Łączysz? Doradź!
patrz: Reguły działu i Spis treści
Regulamin forum
  1. Staraj się określać połączenie jako pozytywne, bądź negatywne – bazując na doświadczeniu, uwzględniając czy miałeś dobry set&setting.
  2. Każda substancja się liczy, chyba że nie ogarniasz. Niewiadome ilości też należałoby podać.
  3. Nie doradzaj, jeśli to nie jest oczywiste. Łatwiej zapytać, aby dyskusja mogła nastać. To nie jest takie proste.
ODPOWIEDZ
Posty: 311 • Strona 30 z 32
  • 1831 / 488 / 0
Mnie, weterana SSRI wieloletniego- kwasy i grzyby ledwie klepią bądź wcale. Przestałem nawet próbować.
życie jest zbyt krótkie, by dwa razy oglądać to samo porno.

Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
  • 349 / 100 / 0
A jakby tak do LSD dodać antagonistę NMDA? Próbowałeś @NegatywneWibracje ?
Moi drodzy hyperrealowicze, proszę o nie składanie mi ofert sprzedaży, ani zakupu leków, ani innych środków, szczególnie tych nielegalnych. Jeżeli macie jakieś pytanie dotyczące leków - piszcie śmiało, w tym mogę pomóc.
  • 1831 / 488 / 0
Próbowałem dexa, oczywiście był wzrost mocy, ale to nie było już to legendarne połączenie dex 'n' tryptamina, tylko bardziej brudna, ogłupiająca faza. Powinno być krystalicznie, wyszedł syf. Mówię tylko za siebie, stuka 10 LAT na SSRI, z krótkimi przerwami.
życie jest zbyt krótkie, by dwa razy oglądać to samo porno.

Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
  • 477 / 16 / 0
@NiebieskiLis @szufladziarz

Czas na raport, dla przyszłych psychonautów ;) wołam Was, bo odpowiedzieliście na moje pytanie.

Na co dzień przyjmuję leki bupropion i sertraline, ten pierwszy od roku, a SSRI od 3 tygodni xD na 2 dni przed tripem przestałem brać leki, aby zminimalizować ryzyko zniszczenia fazy.

Przed kuracją psychotropami dawka 100ug 1P-LSD robiła mnie fenomenalnie.

Teraz zarzuciłem 200ug LSD i po 30min zorientowałem się, że powinienem mieć już pierwsze symptomy kwasowości, a ja trzeźwy jak alkus po udanym odwyku.

Bardzo rozjuszyła mnie perspektywa hujowego tripa lub jego braku, ale poczekałem kolejne 30min no i dopiero kwas zaczął wchodzić - PO GODZINIE!

Posiedziałem jeszcze 15min, kwasowy humorek wjeżdżał, lekkie kolorki też i stwierdziłem, że chce doświadczyć pięknych rzeczy, a nie wyostrzonych kolorów, więc dorzuciłem 25mg 2C-B :korposzczur:

Tu kończę historie, bo nie wiem co by było bez dorzucenia 2C-B, ale ten mix to najlepsza decyzja jaką mogłem wtedy podjąć. Peak LSD i 2C-B wszedł jednocześnie, niesamowite doświadczenie. Kiedy peak dobiegał końca, dorzuciłem trochę ketaminy, a potem jeszcze trochę i jeszcze potem troszkę -nie była to dobra decyzja (już któryś raz). ketamina połączona z LSD / 2C-B zwiększa prawdopodobieństwo badtripa, bez wymiernych korzyści dla fazy.

Wesołych Świąt :lsd:
  • 10 / 3 / 0
Nie znalazłem podobnego wątku więc odważyłem się założyć nowy, kajam się, jeśli nie umiem szukać. Aj aj!

Otóż ciekawe zjawisko stało się udziałem moim oraz mojej dziewczyny.

Podczas naszego wieczoru wrażeń zeżarliśmy odpowiednią dawkę LSD (powiedzmy, że po 200ug na głowę), który działał doskonale, bawiłem się na tyle dobrze, że wahałem się nawet czy chcę to zaburzać czymkolwiek więcej. A do wyboru było przyjęcie donosowe jakichś 125mg całkiem fajnego mefedronu (po jednym strzale dla każdego) lub cukierek różowy/łososiowy red bull.

Stanęło na wykończeniu mefa, "żeby już nie leżał" (ehe). Było super. Faktycznie brakowało tej wspaniałej empatii i jedności ze wszystkim ale euforia była nieziemska, potęgując kwaśne doznania.
Jak wiadomo, mefedron działa stosunkowo krótko pozostawiając nieprzyjemną stymulację, dlatego, po godzinie do półtorej rozumnie stwierdziliśmy "To nasza noc, zabijmy się!"

i na zejściu mefa zarzuciliśmy po red bullu, żeby kontynuować zabawę. Do tego momentu pełnoprawny trip trwał około 3,5h od kiedy "coś". Czekając na efekty czuliśmy jak schodzi ciągle z nas znajoma miękkość, czułem, że coś ze mnie ucieka zamiast narastać, aż w końcu, po około 20minutach, ku naszemu zdumieniu <PSTRYK PALCEM> kurwa, jesteśmy całkowicie trzeźwi! Ale to tak, że ojezu.

Skończył się kwas, skończyła się ema, jeszcze zanim się zaczęła. Człowiek był tak bardzo trzeźwy w tym momencie, że nie byłoby problemem wsiąść do samochodu i pojechać gdziekolwiek.
Standardowo nasze zabawy trwają od 22 do godziny 5 rano, plus minus 7h, a tutaj "CYK", niecałe cztery i koniec, do roboty!

Doznanie było tak niedorzeczne i tak nowe, że uświadomiło mi, że jeszcze nigdy przedtem nie wypłukałem się tak nagle z całego zapasu serotoniny.
W następnej godzinie patrzyliśmy się na siebie i komentowaliśmy jakimi to debilami jesteśmy. Po jakimś czasie doszło również do nas, że brak serotoniny ma szeroko idące konsekwencje dla naszego postrzegania rzeczywistości.

Otóż, pełna depresja.


I to nie byle jaka depresja, że smutno czy coś, tylko taka totalna prawdziwa głęboka depresja - pozbawienie jakichkolwiek uczuć. Rozum działał sprawnie, byliśmy w stanie logicznie myśleć i oceniać sytuację, natomiast obydwoje czuliśmy się jak dwoje psychopatów, którym nie jest z tego powodu ani przykro, ani wesoło, po prostu NIC. Jedno wielkie nic.
Nie byłem w stanie się tego bać, nie byłem w stanie się z tego śmiać, wszystko było mi to tak obojętne jak jeszcze nigdy w życiu.

Pokój stracił kolory, wszystko widziałem w odcieniach szarości i nie była to wkręta po kwasie bo trzeźwość była przytłaczająca. Pokój jeszcze kilkadziesiąt minut temu był tak kurewsko gruby, a teraz szary i smutny, ba, nawet nie smutny. Po prostu szary.

Szczerze nie zazdroszczę osobom, które rzeczywiście doświadczają depresji na takim poziomie, bo uświadomiłem sobie słowa psychologów, że w stanie najcięższej depresji człowiek wegetuje, nawet nie myśli wówczas o samobójstwie, a jeśli nawet to nie zamierza go popełniać. Dopiero w przypływie jakichkolwiek emocji, czyli w stanie poziom lepszym niż na dnie, ma siłę poczuć cokolwiek choćby poprzez targnięcie się na swoje życie.

Bardzo bolesne było uświadomienie sobie, że wobec osoby, którą kocham najbardziej na świecie, która siedzi tutaj teraz obok mnie i z którą uwielbiam spędzać czas, nie czuję obecnie NIC. Nie kocham, nie lubię, po prostu jestem i ona jest. Nie byłem w stanie powiedzieć o czymkolwiek, że jest mi bliskie lub wywołać dowolną emocję. Zero. Przytłaczające uczucie.

Dopiero po godzinie, dziewczyna moja zauważyła, że robi się znowu jakby miękko i jaśniej. Ja miałem podobny przebłysk kilkanaście minut później, co rozumieliśmy, że mózg znalazł lub wytworzył jeszcze jakiś zapas neuroprzekaźników, które natychmiast wyrzucił.

Jako ciekawostkę dodam, że charakterystyczny wzorek po kwasie i emce (wszyscy wiemy o jaki wzorek w oczach chodzi), który standardowo jest widziany przeze mnie jako zielono czerwony pozostał nadal (czyli coś jeszcze w tej głowie chodzi), ale był totalnie szary, bez koloru. Trochę jak mroczki w oczach, które przesłaniają obraz, totalnie szara hinduska mandala pływająca przed oczami i przypominająca jakim człowiek jest debilem.

Koniec końców, wyszedłem na godzinny spacer przed 5 rano aby poczuć cokolwiek, po godzinie zorientowałem się, że coś czuję, uśmiechnąłem się pod nosem i wróciłem do mojej ukochanej.

I zgadnijcie kurwa co?

"Hej, czuję, że wróciłem"
"Ja też, ale my jesteśmy turbo głupi"
"Upiekło nam się, Ty wiesz po czym czuję, że wracam?"
"?"
"z pół bym dojadł... :D"
"idź spać baranie!"


To chore.
Czy ktokolwiek z Was doświadczył tak totalnie nagłego końca tripa bez użycia środków przymusu bezpośredniego?
Mój pierwszy raz, nie chcę powtarzać, szkoda czasu.
A doświadczenia totalnego braku empatii i czegokolwiek ludzkiego (czułem się jak robot, myślę i... już) nieważne jak kształcące by nie było, nie chcę nigdy więcej tego doznać.

Powiedzmy, że mądrzejemy.
W nowym roku sprawdzę czy się nie uszkodziłem.
Przeniosłem do odpowiedniego wątku - delicsajko
  • 2916 / 795 / 5
To nie była depresja tylko mocarna faza 🤷🏼‍♂️ w depresji nie brakuje ci emocji. Miałem też tak, kiedy na któryś dzień festiwalu zarzuciłem (znowu) kwasa i poprawiłem (znowu) tabletą. Zeszła mi faza i było "tak o". Już mi się nawet nie podobało na tym festiwalu, byłem zmęczony i głośny.
Narkotyki są dla przegranych
  • 10 / 3 / 0
Mocarna faza, no kurczę, może i tak. Ale taka, która objawia się całkowitą trzeźwością? Set &AMP; setting z tych najlepszych, papier taki, że wykręcał oczy. Wszystko sprawdzone poprzednim razem, działało jak należy. Tego wieczoru było idealnie, do dzisiaj pamiętam swój zachwyt, jeden z fajniejszych tripów, aż został brutalnie przerwany, ot tak, w przeciągu kilku (może nastu) minut. Wiele razy trzeźwiałem z MDMA i jeszcze nigdy nie odbyło się to w ten sposób. Wszystko odbywało się raczej płynnie, coraz mniej, coraz mniej, aż w końcu łapiesz się na tym, że jest zwyczajnie (czyli trochę szkoda).
Tutaj przeciwnie - grubo w chuj, że niektórym ciężko się ogarnąć, kończy się RJD2 - Smoke &AMP; Mirrors i kończy się zabawa. Jakbym spadł w przepaść trzeźwości, cytując moją dziewczynę "Taaak jeszcze nie było..."
Czułem się tak całkowicie fizycznie wyprany z tego co ważne w głowie, że nadal trochę kwestionuję Twoją diagnozę @DelicSajko. Albo jeszcze nigdy wcześniej nie wyprałem się do cna. Były w historii dorzutki, które nie działały, ale moje doświadczenie było tak spektakularnie inne, że zwątpiłem w to co się wydarzyło.
Podsumowując, mefedron nie zasłużył na żaden flipping, nie ta półka.

Wracamy do ulubionego połączenia.
Zdrówka wszystkim!
  • 25 / 2 / 0
Taki mały tripraport

Wczoraj wieczorem wleciał papierek, pół godziny później 150 DXM, do tego trochę jaranka. Miks świetny, choć jak na pierwszy raz chyba przesadziłem.
Słuchając muzyki powoli zauważałem jak obie substancje wzajemnie się wzmacniają wchodząc coraz mocniej. 2 godziny od wzięcia tabsa zajarałem lufkę (zerowa tolerancja, przez dłuższy czas nie paliłem). Powinienem powoli dostosowywać moc biorąc po buszku, ale poleciałem na całość i spaliłem kilka mocnych buchów
Od razu poczułem narastającą ekscytację i wzmocnienie fazy, jakby co każde bicie serca wchodziła jeszcze mocniej. Oj przesadziłem, weszło grubo, czas stanął w miejscu a ja czułem jakbym nie miał kontroli nad swoimi decyzjami tylko wykonywał czynności, które były mi przeznaczone właśnie w tej wersji mojego życia. Mogło to trwać około 15 minut, choć czułem jakby mijała wieczność. Przez całego tripa czułem jakby walkę obu substancji, tak jakby chciały przejąć kontrolę nad fazą. Z jednej strony czułem spokój bo wiedziałem że kiedyś mi przejdzie, z drugiej lekka panika bo przecież czas nie leci XD
Przeszło mi gdy ogarnąłem że czas jednak płynie, tylko bardzo powoli. Wręcz polepszyło mi to humor, bo odzyskałem kontrolę nad fazą i wiedziałem że czeka mnie bardzo długa zabawa.
Nigdy mi tak pamięć nie szwankowała jak w tym miksie, zdarzało mi się nagle zapomnieć o wszystkim co istniało w mojej głowie, ale gonitwa myśli dawała mi cały czas nowe przekminy. Thought loopy pojawiały się dosyć często, ale jakoś nie przeszkadzały.
Muzyka w tym miksie brzmi CUDOWNIE. Przy zamkniętych oczach każda piosenka przenosiła mnie do innego świata, o którym i tak zapominałem gdy zaczynała się kolejna. Mimo to w każdym momencie mogłem się skupić, przejąć stery i przy zamkniętych oczach wyobrazić sobie cokolwiek. Zobaczyłem wszystko, dosłownie wszystko w tym nicość.

Miks polecam kazdemu, i jeszcze nieraz go spróbuję, ale będę ostrożniejszy z jaraniem, które swoją drogą świetnie napędza fazę. Obie substancje osobno w takich dawkach(papierek ten sam co miesiąc temu na czysto) dały mi słabe, choć przyjemne doznania a w miksie rozjebały mi mózg :D
  • 7 / / 0
Pierwsze pytanie:
Planuje połączyć 300-400mg pregaby z LSD, a do tego z 2 piwka po 4-5h dzialania LSD, uważacie, że to w porządku miks? (Nooo może 3 piwka)

Drugie spostrzeżenie:
Miksowałem kiedyś LSD z MDMA i 3cmc, na peaku dorzuciłem kreskę ketona i było tak zajebiscie kolorowo i przyjemnie, że to nie do opisania, ale mogłem dorzucić z 250mg ketona zamiast 400mg, bo był nieogar.
  • 84 / 15 / 0
brał ktoś kartony w stanie wskazującym? Np po kilku piwach,jak to jest wtedy, człowiek trzeźwieje jak wejda,czy jest pijany plus psychodela?
Jebem ti pičku materinu
ODPOWIEDZ
Posty: 311 • Strona 30 z 32
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.