Pochodne kwasu lizergowego, jak na przykład LSD, czy LSA.
Więcej informacji: Lizergamidy w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 2933 • Strona 230 z 294
  • 3072 / 575 / 0
Ja pierwszy raz zjadłem ćwiartkę słoneczników Van Gogha, na melanżu sylwestrowym 2000. Po prostu relaksacyjnie czas mi się dłużył, a bombę właściwą miałem od alkoholu i bakania.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 515 / 70 / 0
Popieram pierwszy raz powinien być konkretny. U mnie na pierwszy raz poleciało 50 mg ho mipta. Mimo że bardzo sie bałem na wejściu z tego co pamiętam, to to co się działo potem jest nie do opisania. Jeszcze nie udało mi się osiągnąć takiego stanu jak wtedy.
  • 3430 / 1087 / 0
Pierwszy trip jest najbardziej mistyczny i magiczny, działając najbezpieczniej i testując małe dawki uniemożliwiamy sobie przeżycie esencji dzialania substancji. Pierwszy raz w tym przypadku jest najlepszy, oczywiście z dawką co najmniej 100ug, nie ma co blokować sobie drogi do jego przeżycia próbami przyzwyczajeniowymi. Już drugiej szansy na taki trip nie będzie.
Guide do nikotyny w Stymulantach Roślinnych.
W Modulatorach GABA Pregabalin Guide z redakcją Matiego.
_____________________________________
Low Functioning Addicts' Lodge:

misspillz.blogspot.com
  • 8 / / 0
Witam.

Chciałbym spróbować LSD, najlepiej o ilości 100ug. Ogólnie jestem na trip dobrze nastawiony i zaciekawiony efektami, robiłem już bardzo dużo researchu więc wiem czego się mniej więcej spodziewać. Mam już małe doświadczenie z psychodelikami bo 4 razy tripowałem na grzybkach (1g, 1g, 2,1g , 1,5g), z tego co wiem to ilość 100ug odpowiada mniej więcej 2,2-2,4g grzybków.

Jednak trip na 2,1g był niestety przez większą cześć był neutral/bad tripem. Jestem ciekawy jak siada trip z LSD, bo co ciekawe zauważyłem że na grzybkach na 2,1g nie miałem o wiele więcej wizuali niż na 1g czyli zaledwie małe zniekształcenia co jakiś czas i bardziej wrażliwy/dokładny wzrok. Trip głównie dział się w głowie, zacząłem sobie układać rzeczywistość, w taki sposób że dobudowywałem, wyobrażałem sobie rzeczy do tych które teraz dzieją się dookoła mnie w taki sposób że nie mogłem odróżnić ich od tego co się naprawdę teraz dzieje, np. (tripowaliśmy w 2 piętrowym mieszkaniu) na początku byliśmy na dole i zrobiliśmy trochę syf jak tam jedliśmy po czym poszliśmy na górę tripować ale potem podczas tripa wróciłem na dół i ułożyłem sobie w głowie że to mieszkanie to miejscowa "melina" przez którą przewijają się ciągle ludzie robiący coraz większy syf i zabierający i przynoszący rzeczy, potem przez dużą część tripa wydawało mi się że ciągle są ludzie w domu tylko w innym miejscu niż pokój w którym jestem, ale nie było to na zasadzie domyślania się, tylko jakbym po prostu to wiedział i miał wyjebane, to był początek tripa, potem były momenty w którym nie chciałem pamiętać/miałem wywalone na to kim jestem, stawałem się obserwatorem i myślałem o świecie jako o ciągu fibonacciego, zapomniałem o czasie i tylko obserwowałem to co się teraz dzieje jako coś co się ciągle dzieje w kółko cały czas i nie ma znaczenia bo przeszłość, teraźniejszość i przyszłość to to samo. Podobne, abstrakcyjne rozkminy działy się co chwile, ale nie zdawałem sobie z tego sprawy bo nie posiadałem pamięci krótkiej. Po tripie i następnego dnia byłem strasznie odrealniony i kompletnie nie mogłem się odnaleźć w rzeczywistości i tak naprawdę dopiero po 2 miesiącach ułożyłem sobie na nowo swój światopogląd.

Jestem ciekaw czy taka ilość LSD też może wywrócić mi rzeczywistość do góry nogami w podobny sposób. Czy LSD jest też takie "neutralne" jak grzyby w sensie że nawet jak są momenty śmiania się ze wszystkiego albo smutku, ale i tak czujesz się w głębi po prostu normalnie z nastawieniem na pewnego rodzaju niepokój który sprawia że myślisz "out of box". Czy LSD na tej dawce może być też bez wyraźnych wizuali, dziejące się w głowie.

PS: Nie chce mi się sprawdzać co napisałem więc sorry za błędy.
  • 2024 / 584 / 0
Wiem doskonale co masz myśli z tym FIbonaccim, u mnie to było na tyle silne wydarzenie i punkt zwrotny, że zaowocował tatuażem... Jesteś pierwszą osobą, która opisała to na tyle plastycznie, bym dzięki językowi mogła musnąć myślami ten stan.

Czapki z głów. Swoją drogą, brzmi jak początki ego death. Im bardziej byś się trzymał "normalności", tym bardziej skrzywiony stawałby się ten trip i Twoje przeżyci. Nie należy walczyć ze śmiercią swojego jestestwa, jeśli tylko jesteś w warunkach Ci niezagrażających - np. ego death nie dzieje się na najbardziej ruchliwym skrzyżowaniu Warszawy...

Natomiast wracając do istoty pytania - 100ug to taka dawka graniczna. Bierz pod uwagę, że wiele dawek jest tu przekłamanych nie z chęci przykozaczenia, a z prozaicznego powodu nienasączania blotterów wystarczająco/naniesienia innej substancji/nieodpowiedniego przechowywania.

LSD stosuje się też w microdosingu, bo daje poczucie "light-headed" (w pozytywnym sensie, może bardziej clear, nie light) w tym pozytywnym znaczeniu. Grzyby są moim zdaniem bardziej "mięsiste" w niskich do średnich dawek, bardziej nieokiełznane, pierwotne i dzikie. I, tak, na LSD zdarzają nieokiełznane ataki śmiechu, nawet gdy tripujesz samemu. To taka specyficzna radość, której nie można osiągnąć niczym innym. :-)

Nie myśl nad tym więcej, niż trzeba. Jak masz podświadome obawy dotyczące dawki, to zjedź z niej nieco. To żaden wstyd, oczywiście. A jak raz podejmiesz już decyzję - dobry s&s (może warto mieć coś do pisania?) i jazda.

Ride the spiral. :heart:
You wouldn't? Yes you would. You would lie, cheat, inform on your friends, steal, do *anything*
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
  • 1945 / 196 / 0
25 października 2018XaMi pisze:
tego co wiem to ilość 100ug odpowiada mniej więcej 2,2-2,4g grzybków.
Jakich grzybków? Dawkowanie psylo w teorii jest 100x wyższe, wychodzi, że 1g łysic jeat jak 100ug, ale jak dla mnie ciężko to porównać. Po grzybach dzieją się rzeczy, które po kwasie noe mają miejsca. Jadłem raz, około 25g świeżych i choć po LSD bywałem bardziej porobiony, to grzyby zrobiły na mnie większe wrażenie ze względu na jakość doświadczenia. Stawiam je wyżej, co nie znaczy, że kwas jest zły.
  • 51 / 14 / 0
Chodzi o cubensisy, przelicznik się zgadza, ale co do efektów, to kwas, wydaje mnie się, łatwiej opanować, przynajmniej w tych dawkach. Grzyby bardzo siadają na emocje, dlatego łatwiej o dziwne, nie zawsze przyjemne fazy.
Uwaga! Użytkownik W kraju magnolii nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1039 / 149 / 0
Zależy ile tego kwasu jest w kartonie i czy nie ma jakichś domieszek w postaci strychniny np..
  • 141 / 35 / 0
Jak zredukować te przejebane fizyczne doświadczenia (raz niedobrze... raz gorąco ... raz zimno) po peaku? (gdy kwas już schodzi)?
"morfina dała mi buzi, chciała mi ulżyć, chciała, żebym poczuł szczęście
I mogłem już sobie wywróżyć, że to jest niemożliwe bez niej..."
  • 4 / / 0
A więc ja pierwszy raz zainstalowałem LSD z moim współlokatorem, nie chcieliśmy szaleć - 130ug uznaliśmy za optymalną dawkę.
Lokator wracał akurat do miasta gdzie studiujemy, przywiózł ze sobą co trzeba i mówi, że chce to zrobić dzisiaj wieczorem w domu. Na początku byłem do tego sceptycznie nastawiony, do trzeciego lokatora przychodzili znajomi, których nie znaliśmy, było już ciemno na dworze no generalnie s&s nie był najlepszy, wspomniałem mu o tym i zaproponowałem wstać rano na spokojnie i zacząć tripa w dzień, ale cóż uparł się że dzisiaj wieczór :)
usiedliśmy na sofie odpaliliśmy film "Walk hard" i kartony pod język. Obok siedzieli znajomi lokatora i pili gorzałe, no spoko. Po 40 minutach zaczęło się dziać - wyostrzenie kolorów, narastające wizuale, płynące powierzchnie, oddychające przedmioty, zaczynał się mętlik w głowie. Stwierdziliśmy że robi się grubo i poszliśmy z jeszcze jednym kolegą (nie wrzucał nic ani nie pił, znajomy z kierunku) do innego pokoju, tam mój współlokator już delikatnie wydawał się przerażony , ja też miałem konkretnie. Pustka w głowie, zapętlone myśli, wyraźnie powykręcane przedmioty i falowanie wszystkiego. W kuchni podziwialiśmy kanapki z serem :v
Kolejnych minut? godzin? Czas nie miał wtedy znaczenia nie pamiętam, ale głównie mocne wizuale, wychodzenie Beatlesów z TV, wrażenie że sufit leci mi na łeb, były momenty zawahania ale na szczęście mały ludzik w głowie cały czas mówił mi, że to tylko skutki wrzucenia kartona i że wszystko jest ok.
Współlokator niestety przegrał walkę z własnym umysłem i wyłapał bad tripa chyba w najgorszym wydaniu. Utracił kontakt z rzeczywistością, widział siebie z perspektywy trzeciej osoby, nie miał kontroli nad własnym ciałem, myślał że umiera, rzucał się po domu i wrzeszczał że chce żyć, nie chce umierać itp. Warto dodać - spora w tej katastrofie zasługa niewyedukowanych koleżków trzeciego lokatora i jego samego, rozdzielili nas a tylko ja byłem jego łącznikiem ze światem realnym, wtedy mu odbiło totalnie, był przekonany że jest w piekle, wybił okno, wparowało 2 sąsiadów z pałkami, awantura na pół bloku. Najpierw chcieli nam wszystkim najebać ale jak ten łeb zaczął do nich skakać i drzeć morde żeby go zabili to zgłupieli. Wytłumaczył ktoś, że bad tripa złapał po LSD. Skończyło się na tym że kazali nam wypierdalać.
Zabraliśmy go do lasu, tam już poczuł chyba serio śmierć. Totalna miazga - nie potrafił określić kim jest ani gdzie się znajduje, nie był w stanie odpowiedzieć na podstawowe pytania, wrzeszczał jedynie że chce żyć, następnie na przemian zaczął umierać i odradzać się jako inna osoba - był grzesznikiem w piekle, rozmawiał z bogiem i diabłem, więźniem Auschwitz, Hitlerem, bezdomnym, opętanym (jadł wtedy liście z ziemi). Cała jazda kwasowa trwała już grubo kilka godzin, jakoś 6-7. Po około 8 zaczęło wszystko schodzić, zaczął ogarniać powoli gdzie jest itp.
Ryj ogólnie cały obity, bo gdy ja z trzeźwym ziomkiem chcieliśmy ogarnąć benzo, tamci zafundowali mu strzał na ryj bo zaczął ich napierdalać i gryźć. Po 11-12h było już okej. Z mojej perspektywy trip bardzo pozytywny i udany, głównie za sprawą tego, że od strony teoretycznej byłem do niego przygotowany, wcześniej jadłem u znajomego grzyby więc nie był to mój pierwszy kontakt z psychodelikami, bardzo przyjemne doświadczenie, które z pewnością powtórzę, no ale jak widać złe podejście do kwasu może zafundować totalne piekło :v Bilans dla kolegi to 6 stówek w plecy xD
ODPOWIEDZ
Posty: 2933 • Strona 230 z 294
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.