dzień dobry
jak wrzucałem 20 lat temu jakieś papiery-chyba delfin,om,coś tam jeszcze,nie pamiętam-w niewielkich ilościach,rzadko cały,zazwyczaj połówki-to mi wyłaziła autodestrukcja.Chisteryczny krzyk z głębi duszy i narastająca myśl by skrzywdzić się.Co to ludziom w psychice potrafi siedzieć...jak zaczęły być z tym po kwasie problemy to przestałem je jeść.Kiedyś zjadłem kawałek kryształa i po jakimś czasie.może po pół godzinie coś mi strzeliło w środku głowy,zaraz potem palpitacje serca itp.Myślę,że to mogło być jakieś zaburzenie elektrycznej aktywności mózgu.Potem już nie brałem-po co się męczyć.
Ale było nieraz bardzo ciekawie też...
super doświadczonko jak odpadło mi samopoczucie siebie,wiecie..te wszystkie emocjonalne subtelności które towarzyszą nam niewidzialne pzrez cały czas.Więc odpadły i została świadomość.Bazowa płaszczyzna istnienia całej reszty człowieka.ho ho pomyślałem wtedy-gdy zobaczyłem czym naprawdę jestem tzn.jesteśmy-oczywiście
pozdrawiam

Kryształa?

W październiku zarzuciłem 70 świerzych łysic, po 3 godzinach myślałem że faza już mineła (0 wizuali) zaczołem sobie wkręcać że tworze nową osobowość, wyszło że stworzyłem egoiste więc mając jedno nabicie mj i szkite do opalenia zaczołem jarać. Po zjaraniu mj i opaleniu szkity zaczołem przeglądać fb, czułem wręcz błogostan jednak po 10 - 15 minutach tego przyjemnego stanu nagle zorientowałem się co jest grane, jak gdybym odzyskał świadomość, ręce miałem zdrętwiałe, jak bym ich nieczuł i ogólnie miałem wrażenie rozlewania się, reakcją mojego organizmu była dziwna panika. W jednej chwili wyskoczłem z krzesła machając rękoma, nie mogłem przypomnieć sobie kim jestem, wszystko jak gdyby było oddalone (coś jak przez rolnetke) nie wiedziałem co jest grane, czułem tylko strach i niewiedziałem kim jestem. Po chwili pojawiła się myśl że się zatrułem, więc pobiegłem po mleko którego był łyk, po wypiciu przypomniałem sobie kim jestem, ale lęk pozostał, co jakiś czas nakręcałem się i czułem wzrastające tętno, drętwienie rąk i napady gorąca. Powiem wam że w takim stanie nie można sobie nawet powiedzieć że to tylko faza, miałem wrażenie że pojebałem sobie w bani, zaczołem się modlć i prosić boga żeby już dał mi spokój, każda sekunda trwała jak godzina, CENTRALNIE JAK W NAJGORSZYM HORRORZE. Po godzinie troche się uspokoiłem i udało mi się usnąć, nie życze nikomu takiego doświadczenia, nie zapomnie widoku przedpokoju, scenaeria jak w horrorze, gałęzie drzewa za oknem, noc, wszystko jak gdyby oddalone i coś jak "czerwone okulary". Zapewniam was że tego nie da się ogarnąć sam na sam ze sobą

I co to ma wspólnego z LSD?

Zjadłem w życiu setki kwasów (papier,kryształ),zawsze mixowałem z mj i
alko.Z moich doświadczeń mogę powiedzieć że mj zawsze robiło u mnie więkrzą zamotę a Alok zbijał kwasa mogłem go bardziej ogarnąć.Zdarzały się oczywiście Bad Tripy ale w moim przypadku bardzo krótko trwające po prostu miałem tak obcykaną tą fazę że mogłem dowolnie to kontrolować.Kartony jedzone na wielkich imperezach lub plener unikałam raczej małych pomieszczeń tylko i wyłącznie z osobami jedzącymi LSD hehehe rozumienie się bez słów.Widze że dużo osób tu nie ma pojęcia jak się do tego zabrać i moja rada jest taka małe ilości na początek jak poznasz dobrze tą faze to możesz się zajadać dosłownie jak cukierkami ;),były tripy podczas których potrafilem zjeść np 4 kartony oczywiście sposobem na dojadanie.

Tym samym marnując Lsd. Lepiej 2.5 naraz niż 4 dojadając co godzinkę.

Czy ClonoZOLAM nada się przy bad tripie? Ktoś próbował ?

Tak. Słyszałem że jest bardzo dobry na to ; ) Tylko nie przesadź. I zależy też jaki masz sort ale do tego chyba się każdy nada

Czerwień bezpośrednia + surówka z mięsem nakrapiana octem + 'tajniak na tajniaka mruga' + pętlica

Witam. Miałem jedno przeżycie w życiu z LSD. Byłem niedoinformowany i głupi ponieważ zaufałem znajomemu który dał mi do zażycia kartonik podzielony na 4 części i powiedział ze to jest jedna dawka i nie ma sensu jeść mniej. Niestety wszystkie fajne fazy mnie ominęły. W pewnym momencie zauważyłem takie jak by okienko w dole oka które zawsze było zamknięte. Wszedłem w to okienko i zobaczyłem szereg sytuacji ktore wgrały mi sie do głowy. Wciagneło mnie to co raz bardziej i bardziej. Na samym koncu była osoba ktora powiedziała "pamietaj że kiedy poczujesz to uczucie któs próbuje sie wydostać. Czuje jak bym wplatał cześć mojego umysłu do pułapki z której już niema wyjścia. Jak przychodzi mi kwasowa konstrukcja tamtej rzeczywistości to czuje drgania w żołądku oraz ogólne przerażenie którego wcześniej nie czułem. Odkąd spróbowałem LSD pojecie tego co wielkie oraz małe znacznie sie zmieniło. Zobaczyłem nieskończone więzienie w nieskończonej przestrzeni. Cos jak konstrukcja wewnątrz konstrukcji i tak bez końca. Czy ktoś ma podobne odczucia? Najgorsze jest to że ile razy sobie o tym przypomne odechciewa sie dosłownie wszystkiego.