Dyskusja na temat roślin z rodziny powojowatych, wykazujących działanie psychoaktywne.
Więcej informacji: Powoje w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 542 • Strona 2 z 55
  • 693 / 7 / 0
Nieprzeczytany post autor: aree1987 »
Tylko skąd Rivea wziąśc?
we were born to suffer, and glory in our pain, each dream has jaws to crush us..

again and again
  • 33 / / 0
Nieprzeczytany post autor: Amsterdam »
Ogólnie dawka to od 15 nasionek wzwyż, indianie zarzucali po 25, ale pewnie mieli mocniejsze nasionka niż te dostepne w coffeshopach. Na azariusie pisze jednak, żeby uważać: "Because of the extremely fine line between effective and lethal doses, the ground seeds were only ingested by experienced persons." i zalecają dawkę10 nasion...

Jeśli o mnie chodzi to spożyłem najpierw 5 nasionek, a po trzech godzinach kolejne 10, co napewno miało wpływ na jakość doświadczenia. Sposób przyrządzenia: zmielić nasionka w młynku do kawy i zalać niewielką ilością wody (np. pół szklanki), pozostawiając na jakieś 30 minut w ciemnym pomieszczeniu. (w niektórych źródlach pisze, żeby pozostawić na kilka godzin.) Potem wypija się wodę razem z nasionkami. Ja żeby nie czuć charakterystycznego smaku LSA zapijałem każdy łyk wody sokiem grejfrutowym, którego picie podczas tripu jest jak wiadomo wskazane. Można również zrobić ekstrakcję, ale ja nie widzę potrzeby. Drugie 10 nasionek spożyłem po obfitej kolacji (nie planowałem tego, ale zrobiłem się bardzo głodny), i nie miałem kompletnie żadnych mdłości. W przypadku HBWR nawet po ekstrakcji alkoloholowej było mi przez pewien czas niedobrze.
Na erowidzie jest jeden trip raport w którym koleś opisuje jak zrobić ekstrakcję wodną http://www.erowid.org/experiences/exp.php?ID=24715 z jednego nasionka...


Efekty?
5 nasionek - Okresliłbym je jako rozczarowujące, lekka i krótkotrwała euforia trwająca jakieś 30 minut, w tym czasie stan przypomina trochę lekkie upalenie mj, potem porównałbym go do stanu lekkiego upojenia alkoholowego, z poruszaniem się nie miałem żadnych problemów, również nie czułem żadnego rozlużnienia mięśni. Halucynacji brak, percepcja taka jak normalnie, w zasadzie oprócz tej euforii, podczas której miałem wrażenie, że "zaraz się zacznie", efekty stopniowo zanikały. Źrenice wydawały sie być minimalnie powiększone, ale były raczej w normie. Zdecydowałem się na spożycie jeszcze 10 nasionek (minęły ok. 3h od przyjęcia pierwszej dawki), efekty podobne do tych co poprzednio, w zasadzie dokładnie to samo, w pewnym momencie czekałem na jakieś CEV'y więc zamknąłem oczy. Po 5 minutach wydawało mi się, że cos się zaczyna formować, ale było to za mało intensywne i zbyt krótkie, żeby zaliczyć to do halucynacji.


Zostało mi jeszcze 20 nasionek, które w najbliższym czasie skonsumuje, już bez żadnych przerw. Największą zaletą Rivea jest brak mdłości, ale jest to cena jaką płacimy za jakość doznania psychodelicznego. Nie wykluczone, że Rivea w odpowiednich dawkach ma większy potencjał od HBWR, ale należy się liczyć z tym, że przyjęcie dużej ilości (powiedzmy powyżej 25 nasionek) jest dość ryzykowne (patrz: Azarius - http://www.azarius.net/product1_2_5_ololiuhqui.html).


EDIT: Dobrym pomysłem może być przyjęcie jakiegoś MAOi, który napewno spotęguje działania LSA. Ewentualnie dopalić mj :)

Amsterdam pisze:
Der neue Rauschstoffbenutzer pisze:
Jeżeli naprawdę bardzo chcesz spróbować jakiegos psychodeliku to napewno nie LSA. To jest szajs - taka licha namiastka LSD połączona z mdłościami i ogólnie doświadczenie jest ciężkie ( fizycznie ciężkie - czujesz się przytłoczona, brakuje energii, motywacji i jest ogólna lipa z jakimiś dalekimi echami przypominającymi z braku innych odniesień LSD ). Ja próbowałem LSA dwukrotnie i za każdym razem byłem zawiedziony. To nie jest żadne doświadczenie tylko prawie tortura.
Też jestem po dwóch przygodach z HBWR (za drugim razem 8 nasionek) i uważam, że powój (a szczególnie hawajski) jest beznadziejny jako psychodelik. Nie warto sie tym truć, ja przynajmniej po ostatnim przeżyciu już nie mam zamiaru...
Gdybym miał zaczynać od nowa, to na początek spróbowałbym grzybów (może lepiej jakies cubensisy zamiast krajowych łysziczek?), a dopiero potem LSD.
Der neue Rauschstoffbenutzer pisze:
weź ze sobą jakąś koleżankę, albo kolegę jak wolisz - tylko nie takiego co Ci na nim zależy albo jemu na Tobie bo się może niepotrzebny bałagan zrobić. Radość przeżywana razem jest warta......tra la la la.
Zdecydowanie wziąść sobie kolegę czy koleżankę. W razie paranoi obecność bliskiej osoby jest bardzo pomocna...
Ostatnio zmieniony 30 grudnia 2007 przez borrasca, łącznie zmieniany 3 razy.
Uwaga! Użytkownik Amsterdam nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 178 / 6 / 0
Nieprzeczytany post autor: nildur »
Nie brałem nigdy LSD. I w tym problem, że nie mogę sie posprzeczać. I nigdy nie brałem powoju hawajskiego, to więc też nic na jego temat nie powiem.

Brałem:
"Wilec purpurowy" firmy Rekwiat i
Powój pnacy "Clark`s Blue" firmy Topstar (dystrybutor Floraland - Legionowo)

I zaznaczam, że jest różnica w efektach początkowych.

"Wilec purpurowy" firmy Rekwiat
9 gram. Pierwszy raz, nie umyłem nasion przed spożyciem. I młynek nie był zbyt dobry, bo do pieprzu. Pierwszą godzinę jakoś przetrzymałem, ale następa była straszna. Bół brzucha taki, że już chce się do lekarza. Ale musiałem uniknąć tego, ze względu na rodziców. Fajne uczucie było, jak nagle przestał brzuch boleć, a tu nic... żadnych halunów :(. Mam na ścianie fajne rysunki czarnobiałe. Tak pisałem na kompie notke, zerkałem na te zdjęcia. Nagle biały kolor zaczął się zmieniać i pulsować, jakby z rytmem serca. Później oddałem się przyjemności !wykręcenia! przez muzykę.

Powój pnacy "Clark`s Blue" firmy Topstar (dystrybutor Floraland - Legionowo)
12 gram. Tutaj mam większe doświadczenie. I kolega też brał, to opiszę co i jak. Tym razem umyliśmy ciepłą wodą i dokładnie zmieliliśmy młynkiem do kawy. He he dziwne, ale miał tak samo jak ja za pierwszym razem. Strasznie mu się podobał smak powoju i wypił go bez problemu. Tym razem, za każdym łykiem miałem odruch wymiotny. No i jak sprawa z mdłościami i bólami brzucha w tym przypadku? Kumpel powiedział rodzicom, że chyba zwymiotuje na klatce. Bo właśnie wychodziliśmy z psem. A ja nic, minimalne mdłości. I robiło mi się już tylko lepiej. Więc z czasem doświadczenia z powojem jest już tylko lepiej? Czyżby organizm się jakoś przygotowywał, bo wiedział co go czeka? Ja teraz jak pisałem, jak to spożywaliśmy to robi mi się nie dobrze :). blee... ale jak ktoś nie ma dostępu do lsd.

Raz brałem papierek, ale nie zaliczam do tego że brałem. Po 2-3 godzinach tylko humor mi się poprawił. Jakby efekt placebo. Ale powiedzcie mi, czy po mega bombie i trzymaniu prawie do nieprzytomności dymu, na ścianach widzieliście jakby twarz? To wyglądało jak tekstura w kompie, która się powtarza na każdym kafelku. Kiedyś po DMX ja już mi zeszło i waliliśmy bombę to sufit mi falował. Zajebiste uczucie.
  • 382 / 7 / 0
Wieder an den neuen Rauschstoffbenutzer. ;)
Nie nerwujsia... ;) Ech, kolega trochę mnie też do powoju zniechęcił swoją relacją... Myślę o tym, żeby właśnie grzybków spróbować. Kandydat na przewodnika jest - przewodnika, a nie tylko kolegi do pilnowania. Co do dziwnych interakcji, nie ma obaw - faceci się mną kompletnie nie interesują, ja wybieram filozofię zamiast bycia z kimkolwiek. Takie upodobanie. :) Prowadzę strasznie nietypowe życie, zero imprez, zero kontaktów natury miłosnej... i jest mi z tym dobrze, zamiast tego siedzę, czytam, filozofuję, piszę... Zaś tak ściśle w temacie eksperymentu, myślę, że poczekam do lata, aż będzie można pójść do lasu... no że tak powiem przy obecnej pogodzie (która zresztą BARDZO mi się podoba, uwielbiam zimę, już mnie skręca z tęsknoty na myśl o nartach :-D) byłoby to nieco utrudnione... ;) Zresztą ja potrzebuję czasu na czekanie, zastanawianie się, nawet wahanie... uważam, że nie wyszłam źle na tym, że ewentualność spróbowania psychodeliku rozważam z przerwami od ponad 10 lat...
Z przyrządzeniem jakoś sobie poradzę, z mamą jesteśmy grzybiary w sensie prawdziwków i tym podobnych... ;) (Co nie znaczy, że zamierzam jej się zwierzać ;), tylko że umiem się z grzybami obchodzić.) Stąd np. jest we mnie odruchowa myśl: ejże, to trzeba zebrać wcześniej i pokroić, żeby zobaczyć, czy nie robaczywe... :-/
Tak, wykonałam ten krok.
Wracam na forum?...
  • 178 / 6 / 0
Nieprzeczytany post autor: nildur »
ewentualność spróbowania psychodeliku rozważam z przerwami od ponad 10 lat...
I przez następne 10 lat będziesz zadawać pytania na forum :) ?? Ja nie bardzo Cie rozumiem. Wydaje mi sie, ze mozliwe nigdy nic nie wezniesz... ze przez nastepne 10 lat bedziesz z nami filozofowac, pisac i raz na jakis czas rozmyslac o psychedelikach. Chcesz się naćpać, spróbować czegoś nowego to bierz, nie - daj se spokój. Czyżby wszyscy lubimy ciągle filozofować razem z Tobą co i jak ma być. Mogę się założyć, że na temat psychedelików wiesz po stokroć więcej ode mnie. Rzeczywiście, trudno znaleźć taką osobę jak Ty...

O.k jestes tak zwany inny przypadek. A wiesz, co się robi z innymi przypadkami w tym zasranym świecie? Odizolowuje. Ty to już zrobiłaś, nie chodząc na imprezy, nie mając kontaktów miłosnych. Jak się nie odizolowuje to się leczy u psychologa lub psychiatry. Tyle, że jest tu problem z którym się zgadzam. Psycholodzy i psychiatrzy mają wpajane zasady, które później nam innym od większości społeczeństwa wpajane. Już kiedyś pisałem do Ciebie prywatną wiadomość. W moim przypadku, był to 3, ten szczęśliwy psycholog. Każdy z nas jest inny, tak samo jest z lekarzami. Jeden jest lepszy, drugi gorszy. Jeden wpaja to co ma na kartce, w książce, drugi podchodzi do problemu indywidualnie. Leczy samodzielnie i skutecznie. Pomocy trzeba szukać. Jeśli tego się chce.

Jako ciekawostkę powiem, że to co napisałem nie ma sensu, ponieważ jesteśmy jakoś do siebie podobni pod pewnymi względami... moim nowym uzależnieniem jest komputer, ale mam to w dupie. I tak jest fajnie podchodzić do sprawy bo Ty i ja jesteśmy w ten sposób szczęśliwi. Ćpając, nie byłem szczęśliwy. Teraz siedząc po 12 H przy kompie, tak jest. Czas niesamowicie płynie, a jakie wrażenia, ile wiedzy. Ale to już wiecie....
  • 382 / 7 / 0
Wiesz, osobiście jednak bardzo się cieszę, że nie spróbowałam mając 14 czy 16 lat. Z moją ówczesną motywacją i problemami mogłoby mi to tylko zaszkodzić. A jeżeli chodzi o psychologów, wybrałam radzenie sobie sama. W zgodzie ze sobą.
Tak, wykonałam ten krok.
Wracam na forum?...
  • 313 / 5 / 0
Nieprzeczytany post autor: Norberto »
Panno zewsząd i znikąd zamiast się zastanawiać tyle to spróbuj, że tak brzydko powiem czegokolwiek. Poprostu na pierwszy raz zmiejsz dawkę. Prawdopodobnie minie się to z Twoim wyobrażeniem tego magicznego stanu, który myślisz, że osiągniesz. Kluczem jest to co masz w łebku już wcześniej, Ty raczej masz tam poukładane więc nie kwiestia co weźmiesz lecz ile. Nasionek powoju nie warto z jednego tylko względu. Efekt nie wart tych cierpnień nad kibelkiem i wrażenia wyplucia żołądka.

Swoją drogą jeśli chodzi o grzyby to mi się anegdota przypomniała. W tamtym roku (a może jeszcze wcześniej :rolleyes: ?) pod koniec sierpnia ojciec mojego znajomego, zjadł niechcący nie swoją pizze z grzybami. Kolega znalazł go na podłodze pod lodówką. Siedział, machał śmiesznie rączkami i wołał "patrz ile śniegu napadało".
Nic poza 2 dniową gorączką mu sie nie stało, mimo iż sporo przekroczył jednorazową dawkę.
Uwaga! Użytkownik Norberto nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 178 / 6 / 0
Nieprzeczytany post autor: nildur »
Ja slyszalem, ze po wzieciu chyba wlasnie kwasa, a moze i grzybkow... jego ojciec wzial wedke i zaczal lowic ryby przez balknon. Nigdy nic nie wiadomo :) Proponuje sie napic na poczatek pifkami, najlepiej okocim palone. Ma nie powtarzalny smak :)
  • 33 / / 0
Nieprzeczytany post autor: Amsterdam »
nildur pisze:
moim nowym uzależnieniem jest komputer, ale mam to w dupie. I tak jest fajnie podchodzić do sprawy bo Ty i ja jesteśmy w ten sposób szczęśliwi. Ćpając, nie byłem szczęśliwy. Teraz siedząc po 12 H przy kompie, tak jest. Czas niesamowicie płynie, a jakie wrażenia, ile wiedzy. Ale to już wiecie....
"Dzień wczorajszy nigdy jutrem się nie stanie,
Bo też nic nie przetrwa oprócz niestałości!"

Kiedyś Ci to przejdzie i będziesz miał dość tego siedzenia 12h przy komputerze. Ze mną zresztą też tak było jak z Wami i również byłem z tym szcześliwy - niestety tylko do pewnego momentu (do 19-tych urodzin)...
Zresztą przypadek zewsząd i znikąd jest o wiele poważniejszy i skomplikowany :) Kiedy spróbuje psychodelików to już tylko od niej zależy. wierzę jednak, że stanie się to - jak sama pisze - tego lata. A jesli nigdy się to nie stanie? Jeśli na zawsze pozostanie tylko teoretyczką? Coż, czasem samo czekanie jest celem samym w sobie...
Uwaga! Użytkownik Amsterdam nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 178 / 6 / 0
Nieprzeczytany post autor: nildur »
teraz mi nie jest z tym fajnie. Ogólnie rzeć biorąc, chodzi chyba o inne sprawy. Tak jak to z uzależnieniami bywa, że nie widzimy innych rzeczy. Właśnie ściągam reqium dla snu. Może mi coś on wyjaśnić?
ODPOWIEDZ
Posty: 542 • Strona 2 z 55
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.