ludzi.

Poukładanie sobie rzeczy w głowie i życiu jak najbardziej pomaga w tripach, bo jest mniej chaosu, który może zwieść doświadczenie psychodeliczne na manowce. Tak czy siak nawet w najlepszych momentach swojego życia i z odporną psychiką można źle się poczuć, wchodzi to jakby w nieprzewidywalną naturę doświadczenia psychodelicznego, dużą wrażliwość emocjonalną na różne bodźce.

Jednorazowe przyjęcie benzodiazepiny w normalnej dawce nie jest groźne, ale nie wiem jak ma się do zbijania tripów, bo nigdy nie zbijałem tripów, nawet jeśli były to bad tripy. Na pewno jest to jeden z popularniejszych środków do zbijania tripów, choć nie jedyny.

Body load znoszę czasem dobrze, czasem gorzej, akurat moje doświadczenia z LSD są takie, że bl raczej nie miałem, ale po innych lizergamidach już miałem.

Aha, wiem, że to temat o LSD, ale polecam też zainteresować się grzybami psylocybinowymi :grzybki: [wybaczciemifanbojelsd] Działają krócej i mają taki naturalny flow.
  • 13 / / 0
@owerfull
Nigdy przed zażyciem LSD nie myślałem że będę kiedykolwiek próbował grzybów.

Lecz obejrzałem parę filmów i trochę zgłębiłem wiedzę i już inaczej patrzę na grzybki.
Na pewno się nimi zainteresuje bardziej chociażby by je mikrodozowac wysuszone w kapsułkach.

Książkę "Teonanacatl - Święte Grzyby" pod redakcją Ralpha Metznera. Oraz " ceremonię psychodeliczne" i renesans psychodeliczny przyjdą mi na dniach. Najprawdopodobniej jutro lub pojutrze. Więc na pewno będę czytał.. Dużo czytał do snu.

Na pewno dokupie resztę książek o których piszesz prędzej czy później przestudiuje je wszystkie.

Myślę że sama sytuacja w której się wystraszyłem podczas pierwszego tripa z całego kartonika dała mi bardzooo dużo.. Zyskałem wielki szacunek do tej substancji.. Nawet cieszę się że to się stało. (dobrze że ten strach trwał tylko krótką chwilę bo był ogromny)

Po tripie z 1p-LSD z całego kartona w pasterke na bodajże drugi dzień obejrzałem " Enter the Void "
Które dało mi również bardzo dużo do myślenia. Szczególnie że parę miesięcy temu zmarł mi Ojciec.

Teraz od kilku dni gdy nie palę mj widzę jaki mocny mindfuck ona wprowadza. I raczej następny trip będzie już bez niej gdyż chciałbym mieć tą niezwykłą klarownosc myśli. (chociaż na codzień po niej też potrafiłem nadzwyczajnie dużo myśleć)

Jeszcze mam dwa pytanka. :

1: co myślicie o łączeniu Kava Kava (Pacyfic Elixir) z LSD. Nie chciałbym tego łączyć ani powtórzyć tego że przed tripem wypiłem jej trochę. Ona działa na wiele różnych stref organizmu i nie chciałbym dostać jakiegoś ZS

2: Jak myślicie czym mogło być spowodowane
Moje zupełnie inne zachowanie do pozostałych 3 tripujących towarzyszy przy 1p-LSD
Oni ciągle prawie się śmieli z krótkimi przerwami a ja byłem raczej cicho i wszystko bardzo mocno analizowałem wszystko. Do tego stopnia zdawałem się ogarnąć że dziewczyna kolegi u którego byliśmy na końcu dopiero po godzinie zapytała mnie czy ja też coś brałem z nimi ( oni sieli chaos i nieogar ze śmiechem od początku wizyty).
  • 684 / 150 / 1
@Lolekglodomorek

Polecam grzyby i to nawet nie w formie mikrodawek, a w pełnych dawkach dających poznać pełnię doświadczenia, są naprawdę magiczne, mają to coś :grzybki:

Nie mam pojęcia jak się ma Kava Kava do psychodelików, nigdy nie brałem Kava Kava nie mówiąc o łączeniu, ale mam nadzieję, że ktoś potrafi udzielić odpowiedzi na to pytanie.

Skierowanie się do wnętrza naszego jestestwa na psychodeliku może być typowe, nie każdy trip będzie silnie ekstrawertyczny. Możliwe jest też, że doświadczenie trochę przytłoczy człowieka i to jest powód tego zamknięcia się w sobie. Do osiągnięcia ekstrawertyzmu w trakcie tripu potrzebny jest też komfort - a żeby ten zyskać, to właśnie albo faza nie może przytłoczyć, albo towarzysze muszą na ten komfort wpływać dodatnio, a już najczęściej będzie to jedno i drugie : )
  • 13 / / 0
@owerfull na pewno spróbuje kiedyś i w normalnych dawkach i w mikro.

Już jestem po waszej stronie mocy aczkolwiek jak nigdy
nie próbowałem stymulantow i dysocjsntow ani opioidów to tego nie zamierzam zmieniać.

Lucy to prawdziwa królowa i myślę że z małymi kspeluszami polubię się podobnie.

Czy wy jako zaawansowani psychonauci możecie powiedzieć że BT jest prędzej czy później nie uniknionym zjawiskiem z jakichś względów s&s czy znacie kogoś kto bardzo dużo tripował i nigdy nie miał BT?
  • 2104 / 458 / 37
06 stycznia 2020Lolekglodomorek pisze:
czy znacie kogoś kto bardzo dużo tripował i nigdy nie miał BT?
Ja na przykład, choć moje doświadczenie z halucynogenami zaczęło się dopiero jakieś 1,5 roku temu. Mam za sobą łącznie ponad kilkadziesiąt tripów na lizergamidach, miprocynie, grzybach, DXM czy ketaminie. O bad tripa otarłem się tylko raz, podczas drugiego razu z DXM, na psychodelikach nie zdarzyło się mieć bad tripa. O ile zadbasz o S and i będziesz miał dobre nastawienie, to chyba najbardziej prawdopodobnym powodem bad tripa będzie jakieś zdarzenie losowe, którego wystąpienia nie można było wcześniej racjonalnie przewidzieć. Oczywiście uważać zawsze trzeba, nie sądzę, żebym bym jakiś odporny na bad tripy, jednak zawsze staram się wyeliminować do zera takie prawdopodobieństwo. Bad tripy też nie zawsze są złe, można sobie podczas nich dużo w głowie poukładać, ja mimo wszystko psychodeliki traktuję przede wszystkim jako piękną zabawę, efekty terapeutyczno-enteogenne są u mnie na drugim miejscu. Najważniejsze to się nie bać bad tripa, wtedy najłatwiej ich uniknąć.

BTW nigdy nie mówi nigdy, dysocjanty pod pewnymi względami są czasem lepsze od psychodelików, choć aktualnie wolę LSD. Pierwsze tripy na DXM to dopiero było coś.
Lubisz koks?
ODPOWIEDZ
Posty: 2935 • Strona 249 z 294
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.