Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 19 • Strona 1 z 2
  • 780 / 216 / 0
Kultura ćpania, czyli jakie macie swoje przyzwyczajenia/instynkty/nawyki/styl i tryb zażywania narkotyków (i dlaczego) i wszystkich rzeczy z narkotykami związanymi.
Wczoraj rozmawiałem o tym ze znajomym. On mówił, że nigdy nie bierze jeśli wie że ma potem coś do zrobienia. Zawsze ćpa na czystą głowę. Ja np nie mam w wielu przypadkach z tym problemu żeby pod wpływem wykonywać jakieś proste prace, typu sprzątanie. Czasem się nie chce ale jeśli człowiek się zmusi to potrafi.
Ja za to nie lubię jak podczas posiedzenia kulturalnego gdzieś na stole albo na widoku leżą przypałowe rzeczy typu bongo, zwitki itd. Nie mówię, żeby od razu je chować ale takie bongo może stać też gdzieś z boku, na ziemi schowane za nogą stołu. Nigdy nic nie wiadomo.
Jak to wygląda u was? Macie wykształcony jakiś savoir vivre ćpuństwa?
23 października 2020Dualizm22 pisze:
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ ? DOPAL TO CO ZOSTAŁO W BUTELCE.
:halu:
  • 38 / 3 / 0
Ja zawsze chowam wszystko co mi potrzebne do skręcania blantów, nie mieszkam sama.
Zawsze planuje i upewniam się co mam do wykonania w ciągu dnia żeby wiedzieć co brać albo lepiej nie brać, czasem nawet dzień wcześniej sie upewniam czy nie będę miała odwiedzin rodziny w domu, czy bede musiała jechać gdzieś autem, czy bede musiała spędzać czas z dziećmi - wtedy mocno się zastanawiam co wziąć, na ile wcześniej czy lepiej właśnie sobie darować całkiem.
Nawet jak wieczorem palę blanta, to jak idę nastepnego dnia do pracy to boję się, że ktoś poczuje od moich ubrań jakąś woń, więc staram się palić w innych ubraniach, albo chociaż łeb zakutać sobie szalikiem żeby włosy nie nasiąknęły tą wonią. Nie wiem czy działa, myje sie niby rano, ale włosów codziennie nie myje na przykład.
Częściej zarzucam bombki fety niż ją wciągam - raz, że nos już nie ten co kiedyś a dwa, że wtedy nie mam na następny dzień zapchanego nosa, a branie zwykłej białej tabletki na przerwie w pracy np, nie zwróci niczyjej uwagi, więc mogę to robić dyskretnie i nie tyrać nosa. W ogóle trzmanie tego w kapsułkach też jest mniej podejrzane, jeszcze jakbym to wrzuciła do butelki po jakimś ibupromie, to czuje się bezpieczniej z tym poza domem.
  • 4598 / 722 / 0
Sawuar wir cpania jest do czasu. Wielu ćpakow widziałem w życiu i na poczatku nawet i kąpiel, perfumki przed ćpaniem a kończy się tak samo... Zarośniętym, w obspermionej, spoconej koszulce przed kompem na krześle w którym już kółko dawno odpadło.
Może z 15 procent to ogarnia całe życie. Takie moje wyliczenia na wyrost.
Ciesz się póki wydaje Ci się, że nad tym panujesz.
The beautiful thing about DMT is that it makes no sense at all, but everything makes sense at the same time!
The methapor of Life

ledzeppelin2@safe-mail.net
  • 780 / 216 / 0
Nie chodzi mi tylko o "zdrowe" ćpuńskie nawyki ale bardziej około narkotykowe zachowania które wykształciły się u was z czasem.
Na przykład często zdarza mi się obczajać randomowe woreczki które leżą gdzieś na ulicy, bez myślenia o tym. Raz się zorientowałem wśród niećpających znajomych, że patrzą na mnie jak na debila bo automatycznie widząc go, podniosłem pustego, dużego zipa z ziemi i oglądałem od środka.
23 października 2020Dualizm22 pisze:
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ ? DOPAL TO CO ZOSTAŁO W BUTELCE.
:halu:
  • 1195 / 216 / 32
Ja bym spojrzał jak na narkomana na głodzie %-D
Kto pisze, ten pamięta! Pisząc dla NeuroGroove.info nie tylko nie zapomnisz swoich doświadczeń z substancjami odmieniającymi świadomość, ale również powierzysz je pamięci tysięcy czytelników. Wiesz, co to oznacza? Pisz!
  • 3361 / 682 / 9
Pijąc piwo na mieście, na ławeczce, w parku w dobrym guście jest trzymanie go na ziemi. Inne umiejscowienie, na ławce, w ręku czy wyżej niż grunt może być uznane za faux pas i ściagać większą uwagę.

Po zapoznaniu czegoś IV w miejscu publicznym prawidłowym bon ton jest zabranie ze sobą zużytego sprzętu w celu jego utylizacji. Nic bardziej nie kole w oczy jak pozostawiona zakrwiawiona igła.

Podając coś IM, będąc w długich spodniach wystarczy podnieść nogawkę i załadować w łydkę. Źle wygląda to jak ktoś publicznie ściąga spodnie ładując w udo.
JEBAĆ BIG PHARM'Ę
  • 1991 / 110 / 0
Ok, to tak na szybko kilka protipów z własnego doświadczenia:

- zawsze chowaj igły do zatyczki. A te najlepiej jak są oznaczone (np. ja mam jeden pasek zrobiony markerem na zatyczce, ktoś inny dwa itp)
- jak przeszukujesz dywan w poszukiwaniu rozsypanych kryształków mety, to głośno komentujesz kolejne znaleziska (paproch, piasek, o, to wygląda na metę, ...) aby nie być posądzonym o zawijanie stuffu dla siebie
- nie napierdalasz się z ochroną jak cię wyrzucają z klubu za palenia alfy pvp w kiblu, tylko grzecznie wychodzisz.
- jak masz zużyty sprzęt, to wrzucasz igły do pompki i zatykasz i zgniatasz tłoczkiem. Mniejsza szansa że się odetkają i kogoś ukłują.
- jak znajomy/znajoma łapie bad tripa, puszczasz jakąś dobrą muzę na uspokojenie
- nie puszczasz filmików z wijami ludziom na tripie. Po prostu kurwa nie.
- jak kogo reanimujesz i musisz zrobić przerwę na szluga - więcej niż 3 buchy to już faux pas.
  • 24 / 12 / 0
W moim otoczeniu jeśli proszek to do nochala moje ziomki nakurwiajom, nie przyświecam tej metodzie. Bo, raz mam przewietrzone zatoki, później zapchane i flegma pluje przez 2dni, charcham te gluty, wchlaniam wyłącznie dozoladkowo. Jeśli chodzi o ganje, palę z fifki bo wydajniej, niz zayebac z butli albo kręcić blanta gdzie sporo sie ulatnia. Jestem oszczędna. Jeśli chodzi o alkohol to degustuje piweczka, nie ukatrupiam się wódencją. Wiele moich metod jest nie pochwalanych, zatem najlepiej się spizgac w zaciszu domowym, nikt mi nie dyktuje warunków. Nie wiem czy trafiłam w deseń wątku.
  • 605 / 86 / 0
Kiedyś przede wszystkim ćpałam ze znajomymi na wieczór, zarywając noc. Siedząc, rozmawiając, słuchając muzyki.

Teraz, gdy częste imprezki i darmowe ćpanie się skończyło, zniknęło też towarzystwo, które nigdy nie dokładało się finansowo, no bo wiedzieli, że gdy przyjadą, to i tak towaru będzie pod dostatkiem, a klawiaturka przecież nie odmówi im jednej, drugiej czy nawet piętnastej lineczki.
Dlatego jeżeli już planuję zażywanie czegokolwiek, to sama. Od rana. Zaczynając dzień. Bez znaczenia, czy to 3cmc, 4cmc, 3mmc, po które sięgałam najczęściej czy też feta, której staram się raczej unikać - nie widzę w niej niczego nadzwyczajnego prócz funkcji prostego i szybkiego znoszenia niepohamowanego zmęczenia.

Aktualnie dałam sobie spokój z używkami na pewien czas. Pamiętam jednak wszystkie moje najbardziej szalone, ućpane momenty i przyzwyczajenia z nimi związane :)

* pierwsza kreska 3cmc/3mmc/4cmc była zawsze dobrze "przemyślana" - nie mogła być ani za mała (bo zmarnuję pierwszy rush na bani), ani zbyt duża (bo później kolejne wrzuty ciężko się przez nią przebijały)

* kiedyś sobie i innym ważyłam każdą ścieżkę - lubiłam wiedzieć, ile jeszcze przed nami, żeby rozłożyć w czasie każdą z nich w taki sposób, by "łakocie i witaminy" nie skończyły się nam zbyt szybko :P
Na sam koniec zazwyczaj szła największa dorzuta, oral + sniff. Uwielbiałam ten moment, gdy wszyscy byliśmy tak poskładani, że nie mogliśmy wydusić słowa, tylko każdy wił się na kanapie jak wąż z wielkim bananem na ryju :D

* moim ulubionym zwyczajem było jednak zarzucanie pierwszych dawek "na drogę" , tuż przed wyjściem w teren - do lasu, do sklepu, do parku, na ulicę, na przystanek autobusowy czy nawet do cioci i dziadka, na szybką herbatę i ciacho :D Ten zastrzyk adrenaliny, który towarzyszył mi podczas "loadingu" był zawsze dla mnie najzajebistszym uczuciem ever. Poczucie, że ja jestem naćpana jak świnia, wówczas gdy inni nawet nie wiedzą, jak może być fajnie po zajebaniu "kryształu" w nos, przyprawiało mnie o dreszcz ekscytacji. No i nawet gdyby ktoś zauważył, że upizgana cieszę się do siebie jak głupia, to w takim stanie i tak miałam totalnie wywalone na wszystko, co się wokół mnie dzieje :) Lubiłam stawiać sobie wyzwania na najmocniejszej piździe - pójść na zakupy do marketu, spróbować wsiąść na rower albo hulajnogę , załatwić coś na poczcie, zapłacić za ubezpieczenie.. podczas gdy większość ludzi pewnie by się "cykała" i nie odważyłaby się, bo przecież "widać po gałach". To był mój dzień, mój czas na odpoczynek od pracy, od ludzi, od telefonów i internetu.

I przede wszystkim nigdy nie ćpałam "na doła" , bo wiedziałam, czym to grozi.
Wolałam wybrać sobie dzień z najładniejszą pogodą w tygodniu, w którym wiedziałam, że zasłużyłam na małą nagrodę i mogę sobie pogrzeszyć, bo dopięłam wszystkie najważniejsze sprawy, więc na tę okoliczność zostawiam sobie do ogarnięcia tylko parę pierdół, które odhaczam sobie już srogo upierdolona kryształem i "chuja mi za to zrobicie", bo bycie pod wpływem nie podlega żadnej karze :P

Na samą myśl o tym, znowu czuję się jak tamta patuska <3
LUBIĘ GRZEŚKI CZEKOLADOWE.
  • 499 / 269 / 0
Jedno: porządek i zero śladów w razie wu.
Jak planuję zrobić coś najgorszego, dbam, by żaden detal nie został na wierzchu.
Zanim (się ze)strzelę myję i chowam akcesoria. Jak jest grubo od razu wyrzucam sprzęt do odpowiednich materiałów, w razie możliwości od razu traktuję, jak wspomniał @jacok.
Jak nie od razu, to potem.
Zaczęłam zostawiać też notkę przy okazji miksow, co wzięłam, dla paramedykòw.

Jak mam zwykle dni, to czasem lubię posiedzieć jeszcze z tą strzykawką w dłoni, jak po przyjęciu komunii kontemplować, czego w tek chwili doświadczam.

A potem porządek, porządek i jeszcze raz porządek. Na zewnątrz
Dla równowagi tego, co się dzieje wewnątrz.
ODPOWIEDZ
Posty: 19 • Strona 1 z 2
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.